Super patent na chrupiące pieczone ziemniaki.

Pieczone ziemniaki to rewelacyjna przekąska sama w sobie, znakomita baza bardziej konkretnych sałatek, niezawodne dopełnienie obiadu, świetny dodatek do wszystkiego. Można je upiec na wiele sposobów, a ja od dłuższego czasu powtarzam jeden patent, który odkryłem całkiem przypadkiem: ziemniaki do pieczenia przygotowuję dzień wcześniej i wstawiam do lodówki, po czym piekę dopiero następnego dnia.

Super patent na chrupiące pieczone ziemniaki

Super patent na chrupiące pieczone ziemniaki

Super patent na chrupiące pieczone ziemniaki

Robię tak:

Kilogram ziemniaków obieram ze skórki, myję, kroję na kawałki, wrzucam do miski. Dodaję oliwę, sól i inne przyprawy wedle uznania, np. pieprz, fenkuł lub kmin rzymski, suszony rozmaryn, kminek, płatki chili lub suszoną papryczkę chili, nasiona kolendy – przyprawy rozgniatam w moździerzu, tylko kminek zwykle dodaję w całości. Czasem dorzucam też płaską łyżeczkę kurkumy. Dokładnie mieszam, by wszystkie cząstki ziemniaków pokryły się oliwą i przyprawami. Wstawiam miskę z ziemniakami do lodówki na około 20-24 godziny. Następnego dnia rozgrzewam piekarnik do temperatury 200 stopni C, przekładam zawartość miski na blachę wyłożoną papierem do pieczenia i piekę około 50 minut (w razie potrzeby nieco dłużej) na środkowym poziomie z grzaniem góra-dół (bez termoobiegu).

Sól (w standardowej ilości) jest kluczowa, ponieważ to dzięki niej ziemniaki tracą nadmiar wilgoci. Takie ziemniaki – przygotowane do pieczenia dzień wcześniej i odstawione na mniej więcej dobę do lodówki – zachowują piękny kolor i mają bardzo fajną teksturę. Są bardziej chrupiące na zewnątrz i cudnie puszyste w środku. Pycha, polecam!

Super patent na chrupiące pieczone ziemniaki

Super patent na chrupiące pieczone ziemniaki