Jakiś czas temu pewien zmęczony życiem, smutny i mocno po 60 muzyk-biznesmen z zespołu Kiss stwierdził, że „rock nie żyje”.

Drogi Gene, a może byś tak wybrał się na koncert Triggerfinger?

(…) O tym, że Triggerfinger na scenie to żywe srebro, miałem okazję przekonać się już wcześniej. A w Warszawie nie przeszkodziło im nawet miejsce; nie zliczę, od ilu lat nie byłem na tak dobrze nagłośnionym (a przy okazji pomysłowo oświetlonym) koncercie w Proximie, na którą nie bez przyczyny narzekam przy każdej możliwej okazji. Belgijska ekipa techniczna dowiodła, że dałaby radę nagłośnić nawet trzy ustawione w piwnicy pniaki drzewa. Ta trudna sztuka udała się nawet mimo faktu, że był to bardzo, ale to bardzo głośny set. Jednak zamiast zwyczajowej zmasowanej ściany dźwięku, każdy instrument oraz wokal brzmiały selektywnie i dokładnie tak, jak trzeba.

Triggerfinger 5

Triggerfinger 4

Choć wszyscy muzycy Triggerfinger przekroczyli już 40 (a basista Paul Van Bruystegem skończył lat 55) można odnieść wrażenie, że nie wyobrażają sobie lepszego zajęcia niż gra na żywo. Sceniczna prezencja, doskonały kontakt z publiką (i teksty w rodzaju ‚rusz dupcią’ – rzucone po polsku przez Rubena Blocka na zachętę gibania się w rytm muzyki), warsztat i wreszcie przebojowe hity, które zespół ma na koncie – doskonale to potwierdzają. Ekspresję wskakującego na perkusyjny pomost i grającego solówki całym ciałem Rubena Blocka doskonale uzupełnia stoicko spokojny Van Bruystegem. Gdy trzeba, basista potrafi jednak odpowiednio błysnąć, nie tylko w opartym na basie „Let It Ride”, ale też na przykład w „My Baby’s Got A Gun”, w który Van Bruystegem wplótł potężnie brzmiący fragment zagrany slidem przy użyciu rurki. Takich partii basowych nie usłyszycie na przeciętnym rockowym koncercie. (…)

Triggerfinger 2

Triggerfinger 3

Triggerfinger 1

Pełny tekst relacji i galerię zdjęć znajdziesz na TEJ STRONIE.

Tekst: FiK
Foto: FiK-owa (zdjęcia zostały wykonane sprzętem Canon)