Zapraszam do lektury drugiej części testu trufli z Czekoladowego Strychu.

Po niedawnej recenzji serowo-czekoladowych trufli made by Strych, z którą możecie zapoznać się TUTAJ, przyszła pora na opis wrażeń z konsumpcji drugiego pudełka z czekoladowej paczki – tj. zestawu bardziej tradycyjnych, pod względem wykorzystanych dodatków, słodkich trufli – tym razem w pięciu wersjach smakowych. 

Pierwsze pudełko trufliCzekoladowego Strychu stanowiło odpowiedź na naszą skłonność do mniej popularnych kompozycji smakowych; drugie to własna propozycja głównodowodzącej StrychuAsi Grzywaczewskiej.

Apetycznie pachnące czekoladą pudełeczko wypełniało 10 czekoladowych kulek, z których 8 pokrytych było różnymi, mniej lub bardziej kolorowymi, kruchymi posypkami.

Każdy wymieniony poniżej smak reprezentowany był przez 2 sztuki trufli:

– ziarno kakaowe w karmelu + gorzka czekolada,
– malina i pieprz z pomarańczą + gorzka czekolada,
– cynamon, kardamon i pieprz z pomarańczą + gorzka czekolada,
– orzechy + mleczna czekolada, a na koniec,
– 2 trufle bez określenia składu (z opisem ‚chrupko mi’),  które – jak rozumiem – stanowić miały test dla naszego zmysłu smaku ;-)

Jak widać, tym razem zestawienia składników okazały się być zdecydowanie mniej rewolucyjne, niż miało to miejsce w przypadku trufli z gorgonzolą. Konsystencja recenzowanych trufli była w związku z tym wyraźnie bardziej kremowa, zauważalnie bliższa truflom w takim wydaniu, jakie ich amatorzy znają z oferty delikatesów czy supermarketów. To w żadnym razie nie zarzut; co najwyżej dowód na to, że tworząc trufle o bardziej klasycznych smakach, nie trzeba przecierać szlaków ani kształtować na nowo upodobań konsumentów – wystarczy tylko zachować standardy jakości, by zaoferować produkt, który powinien przypaść do gustu tym, którzy pragną dobrej czekolady bez eksperymentów.

1. Ziarno kakaowe w karmelu + gorzka czekolada

On: To chyba najsmaczniejsza trufla z pudełka, której urok tkwi przede wszystkim w prostocie zestawienia smaków i aromatów. Kontrast zdecydowanie gorzkiej trufli oraz pokrywającego jej wierzchnią warstwę słodkiego, kruszonego ziarna kakao w karmelu dał świetny rezultat. Znakomita!

Ona: Pełna zgoda, nie jestem w stanie zdobyć się na choćby jedno polemiczne zdanie (co nie zdarza się często). Kruszone ziarno kakao to tajemny składnik, który (prawie) wszystkiemu jest w stanie przydać uroku i charakteru. Pyszna trufla, stanowiąca dowód na to, że prostota również może być kluczem do sukcesu. Ta trufla, wespół z truflą z maliną i pieprzem, to najlepsza słodycz w całym zestawie. Warto!

2. Malina i czerwony pieprz z pomarańczą + gorzka czekolada

On: Bardzo trafiona kompozycja, z wyraźnie zaznaczoną nutą pieprzu – pod względem smaku o całą klasę wyżej w porównaniu z opisaną w pierwszej recenzji czekoladowo-serową truflą z dodatkiem czerwonego pieprzu. Malinowy smak wyczuwalny na drugim planie, natomiast pomarańczy o dziwo całkiem brak. Może to zasługa (albo wina?) sporej ilości pieprzu, ale smaku pomarańczy nie zauważyłem wcale. Tak czy owak, gorzka czekolada z maliną i mocno pieprznym smakiem dały finalnie znakomity efekt. Wystarczy wyrzucić pomarańczę z nazwy i po kłopocie – nic więcej zmieniać nie trzeba.

Ona: Pieprzowa trufla z malinami to jedna z moich dwu faworytek. W smaku bardzo delikatna, o wysoce kremowej strukturze. Mocna, dominująca ostrość pieprzu znakomicie przełamuje łagodny, czekoladowo-malinowy smak wnętrza trufli. Przy takiej wersji zdecydowanie warto pozostać. Ograniczenie ilości pieprzu albo zamiana go na mniej pikantną wersję nie wyszłaby tu na dobre. Trufla z charakterem, o dwu obliczach – z jednej strony słodko-owocowa, z drugiej zaskakująco ostra. Bez sera, a jednak bardzo nietuzinkowa. Świetna.

3. Cynamon, kardamon i pieprz z pomarańczą + gorzka czekolada

Ona: Charakterystyczny smak kardamonu zaznaczony dość wyraźnie, w przeciwieństwie do pieprzu, którego pikantne nuty mamy tu raczej ukryte, bardzo delikatne. Nie mam pewności, co stanowiło źródło tej lekkiej, schowanej w tle ostrości – może deklarowany w składnikach pieprz, a może tylko kardamon? Struktura trufli mogłaby być nieco mniej kremowa, mniej ‚miękka’ (trufle były przechowywane w temperaturze 16 stopni, stąd nie zakładam, że wrażenie nadmiernej miękkości miało swoje źródło w nieodpowiednim ich przechowywaniu). Dodatek likieru (?) pomarańczowego odpowiednio zrównoważył cynamonowe aromaty. Smaczna.

On: Kardamon i pomarańcza grają tu pierwsze skrzypce – to dwa podstawowe elementy, wykrywane przez kubki smakowe. Cynamon jest wyczuwalny, ale zarazem niedominujący. Pikantny aromat pieprzu rozmył się w pozostałych dodatkach, ale mimo to trufla charakteryzowała się umiarkowanym (i dobrze) poziomem słodyczy, z mocno zaznaczonym smakiem pomarańczy. Bardzo dobra.

4. Orzechy + mleczna czekolada

Ona: Generalnie, nie jestem amatorem mlecznych czekolad, a nawet więcej – konsekwentnie ich unikam. O ile czekolada gorzka, zwłaszcza z nietuzinkowymi dodatkami, często wywołuje u mnie szybsze bicie serca, tak mleczna jest mi obojętna. Tu jednak muszę przyznać, że trufla, choć zdecydowanie mniej krucha, bardziej kremowa i mleczna niż te gorzkie, jest naprawdę smaczna. To, co w szczególności zwraca uwagę, to jej wyraźnie korzenny smak (zakładam, że za sprawą goździków albo innej korzennej przyprawy?). Dodatek kruszonych orzechów – dobry wybór. W proporcji takiej, jak w przesłanym nam pudełku, tj. 8 gorzkich versus 2 mleczne – polecam nawet zwolennikom wytrawnych smaków. Gorzka czekolada nie ma sobie równych, ale ta propozycja mnie przekonuje. Warto.

On: Pierwsza rzecz, która zwraca uwagę, to niezwykły aromat czekoladowej kulki. Nie zidentyfikowałem go do końca, ale jedno jest pewne – świetnie zaostrza apetyt. Dodatek orzechów (w formie posypki) bardzo dobrze podkreśla mleczny smak czekoladki. Jest wyraźnie łagodniejsza w smaku od trufli z gorzkiej czekolady, ale zarazem dość umiarkowanie mleczna, znacznie mniej, niż można by oczekiwać, co zapisuję na duży plus. Zawartość kakao w trufli nie jest mi znana, ale stawiam na 50%. Trafiony zatopiony? ;-)

5. Chrupka zagadka

Na koniec dwie trufle, opisane przez Joannę jako ‚chrupko mi’, bez słowa dodatkowego wyjaśnienia, co w środku. Zagadka, test dla zmysłów. Wyniki analizy poniżej :-)

Ona: Stawiam na truflę z gorzkiej czekolady, pokrytą kruszonką z kandyzowanej, podsuszanej skórki pomarańczowej. Smak pomarańczy schowany mocno w tle, ale to jedyne smakowe skojarzenie, jakie się pojawiło. Plus za umiarkowaną słodycz kruchej posypki, która strukturą przypominała kruszone orzechy. Smaczna, krucha otoczka dobrze przełamała wytrawny smak gorzkiej trufli.

On: Szczerze mówiąc, nie wyczułem w smaku pomarańczy. Być może jej aromat został schowany gdzieś w tle, a może teraz zwyczajnie poddaję się sugestii? W moim odczuciu posypka gorzkiej trufli, o chrupkości wskazującej na orzechy, smakowała raczej jak… płatki kukurydziane. Pomarańcza, nawet jeśli miała tu być jednym z elementów smakowej kompozycji, nie była wyczuwalna. Ogólnie, trufla niezła, choć niewyróżniająca się raczej niczym szczególnym.

Podsumowanie

Wszystkich tych, którzy jeszcze nie próbowali słodkości z Czekoladowego Strychu, zachęcam, by dali mu szansę. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, za kilka miesięcy pochwalę się na blogu tym, co stanowiło przedmiot złożonego przeze mnie niedawno w Czekoladowym Strychu zamówienia. Jeśli szukacie innych smaków, niż powszechnie dostępne, lub na przykład wyjątkowego prezentu dla amatora czekolady, polecam kontakt z Joanną.

Na koniec słowo o opakowaniu recenzowanych trufli. Wiem, że to wciąż wyraz prób poszukiwania właściwego typu pudełka, dlatego mając na uwadze nieostateczność tego ‚projektu’ napiszę tylko, że nie jest to właściwa droga ;-)

Tak jak napisałem poprzednio – z dwu przesłanych wersji opakowań wybieram to, do którego trafiły trufle z gorgonzolą. A przy okazji, cieszę się, że Czekoladowy Strych, czy to pod wpływem naszej pierwszej recki, czy też z własnej inicjatywy, testuje pudełka z drewna. Tak trzymać!

(mnk)