• 400 ml wody mineralnej
  • 100 g czekolady do wypieków (tu: pastylki 67% kakao)
  • 1 płaska łyżka cukru dark muscovado
  • 5 łyżek prawdziwego, gorzkiego kakao (takiego, które tworzy chmurę po otwarciu opakowania ;-))
  • szczypta soli

Pitna czekolada przygotowana na wodzie nie jest tak gęsta i kremowa jak ta na mleku albo ze śmietaną, czy masłem, ale jest równie smaczna, choć na pewno bardziej wytrawna. A przy okazji, nieco bardziej dietetyczna.

1. Do niedużego rondla wlejcie wodę, dodajcie cukier i zagotujcie.

2. Kiedy cukier całkiem się rozpuści, dodajcie kakao i przy pomocy rózgi wymieszajcie je z wodą na gładką masę.

3. Do w miarę głębokiej miski wsypcie czekoladę*, a następnie zalejcie ją 1/3 kakaowego płynu. Mieszajcie czekoladę drewnianą łyżką, aż się ładnie rozpuści i połączy z płynem, po czym dolejcie kolejną porcję rozpuszczonego w wodzie kakao (2 x po 1/3). Za każdym razem mieszajcie całość dokładnie drewnianą łyżką.

4. Kiedy czekolada osiągnie idealnie gładką konsystencję, przelejcie ją do naczynek i serwujcie (wersja na gorąco).

5. Czekoladę można również schłodzić i wstawić do lodówki (np. na noc). Wersja na zimno ma nieco gęstszą konsystencję i jest równie dobra, jeśli nie lepsza od tej na gorąco.Wygląda tak:

*pastylki Callebaut 67%

Dodatkowo, trzy uwagi.

1. Podane proporcje składników to ok. 4-5 małych porcji (filiżanki 120 ml), albo 2 większe (kubki po 300 ml).

2. Nie próbujcie tego np. z gorzkimi tabliczkami Wedla. Z ciekawości, chciałem sprawdzić, co z tego wyjdzie. Jedyne, co uzyskałem, to pływające w wodzie, duże czekoladowe gluty, które ani myślały rozpuścić się i połączyć z wodą. Ohyda. Użyjcie dowolnej czekolady do wypieków – np. od Manufaktury Czekolady, albo Lindt czy Nestle (dwie ostatnie są dostępne w marketach i delikatesach).

3. Jeśli lubicie słodką czekoladę, dodajcie więcej cukru (2 albo nawet 3 łyżki).