Bacalhau to jedna z najfajniejszych i z pewnością najładniej położonych restauracji w Porto.

porto

Muro dos Bacalhoeiros to krótka, wąska i bardzo malownicza uliczka biegnąca nad samym brzegiem przecinającej Porto rzeki Douro.

rzeka

Dzięki takiemu położeniu gwarantuje ona, zwłaszcza po zmroku, jeden z najpiękniejszych widoków w mieście.

Bacalhau 13

Dość często przechodzący tędy turyści po jednej stronie mijają stare zabudowania, po drugiej zaś niewysoki murek i płynącą poniżej Douro. Przechodnie mijają tu również kilkanaście stolików, rozstawionych wzdłuż muru, które należą do dwóch sąsiadujących ze sobą restauracji.

Bacalhau 21

Bacalhau i Vinhas D’Alho, bo o nich mowa, położone są tuż obok siebie, jednak zasadniczo różnią się zarówno klimatem, jak i serwowanym jedzeniem. Mieliśmy okazję zawitać do obydwu, a nasz (dwu)głos zdecydowanie należy do Bacalhau, w którym – jak przystało na zadowolonych klientów – mimo krótkiego pobytu zjedliśmy dwukrotnie.

Jeżeli tylko jest taka możliwość i pogoda dopisuje, warto wybrać w Bacalhau stolik na zewnątrz. Jeśli natomiast wszystkie stoliki w uliczce są zajęte, a Wy dysponujecie wolnym czasem i jesteście gotowi trochę poczekać na dobre jedzenie, nie wszystko stracone. Na zewnątrz wystawione są dodatkowo krzesła bez stolików (w razie potrzeby kelner dostawia nowe), na których można usiąść, zamówić wino albo coś innego do picia i zaczekać, aż któryś ze stolików się zwolni.

wino

Zdecydowanie warto tak właśnie uczynić, bo piękny widok na rzekę wycisza, uspokaja i sprzyja relaksowi przy świetnym jedzeniu i bardzo dobrym porto (my na początek wybraliśmy Maynard’s Tawny – 3 EUR za kieliszek). Naszego dobrego nastroju nie zepsuły nawet ogromniaste mewy, których na Starym Mieście jest w Porto zatrzęsienie i które co jakiś czas bombardują guanem okolicę. Bombardują!? Musielibyście zobaczyć na własne oczy, jakich zniszczeń potrafi dokonać taka wyrośnięta mewa, gdy jej ładunek, omijając rozstawione parasole, wyląduje na stoliku albo w jego pobliżu. Tego nie przewidział nawet Hitchcock, a my… dobrze, że atak nastąpił zanim do stolika przyniesiono nam jedzenie:-)

ptak

Gdybyście jednak zwłaszcza wiosną lub jesienią trafili na chłodniejszą lub deszczową aurę (a w Porto to dość prawdopodobne), albo na przykład wystraszycie się mew, dobrym wyborem jest również stolik w niewielkim wnętrzu restauracji. Tam właśnie, zmuszeni przez pogodę, spędziliśmy wieczór za drugim razem.

wino 2

W Bacalhau panuje bardzo przyjemna, niezobowiązująca atmosfera, kelnerzy są sympatyczni i bardzo dobrze komunikują się po angielsku, a wszystkich nierozstających się z komórkami, fejsem czy innym instagramem, pragnącym natychmiast podzielić się ze znajomymi pocztówką z Porto albo zawartością talerza, z pewnością ucieszy fakt, że wi-fi jest za free i śmiga aż miło. To również dobre miejsce dla bezglutów, obsługa jest bowiem świetnie zorientowana, które dania z karty są z tego punktu widzenia bezpieczne, a w razie wątpliwości kelnerzy sami, z własnej inicjatywy, pytają szefa kuchni o techniczne szczegóły. Ich dokładność i uprzejmość przy okazji pytań o bezglutenowość potraw jest wręcz zaskakująca – szczególnie w zestawieniu z zachowaniem obsługi w szeregu stołecznych lokali.

Bacalhau dysponuje również własnym, całkiem nieźle zaopatrzonym sklepikiem z winami i porto, a zakupy mogą zostać wysłane do nabywcy kurierem. Ceny są trochę wyższe niż w sklepach w mieście czy w cellarach wytwórców porto, ulokowanych po drugiej stronie rzeki (w Vila Nova de Gaia). Poza tym, na stronie Bacalhau działa sklep internetowy (BACALHAU ONLINE SHOP), w którym można zamówić nie tylko wina, ale też sery, oliwy, słynne portugalskie rybki w puszkach i słodycze.

Bacalhau 17

Czas przejść do jedzenia.

Przy okazji pierwszej wizyty skusiliśmy się na dania główne i desery. Za drugim razem postawiliśmy na przystawki. Nie mogło również zabraknąć porto oraz kawy;-)

Jedną z gwiazd pośród przystawek jest świetna smażona skóra z dorsza podawana z majonezowym sosem limonkowym (4 EUR). Do majonezu wielką miłością nie pałam, na szczęście sos – swoją drogą całkiem smaczny (nie zjadłem, ale spróbować musiałem :-) podawany był osobno. Za to skóra – znakomita, chrupka o wyraźnie rybnym smaku.

Bacalhau 12

W karcie dań niemal każdej restauracji w Porto znajdują się lokalne sery, zazwyczaj serwowane jako przystawka, ale także podawane w formie deserów. Nie inaczej jest i w Bacalhau, gdzie ser występuje w kilku postaciach. Jako klasyczna deska miejscowych serów albo w wersji ‚sery z wędlinami‚ (9,50 EUR), z których jedna, świetna zresztą, przypominała nasz – chyba już nieco zapomniany, może i słusznie – salceson.

bacalhau 3

Doskonały okazał się również zapiekany ser, rozpuszczony i płynący, z fragmentem twardszej, spieczonej skórki z wierzchu, przyrządzany z papryczkami i słodką konfiturą (5 EUR). Świetna rzecz dla seromaniaków!

Bacalhau 11

Nazwa restauracji zobowiązuje, więc zdecydowaliśmy się też na dwa z trzech dostępnych w karcie dań głównych, opartych na dorszu. Opisany w menu jako dorsz z orzechami (12 EUR) to kawałek świetnej, soczystej rybnej polędwicy, podany z serowym sosem z orzechami i pietruszką.

Bacalhau 2

Nie pierwszy raz mam wrażenie, że stara utarta reguła, wedle której zakazane jest łączenie sera z rybami i owocami morza nijak się ma do współczesnej kuchni i właściwie nadaje się już tylko na śmietnik. Zresztą, po co komu zasady? Są chyba tylko po to, żeby radośnie je łamać;-)

Całkowicie zaskakujące, a zarazem genialne okazały się flaki z dorsza (12 EUR) opisane jako miejscowa specjalność. Podawane są z fasolą, a smakują jak skrzyżowanie naszych polskich flaków i swojskiej fasolki po bretońsku. Jako dodatek – jeszcze jeden rybny chips.

Bacalhau 1

Takich porcji, zwłaszcza po całodziennej wędrówce po mieście, mógłbym zjeść kilka, ale na odsiecz przychodzą jeszcze ziemniaki (3 EUR). Pieczone w całości, mocno czosnkowe, podane z oliwą i oprószone solą. Świetne.

Bacalhau 18

Jako że do Bacalhau wybraliśmy się w konkretnym celu – tj. by uczcić nasz książkowy deal z Wyd. Literackim, prócz dań głównych zdecydowaliśmy się również na desery, co w naszym przypadku jest zjawiskiem autentycznie wyjątkowym;-)

Wspomniałem wyżej o serze wśród dań deserowych. Propozycją szefa kuchni, na którą nie mogliśmy się nie skusić był Queijo São Jorge, czyli bardzo smaczny ser z niepasteryzowanego mleka krowiego, wyrabiany na Azorach, który podawany jest w postaci cieniutkich plasterków, misternie ułożonych na porcji orzechów z miodem, zwieńczonej miękką marynowaną na słodko figą (5 EUR).

Deser w stanie dziewiczym:

Bacalhau 15

A pod serem:

Bacalhau 14

Drugi deser, który spełniał warunek bezglutenowości, to bardziej konwencjonalny pudding jajeczny (4 EUR). Świetny, choć jak na nasze standardy mega słodki, bo ze sporą ilością karmelu. Jednak porcja jest na tyle mała, że trudno się nią zmulić. Propozycja raczej nie na co dzień, ale jak szaleć to szaleć:-)

Bacalhau 16

Pierwsza myśl, która przyszła mi do głowy, kiedy spacerując po mieście przechodziliśmy obok Bacalhau to, że to pewnie kolejna przydęta knajpka tuż nad rzeką, czyli z drętwą atmosferą, nieciekawym turystycznym menu i przegiętymi cenami. Nic bardziej mylnego! Atmosfera jest bardzo swobodna (w przeciwieństwie do sąsiedniego przybytku, o którym wspomniałem na początku i który będzie tematem jednego z kolejnych tekstów), a ceny zdecydowanie mieszczą się w średniej.

Bacalhau

Mając na uwadze, że odstraszająca już samym wyglądem Francesinha (ZOBACZ), czyli lokalny „specjał” w postaci sporej buły z licho wie czym, który wyraźnie nastawiony jest na masowego turystę, trzeba zapłacić w zależności od rozmiaru i dodatków od 5 (pół porcji) do ok. 10-12 EUR, wybór prawdziwej restauracji z prawdziwym miejscowym jedzeniem wydaje się bardziej niż oczywisty, niezależnie od tego, czy ktoś lubi pszenne buły czy trzyma się od nich z daleka.

Podsumowując, Bacalhau z czystym sumieniem polecam.

Bacalhau 10

Bacalhau 20

Namiary:

BACALHAU
Muro Bacalhoeiros 154
Porto, Portugalia
+351 960 378 883

doors