Wrocław – cztery dobre adresy.

Wrocław to moje rodzinne miasto, w którym bywam odwrotnie proporcjonalnie do potrzeby serca. W Wawie mieszkam od 2003 roku, ale… Wrocław to Wrocław. Tu mam rodziców, tu odpoczywam, tu jestem u siebie. Uwielbiam to miasto, choć idealne przecież nie jest. I zawsze wracam tu z przyjemnością. WrocLOVE po prostu :-)

Wrocław – cztery dobre adresy

RACHUNKI

I.

Ciż Cafe 

Do Ciż Cafe warto zajrzeć choćby tylko dla sposobu, w jaki podają tu kawę z dripa, a to tylko początek całkiem pokaźnej listy argumentów „za”. Laboratoryjna przelewowa konstrukcja nie tylko cieszy oko, ale jest też wybitnie fotogeniczna. Ciż to również świetna miejscówka na proste i smaczne śniadanie, lunch albo kawałek ciasta (bezglutenowego też). Do wyboru jest m.in. kugel, czyli zapiekanka z batatów, marchwi i cebuli. Albo cymes, czyli marchewka gotowana z rodzynkami i cynamonem. Albo szakszuka, która tak wrosła w polski gastro-krajobraz, że za chwilę będzie tak samo nasza jak choinka na grudniowe święta ;-) Danka są smaczne i tanie, a porcje umiarkowane, moim zdaniem w sam raz. Głodomory w razie potrzeby mogą zamówić podwójne.

Nazwa – Ciż – nie jest przypadkowa. To akronim od Centrum Informacji Żydowskiej. Ciż jest bowiem kawiarnią i centrum informacji zarazem, a przy okazji jedynym takim lokalem na mapie Wrocławia. Z uwagi na to, że całe menu jest koszerne, kawiarnia świadczy dodatkowo usługi cateringowe.

To bardzo fajne miejsce, które – z naszej perspektywy – ma tylko jedną małą wadę. Jest zamknięte w soboty (przez szabat). Gdyby nie to, odwiedzalibyśmy Ciż zdecydowanie częściej, bo tak się jakoś składa, że we Wrocławiu zwykle bywamy w weekendy. Lokalizacja, trochę na uboczu względem głównych szklaków, wychodzi tylko na plus :-) Jest tu tak spokojnie, że można nawet zdalnie pracować.

Gdzie: Włodkowica 9

Wrocław - cztery dobre adresy

Wrocław - cztery dobre adresy

Wrocław - cztery dobre adresy

Wrocław - cztery dobre adresy

Wrocław - cztery dobre adresy

Wrocław - cztery dobre adresy

Wrocław - cztery dobre adresy

Wrocław - cztery dobre adresy

Wrocław - cztery dobre adresy

Wrocław - cztery dobre adresy

Wrocław - cztery dobre adresy

Wrocław - cztery dobre adresy

Wrocław - cztery dobre adresy

Wrocław - cztery dobre adresy

Wrocław - cztery dobre adresy

Wrocław - cztery dobre adresy

Poniżej: mrożona zielona herbata (+ rabarbar / granat / miód)

Wrocław - cztery dobre adresy

Wrocław - cztery dobre adresy

Wrocław - cztery dobre adresy

II.

Vinyl Cafe

Vinyl to sentyment. Miejsce, które z każdym innym wygrywa swym szczególnym, niepowtarzalnym klimatem. I muzyką z czarnych płyt. I wygodnymi kanapami. I ciepłym światłem. Tu nawet zwykłe wino i zwykła kawa smakują jakoś tak lepiej. Człowiek przychodzi, zapada się w fotel i przenosi w zupełnie inny wymiar. Nabiera dystansu, odpoczywa, zostaje przez 1-2-3 godziny i nie chce wychodzić. Kto zajmie miejsce blisko gramofonu, ten wybiera winyle, z których popłynie muzyka. Fajna sprawa, mógłbym tak codziennie :-)

Vinyl to przestrzeń magiczna, chociaż nie ma tu dla nas chyba nic do jedzenia, a wina wytrawne są ledwie dwa do wyboru – białe albo czerwone :P I chyba od kilku sezonów wciąż te same. To wszystko nie zmienia wszakże jednego: za każdym razem, gdy jesteśmy we Wro, kilka pierwszych wieczorów spędzamy w Vinylu. Vinyl równa się chillout.

Gdzie: Kotlarska 35, rzut beretem od uniwersytetu; ubolewam, że Vinyl nie istniał, kiedy to ja studiowałem na wrocławskim uniwerku – kilka dekad temu ;-)

Wrocław - cztery dobre adresy

Wrocław - cztery dobre adresy

Wrocław - cztery dobre adresy

Wrocław - cztery dobre adresy

Wrocław - cztery dobre adresy

Wrocław - cztery dobre adresy

Wrocław - cztery dobre adresy

III.

Gniazdo

Sympatyczne miejsce dla hipsterów w każdym wieku :-) Smaczna kawa, kilka gatunków ziaren do wyboru, metody alternatywne. Kto nie ma, może tu kupić chemex czy dripa, uzupełnić zapas filtrów albo nabyć kawy do zaparzania w domu. Można zjeść śniadanie lub lunch, wypić smoothie, popracować albo przyjść na pogaduchy – kawiarniany standard. Gniazdo, jak to gniazdo – często jest zapakowane na full i miejsca się nie znajdzie, szczególnie w zimne miesiące i szczególnie popołudniami. Lubimy tu przychodzić i zawsze zamawiamy to samo – chemex, chociaż niestety nie potrafią zaparzyć go dobrze ;-)

Gdzie: Świdnicka 36, rzut beretem (dosłownie 50 metrów) od Dinette przy Pl. Teatralnym

Wrocław - cztery dobre adresy

Wrocław - cztery dobre adresy

Wrocław - cztery dobre adresy

Wrocław - cztery dobre adresy

W ciepłe miesiące, przy dobrej pogodzie w Gnieździe do dyspozycji jest także ogródek na wewnętrznym dziedzińcu:

Wrocław - cztery dobre adresy

Wrocław - cztery dobre adresy

Wrocław - cztery dobre adresy

IV.

Dinette

Przekora to taka skłonność, która sprawia, że kiedy wszyscy mówią ci, że coś musisz, ty robisz całkiem na odwrót. To właśnie przez przekorę na urlop do Chorwacji pojedziemy wtedy, kiedy cała Polska wreszcie się nią zmęczy, czyli za jakieś 100 lat? ;-) I przez przekorę dopiero kilka dni temu po raz pierwszy odwiedziliśmy Dinette. Po raz pierwszy, ale na pewno nie ostatni.

Wrocław - cztery dobre adresy

Wrocław - cztery dobre adresy

Format, jasne i przestronne wnętrze, wystrój (doceniony w albumie Appetizer) oraz menu – wszystko to od pierwszej chwili sprawia bardzo pozytywne wrażenie.

Cieszy sezonowość karty, cieszą obecne w niej warzywa i swoboda w komponowaniu danek wokół takich składników jak kaszanka czy podroby (serca, ozory). Brak łososia też cieszy ;-) Mamy sezon na szparagi i rabarbar, i obydwa te produkty są należycie reprezentowane w menu. Można wręcz odnieść wrażenie, że szparagi są wszędzie :-) Rabarbar i szparagi spotykają się nawet w jednym deserze pod tytułem: kremowe lody z zielonych szparagów, podbite – co za niespodzianka – tak ulubioną przez nas tonką. Co jeszcze? Bardzo smaczne americano i niezłe prosecco. Trochę dziwi brak kaw parzonych metodami alternatywnymi, może dodać chociaż chemex albo dripa?

Wrocław - cztery dobre adresy

Wrocław - cztery dobre adresy

Wrocław jest moim rodzinnym miastem, więc kiedy tu jestem, odwiedzam dom. Moja mama, która kilka lat temu specjalnie dla nas przestawiła się na gotowanie glutenfree, bardzo dba, żebym nie chodził głodny, więc zamówiliśmy niewiele. Tak czy owak, nawet tyle w zupełności wystarczy, by przekonać się, że kuchnia Dinette to wyraz ambicji i umiejętności.

To małe poniżej to amuse-bouche: bryndza, mus owocowy, szparag i czosnek niedźwiedzi. Amuse trafia na stół nawet przy zamówieniu tylko kawy, prosecco i jednego dania, FiKuś aż padł z wrażenia ;-)

Wrocław - cztery dobre adresy

Barwena z bisque / chipsy ziemniaczane / zielone szparagi

Ogólnie rzecz biorąc – ryba i dodatki bardzo smaczne, ale sos zbyt słony.

Wrocław - cztery dobre adresy

Lody szparagowe / beza kawowa / krówka z tonką / krem z rabarbaru / puder z truskawki (w wersji glutenfull jest jeszcze kruszonka z masła, mąki i muscovado, której w naszej wersji deseru brak)

Lody bardzo dobre – nieprzesłodzone i z wyczuwalną szparagową nutą, krówka z tonką – świetna, kawowa beza smakuje trochę dziwnie, jakby dodano do niej kawę rozpuszczalną (?).

Wrocław - cztery dobre adresy

Czy jest coś do poprawy? Niewiele, ale owszem. Dwie kwestie:

  • Po pierwsze, obsługa.

Przy debiucie wyszło średnio, za drugim razem już znacznie lepiej. Pani – na oko coś na kształt szefa sali – która zjawiła się przy nas jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki (pierwszego dnia) była zdecydowanie zbyt natarczywa. Naprawdę nie trzeba aż tak mocno cisnąć. Jeszcze trochę, a w Dinette niechciana karafka niechcianego wina sama wylądowałaby na naszym stoliku. Szczęśliwie, atak udało się odeprzeć. Drugiego dnia, dla odmiany, nie zwróciła na nas uwagi.

Nie zaszkodziłoby też raz na jakiś czas oswoić kelnerów z tym, co wypełnia menu. Banalne pytania o takie drobiazgi, jak na przykład zawartość deski serów generowałyby wtedy mniej stresu. U obsługi, nie u nas. A tak, dowiedzieliśmy się na przykład, że w temacie serów wszystko jest w karcie (było tylko tyle, że sery są francuskie). Po dopytaniu szefa kuchni przez kelnera – na naszą prośbę – okazało się, że to „brie i inne francuskie sery o wyrazistym i mocnym aromacie”. I tyle :-)

  • Po drugie, wina.

Uwolnić kartę win!!! Stan obecny, czyli na kieliszki tylko prosecco (którego w dodatku prawie zabrakło i załapaliśmy się ponoć na ostatki) oraz wina domowe białe i czerwone podzielone na 3 kategorie (absolutnie przyzwoite / bardzo przyjemne / całkiem wyjątkowe) to słabe rozwiązanie. Poza tym, przy właściwej wycenie – czyli takiej, jak wszędzie na świecie – gość, który zamówi 3 lub 4 kieliszki wina de facto kupi całą butelkę, tyle że jej nie wypije ;-) A lokal będzie o kilka kielonków do przodu.

Plus, prosecco powinno być lane z butelki do kieliszków bezpośrednio przy stole. To standard, który w żaden sposób nie zaburzyłby pracy kelnerów.

Warto uzupełnić też opisy win w karcie o roczniki. Nawet jeżeli wszystkie wina są młode, niech karta mówi to wprost.

Ogólnie rzecz biorąc: Dinette to świetna relacja jakości do ceny. Przydałby się odpowiednik takiego lokalu w Warszawie. Pomijając kilka drobnych „ale” obsługa jest sympatyczna, a kuchnia kreatywna i otwarta na drobne zmiany w zamawianych dankach w kierunku glutenfree.

Gdzie: Plac Teatralny 8

Wrocław - cztery dobre adresy

Wrocław - cztery dobre adresy

Wrocław - cztery dobre adresy

cdn.

Czytaj też o kilku innych wrocławskich adresach we wpisie: Gdzie na weekend?