Ponoć po to, by poprawić jej konsystencję…
To miała być recenzja gorzkiej tabliczki z Goplany, ale dodatek E476 sprawił, że sprawdziliśmy składy kilku innych słodyczy, a wpis przybrał nieco inną formę.
Najpierw jednak kilka słów o klasycznej gorzkiej z Goplany.
To jednolita i twarda (nieco zbyt twarda) tabliczka, podzielona na 15 kostek, pokrytych czymś w rodzaju nabłyszczającej glazury. W smaku jest nieco sztuczna, jakby „plastikowa”. Umiarkowanie gorzka, z mocnymi słodkimi nutami. Odrobinę lepsza niż Wedel, ale słabsza od gorzkiego Wawela, który moim zdaniem, pod względem smakowym, w segmencie polskich czekolad popularnych plasuje się nieco wyżej niż Wedel i Goplana.
Czekolada z Goplany, poza standardowym zestawem składników, zawiera też syntetyczny emulgator i stabilizator E 476 – polirycynooleinian poliglicerolu.
E476 otrzymuje się poprzez:
1) kondensację glicerolu do poliglicerolu,
2) ogrzewanie olejku z rącznika pospolitego (Riccinus communis L.), którego głównym składnikiem (w 90%) jest kwas rycynooleinowy, w celu deestryfikacji kwasu, oraz
3) mieszanie poliglicerolu z kwasem rycynooleinowym.
Stosowany jest m.in. w produktach przeznaczonych do smarowania pieczywa o zredukowanej zawartości tłuszczu, do wytwarzania gotowych sosów sałatkowych (mam nadzieję, że nie kupujecie) i słodyczy na bazie kakao i czekolady. W testach przeprowadzanych na zwierzętach, przy podawaniu dużych dawek tej substancji, obserwowano ponoć powiększenie wątroby i nerek, w związku z czym częste spożywanie produktów z tym dodatkiem nie jest wskazane* (*źródło Federacja Konsumentów). Co kryje się pod hasłem „duża dawka”, albo ile E476 można zjeść bez ryzyka – nie wiadomo .
Podobno, słodycze szprycuje się E476, by poprawić ich konsystencję. Pytanie, poprawić względem czego? Co byłoby z czekoladą nie tak, gdyby z E476 zrezygnować?
Nie przeprowadziliśmy dokładnego badania rynku, ale sprawdziliśmy wyroby kilku innych marek.Substancja E476 pojawia się nie tylko w czekoladach Goplany, ale też m.in.:
we wszystkich widocznych na obrazku czekoladach Wedla
w czekoladach Wawel i Terravita – zdjęć niestety brak, ale kto nie wierzy, niech sprawdzi etykiety
w czekoladach Alpen Gold
w ciastkach Milka (różne rodzaje)
w owocach w czekoladzie DecoMorreno
w Ptasim Mleczku Wedla
w muffinkach czekoladowych DanCake
w waflach czekoladowych Grześki
w czekoladach taniej marki Makro (Fine Food)
w polewach o smaku czekolady Delecta
w czekoladach marki własnej sieci Piotr i Paweł
Tabliczki wymienionych marek należą do tych tańszych – może zatem dodatek polirycynooleinianu poliglicerolu pozwala zaoszczędzić producentom na ilościach pozostałych składników, które powinny tworzyć bazę prawdziwej czekolady, bez konieczności stosowania sztucznych wspomagaczy? Mniej kakao, więcej polirycynooleinianu, na którego wymowie można sobie przy okazji połamać język? ;-)
Można się tylko domyślać, ale na wszelki wypadek – lepiej pozostać przy czekoladach wolnych od E (z nadzieją, że tam, gdzie E nie ma na etykiecie, nie ma go też w samym produkcie).
Ze słodyczy popularnych marek, dodatku E476 nie zawierają m.in. czekolady Ritter, czekolady Lindt (bez nadzienia; czekolad z nadzieniem nie sprawdzaliśmy), czekolady Milka (bez nadzienia; czekolad z nadzieniem nie sprawdzaliśmy)
tabliczki Wedla serii Maestria
i czekoladki Schogetten
Opakowanie klasycznej gorzkiej Goplany: folia z nadrukiem
Waga: 90 g
Skład: miazga kakaowa, cukier, kakao w proszku o obniżonej zawartości tłuszczu, tłuszcz kakaowy, lecytyna sojowa, E 476, aromat. Masa kakaowa: min. 60%. Może zawierać śladowe ilości orzechów arachidowych, laskowych i mleka.
Producent: Jutrzenka Colian Sp. z o.o.
LUBISZ CZEKOLADĘ? Sprawdź Asertywną Czekoladową Listę Przebojów Faceta i Kuchni
Wiesz co facet, za to właśnie facet Cie czytam.
Za to, że nie dajesz się wciągnąć w manie „reklamowania” na blogach produktów, bo ktoś daje. Za to, że można Ci … nie nie boję się użyć tego słowa – zaufać w kwestiach jedzeniowych. Dobrze że Cie znalazłam ! :) Jakkolwiek to brzmi.
Czytanie Cie to przyjemność. Może nie do końca podbijasz moje gusta smakowe, a może to ze względów zdrowotnych nie próbuje?, ale lubię Cie czytać.
Dzięki ;-) Zaintrygowały mnie trochę „względy zdrowotne”…
To tak na szybko – nietolerancja pokarmowa wielu produktów… :)
Rozumiem i przykro mi, ale cieszę się, że mimo to czytasz FiK :-)
Rany…dzięki :)
Alpen Gold – Extra gorzka (65% kakao), E476 – brak w składzie :-)
A co do nadziewanej milki – mam właśnie pod ręka z kakaowymi drażami (ponoć wersja limitowana), osoby o słabych nerwach, w tym momencie powinny przestać czytać ten komentarz.
Skład: Cukier, tłuszcz kakaowy, odtłuszczone mleko w proszku, miazga kakaowa, serwatka w proszku, tłuszcz mleczny, kakao o obniżonej zawartości tłuszczu (1%), pasta z orzechów laskowych, emulgator (lecytyna sojowa), substancje glazurujące (guma arabska, wosk pszczeli, szelak, wosk carnauba), pełne mleko w proszku, barwniki (kompleksy miedziowe chlorofili i chlorofilin, karoteny, dwutlenek tytanu, betanina, ryboflawiny, tlenki i wodorotlenki żelaza, antocyjany), tłuszcz roślinny, aromaty.
Skład reszty produktów Milka można sprawdzić na ich stronie – mogłem o tym pomyśleć przed zaczęciem przepisywania.. :)
Gorąco dziękuję za tę garść informacji ;-)
Pozdrawiam.
Jeszcze kilka miesięcy temu gorzki Alpen Gold nie zawierał E476; warto sprawdzić nową edycję ;-)
E to moze być również lecytyna sojowa
Z kolei czekolada Wawel 70% (krakowska) nie ma E476. Tak więc co do gorzkiej czekolady to ją polecam :)
E476 to nie lecytyna sojowa
Wiem :) Pisałes ze gorzki Alpen Gold nie zawierał żadnych E. Miałam na myśli to ze jak jakies E występuje w czekoladzie to nie musi to być cos szkodliwego.
Pisałem o E476, tego dotyczy tekst ;-)
fantastic post, very informative. I ponder why the other specialists of this sector don’t understand this. You must proceed your writing. I am sure, you’ve a great readers’ base already!
Czekolada Wawel 70% (krakowska) też nie ma tego składnika. Tak więc co do gorzkiej czekolady to ją polecam :)
Hej, zainspirowana tym postem przejrzałam swoje słodyczowe zbiory i ten składnik znalazłam jeszcze w Góralkach nugatowych i w Princessie tiramisu. W reszcie moich słodyczy na szczęście brak E476.
Ja znalazłem to w Grabower Kusse czyli murzynkach inaczej zwanych ciepłymi lodami.
Też zastanawiam się ile to jest duża ilość, hmmm jakby instytut który robi badania nie mógł podać ile tego dawkował biednym zwierzakom.
To znalazłem na temat E 476:
Dopuszczalne dzienne spożycie:
Maksymalnie 7,5 mg/kg masy ciała.
Efekty uboczne:
Żadne nie znane.
Już sama nazwa budzi w mnie niesmak. Nawet jeśli jest to substancja nieszkodliwa to wolę jej unikać, na szczęście są jeszcze produkty bez tych kontrowersyjnych dodatków. Kiedyć używano DDT i było pięknie, a dziś rak zbiera żniwo… Po za tym czekolada bez tych dodatków jest dla mnie smaczniejsza bo czuć prawdziwe kakao a nie jakieś mydło.
Dla mnie E476 to co najmniej niewiadoma, której lepiej unikać. A poza tym, zgadzam się, że czekolady z tym dodatkiem smakują fatalnie.
Warto przypomnieć że składniki są podawane w kolejności od występującego w największej ilości….. Przeważnie to zawsze jest cukier chyba że to czekolada gorzka …. Wiadomo która jest najzdrowsza:)
Paskudnego w smaku E476 i najprawdopodobniej wyraźnie szkodliwego (bo odkładającego się w nerkach i wątrobie) nie ma także (póki co) w czekoladzie Mlecznej (i jej odmianie luksusowej) Koreańsko-Japońskiej już firmy Wedel – i jest to jedyny produkt Wedla jaki jeszcze kupuję – dopóki nie będzie zawierał on E476 rzecz jasna.
Pamiętam jak to paskudztwo [E476] wprowadzano z 8-9 lat temu: kupowałem regularnie nie takie wcale tanie 200 gramowe Alpen Gold i w pewnym momencie (albo na tle innych czekolad) zaczęły ona smakować mniej pełnie (jak mleko 0.5%) jakby miały dużo mniej tłuszczu, trochę jak wyrób czekolado-podobny, a nie prawdziwa czekolada.
Wyczytałem wtedy, że E476 pozwala bardzo zaoszczędzić na drogim tłuszczu kakaowym, lub zupełnie go wyeliminować, co potwierdzał smak tej czekolady. Przestałem ją kupować i stałem się bardziej czujny.
Chcę jeszcze trochę pożyć w zdrowiu i lubię tradycyjny tłusty posmak czekolady (ma w końcu dostarczyć prawdziwe kalorie), więc E476 unikam jak ognia.
Jak przestaniemy jako konsumenci kupować produkty z E476, to myślę że księgowi zorientują się dość szybko, że nie opłaca się oszukiwać konsumentów.
terravita deserowa z wiśnią i żurawiną też posiada E476 lecz muszę stwierdzić z przykrością smakuje wybornie
Ja najbardziej lubię czekolady ritter sport, ale Lindt i gorzka Wedla też mi przypadają do gustu. Właśnie szukałam po co to E iteraz wiem, dzięki ;)
Polecam czekoladę z Lidla Fin Carre Dark chocolate czyli po prostu deserową.
Skład ma bardzo przyzwoity:cukier, miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, emulgator: lecytyna sojowa, naturalny aromat waniliowy. Minimum masy kakaowej 50%.
Nie ma E476. Nie ma glutenu, nawet śladowych ilości – to ważne dla osób na diecie bezglutenowej. Naprawdę dobra czekolada w niskiej cenie (mniej niż 2 zł za tabliczkę).
Co do czekolad mlecznych Fin Carre to nie kupuję ich, bo są dla mnie za słodkie. Nie pamiętam też ich składu.
Podczas produkcji czekolady poddaje sie ja konszowaniu, ktory trwa conajmniej jedna dobe. Takie czekolady sa najdrozsze.
Dodajac troche chemii ten proces trwa okolo jednej godziny. Czyli jak widac oplaca im sie to.
Prince polo też zawiera E476 :/
Ostatnio nawet Ritter zmodyfikował skład jednej z moich ulubionych gorzkich czekolad i dodał do niej tłuszcz mleczny, a ja nie toleruję za bardzo mleka zwłaszcza w czekoladzie. Na stronie przeczytałem jednak, że jest to masło klarowane, a więc bezpieczniejsza wersja tego tłuszczu. Mimo wszystko wolę, żeby producenci nie wprowadzali takich „udogodnień”. Coraz mniej na rynku produktów autentycznych, za to więcej „czemuś-tam-podobnych”.
Czekolada wawel krakowska jest bez E476. Warto to zaznaczyć bo w tej cenie to chyba najlepsza czekolada na rynku.
Warto zaznaczyć, że gorzka krakowska z firmy WAWEL nie zawiera E476. Moim zdaniem w tej cenie najlepsza czekolada na rynku. I te min 70% czekolady……:)
Uwaga: dotychczas uwielbiałem gorzką WAWEL 90% i ją polecałem, jednak właśnie zauważyłem, że pojawił się E476!!!! Wcześniej tego nie było. Poczułem się oszukany. Teraz zamiast polecać, będę ją odradzał.
Smutne :/
Jedna dodatkowa rzecz: na trop jakiejś podejrzanej zmiany naprowadził mnie nieco zmieniony smak. Poprzednio prawdziwa gorzka wersja Wawel 90% smakowała inaczej. Wchodziła trochę trudniej :) bo nie da rady zjeść pół tabliczki mocno gorzkiej czekolady na raz. Nagle okazało sie, że wchodzi mi inaczej, zauważyłem że mogę zjeść całą tabliczkę na jedno posiedzenie – dokładnie tak, jak w przypadku tańszych czekolad podrobowych z mnóstwem chemii… Czy nie uważacie, że producenci mogli zauważyć to samo – że dodanie E476 po prostu zwiększa konsumpcję (?)
Na pewno obniza koszty produkcji. Czy zwieksza konsumpcje, nie mam pojecia, nie pamietam, kiedy ostatnio jedlismy polska czekolade inna niz Cocoa albo Manufaktura Czekolady :-)
Na pewno zwiększa moją konsumpcję :)
Tzn. zwiększyło, ale tylko na chwilę, zanim nie zorientowałem się, że coś tu nie gra. Teraz moja konsumpcja Wawel 90% spadnie do 0.
To jaka czekoladę mam jeść ?
Najlepiej taką, w której lista składników liczy max 4-5 pozycji. Pozdrawiam
Najlepiej jeść w małych ilościach produkty wyższej jakości. Proponuję spróbować Zottera 100% – skład to jedynie masa kakowa, wystarczy skosztować mały kawałek żeby poznać smak prawdziwego kakao, większa ilość powoduje przesyt. To trochę jak porównanie papierosów z dobrym cygarem, chociaż ja akurat nie palę. Podobnie nie piję piwa, ale od czasu do czasu wypijam szklankę dobrego litewskiego piwa i to jest prawdziwa uczta dla podniebienia.
Thanks for finally talking about >Po co w czekoladzie E476?
| Facet i Kuchnia <Loved it!
Inspirujesz. Nie tylko do gotowania ale i do robienia przeglądu kupnych słodyczy w domu. Z zapasu czekolad tylko Magnetic 60% (marka własna Biedronki, producent Jutrzenka) ma ten dodatek. To od jakichś dziadków dla moich dzieciaków. Ja czekolady kupuję w Lidlu marek: J.D. Gross i Bellarom, ewentualnie Vin Care – wszystkie mają w składzie lecytynę słonecznikową. I skromny skład chemiczny.
Ale i tak irytuje fakt, że nawet jak ma się swoje ulubione, sprawdzone produkty, to co jakiś czas trzeba czytać składy na nowo, żeby mieć pewność czy produkt nie został czymś „ulepszony” :///
Niestety, trzeba. Takie czasy :/
Czuje się tak jakby już nie było prawdziwych zdatnych do jedzenia słodyczy, a przynajmniej ubywa ich coraz bardziej. I to wszystko za pozwoleniem UE. Głupota i trzeba ludzi uświadamiać bo im nas więcej tym szybciej producenci zaczną się dostosowywać do rynku.
Jest coraz gorzej, dlatego najlepiej kupować produkty tylko wysokiej jakości, a od czasu do czasu zrobić samodzielnie coś słodkiego w domu:-)
https://www.facetikuchnia.com.pl/index.php/trufle-czekoladowe-z-malinami-bajeczne-trufle-malinowe/
Słodycze gotowe strasznie się popsuły. Tym bardziej cieszę się, że publikujesz więcej receptur na słodkie smakołyki ;)
No właśnie, po co?
Podstawowym powodem jest maksymalizacja zysków / cięcie kosztów – dzięki dodatkowi upłynniacza można skrócić konszowanie, a dzięki temu oszczędza się zużycie energii.
Super strona
fu
Dobry tekst, pozdrawiam
Wedel szmatławieje z każdym rokiem coraz bardziej
Słodycze wedla strasznie się pogorszyły, zupełnie mi nie smakują i to od dobrych paru lat :(
Wedel to chłam, od dawna nie jem
Ja nie wiem, co trzeba mieć w głowie, żeby jeść wedla. Trociny chyba….
Masz rację
Odkąd zaczęłam czytać składy czekolad, nie mogę wyjść z szoku, jaki syf się do nich pakuje :(
Zalewa nas taniość i nijakość. Smutne to.
Zastanawiałem się,dlaczego WAWEL DARK 90firmy Wawel procent pogorszył się ostatnio.Otworzyliście mi oczy,to ten E 476.Zastanawiałem się dlaczego ta 90 procentowa Dark jest tańsza od tej Dark 70 procentowej.Teraz już wiem,mniejszy koszt produkcji, więc niższa cena.Wawel spaskudził swój sztandarowy produkt. Dopóki w składzie będzie E476,czekolady Dark 90 procent nie kupię.
Kto dziś je Wedla? Te czekolady są beznadziejne
Wawel 70 % również został „wzbogacony”. O dziwo, wersja produkowana jako „Luximo Dark” nie zawiera E476.
Niestety, większość polskich czekolad, w tym właśnie made by Wedel i Wawel jest dziś bardziej produktami czekoladopodobnymi, wypełnionymi chemią.
E476 (inaczej polirycynooleinian poliglicerolu) to związek chemiczny, półsyntetyczny emulgator i stabilizator otrzymywany z poliglicerolu i oleju rycynowego!!! E476 otrzymuje się poprzez:
1) kondensację glicerolu do poliglicerolu,
2) ogrzewanie olejku z rącznika pospolitego (Riccinus communis L.), którego głównym składnikiem (w 90%) jest kwas rycynooleinowy, w celu deestryfikacji kwasu, oraz
3) mieszanie poliglicerolu z kwasem rycynooleinowym.
Tak, napisałem o tym tutaj: http://kobieta.onet.pl/zdrowie/jak-wedel-tlumaczy-sie-z-dodawania-do-czekolady-polirycynooleinianu-poliglicerolu/4g888
E476 (inaczej polirycynooleinian poliglicerolu) to związek chemiczny, półsyntetyczny emulgator i stabilizator otrzymywany z poliglicerolu i oleju rycynowego!!! E476 otrzymuje się poprzez:
1) kondensację glicerolu do poliglicerolu,
2) ogrzewanie olejku z rącznika pospolitego (Riccinus communis L.), którego głównym składnikiem (w 90%) jest kwas rycynooleinowy, w celu deestryfikacji kwasu, oraz
3) mieszanie poliglicerolu z kwasem rycynooleinowym.
Raczej chodziło mi o to,że w artykule powyżej podano ,ze produkuje sie go z oleju rzepakowego.Cyt.:” E 476 otrzymuje się z oleju rzepakowego i estrów glicerynowych;”…ale może sie mylę :)
Faktycznie była niezgodność między obydwoma tekstami, poprawione, dziękuję za czujność:-)
Oj tam,oj tam..zawodowe zboczenie :) a przy okazji czy mógłby admin poruszyć temat jagód goji?…Pytam,poniewaz w sieci jest mnóstwo przekłamań na ich temat,a widze ,że sprawy zdrowego papu są tu rzetelnie przedstawiane.Otóż sprawa dotyczy jagód kolcowoju pospolitego sprzedawanych jako jagody goji.Ale prawdziwe jagody goji to kolcowój chiński.Niestety wiele sklepów oferuje te z pospolitego ,a te są trujące na tyle,ze wywołują objawy podobne do „grypy jelitowej”.Sprostowanie zamieściło juz wiele sklepów internetowych m.in Sadowniczy ,a także wikipedia po moich monitach o błędzie, z czego jestem niezmiernie dumna :)
Dzięki za cynk, nie wykluczam, że w wolnej chwili – owszem, tak;-)
Sam używam goji z pewnego źródła (Surovital).
Muszę zmienić czekoladowe przyzwyczajenia :(
Ostatnio mam duże zapotrzebowanie na czekoladę. Kupuję gorzką Wedla i robię z niej budyń czekoladowy: 1/2l mleka prosto od krowy, 1 lyżeczka prawdziwego miodu, pół tabliczki gorzkiej czekolady, 2-4 łyżeczek mąki ziemniaczanej zmieszanej z taka samą ilościa mąki kukurydzianej. Dziś dopiero zauważyłam to E476 i tak trafiłam tutaj. Dawniej tego nie było. Chyba postaram się zerwać z czekoladowym nałogiem. Generalnie nie kupuję niczego co zawiera nawet odrobine chemii lub cukru lub białej mąki. Kiedys w Stanach znalazłam coś co się nazywało cooking chocolate i zawierało wyłacznie miazge czekoladową i nic więcej. ciekawe czy jeszcze mozna to kupić. Generalnie w czekoladach podstawą powinno byc całe ziarno czekoladowe, a nie rozdzielone na kakao i masło kakaowe, potem jeszcze z kakao odciągnięty tłuszcz, potem to zmieszane, inny tłuszcz dodany – nieświeży. To tak jak pić zamiast świeżo wyciśniętego soku, sok z rozcieńczonego koncentratu, jeszcze z białym cukrem i chemicznymi aromatami-żadnych wartości i żadnego smaku. Lecytyna podobno jest zdrowa i utwardza czekoladę, natomiast tłuszcz mleczny to wyraźna podróba. Mleko w proszku to też dla mnie nie jedzenie. Czekolada Lindt, na ktorą szarpnęłam się kilkakrotnie, bo miała wanilię zamiast waniliny, też nie spełnia moich wymagań, bo ma za dużo kakao, a za malo masła kakaowego.
Wawek też zawiera,,,,
Sporo się dowiedziałem, dzięki za ten artykuł
Właśnie jem czekoladę z Biedrony „Magnetic” w smaku bardzo dobra, skład też nie najgorszy poza tym jednym E476 …
szkoda ze juz NASI rodzimi producentci stosuja te smieci w postaci E ,emulgatorow, zageszczaczy , soje ,smieci itp.
kiedys bylo nie do pomyslenia. Goplana ,Wedel byly nieskazitelne od tych w/w smieci . obecnie to niestety komercja . Zaczynajmy czytac dokladnie skald towarow i NIE KUPUJMY ICH. a producenci smieci pojda z torbami -zbankrutuja
ja właśnie pucuje Magnetic z całymi migdałami z Biedry i nie mam w nim E-476, więc to chyba zależy od rodzaju
Po co, po co… Wiadomo po co, żeby jak najtaniej sprzedać i jak najwiecej zyskać :(
Proszę zwracac uwage na bardzo niebezpieczny składnik o nazwie ASPARTAM .Wystepuje w Slodyczach , napojach jak np Tonik (Tonic ) Ostatnio znzlazłem to amerykańskie świństwo w leku RUTINOCEA w/G OPINII ŚRODOWISK MWEDYCZNYCH usa dr Ratha i dyrektor jego instytutu Dr Niedzwiecki Aspartam jest obecnie najgroąniejsza trucizną podobnie jak RTĘC ,DODAWANĄ do produktów spożywczych
Super, że piszesz o jakości czekolady, Polacy mało o tym wiedzą
a ja uwielbiam gorzką czekoladę Goplany, to jedyna gorzka czekolada,która mi smakuje, a wypróbowałam już prawie wszystkie na rynku (też takie różnymi ciekawymi dodatkami, jak jagody, pomarańcza, chilli itp), więc polecam do spróbowania:)
To smutne, że smakuje Ci produkt tak miernej jakości. Najwyraźniej nie miałaś okazji spróbować prawdziwej czekolady. Goplana to takie samo badziewie jak Wedel czy Wawel – emulgator e476 zajmuje tam miejsce prawdziwego kakao, a smak tego czegoś w niczym nie przypomina czekolady z prawdziwego zdarzenia. O jakości czekolady nie świadczą dodatki smakowe, tylko jakość użytych składników i proces produkcji, a w tych obszarach Goplana niestety nie ma czym się pochwalić.
Bardzo się cieszę, że piszesz o jakości czekolady. Coraz mniej osób zwraca uwagę na to, co je…
Po gówno, chciałoby się rzec. Bo właśnie taka jest „czekolada” Wedla.
Nie ma jak to się martwic E476, które występuje w czekoladziedzie w znikomej ilości a zjeść 50 gr cukru w tabliczce czekolady. Pieknie działa na organy wewnętrzne i jeszcze buduje piękne oponki ;)
Po pierwsze, E476 jest sztucznym dodatkiem, którego kiedyś w czekoladzie nie było, a teraz jest, ponieważ producenci tanich czekolad marnej jakości oszczędzają na kosztach produkcji, w tym kosztach energii i skracają miedzy innymi czas konszowania. Po drugie, współczuję konsumpcji tabliczek, w których zawartość cukru stanowi połowę składu. Warto mieć świadomość, które czekolady są na tyle dobrej jakości, że warto je jeść. Po trzecie, najlepsze czekolady to te, których zawartość kakao wynosi 100% (a cukru – 0%). Po czwarte, na rynku są dostępne czekolady słodzone odparowanym nektarem palmy kokosowej albo innymi rodzajami zdrowszych slodzidel niż rafinowany cukier. A po piąte, przy czekoladzie, jak przy wszystkim wskazany jest umiar i zdrowy rozsądek. Nam czekolada, jedzona w umiarkowanych ilościach, żadnych oponek nie zbudowała ;-) https://instagram.com/p/73IXi1tIjU/?taken-by=facetikuchnia
W Polsce jedyne czekolady godne uwagi to Manufaktura Czekolady i Raw Cocoa, reszta nadaje się do kosza
Dobry skład mają czekolady z Lidla z serii JD Gross. Na razie nie ma E476, jest ekstrakt z wanilii a smak wyborny. Najbardziej smakuje mi wersja z 70% kakao. Tabliczka 125g kosztuje chyba 5 zł.
Jest też w Lidlu czekolada z orzechami laskowymi 200g, także bez E476. Wyborna!
Nie ufam zywnosci z dyskontow…
Coraz trudniej o dobre czekolady :(
Bardzo pouczający tekst :O
Chcesz wiedzieć więcej zapytaj Aztekium Bota na stronie aztekium pl
Czekolady z emulgatorami to g*wno!!
Nie da się ukryć:-)
E476 używa się w celu oszczędzenia na kakao – jest tańszy. Dlatego rzadziej występuje w czekoladach gorzkich (chociaż i taki wynalazek już widziałem) – im więcej kakao, tym mniejsza potrzeba użycia tego dziadostwa. Niestety coraz więcej firm je dodaje…
pierwszy sensowny wpis o E476, który nie jest powszechną kalką, wklejaną prawie bez zmian na większości stron i blogów.
zachęcony dodaję bloga do szybkiego wybierania i liczę na więcej takich treści
Dzięki. Dziś napisałbym to trochę inaczej, ale generalnie każdy tekst publikowany na tej stronie jest naszego autorstwa i towarzyszą mu nasze zdjęcia. Facet i Kuchnia nie chodzi na skróty:-)
świetnie napisane, tekst wiele mi wyjaśnił
E476 jest tanim zamiennikiem masła kakaowego i kakao o podobnym do niego smaku. Jest szkodliwy i niestety rakotwórczy. Jest wielokrotnie tańszy od kakao i masła kakaowego i dlatego jest pchany jako zamiennik do wszystkich produktów. Dodatkowo jest prostszy w obróbce. Innymi słowy chodzi o ekonomię – tak robi się pieniądze kosztem zdrowia ludzi!!! E476 smakuje podobnie do czekolady więc ją zastępuje. Jeśli coś zawiera E476 nie powinno być nazywane czekoladą, czekoladką czy w ogóle wyrobem czekoladowym. Wyroby zawierające tani E476 to wyroby czekoladopodobne nie zawierające kakako ani masła kakaowego lub zawierające małą ilość tych droższych składników.
Witam. Zachowujemy się jak analfabeci i łykamy co nam podsuwają reklamy. Ludzie czytajcie co jecie !!! E 476 jest podejrzewany o „sympatię” z nowotworami. Ale przecież tego nie powie Wedel, Milka itp. Jedynie Wawel nie stosuje (jeszcze) tych świństw jak również paskudnego oleju palmowego.
Dużo się dowiedziałam, dziękuję za dobry tekst
Straszne to jest, co dziś wyprawia się z żywnością. Wszędzie tylko chemia, kombinowanie i oszustwo:( Fajny artykuł, sporo się dowiedziałam, pozdrawiam
Dlaczego producenci nam to robią? :( Dlaczego są tacy pazerni? :(
fajny artykuł, pozdrawiam
E476 jest najtańszym substytutem kakao. Ma smak kakao i w niektórych wyrobach prawie całkowicie lub całkowicie je zastępuje. Podobno jest nieco rakotwórczy. To tak jak szkodliwy syrop glukozowy czy glukozowo-fruktozowy (występujący pod dziesiątkami innych nazw, np. syrop cukru inwertowanego) i zawierający nieco rtęci (pozostałej po procesie produkcji i rzekomo usuniętej) jest substytutem normalnego cukru. Syrop powin być dawno wycofany ze spożywki ale jest super tani, konsumenci mało świadomi więc będzie stosowany. Syrop zaburza metabolizm na poziomie komórkowym i należy go wyeliminować z diety.