„Pokój straceń” (The Kill Room), najnowsza powieść Jeffery’ego Deavera, od dziś w księgarniach!
***
WYNIKI
Książki otrzymują:
Sebastian (Turbot)
H_Anka (Magiczna cukiernia)
Alex78 (Lunch w Paryżu)
Danka (Tost. Historia chłopięcego głodu)
Norbert (Milczenie owiec)
Mienta (Jak znaleźć przepis na szczęście)
Filip Wróblewski (Kwintet z Buenos Aires)
Monika (Apetyt na Italię)
Marek (Tylko krótko proszę)
Jarek (Przepowiednia)
Greta Kuras (Uczta Babette)
Natalia (Pod słońcem Toskanii)
Leokadia (Zabójcza kolacja)
Janina (Pięć ćwiartek pomarańczy)
Leszek (Zew natury)
Laureatom gratulujemy :-) i prosimy o przesłanie adresów do wysyłki książek wraz z numerami telefonów (dla kuriera) emailem na adres kontakt@facetikuchnia.com.pl
***
Jeffery Deaver, z wykształcenia dziennikarz i prawnik, to autor bestsellerowych thrillerów. Deaver zaliczany jest do grona najbardziej poczytnych pisarzy amerykańskich. Światową sławę przyniósł mu „Kolekcjoner kości”, tj. pierwsza część cyklu z Lincolnem Rhyme i Amelią Sachs w rolach głównych. „Pokój straceń” stanowi 10 tom tej serii.
Jako że morderca, który pojawia się w książce, to zarazem miłośnik wyrafinowanej kuchni, sam thriller kryje zaś w sobie także garść przepisów kulinarnych, pytanie konkursowe również dotyczy tematu książek i kulinariów.
By wziąć udział w zabawie, pod postem o konkursie – na blogu lub na fanpage Faceta i Kuchni – wystarczy podać tytuł dowolnej powieści, w której fabułę autorowi udało się zgrabnie wpleść elementy o tematyce kulinarnej.
Odpowiedź konkursowa powinna zawierać zarówno tytuł książki, jak i imię oraz nazwisko jej autora.
Spośród wszystkich dodanych zgłoszeń wybierzemy 15, których autorzy otrzymają najnowszą książkę Deavera.
Więcej o nowym thrillerze „Pokój straceń” przeczytacie TUTAJ.
Dodając komentarz pod wpisem na blogu, nie przejmujcie się komunikatem o spamie. Żaden komentarz nie zginie i po zaaprobowaniu przeze mnie zostanie opublikowany na stronie. Jedna osoba może dodać jeden wpis.
Konkurs trwa od dziś, tj. od 10 września do 20 września br. do północy. Nazwiska laureatów opublikujemy na blogu w poniedziałek 23 września br., do końca dnia.
Fundatorem nagród jest Wydawnictwo Prószyński i Spółka. Książki wyśle do laureatów wydawca.
Dobrej zabawy! :-)
Moja propozycja „Turbot” / Günter Grass
Pozdrawiam!
Tuż przed urlopem, będąc w księgarni wypatrzyłam na stoisku z nowościami książkę „Magiczna cukiernia” autorstwa Kathryn Littlewood. Po przejrzeniu pierwszych stron kupiłam ją bez wahania. Lektura, przeznaczona dla młodszej młodzieży, pozwoliła mi znowu poczuć się jak nastolatka, rozpoczynająca wakacje, oderwała od codzienności, przenosząc w świat niezwykłych przepisów kulinarnych. Słodkości wypiekane wg takich receptur i z przedziwnych, wręcz zaskakujących składników, mają magiczne właściwości, choć nie zawsze zgodne z oczekiwaniami cukierników… Polecam wszystkim, którym znudziły się przepisy ze standardową listą składników typu mąka, jajka, cukier, itd… :-)
”Lunch w Paryżu” Elizabeth Bard. Powieść o młodej amerykance, którą pochłonął Paryż. Mężczyźni, knajpki, targowiska i cukiernie. Mentalność Francuzów. Plusy i minusy życia w Paryżu. Ze stron czytanych kartek, wydaje się, że aż czuć zapach gotowanych potraw. Obowiązkowa propozycja dla fascynatów Francją i miłośników francuskiej kuchni. Polecam!
„Tost. Historia chłopięcego głodu”
Nigel Slater. Miłość zdobywana przez żołądek :)
Kalendarzyk niemałżeński – Dorota Wellman, Paulina Młynarska
„Cmentarz w Pradze” – Umberto Eco.
Simonini – główny bohater powieści był z natury smakoszem, więc w książce znajdziemy kilka ciekawych przepisów kulinarnych. Pozostaje mi zatem życzyć smacznego.Polecam!
„Recepta na miłość” Barbary O’Neal
Milczenie owiec – Harris Thomas Możenie o taką kuchnię chodzi.Jednak Hannibal Lecter konsumuje czasem mięso w różnej postaci….
Małgorzata Kalicińska – ,,Miłość nad rozlewiskiem”
„PROWINCJA PEŁNA SMAKÓW”
KATARZYNA ENERLICH
dla miłośników czekolady Rubinowe Czółenka Joanne Harris magia miłośc kuchnia ;)
„Smażone zielone pomidory” Fannie Flagg
Pod słońcem Toskanii – Frances Mayes – to jedna wielka kopalnia pomysłów! Przykładowo w książce można znaleźć przepisy na torte della nonna, brzoskwiniową marmoladę, risotto z ćwikłą, gruszki w kremie z mascarpone, bruschette z bakłażanami z rusztu czy kasztany w czerwonym winie. Szczególnie polecam film na podstawie tej książki, śmiech przeplatany łzami!
Joanne Harris ” Czekolada ” . Piękna historia o tym jak słodycze zmieniły zimnych ludzi w pełnych miłości i radości osobników .
Julie & Julia. Rok niebezpiecznego gotowania – Julie Powell
Maja Lidia Kossakowska – „Grillbar galaktyka”
„Sekrety uczuć” Barbara O’Neal
„Zabójcza kolacja i inne zagadki medyczne” Jonathana E. Edlow. Po jej przeczytaniu inaczej spojrzałam na jedzenie, sposobów przyrządzania a zwłaszcza przetrzymywania różnych produktów w kuchni (np. oliwy smakowe!), niektórych rzeczy wręcz zaczęłam się bać jeść (choć w przypadku mojej osoby i hedonistycznego podejścia do smaków wydaje się to niemożliwe:) ), zwłaszcza poza domem…..
„Przepiórki w płatkach róży” Laura Esquivel
„Mistrzyni przypraw” Chintra Banerjee Divakaruni
Isabel Allende „Afrodyta” i Elizabeth Bard „Lunch w Paryżu”
Uczta Babette – K. Blixen, pozdrawiam
Joanne Harris i smakowite ”Pięć ćwiartek pomarańczy”
Pora na moje 3 grosze: „Miłość, zdrada i spaghetti” Giulia Melucci
Moja propozycja to książka „Chochlą i mieczem” – J. Wachowicz-Makowska
Cała seria „Gra o tron” – George Martin. AMEN! :))
Ja polecam trylogię „Tysiąc dni w Wenecji”, „Tysiąc dni w Toskanii” i „Tysiąc dni w Orvieto”, autorstwa Marleny de Blasi. Pozdrawiam
„Przepis na szczęście” Katarzyna Michalak
Guy Grieve „Zew natury. Moja ucieczka na Alaskę”. Autor wyjeżdża na Alaskę na pół roku w celu pokonania swojego zawodowego wypalenia. Nie jest łzawa historyjka, tylko ciekawy reportaż z pobytu na Alasce. Na miejscu autor musi zbudować dom drewniany dla siebie przed zimą, który po tym jak wyjedzie będzie służył innym. Do tego czasu musi spać w namiocie . W książce autor opisuje jak radzi sobie na Alasce. Najfajniejsze są te momenty kiedy ma coś przygotować do jedzenia. Jednak, żeby coś zjeść, trzeba to najpierw upolować, bo sklepu w promieniu kilkuset kilometrów nie ma. Odwiedza go czasem Indianin, który ma do niego najbliżej. To on sprawdza raz na na kilka tygodni czy autor książki żyje. To on go uczy polowania i tego co jeść w tak ekstremalnych warunkach. Książka „Zew natury…”jest świetna i każdemu da pozytywnego kopa jak podróż na Alaskę autorowi, który właśnie takiego i kopa potrzebował.
„Jak znaleźć przepis na szczęście” Barbara O’Neal. Powieść zdecydowanie bardziej dla kobiet jednak czytając opisy pysznej kuchni meksykańskiej niejednemu facetowi pociekła by ślinka ;) Na początku każdego rozdziału podane są nawet przepisy na apatyczne potrawy :)
Vaclav Havel „Tylko krótko proszę” to autobiografia prezydenta Czechosłowacji i Czech. Opisuje w niej nie tylko swoje życie polityczne, ale i sposób spędzania czasu. Często łamał protokół dyplomatyczny zabierał głowy państw do różnych ulubionych restauracji i karczm w Pradze(np. Prezydent Clinton zajadał się żeberkami w piwie) . Dowiadujemy się o o specjałach kuchni czeskiej pieczonych przez najlepszych czeskich kucharzy wszystko doprawione humorem najwyższych lotów z jakiego słynął Havel. Jednego dnia jego żona przyniosła smaczne ciasto do domu, a Havel je zjadł ze smakiem mówiąc po wszystkim, że trochę już twarde, ale maczał je sobie w kawie. Żona odpowiedziała mu, że to było dla ich psa…
♥rewelacyjna powieść „Chata” / autor -William Paul Young ♥
Proponuję Matthew Fort, „Apetyt na Italię. Vespaniała podróż kulinarna”.
Pozdrawiam
„Język baklawy. Wspomnienia” Diany Abu-Jaber. Amerykańsko-jordańska rodzina, beztroskie dzieciństwo głównej bohaterki w dwóch miejscach zamieszkania – Stanach Zjednoczonych i Jordanii – to wszystko jest połączone z opisem wspaniałego jedzenia. Na każdym kroku podkreślone jest jak jedzenie scala rodzinę. Wspaniała książka, wspaniałe potrawy.
„Zupa z granatów” Marshy Mehran
Marshy Mehran „Zupa z granatów” ; „Uczta Babette” – K. Blixen
” Pięć ćwiartek pomarańczy” Joanne Harris
Isabel Allende „Afrodyta”.
Sarah-Kate Lynch – „Za oknem cukierni”
Dean Koontz – „Przepowiednia”.
Powieść, w której ilość słodkich kulinariów niemalże dorównuje scenom sensacyjnym, :D. Główny bohater jest piekarzem, ale marzy mu się zawód cukiernika, do czego nawiązuje przy każdej nadarzającej się okazji :).
Na potwierdzenie, kilka małych smaczków z tej książki ;):
„Na przystawkę mieliśmy ormiańską potrawę, sou bourek. Liczne cienkie jak papier warstwy ciasta przedziela się równie cienkimi warstwami masła i sera i zapieka na złocisty kolor.” (str.50)
„Kontynuowaliśmy naszą rozmowę nad sałatką z cykorii z gruszkami, orzechami włoskimi i pokruszonym serem pleśniowym, a następnie filet mignon na podkładzie naleśników z ziemniakami i cebulą, ze szparagami z boku.” (str. 54)
„Nigdy nie miałem w ręce pistoletu, a tym bardziej do nikogo nie strzelałem. W mojej pracy jedynym narzędziem, które przypomina broń, jest nóż do krojenia tortów. Może jeszcze wałek do ciasta. My, piekarze nie mamy jednak w zwyczaju nosić wałka w kaburze, w tego rodzaju sytuacjach jesteśmy więc bezbronni.” (str. 71)
„Gdy był w połowie drogi między biurkiem a portretem Corneliusa Rutherforda Snowa, drzwi otworzyły się i do sali weszła nieznana mi młoda kobieta ze stertą książek.
Była piękniejsza niż gateau a l’orange z lukrem z masła czekoladowego, ozdobiony kandyzowaną skórką pomarańczową i wiśniami.
Nie zniósłbym tego, gdyby właśnie ją zastrzelił.” (str.72)
„Żałowałem, że nie mam dla nich ciasteczek, niemieckich Lebkuchen lub kruchych szkockich herbatników. Albo czekoladowych babeczek. Poeta William Congreve napisał: „Muzyki czar ukoi dziki gniew”, podejrzewam jednak, że dobre ciastka są bardziej skuteczne”. (str. 121-122)
„Dobry cukiernik powinien odznaczać się cierpliwością, lecz ja traciłem ją czasem nawet w kuchni. Stojąc i czekając, by nasz prześladowca wreszcie się ujawnił, byłem tak zirytowany, jak podczas przyrządzania creme angailse z żółtek, cukru i mleka, co wymaga powolnego ubijania składników trzepaczką w niskiej temperaturze, by żółtka się nie zważyły.” (str. 217)
I na deserek jeszcze to :):
„Skończywszy badanie Lorrie stetoskopem, powiedział: – Jimmy, jak to możliwe, że kiedy Rachel robi twoją szarlotkę z polewą czekoladową, nie smakuje tak samo?
Rachel to jego żona.
– Skąd wzięła przepis? – spytałem.
– W uzdrowisku dają go, jak się poprosi. Jedliśmy tam w zeszłym tygodniu w restauracji.
– Szkoda, że nie przyszła do mnie. To oryginalny przepis z uzdrowiska, ale trochę go zmodyfikowałem. Przede wszystkim dodałem łyżkę wanilii i gałki muszkatołowej.
– Gałka rozumiem, ale wanilia w cieście czekoladowym?
– W tym tkwi tajemnica – zapewniłem go.
– Hej, hej, ja tu jestem! – przypomniała nam Lorrie.
Wziąłem ją za rękę.
– I nie mówisz przez zęby: crepes Suzette ani clafouti.
– Ponieważ istnieje jeszcze piękniejsze słowo – oznajmiła. – Epidural. Czyż nie brzmi cudownie?
– Więc żebym miał jasność: dodajesz wanilii do kremu? – spytał Mello.
– Nie do kremu. Do ciasta.
– Do ciasta – powtórzył, kiwając poważnie głową.
– Może zaprojektować komuś stronę internetową? – wtrąciła Lorrie. – Tym się zajmuję. I rodzę dzieci.
– Projektowanie stron internetowych to ciekawa praca, moja droga – zapewnił ją Mello Melodeon – ale nigdy nie będzie aż tak fascynująca jak to, co robi Jimmy. Strony internetowej nie da się zjeść.
– Dziecka również – odparła – ale wolę je od szarlotki z polewą czekoladową.
– Możesz mieć jedno i drugie – zauważył Mello – choć nie równocześnie.
Skrzywiwszy się nagle i zacisnąwszy dłonie na pościeli, Lorrie powiedziała:
– Potrzebuję jeszcze epiduralu.
– Jako twój lekarz, ja o tym decyduję. Chodzi o złagodzenie bólu, a nie wyeliminowanie go.
– Wiedziałam, ze powinniśmy zwrócić się do prawdziwego lekarza – powiedziała do mnie Lorrie.
– A więc dodajesz wanilię w tym samym czasie co kakao? – spytał Mello.
– Nie. To za wcześnie. Dodaj ją tuż przed żółtkami.
– Przed żółtkami – powtórzył, będąc wyraźnie pod wrażeniem mojej kulinarnej taktyki.
I tak kontynuowaliśmy rozmowę, dopóki Lorrie nie odeszły wody. Wtedy ona znalazła się w centrum naszej uwagi.” (str. 252-254)
Poirot zastanawiał się kiedyś: – Czy ludzie jedzą stale to samo? Czy nie lubią zmian?
Sam był smakoszem. W czasie Gwiazdki z przyjemnością próbował zupy z ostryg i indyka z orzechowym farszem, śliwkowego puddingu z utopionym pierścionkiem i guzikiem ;-), kandyzowanych owoców w imbirze i babeczek z jabłkami. A w tym czasie, gdy dał się oczarować klimatowi Świąt:
– Wie pan, prawdziwe, staroświeckie Boże Narodzenie zanika. Ludzie spędzają dziś święta w hotelach. Jednak prawdziwa angielska Gwiazdka, gromadząca całą rodzinę, z pończochami na prezenty, z choinką, indykiem, zimnymi ogniami. Bałwan za oknem…., gdy rozmarzony spoglądał przez okno, ktoś z ucztujących planował popełnić zbrodnię …. a wszystko przez pudding ;-)
Agatha Christie dobrze karmiła swoich bohaterów. Nie tylko arszenikiem, ale również częstowała ich serem stilton, plackiem jabłkowo-jeżynowym, ostrą zupą indyjską, solą bez sosu, dorszem, wędzonym łososiem, ciepłym daniem z ryżu, puddingiem z polędwicy, baraniną, zupą pomidorową, befsztykiem, puddingiem z cynaderek, foie gras z tostami, jęczmiennymi plackami i świeżo zerwanymi z drzewa jabłkami.
Tajemnica gwiazdkowego puddingu Agathy Christie.
Czas na odpowiedzi już minął ;-) pozdrawiam
Dzięki :) Przy okazji popraw adres email bo brakuje w nim „i” i wiadomości nie dojdą ;)
Dzieki, tak to jest, jak wyniki wklepuje sie ok. polnocy ;-)