Superfood na co dzień. Co jeść, aby dobrze się czuć – konkurs!
Najnowsza książka Jamie Olivera „Superfood na co dzień” to kolejny elegancko wydany tytuł, pełen fajnych i apetycznych przepisów.
Jamie przekonuje, że jedzenie jest po to, by się nim cieszyć i dzielić, a zdrowe, pożywne posiłki powinny być kolorowe, smaczne i radosne. Zapewnia też, że jeśli wcielisz w życie choćby kilka wskazówek zawartych w książce, na zawsze zmieni się Twój sposób myślenia o jedzeniu i sam(a) intuicyjnie będziesz wiedzieć, co jeść, by dobrze się czuć.
To książka szczególnie wskazana dla tych, którzy w zakresie uporządkowania, a zwłaszcza praktycznego stosowania zasad zdrowego odżywiania potrzebują dodatkowej motywacji albo mają jeszcze sporo do zrobienia.
ZADANIE KONKURSOWE jest bardzo proste:
W komentarzu pod tym postem napisz, którą książkę Jamie Olivera cenisz najbardziej i dlaczego? Do dzieła!
Spośród wszystkich dodanych przez Was odpowiedzi wybierzemy i nagrodzimy 3. Laureaci otrzymają po jednym egzemplarzu książki „Superfood na co dzień”.
Dodając komentarz pod wpisem na blogu, nie przejmuj się komunikatem o spamie. Żaden komentarz nie zginie i po zaaprobowaniu zostanie opublikowany na stronie.
Konkurs trwa od dziś, tj. od 27 listopada do 6 grudnia br. do północy. Nazwiska laureatów opublikujemy na blogu w terminie do 13 grudnia do końca dnia.
Fundatorem nagród jest Wydawnictwo Insignis.
***
WYNIKI:
Dziękujemy wszystkim za udział, zaangażowanie i dodane odpowiedzi!
Książki otrzymują:
Krzysiek (komentarz z 30 listopada)
Sylwia (komentarz z 1 grudnia)
Marcin (komentarz z 3 grudnia)
Gratulujemy:-) z laureatami skontaktujemy się emailowo.
***
Książka ,, każdy może gotować” , ponieważ tak zaczęła się, można powiedzieć , moja większa przygoda z gotowaniem, które kiedyś ograniczało się do bardzo podstawowoych potraw. Teraz, każdy mój znajomy, wie, że otrzyma ode mnie książkę właśnie Oliviera, ponieważ są one bardzo uzależniające tak jak o potrafi być uzależniające gotowanie. Nowa pasja narodziła się we mnie w dniu , kiedy otrzymałam tę książkę, od mojego chłopaka (a teraz narzeczonego!), który dość miał nudnej i nieciekawej i przewidującej mojej kuchni. Zaczęłam kupowac produkty, na które nie zwracałam wcześniej uwagi, które teraz jakże łatwo można przemycić w potrawach/ danich właśnie Oliwiera (np. zupa z soczewicy i szpinaku — mniam!) Pozdrawiam wszstkich fanów JO!!! ;-)
Oczywiście: Włoska wyprawa Jamiego! Po mojej pierwszej podróży do Włoch, ciężko było znaleźć dobre przepisy, który oddawałyby tamtejszy klimat. Po powrocie do Polski kupiłem trzy książki z których właśnie ksiażka Jamiego trafiła w moje kulinarne gusta. Bo mężczyźni przecież też potrafią gotować! Nie są to przepisy z włoskich drogich restauracji a proste przepisy , choć czasem są tak efektowne, jak gdyby były przyrządzone przez wielkich mistrzów kuchni. Zawsze w moich propozycjach kulinarnych pomijałem przystawki, które teraz bardzo chętnie przyrządzam i podaję. I tak oto po mojej podróży z Jamie do Włoch kupiłem jeszcze dwie inne jego książki:)
Jak dla mnie 15 minut w kuchni bylo strzałem w 10. Zawarte przepisy na szybkie salatki z kasza i ryzem zmieniły moje nawyki na tyle ze do pracy nie biore suchych kanapek a zdrowe kasze z warzywami.
30 minut w kuchni, ponieważ obcenie , w dzisiejszych czasach człowiek nie przywiązuje uwagi do posiłków gdyż nie ma na nie czasu. A tu niespodzianka, Jamie Olivier pokazuje jak można przygotować wspaniały posiłek w jedyne pół godzinki. Na pewno jest to książka, która wprowadziła duże urozmaicnie do mojej kuchni I jak wszystkie książki Jamiego pełan pięknych fotografii I bardzo czytelnie napisana. Nawet najbardziej osoba niepotrafiąca gotować znajdzie coś dla siebie I zobaczy jak fajnie podawać jest posiłek, który wszytskim smakuje. Zadowolenie na twarzy współlokatorek – bezcenne! A czemu podarowały mi tę książkę? Ponieważ nigdy ,,nie miałam” czasu by samemu coś przygotować. Chyba zrobiły to specjalnie , poneważ to ja teraz rządzę w kuchni:) Już się nie mogę doczekać kolejnych urodzin, kiedy to otrzymam kolejną część :)
15 minut w kuchni idealna dla mnie czyli mamy dwójki dzieci ?by ogarnąć jeść zdrowo ale i mieć czas na zrobienie
Jamie’s Italy. Przewędrowała ze mną kilka tysięcy kilometrów i 4 mieszkania, otworzyła oczy na „inne” gotowanie i smaki. W międzyczasie pojawiły się dzieci, przeszlismy na dietę bezglutenową a ona niezmiennie pozostaje niekończącym się źródłem inspiracji i wspomnień :-)
Najbardziej cenię „Gotuj sprytnie jak Jamie” – za kopalnię pomysłów jak wykorzystać to co zostało, nic nie marnować w kuchni i przede wszystkim jak gotować raz a porządnie :) Nie tracić czasu przy garach ocierając pot z czoła tylko czerpać z kucharzenia prawdziwą radość.
A ja może zaskoczę swoją odpowiedzią ale nie mam ani jednej książki Jamiego. Lubię go oglądać, niesamowicie cenię za jego wkład w brytyjski system szkolnictwa i działania względem wprowadzenia zdrowej żywności (a tym samym zapobieganiu otyłościu u dzieci). Ale wiem, że SuperFood jak nie wygram, to kupię (albo nie! poproszę świętego Mikołaja :)), bo nie dość, że świetna okładka, to przepisy są proste, szybkie, a przede wszystkim zdrowe – czyli takie jakich obecnie poszukuję, gdy zaczęłam przygodę z siłownią i zdrowym odżywaniem.
Pozdrowienia!
Jamie Olivier – 15 minutes meals. Uwielbiam ja ponieważ dużo gotuje, codziennie zabieram ze soba drugie śniadanie,
Lunch i przekąskę przed treningiem. Nie zawsze mam jednak czas zeby całe popołudnie spędzić przy kuchennym blacie – w tej książce można znalexc mnostwo inspiracji na szybkie i pyszne dania.
Żadnej. Z tej prostej przyczyny, że jak dotąd nie miałam okazji z żadną się zapoznać. I wciąż mam nadzieję, że to się kiedyś zmieni i że w końcu będę gotowała sprytnie jak Jamie.
Uwielbiam Ministry of Food! Duzo roznorodnych przepisow, wszystkie do wykonania przy uzyciu produktow, ktore mozna z latwoscia znalezc w supermarkecie. I dodatkowo wszystko wychodzi bardzo smaczne :)
To co jest mega przydatne w tej ksiazce to tzw transformacje jedzenia, np jak zrobic ryz na kilka sposobow (od najprostszego do bardziej skomplikowanego), jak skomponowac prosta salatke (od najlatwiejszej do nieco bardziej zroznicowanej). Jednym slowem esencja Jamiego – smaczne jedzenie dla laikow :)
Gotuj sprytnie -będą studentem trzeba nauczyć się korzystać z dobrodziejstwa jedzenia maksymalizują możliwości, nieprzepłacając oraz nie mordując się z pracochłonnością i czasochłonnością przygotowania. Tego zawsze brakuje. A że gotowanie kocham, nawet na studiach czynię z tego sztukę. Ta książka pomaga mi w wykorzystaniu „potencjału” warzyw i organizacji gotowania.
Jestem również faną zdrowego odżywiania i weganką, dlatego bardzo chciałabym dowiedzieć się co Jamie wyczynia z superfoods i jak mogę wyczarować coś podobnego w swojej kuchni. Dlatego zależy mi na nowej książce jego autorstwa.
Ulubiona: „Każdy może gotować”
Powód: prostota przepisów, produkty do przepisów są ogólnodostępne
Duży plus: Ciekawe przepisy na curry
Zgodnie z ideą książki przekazałem ją dalej i dzięki temu nauczyłam gotować moich znajomych.
Superfoods znam bardzo dobrze. Jestem ciekawa podejścia Jamiego w kuchni. Nie mogę jej nie przeczytać!
Najchętniej napisałabym, że „Superfood na co dzień” z powodu prostego – jeszcze jej nie mam. Jeszcze jest dla mnie niespodzianką. Jeszcze to pierwsze wrażenie otwarcia przede mną. Wyszukiwanie tego co najbardziej – w tej właśnie chwili – interesujące. I decyzja co na pierwszy rzut warto zrobić. Oczywiście z czasem przychodzi uwaga na drobiazgi… ale mówię o tym pierwszym, niepowtarzalnym momencie styku z pachnącą nowością, którą bardzo lubię. Jednak mam podejść do tematu poważnie i podzielić się tym co mam z dorobku Jamiego i ja. Do tej pory mam 3 pozycje: „Moje obiady”, „30 minut w kuchni”, którą dostałam od Najmilszego, po czym zachwycona tą książką kupiłam „15 minut w kuchni”. Zachwyt „30…” pozostał do tej pory i bez większego problemu stwierdzam – oto mój numer jeden z tego co mam. Podoba mi się nie tylko kuchnia autora w sensie przepisów (gdyby było inaczej, to nie miałabym ani jednej książki), ale sposób przedstawienia ich w jakichś tam zestawach. Jakichś tam nie znaczy byle jakich – konkretnych, pasujących do siebie. Fajne jest to, że mając jakiś wzór, nie muszę się go dokładnie trzymać. Jego dania poza tym doskonale smakują z dodatkami, których w książce nie ma. Tak… dzięki takiej konwencji wydania mogę pozwolić sobie na wybór tego, co w danym momencie mnie interesuje lub na co mam ochotę. Nie patrząc na sugerowany w tytule czas, który akurat dla mnie znaczenia nie ma. Nie on jest decydujący w moim wyborze. Tak. Tę książkę Jamiego cenię sobie najbardziej.
Był koniec 2013 roku i byłam kulinarnym leniem. W mojej kuchni gościło kilka podstawowych składników, które to w różnych kombinacjach tworzyły codzienne posiłki. Mało wykwintne, mało przemyślane, nie wspominając już o wyglądzie tych dań… Jakież było moje zaskoczenie gdy pod choinką znalazłam wówczas książkę „15 minut w kuchni” Jamiego. Widać nawet mikołaj widział ten kulinarny armagedon :) Oglądając te cudne zdjęcia dań zrobionych w kwadrans aż ślinka ciekła… No cóż, powzięłam ambitny plan, że „przecież te 15 minut mogę poświęcić dziennie na gotowanie”. Początki były masakryczne, bo poskładanie dania w całość trwało grubo 2 a czasem i 3 razy tyle, no może oprócz koktajli :) No i te składniki typu „pancetta” mogły zniechęcać, bo cóż, no ile polskich gospodyń domowych wie i stosuje takie coś?! A co dopiero ja. Ale nie poddałam się i szukałam po prostu dostępnych powszechnie zamienników – tak odkryłam w lokalnym sklepie boczek wędzony, którego kiedyś unikałam jak ognia oraz dziesiątki innych składników, o których nie miałam lub nie chciałam mieć pojęcia, a w sobie znalazłam z dumą nutę kreatywności!
Jest koniec 2015 roku, do mojej pierwszej kulinarnej lektury dołączyły już kolejne a kuchnia przestała już być poligonem walki a stała się miejscem pełnym przyjemnych zapachów i smaków. Wiem, że mam jeszcze sporo do poprawy, więc jeśli nawet kilka wskazówek z książki „Superfood na codzień” będzie przydatnych, to będzie sukces. No i teraz spędzam już więcej niż 15 minut w kuchni – nie z obowiązku – z przyjemności! :)
Najbardziej cenię książkę “Gotuj sprytnie jak Jamie”. Jest to świetna propozycja dla osób, które cenią sobie bogaty smak i aromat potraw, składających się z pełnowartościowych produktów. Zdrowe, kolorowe i sycące dania nie muszą być drogie. W książce Jamie zdradza triki na tańsze gotowanie. Dzieli się wieloma radami, jak kupować oszczędnie i wydajnie, aby nie wyrzucać produktów. W książce proponuje wiele prostych przepisów. Uczy jak w bardzo prosty sposób uatrakcyjnić często niedoceniane i tanie produkty, takie jak np. seler w przepisie na ‚Mózg zombie’. Jeśli ktoś chce gotować smaczne, odżywcze dania, a przy tym pilnuje budżetu, z pewnością ta książka będzie idealną pomocą.
„Moje obiady” i „Każdy może gotować” to rewelacyjne pozycje. Sam dużo gotuję i znam się całkiem nieźle na kuchni, ale te książki swego czasu naprawdę dużo mi dały. Przepisy na potrawy w nich zawarte zawsze się udają i są przepyszne, choć na pierwszy rzut oka wydaje się, że są powszechnie znane i wcale nie jakoś bardzo odkrywcze. Cały urok i czar polega na prezentowanym przez Olivera sposobie ich przygotowania. Bardzo lubię również „Włoską wyprawę Jamiego”, jeśli ktoś lubi kuchnię włoską, to ta książka jest w 100% dla niego. Mój ostatni nabytek to Podróże kulinarne Jamiego, też fajna, ponieważ zawiera . przepisy z wielu kuchni świata, sporo można się dowiedzieć i poznać różne kraje od strony kulinarnej, nie ruszając się z domu. Superfood chętnie włączyłbym do mojej kolekcji :)
Uwielbiam książkę ”Kulinarne wyprawy Jamiego”. Dzięki niej odkryłam autentyczne specjały francuskiego regionu Midi-Pyrénées, a jako że urodziłam się w Lourdes jest to niezaprzeczalnie niezbędna wiedza! Kiedy dostałam tę pozycję na moje 18 urodziny nie wyobrażałam sobie nawet, że za rok będę siedzieć w Nantes, w Bretanii i prowadzić burzliwe decyzje z Francuzami na temat czy lepsza jest Chartreuse czy Calvados. Obecnie, po roku studiów w Nantes mogę stwierdzić, że wiedza Jamiego jest autentyczna i podczas rozmów nie wyszłam na amatora. A ja nauczyłam się łączyć pirenejskie specjały z bretońskim masłem i jest to strzał w dziesiątkę! :)
Zdecydowanie Jamie w domu. To jego najlepsza i mam nadzieję – najbardziej szczera – książka, a w każdym razie najbardziej pasująca moim zdaniem do bojownika o zdrowe odżywianie i świadomość co do jakości jedzenia. Późniejsze tytuły, a zwłaszcza 15 i 30 minut, uważam za koniunkturalne i nie tak dobre. Niestety. Już nawet Comfort Food wydaje się być szczerym wyznaniem – tak lubię jeść, lubię zapominać ile co ma kalorii, ponieważ kocham pewne smaki i chcę się nimi delektować. Jamie w domu jest najbardziej „zużytą” książką Jamiego w mojej kolekcji, ponieważ najczęściej była i jest używana. Chciałabym, żeby taki Jamie jeszcze wrócił. Taki, który nie mówi, że mrożonki też są okej, skoro kilka lat temu wieszał na nich psy i zachęcał do kupowania produktów naprawdę wysokiej jakości.
Jamie Oliver’s Great Britain bo udowodnił, że opinia o brytyjskiej kuchni, jako paskudnej i niejadalnej, jest całkowicie niezasłużona :) Mieszkając w UK, polecałam tą książkę każdemu rodakowi narzekającemu na te okropne cottage pies – oczywiście kupione mrożone w popularnej i taniej sieci sklepów. Świetna zachęta do walki z kulinarnymi stereotypami ;)
Ulubiona książka: ” Gotuj sprytnie jak Jamie”
Super książka z prostymi przepisami. Niesamowite jest w niej to że Jamie pokazuje jak z prostych i niedrogich produktów zrobić eleganckie i smaczne dania.
Prostota i elegancja, minimalizm i szacunek dla produktów to najważniejsze przesłanie książki.
Dla mnie najważniejszym tytułem Jamiego, który odegrał w moim życiu najistotniejszą rolę, jest książka Każdy może gotować. Uwierzyłem w to proste przesłanie i dzięki temu dziś potrafię – tak mi się przynajmniej wydaje:D – zdziałać w kuchni wiele dobrego. A najważniejsze, że – tak jak obiecywał Jamie – czerpię z tego naprawdę sporo radości, lubię wstać w wolny dzień i spędzić go w kuchni na garnkami. Nawet jeśli coś nie wyjdzie mi tak jak trzeba, po prostu lubię gotować i chce mi się to robić. Więc, dzięki Jamie za Każdy może gotować. Miałeś rację. Kto nie wierzy, niech zacznie właśnie od tej książki.
Zdecydowanie najbardziej cenię sobie książkę Jamie’ego „Każdy może gotować”. Jest to pierwsza książka związana z gotowaniem, która kiedykolwiek wpadła w moje ręce na dłużej. Dzięki niej zakiełkowało we mnie zainteresowanie do pieczenia, które potem zamieniło się w coś, co przynosi mi wiele radości. Początkowo ograniczałam się do przepisów na słodkości, jednak z czasem zaczęłam próbować również innych dań. Moim ulubionym, które zawsze wspominam z tej książki jest zdecydowanie wołowina przykryta ciastem francuskim. Jest przepyszna! Od tego czasu moje zainteresowanie gotowaniem przeżywało lepsze i gorsze chwile, ale od paru miesięcy już tylko wzrasta. Dodatkowo oprócz samego gotowania bardzo ważny stał się dla mnie zdrowy styl życia. Schudłam 10kg, przez co czuję się dużo lepiej, ale zaczynam czuć, że moja kuchnia robi się trochę monotonna. Zależy mi na tym, aby utrzymać się z zdrowym sposobie odżywiania, dlatego jak zobaczyłam książkę „Superfood” od razu pomyślałam, że to coś dla mnie! Mam nadzieję, że prędzej czy później będę miała szansę wypróbować z niej przepisy.
Zdecydowanie najbardziej cenię sobie książkę Jamie’ego „Każdy może gotować”. Jest to pierwsza książka związana z gotowaniem, która kiedykolwiek wpadła w moje ręce na dłużej. Dzięki niej zakiełkowało we mnie zainteresowanie do pieczenia, które potem zamieniło się w coś, co przynosi mi wiele radości. Początkowo ograniczałam się do przepisów na „, jednak z czasem zaczęłam próbować również innych dań. Moim ulubionym, które zawsze wspominam z tej książki jest zdecydowanie wołowina przykryta ciastem francuskim. Jest przepyszna! Od tego czasu moje zainteresowanie gotowaniem przeżywało lepsze i gorsze chwile, ale od paru miesięcy już tylko wzrasta. Dodatkowo oprócz samego gotowania bardzo ważny stał się dla mnie zdrowy styl życia. Schudłam 10kg, przez co czuję się dużo lepiej, ale zaczynam czuć, że moja kuchnia robi się trochę monotonna. Zależy mi na tym, aby utrzymać się z zdrowym sposobie odżywiania, dlatego jak zobaczyłam książkę „Superfood” od razu pomyślałam, że to coś dla mnie! Mam nadzieję, że prędzej czy później będę miała szansę wypróbować z niej przepisy.
Moja ulubiona książka Jamiego, to ta która jest u mojej psiapsiółki. Wymacana i przetestowana od A do Z. Wyczytałam jej chyba wszystkie przepisy i zaśliniłam zdecydowaną większość zdjęć. Tytułu nie pamiętam, bo i po co – skupiamy się raczej na zawartości książki, potem garnków, talerzy i na końcu na zawartości naszych żołądków. Swojej książki tego charyzmatycznego Brytyjczyka jeszcze nie posiadam, ale chętnie przytulę. Książkę oczywiście… chociaż… w sumie…. ;)
A dla mnie 20 minut w kuchni””, .. książka ta pokazała i nauczyła przy okazji, że nie muszę siedzieć w kuchni cały dzień (choć to uwielbiam, ale nie zawsze mogę:/), że dzięki dobrej organizacji i jeszcze lepszym nawykom mogę robić to co zwykle tylko dwa razy szybciej, w tzw. międzyczasie ;) proste i z mocą inspiracji, jak tu nie lubić!
Dla mnie największa zabawa w kuchni wiąże się z książką „30 minut w kuchni”. Kiedyś mój partner rzucił mi wyzwanie – zasady proste: jeżeli wyrobię się z przepisem w 30 minut, dostaję butelkę ulubionego wina, nie mieszczę się w czasie, ja kupuję jego ulubione. Cóż więcej mówić, lubię wyzwania, więc zmieniło się w tradycję, a jaki by nie był finał, oboje wygrywamy jedząc pyszny posiłek przy dobrym winie :D
uwielbiam jedzenie, wprost uwielbiam, ale jest jeszcze coś co ma dla mnie tak duże znaczenie- są to podróże. Nie było więc innego faworyta wśród książek Jamiego jak ”Kulinarne wyprawy Jamiego”. każda moja wyprawa- te zagraniczne jak i te małe do sąsiednich miast to poszukiwanie lokalnych smaków, tradycyjnych przepisów, nietuzikowych rozwiązań kulinarnych. Jamie też tak robi- a jego ksiązka zainspirowała mnie gdzie mogę rozpocząć swoje kulinarne podróże i nauczyła mnie jak szukać regionu na talerzu. Książke tą traktuje niemal jak album z podróży- przeglądam strony, wspominam i planuje nowe wyprawy….. chętnie zapoznam się z nowinką książkową Jamiego po kolejny zastrzyk inspiracji
Brak czasu, lodówka zapełniona przedziwnymi rzeczami, które jakoś trudno połączyć (naprawdę czasami przekraczam granice wyobraźni) i wilczy apetyt (tak, tak niemal bez przerwy jestem głodna) to powody, dla których uwielbiam książkę Gotuj sprytnie jak Jamie. A jego Pyszne bolognese z kurzą wątróbką po prostu ubóstwiam. Szybko, tanio, zdrowo i przede wszystkim smacznie z Jamiem to naprawdę jest możliwe :)
Lubię wyzwania dlatego lubię książkę Jamie Oliver 15 minut w kuchni – chociaż nigdy nie udało mi się przygotować tych potraw w 15 minut – to lubię tę książkę z przekory. Kto wie, może kiedyś pokonam tę barierę czasu.
„Gotuj sprytnie jak Jamie” – to jedna z tych książek do których wracam, kiedy pomysły na gotowanie się kończą. Lubię to, że przepisy łączą łatwość i szybkość przygotowania z rozsądnym kosztem oraz znajomością zdrowego produktu. Zachwyca mnie to, że książka jest genialnie podzielona ze względu na składnik i wszystko o tym składniku można się dowiedzieć zanim zacznie się na nim pracować – dla mnie bardzo były pomocne opisy mięsa. Podoba mi się, że przepisy są domowe, którymi można oczarować rodzinę. Ze zwykłej kolacji i jeszcze bardziej zwykłych składników można stworzyć danie do którego będzie chciało się wracać.