Od kilku tygodni (znudzeni brakiem zmian) nie zaglądaliśmy do magicznego pudełka z McDonald’s. Dziś wreszcie sprawdziliśmy, jak się ma buła i frytki. I co?

I nic. Minęło mniej więcej 18 tygodni od zakupu, a tu żadnych zmian, żadnej pleśni, żadnych żyjątek, które zechciałyby naruszyć mcdonaldsowe jedzonko. Nie dzieje się z nim kompletnie nic, poza tym, że schnie. Ogórek wciąż jest obecny na placu boju, choć niektórzy twierdzą, że do końca roku zatopi się w bułce i zniknie. Poczekamy, zobaczymy ;-)

Dla tych, którzy nie śledzą losów zestawu z McD od początku, małe streszczenie:

Zestaw, obejmujący hamburgera w podstawowej wersji oraz frytki, został kupiony w McDonald’s 21 stycznia br. Przechowywany jest w kuchni, z dala od grzejników i innych źródeł ciepła, w otwartym kartonowym pudełku, w temperaturze ok. 20 stopni i przy wilgotności na poziomie ok. 30%.

Poprzednie wpisy, z bardziej szczegółowymi danymi na temat naszego fastfoodowego eksperymentu, znajdziecie tu:

wpis V – LINK
wpis IV – LINK
wpis III – LINK
wpis II – LINK
wpis I – LINK

Zdjęcia wykonane dziś, tj. 2 czerwca, znajdziecie poniżej:

mcd_01

mcd_02

mcd_03

mcd_04

Kolejne spotkanie z bułą za kilka tygodni.