Facet i oszust z Asunto.

Każdy twórca internetowych treści – zwany potocznie blogerem – ma inną politykę doboru kontrahentów. Jedni przyjmują wszystko jak leci, inni wybierają opcję non-profit, w ogóle nie zawracając sobie głowy działaniami na zlecenie, jeszcze inni zawierają umowy o współpracy tylko z tymi, których strategia, profil i przedmiot działalności pozostają w zgodzie z filozofią prowadzonego serwisu.

FiK zalicza się do trzeciej grupy, a kontrahentów stara się dobierać rozważnie. Co to znaczy? Między innymi to, że w swoim dobrze pojętym interesie przed zawarciem umowy sprawdza, z kim ma do czynienia. Warto w tym celu zrobić w sieci szybki research (szczególnie wtedy, gdy dana spółka czy należący do niej brand nie jest nam bliżej znany), sprawdzić KRS, jeśli kontrahent działa w formie spółki prawa handlowego, a gdy przyjdzie do podpisywania umowy – przeczytać ją zrozumieniem, najlepiej kilka razy, a kwestie wątpliwe wyjaśniać na bieżąco. Umowy, podobnie jak ulotki w farmaceutykach, pisane są dla sądu (a nie dla tych, którzy je podpisują), więc tym bardziej warto zadbać o ich treściową zawartość – w przeciwnym razie w przypadku komplikacji okażą się bezużyteczne.

W maju z ofertą współpracy zwróciła się do FiKa pomorska spółka ASUNTO (więcej: TUTAJ), właściciel m.in. marki Lilly Planet. Jej prezes Ireneusz Tucholski (ZOBACZ – by wyświetlić zdjęcie, trzeba się zalogować do fb), podpisujący się w emailach także jako ‘dyrektor zarządzający’ szybko sprecyzował zakres działań, zaakceptował wynagrodzenie wraz z terminem płatności i podpisał umowę na pierwszy próbny miesiąc.

ASUNTO_03

Research na temat Asunto nie dał najlepszych wyników (w 2015 Spółka zalegała pracownikom z wypłatami wynagrodzeń, więcej można przeczytać TUTAJ), ale z uwagi na dobrą komunikację i brak nowych danych za bieżący rok na temat problemów finansowych Grupy, uznaliśmy, że można zaryzykować, licząc się jednak jednocześnie z ewentualnością formalnego egzekwowania umownych świadczeń, gdyby pojawiła się taka potrzeba.

ASUNTO_09

ASUNTO_02

Już w czerwcu, w trakcie realizacji umowy, pojawiły się pierwsze zgrzyty. Z uwagi na brak możliwości dogrania kilku szczegółów, które wbrew zapewnieniom nie zostały dopełnione przez Asunto, próbowaliśmy kontaktować się z prezesem Tucholskim telefonicznie. Nie bez trudności: telefony zarówno w Asunto, jak i w Lilly Planet pozostają głuche niezależnie od dnia i godziny, a prezes Tucholski z zasady nie odbiera komórki (choć podał przynajmniej autentyczny numer); po próbie dodzwonienia się przesyła natomiast od razu sms z pytaniem „kto dzwoni?”, dalej – smsowo zapewnia, że oddzwoni, po czym się nie odzywa. W takich okolicznościach można założyć, że istnieje całkiem spore grono osób, które z różnych przyczyn usiłują nawiązać z nim kontakt. Być może, tak jak w przypadku FiKa, zostali oszukani i domagają się od prezesa zapłaty zaległości.

ASUNTO_08

Upływ określonego w umowie z FiKiem terminu przelewu wynagrodzenia za czerwcową współpracę obnażył faktyczne intencje prezesa. Mimo kilku emailowych deklaracji o rzekomym zleceniu płatności, Asunto do dziś nie uregulowało należności, a sprawa jest już obsługiwana przez prawnika.

ASUNTO_06

ASUNTO_05

ASUNTO_04

Co ciekawe, w międzyczasie Asunto podpisała z FiKiem nową umowę na kolejny miesiąc (lipiec 2016), która jednak po wezwaniu do zapłaty została przez spółkę natychmiast wypowiedziana. Ciekawa strategia :-) W świecie Asunto i Lilly Planet współpraca układa się dobrze dopóty, dopóki ktoś nie postanowi odzyskać należnych mu pieniędzy. Warto dodać, że jednocześnie Asunto zablokowała nam opcję dodawania komentarzy na fanpage Asunto Group – zarówno w odniesieniu do profilu ‚facet i kuchnia’, jak i naszych prywatnych facebookowych kont.

Sytuacja, w której kontrahent potwierdza przyjęcie projektu, po czym kilkukrotnie zapewnia w emailach, że umowę rozliczył, jest bezsporna i może mieć tylko jeden finał. Minus całego zamieszania to czas, ale z drugiej strony czekanie nic nie kosztuje, a czas to pieniądz, który zaległe wynagrodzenie dodatkowo dopełni odsetkami i kosztami sądowymi. Komorniczymi pewnie też.

To drugi przypadek niepłacącego kontrahenta w czteroletniej historii FiKa. Pierwszy wydarzył się w zeszłym roku, a płatność udało się wyegzekwować po kilku tygodniach dość uciążliwej wymiany korespondencji. Tu prezes idzie w zaparte – początkowo zapewniał o wysłanym przelewie, a ostatnio wyznał, że z przyjemnością spotka się w sądzie. Dzięki pełnomocnikowi przyjemności prezesa raczej nie stanie się zadość ;-)

Podsumowując, ostrzegam przed współpracą z Asunto (właścicielem kilku marek, o których więcej można przeczytać TUTAJ), chyba że ktoś lubi realizować projekty za darmo albo z nadzieją, że „może kiedyś zapłacą”.

ASUNTO_01