- 20 g jagód goji
- 60 g ekspandowanego amarantusa*
- 140 g suszonych owoców (tu: daktyle izraelskie,
- figi i morele niesiarkowane)
- 100 g orzechów brazylijskich
- 25 g orzechów włoskich
- 25 g prażonych solonych migdałów
- 150 g gorzkiej czekolady (tu: Callebaut, 80% kakao)
- 60 g nierafinowanego oleju kokosowego (ok. 3 łyżki, przed rozpuszczeniem)
Słodki tiffin z bakalii, nasion amarantusa i gorzkiej czekolady.
Klasyczny tiffin to deserowa przekąska z bakalii i pokruszonych herbatników zatopionych w czekoladzie, często dodatkowo pokryta z wierzchu cienką warstwą (zwykle mlecznej) czekolady.
W mojej wersji przepisu na tiffin, pełen orzechów i suszonych owoców, zamiast herbatników pojawia się amarantus, a czekolada jest rzecz jasna gorzka (80% kakao).
Tiffin przygotowuje się całkowicie na zimno, bez użycia piekarnika, dzięki czemu nie trzeba mu poświęcać zbyt wiele czasu, a efekt końcowy jest naprawdę świetny. Leniwce mogą przespacerować się po niego do jednej z krajowych sieciowych kawiarni, ale tego rozwiązania nie polecam; zdecydowanie lepiej przygotować go samodzielnie w domu. Taki wypasiony domowy tiffin, wypakowany słodkimi figami, morelami i ciągnącymi się jak toffi najlepszymi na świecie izraelskimi daktylami, z kruchymi kawałkami orzechów i solonych migdałów bije na głowę swych kawiarnianych kuzynów, w których najczęściej są tylko rodzynki, pokruszone ciasteczka i mleczna czekolada.
Prażone solone migdały znakomicie komponują się z gorzką czekoladą i słodkimi suszonymi owocami. Jeśli jednak nie masz ich pod ręką, użyj zwykłych migdałów (najlepiej wcześniej zblanszowanych) i dodaj szczyptę soli.
Z podanych ilości składników otrzymasz 9 porcji. Jedna porcja waży ok. 55-60 g i ma ok. 340 kcal.
Sprawdź też przepis na tiffinowe babeczki: TUTAJ
PRZEPIS:
1. Orzechy brazylijskie upraż na suchej teflonowej patelni. Pozbądź się skórek, które odejdą od orzechów podczas prażenia.
2. Figi, daktyle i morele pokrój na małe kawałki.
3. Orzechy i migdały posiekaj.
4. Orzechy i suszone owoce wymieszaj dokładnie w misce. Dodaj amarantus i ponownie wymieszaj.
5. W niedużym rondlu podgrzej i rozpuść 100 g czekolady oraz nierafinowany olej kokosowy. Wymieszaj dokładnie do pełnego połączenia składników.
6. Zawartość rondla przelej do miski z wymieszanymi suchymi składnikami (z bakaliami i amarantusem). Mieszaj dokładnie do momentu, aż wszystkie składniki dobrze się połączą. Gotowa masa powinna wyglądać tak: ZOBACZ.
7. Przełóż masę do płaskiego naczynia (tu: 17 cm x 17 cm), wyłożonego papierem do pieczenia i dokładnie ugnieć.
8. Podgrzej i rozpuść w rondlu pozostałe 50 g czekolady, wylej na wierzch masy i rozprowadź na całej powierzchni deseru – ZOBACZ.
9. Wstaw tiffin do lodówki na minimum 5 godzin (najlepiej na całą noc).
10. Po wyjęciu z lodówki odstaw tiffin na pół godziny zanim podzielisz go na porcje – ZOBACZ. Przed pokrojeniem zanurz nóż w gorącej wodzie – dzięki temu deser będzie się mniej kruszył.
Deser możesz przechowywać w lodówce do 10 dni.
Smacznego!
PS. Nazwaliśmy go „ciacho wielka dobroć” ;-)
*Amarantus kupisz np. w sklepie z żywnością dla alergików SIN GLUTEN (Al. Wojska Polskiego 41 w Warszawie), o którym pisaliśmy TUTAJ.
Już na pierwszy rzut oka Twój tiffin bije na głowę gotowce z kawiarni. I to bogactwo składników. Tam pakują przeważnie tylko rodzynki i czekoladę, a tu jest bakaliowy raj. Drogie ciacho wielka dobroć – już cię uwielbiam :D Zrobię to na bank!
No i mam wreszcie pomysł na amarantus, inny niż tylko sypnąc do musli albo sałatki ;) Dzięki!
Aż chce się w to WGRYŹĆ!!!
Tiffin… Pierwszy raz słyszę tą nazwę, a Starbucks i inne takie nie są mi obce ;-) Gdzie to dają? Twoja wersja wygląda mega dobrze. Bardzo chciałabym tego spróbować :) wyślesz? ;)
Nigdy wcześniej nie spotkałam się z taką przekąską, ale wygląda nieziemsko. Muszę ją koniecznie zrobić :) Już sobie wyobrażam ten cudny czekoladowy smak :)
w sumie to nic innego jak jeżyki z bakaliami w formie kwadratowej, z prawdziwą czekoladą i amarantem zamiast ryżu. bardzo fajne, raczej zrobię.
Co to sa jeżyki?
Takie ciastka ;) Mnie bardziej przekonuje tiffin. Skład znacznie ciekawszy i wygląda o wiele fajniej. A jeżyki kojarzą mi się bardziej ze sklepowym badziewiem niż czymś fajnym do jedzenia. Zrobię to na Dzień Dziecka :) pozdrawiam
jeżyki można przecież robić w domu z takim składem, jaki się komu podoba.
nie zamierzałam krytykować tiffinu, tylko podzielić się skojarzeniem.
metoda wykonania jeżyków jest identyczna, ale składniki z niższej półki: z rozrzedzoną jakimś tłuszczem czekoladą łączy się preparowany ryż i lepi kulki. no a ja wrzucałam do masy czekoladowej różne rzeczy – kokos, mak, rodzynki, płatki zbożowe, mielone orzechy. tiffinowe kostki wydają mi się jednak lepszym pomysłem.
A ja swojego czasu uwielbiałam jeżyki. Ładnie się komponowały z gorzką kawą. Ale czemuś jak czytałam ten przepis to takich skojarzeń nie miałam. Nazwa tiffin też nic mi nie mówiła, mimo ze pijałam kawę w sieciówkach. Widać nie w każdej takie cudo bywa. Mam jednak nadzieję, że moim Młodym tiffin będzie się kojarzyć z tym, co mama zrobi. A zrobić zamierza dziś wieczór, żeby na jutro był.
Świetny pomysł :)
Wyglądają rewelacyjnie i pewnie tak samo smakują. Może to i dobrze, że widzę je tylko na zdjęciu i nie mogę zjeść…;)
Rewelacyjny pomysł, pyszne. Jedyny problem to powstrzymać się od zjedzenia wszystkiego naraz! ;)
Czekolada, dużo czekolady, mniam mniam
Idealny skład, super pomysł
Uwielbiam takie słodkości
PYCHA