Facet i Kuchnia z wizytą w restauracji Bazylia w Podkowie Leśnej.
Jakiś czas temu, spacerując po Podkowie Leśnej, niejednokrotnie mijaliśmy położoną tuż przy stacji kolejki WKD (Podkowa Leśna Główna) restaurację serwującą sushi. Planowaliśmy któregoś dnia tam zajrzeć, ale ostatecznie jakoś nigdy nam się nie udało. I już się nie uda, bowiem od nieco ponad roku, tj. od października 2012, w tym właśnie miejscu funkcjonuje restauracja Bazylia, specjalizująca się w daniach kuchni włoskiej. Latem lokal kusił klientów między innymi bujnymi i soczyście zielonymi krzaczkami bazylii, zdobiącymi każdy wystawiony w ogródku stolik. My wybraliśmy się do Bazylii niedawno, chłodną jesienną porą, więc siłą rzeczy usadowiliśmy się wewnątrz.
Bazylia jest lokalem dwupoziomowym. Pierwszy poziom (parter) mieści ledwie cztery stoliki, poniżej zaś znajduje się wyraźnie większe pomieszczenie, które może przyjąć liczniejszą grupę gości.
Wybraliśmy bardziej swojską górę. Tuż obok naszego stolika, w oczekiwaniu na pizzę, pod okiem rodziców szalała grupka dzieciaków, zrobiło się więc trochę głośno, ale familijnie i sympatycznie. Bazylia to miejsce dalekie od zadęcia, także jeśli chodzi o wystrój, oraz bliskie kameralnej rodzinnej restauracji, gdzie w piątkowy wieczór po pracy dobrze wpaść np. na pizzę czy makaron. Taki charakter lokalu dobrze współgra z jego lokalizacją.
Biorąc pod uwagę zawartość menu, to właśnie pizza, której w karcie znajdziemy przeszło 20 rodzajów, stanowi specjalność Bazylii. My akurat pizzy nie spróbowaliśmy (Powód? Bardzo często pizzę robię w domu sam – kilkanaście przepisów Faceta i Kuchni na pizzę znajdziecie TUTAJ), ale z tego, co mieliśmy okazję podpatrzeć, wynika, że pizza by Bazylia rzeczywiście prezentuje się nieźle, jest przygotowywana na cienkim cieście, a przy okazji – co okazało się tu swoistą normą – jest naprawdę sporych rozmiarów. Jedna to posiłek w sam raz na dwie osoby.
Zdecydowaliśmy się na inne dania z menu: dwie przystawki, zupę, sałatkę i dwa dania główne.
Frittelle di zucchine – placuszki z tartej cukinii z tymiankiem (14 zł)
Zamawiając te placki, spodziewałem się kilku niewielkich placuszków z tartej cukinii, podobnych do tych, jakie przyrządzam sam, w których – jak w plackach z ziemniaków czy marchewki – warzywo będzie odgrywać główną rolę. Tymczasem, podawane w Bazylii, naprawdę duże, bo wielkości dłoni, placki składają się przede wszystkim z ciasta, z dodatkiem kawałków cukinii. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło, bowiem ciasto jest bardzo delikatne, lekko puszyste i smaczne, choć nie da się ukryć, że smażone na niemałej ilości tłuszczu. Nie pogniewałbym się o nieco większą zawartość cukinii w plackach, ale przyznam, że całość, choć na co dzień unikam nadmiaru tłuszczu, naprawdę nam smakowała. Co więcej, imponująca wielkość porcji sprawia, że ktoś o umiarkowanym apetycie ma szansę dobrze najeść się już samą przystawką. Przy cenie 14 zł za porcję to bardzo dobry rezultat. Danie godne polecenia.
Tigre gamberi – krewetki tygrysie w maśle z białym winem i czosnkiem (25 zł)
Sześć nieco samotnych krewetek podano na sporym talerzu z dodatkiem niezbyt imponującej warstwy rukoli. Szef kuchni z pewnością używa różowych mrożonych krewetek, które przy odrobinie nieuwagi mogą stać się gumowate, jednak te podawane w Bazylii są miękkie i smaczne. Mimo że w sosie zdecydowanie dominują czosnek i oliwa, spychając białe wino na dalszy plan, całość dobrze się komponuje, choć cena, w porównaniu na przykład z zupą z ciecierzycy, może wydawać się trochę zawyżona.
Zuppa di ceci – zupa z ciecierzycy (14 zł)
Zupa z ciecierzycy dość niespodziewanie wyrosła na naszego zdecydowanego faworyta wieczoru. Gęsta, intensywnie cieciorkowa, dobrze doprawiona, z delikatnymi grudkami (i bardzo dobrze, bo nie lubię idealnie gładkich, jednolitych kremów), znakomita. Do tego niewielki kleks śmietany i… groszek ptysiowy. Jeśli mam być szczery, nie jestem fanem takiego groszku, sam go nie używam, ale ten był wyjątkowo smaczny, co wzbudziło u mnie podejrzenie, że być może przygotowywany jest na miejscu. Okazało się jednak, że nie. Kelnerka wyprowadziła mnie z błędu, zapewniając, że groszek jest kupny. Jakby nie było, nie ma to znaczenia, grunt, że zupa jest naprawdę świetna.
Verdure grigliate con ricotta – grillowane warzywa z ricottą w sosie balsamico (22 zł)
Grillowane warzywa okazały się dość dobre, ale moim zdaniem warto jeszcze nad nimi popracować. Począwszy od prezencji, bowiem w obecnej wersji na talerzu panuje lekki bałagan. W daniu dominuje cebula, podana jednak w zbyt dużych i dość twardych kawałkach, którym z pewnością pomogłaby dobra marynata. Pieczarki smakują dobrze, jednak rozczarowuje zbyt mała ilość cukinii i bakłażana (który nie jest tutaj, na szczęście, zbyt nasiąknięty tłuszczem, choć do ideału trochę mu brakuje), doskonale nadających się do tego dania. Warzywa miały zostać podane z ricottą i muszę przyznać, że nawet jeśli gdzieś tam się znalazła (ja szukałem i nie znalazłem), pozostała w smaku kompletnie niewyczuwalna. Gdyby nie informacja w karcie, nawet bym nie pomyślał, że jest tu jakikolwiek ser. Podobnie zresztą, jak balsamico.
Gnocchi spinaci – gnocchi ze szpinakiem, boczkiem i gorgonzolą (25 zł)
Tego rodzaju stosunkowo ciężkie i solidne potrawy jem i przygotowuję rzadko. Trzeba przyznać, że gnocchi w Bazylii to prawdziwy konkret. To prosta, nieszczególnie finezyjna potrawa, ale za to niebywale sycąca. Szef kuchni nie żałuje boczku, a porcja jest duża, żeby nie powiedzieć – olbrzymia. To posiłek zdecydowanie nie na co dzień, ani nawet na miesiąc, ale przy sporym głodzie jest niezłą opcją. Niestety, kilka (na całą porcję nie więcej niż 8) gnocchi było wyraźnie twardszych – jakby niedogotowanych – w porównaniu z pozostałymi. Takie niedopatrzenie nie powinno mieć miejsca. Być może przyczyna tego stanu rzeczy leży w pochodzeniu gnocchi. Zapytana o to kelnerka poinformowała nas, że gnocchi nie są „wytwarzane” na miejscu na potrzeby restauracji, ale… kupowane. Zaskoczyła mnie ta informacja, ponieważ Bazylia zaznacza w menu, że „wszystkie dania przygotowywane są ze świeżych produktów”, a samodzielne przygotowanie gnocchi jest mniej absorbujące niż na przykład własnoręczna „produkcja” makaronu. Po lekturze tej recenzji, właścicielka „Bazylii” zwróciła się do nas z prośbą o dodanie, że gnocchi restauracja nie przygotowuje wprawdzie samodzielnie, ale jest to produkt świeży. Zgodnie z prośbą, publikujemy tę dodatkową informację.
Łosoś parowany z ziołami (36 zł)
Najdroższe danie z karty, które zamówiliśmy, okazało się niestety najsłabsze i najbardziej rozczarowujące. Wiele restauracji, nie specjalizujących się w rybach, unika lub minimalizuje ich obecność w menu. W Bazylii także w karcie znalazło się miejsce na tylko dwa dania rybne. Jeśli chodzi o uwagi, po pierwsze – prezencja. Góra kuskusu (tytułem wyjaśnienia, każde danie główne serwowane jest z wybranym dodatkiem, można zamówić np. ryż, kuskus czy sałatkę) podana obok ryby sprawiała nieco „stołówkowe” wrażenie, a sam kuskus był – co gorsza – wysuszony na wiór. Miejscami nieco zbyt suchy (na szczęście, w zdecydowanie mniejszym stopniu niż kuskus) okazał się również łosoś, a sałatka prezentowała się umiarkowanie atrakcyjnie (sałata, pomidory, ogórek). Porcja była natomiast, ponownie, ogromna.
Po takim posiłku o żadnym deserze nie mogło być mowy, dlatego wieczór zakończyliśmy kwitnącą białą herbatą.
Podsumowując, Bazylia to miejsce, w którym podaje się proste i całkiem smaczne jedzenie, gdzie relacja ceny do wielkości porcji pozostawia daleko w tyle stołeczne realia. Nie jest to restauracja wytworna, nie należy też oczekiwać tu dań, które rzucą na kolana kreatywnością czy wyjątkową prezencją. Jako bezpretensjonalna restauracja rodzinna, do odwiedzania na co dzień, w której można zjeść dobrze i w miłej atmosferze, sprawdzi się bez zarzutu. Będziemy zaglądać.
Nasze menu:
– Frittelle di zucchine – placuszki z tartej cukini z tymiankiem (14 zł)
– Tigre gamberi – krewetki tygrysie w maśle z białym winem i czosnkiem (25 zł)
– Zuppa di ceci – zupa z ciecierzycy (14 zł)
– Verdure grigliate con ricotta – grillowane warzywa z ricottą w sosie balsamico (22 zł)
– Gnocchi spinaci – gnocchi ze szpinakiem, boczkiem i gorgonzolą (25 zł)
– Łosoś parowany z ziołami (36 zł)
– Dzbanek białej kwitnącej herbaty (12 zł)
Bazylia
ul. Słowicza 1 a, Podkowa Leśna
czynne od 12.00 do 21.00
www.bazylia.net – pod tym linkiem znajdziecie pełne MENU
Przejeżdżam obok tej restauracji codziennie w drodze do stajni i za każdym razem obiecuję sobie, że w wolnej chwili wpadnę na jakąś degustację. I do tej pory się nie złożyło :) po tej recenzji może się wreszcie zmobilizuję….
Rzeczywiście, jedzenie bardzo smaczne ( jedliśmy akurat pizze), niezła kawa, obsługa przesympatyczna….co do rodzinnej atmosfery… nie przepadam za przymusową integracją z innymi rodzinami, a zwłaszcza ich niemowlęcymi akcesoriami i zużytymi środkami higienicznymi nieopodal mojego talerza ;), trochę to podziałało odpychająco….następnym razem….ha, jednak dopuszczam następny raz :), a zarzekałam się, że już nigdy więcej ;)
Dzieci szalejące przy nas były starsze, na oko od 5-6 wzwyż ;-)
Moim zdaniem jedzenie jeden dobre inne bardzo tłuste.
I niestety zatrudniają nierozgarniętych ludzi, którzy mylą zamówienia, a potem wciskają kit klientowi, że się sam pomylił i to opryskliwym tonem.
Gorąco nie polecam!