Kreatywność producentów żywności nie zna granic.
Nasza też, dlatego w ramach nowego cyklu Facet na tropie – uważaj co jesz! będziemy pisać o mniej i bardziej wyrafinowanych / zaskakujących / szokujących (niepotrzebne skreślić) spożywczych wynalazkach, których nie brak na sklepowych półkach. By skutecznie unikać kontaktu z ryzykownymi produktami, nie wystarczy już nie odwiedzać fast foodów i wykluczyć z diety zupy w proszku czy napakowane cukrem i sodą płatki śniadaniowe. Anty-jedzenie czyha wszędzie, dlatego zanim coś kupicie, czytajcie etykiety.
Kryteria doboru poszczególnych produktów, o których będzie mowa w tym i kolejnych postach, są nieskomplikowane – trafią tu artykuły spożywcze, które podczas zakupów wpadną nam w oko, ale których nigdy nie wstawilibyśmy do własnego koszyka.
Jeśli macie własne propozycje produktów godnych wzmianki w tej kategorii, przesyłajcie ich zdjęcia (a także, w miarę możliwości, zdjęcia etykiet ze składem) na kontakt@facetikuchnia.com.pl.
A teraz do rzeczy:
Tłuszcz do smażenia o smaku masła (Rama)
Jeśli chcesz a) smażyć oraz b) nadać smażonym potrawom smak masła, używaj… prawdziwego, zwykłego masła.
Crostini z torebki
To nie jest crostini. Przepis na crostini znajdziesz TUTAJ oraz TUTAJ, a zdjęcie – poniżej. Możesz bez trudu przygotować je samodzielnie w domu.
Bruschetta z torebki
To nie jest bruschetta. Bruschetta, tj. włoska grzanka skropiona oliwą i natarta czosnkiem, w wersji z pomidorami wygląda tak, jak na poniższym obrazku (przepis TUTAJ). Można przyrządzić ją również z dowolnymi, innymi dodatkami.
YogoCrunch (Mokate) – mus jogurtowy z mieszanką płatków zbożowych
Skład – masakra. Szkoda słów na komentarz. Zdecydowanie lepiej kupić najzwyklejszy jogurt naturalny (choćby ten z mlekiem w proszku, w braku innych opcji) i wymieszać z muesli lub bakaliami. Albo zrobić któryś z szybkich, prostych deserów, bez całej tej chemii, która wypełnia saszetki YogoCrunch.
Przepis nr 1 – TUTAJ:
Przepis nr 2 – TUTAJ:
Wafle ryżowe w polewach (jogurtowej, czekoladowej, etc.)
Jeśli jesz wafle ryżowe, nie oszukuj się i kupuj je w wersji saute. Jeśli chcesz słodką przekąskę, zamiast wafli w polewie, kup coś mniej przetworzonego, np. drożdżówkę. Byle nie za często ;-). Wafle bez polewy składają się z ryżu, względnie soli i innych przypraw. Wafle w polewach to natomiast mnóstwo sztucznych dodatków (utwardzacze, barwniki, aromaty), które wypaczają sens spożywania tych okrągłych ‚tekturek’. O waflach (nie tylko ryżowych), bardziej godnych uwagi, możesz przeczytać m.in. TUTAJ.
Cynamonowy syrop do kawy (Rioba)
Syrop o smaku cynamonowym, który cynamonu nie zawiera, to pamiątka z warsztatów MAKRO. Jeśli masz ochotę na kawę z cynamonem, użyj cynamonu.
A na koniec mój osobisty faworyt – Papirus (Winiary / Nestle)
Nie tylko ostro reklamowany w mediach, ale też, co gorsza, polecany na wielu blogach kulinarnych… Co to jest? To kawałek pergaminu, dzięki któremu mam zyskać wyjątkową możliwość przyrządzenia soczystego kurczaka w kilku smakach, bez tłuszczu – tłuszczem jest już bowiem wysmarowany sam pergamin. Produkt zawiera m.in. sól, utwardzony tłuszcz roślinny, olej roślinny, hydrolizat białka pszennego, cukier, aromaty, gluten, wzmacniacz smaku, maltodekstrynę, kwas cytrynowy. Może zawierać śladowe ilości mleka, jaj, soi, selera i ryb.
Skład produktu jest co najmniej odpychający, a pojęcie sensu używania w kuchni tego wynalazku przekracza moje możliwości percepcyjne. Soczystego, aromatycznego kurczaka można łatwo przyrządzić z kawałka kurzego mięsa i przypraw, niczego więcej – prócz patelni – nie trzeba. Przepis na szybki posiłek ze zdjęcia, tj. grillowaną pierś kurczaka z sałatką z cukinii, znajdziecie TUTAJ.
Ciąg dalszy – TUTAJ.
liczyłam na coś ciekawszego niż pokazanie opakowania, składu, komentarza „skład masakra” plus linki do swoich przepisów
Na co konkretnie? Skład w tym konkretnym przypadku widoczny jest na zdjęciu, „masakra” najlepiej oddaje mój stan ducha po lekturze zawartości produktu, a przepisy służą wykazaniu, że przygotowanie alternatywy samodzielnie w domu nie jest trudne i nie wymaga wielkiego wysiłku. Jeśli natomiast lektura wpisu sprawia komuś ból / przykrość / stanowi przyczynę rozczarowania, można nie czytać. A przy okazji, czy fakt, że pracuje Pani w Hubert Burda Media, wydawcy Polska Gotuje, gdzie pojawiają się testy m.in. produktów Winiary, ma tu jakieś znaczenie?
;-)
Teraz zerknęłam na inne komentarze.
Gdzie jest przycisk „lubię to”? ;)
btw. Szymonie, czy weryfikujesz tak wniknikliwie tożsamość każdego komentującego? :D Trochę nieswojo się poczułam, bo nie trzeba być super detektywem żeby mnie namierzyć i eksterminować jeśli czymś podpadnę.
Jest po lewej stronie ;-)
Nie weryfikuję – taki mam antyspam. Jeśli jest włączony, blokuje prawie każdy komentarz. Jeśli go nie ma, każdy spam jest widoczny. Nie mam wyboru, musi być włączony.
Że antyspam to już się zoorientowałam, ale miałam na myśli „demaskację” pani powyżej
To nie demaskacja, tylko ustalenie, z jakimi okolicznościami przyrody mam do czynienia. Jeśli sens komentarza budzi wątpliwości, a internet stwarza taką możliwość, staram się ustalić, co jest tego przyczyną ;-)
Tylko ja zrobić żeby tak delikatny ślad po patelni grillowej został? U mnie niestety albo przywiera albo całkiem czarne zostaje i dym już po chwili się unosi…
Podstawa to dobra patelnia grillowa – może być teflonowa (nie popieram demonizowania teflonu https://www.facetikuchnia.com.pl/index.php/patelnia-do-plackow-skeppshult-soft-selection-recenzja/) albo żeliwna z powłoką ceramiczną (smaży się na niej prościej niż na żeliwnej bez powłoki).
Ręce mi się załamują jak słyszę o tym papirusie. Jak już ktoś chce smażyć w papierze, czy w torebkach (to od Knorra) to może to zrobić w domu. Obecnie niemal każdy ma papier do pieczenia w szufladzie.
To samo jak jakieś 10 lat temu do sklepów weszły gotowe ciasta na gofry czy naleśniki. Nigdy w życiu!
Popieram cały cykl akcji! Też mam kilka kulinarnych kwiatków :) ale zdecydowanie Papirus jest jednym z nich – totalna ściema ! Pozdrawiam
ja ostatnio zastanawiam się idą do sklepu i patrząc na półki.. „co tu w ogóle można zjeść”. Naprawdę zaczynam się obawiać sięgając po jakikolwiek produkt.
Dobry tekst.
pozdrawiam
Hah a ja się pokusiłam o papirusa, a składu nie czytałam… i to był chyba błąd:)
p.s. widziałam ostatnio w lidlu gotowe ciasto naleśnikowe i zastanawiałam się czyje możliwości przerasta wymieszanie mąki, mleka i jajek:)
Pomysł świetny. Tez jestem zszokowana np. pomysłem na papirus, który zawiera zapychające żyły tłuszcze utwardzone…
To się naczytałam i zbladłam:( Papirus to złooooooooooo – produkt dla leniwców, partaczy kuchennych, wygodnickich inaczej, tych co zwisa im, dynda i powiewa. Wafle ryżowe uwielbiam a te w polewach bardzo mi smakowały, teraz jak przeczytałam dlaczego były takie dobre to… Żałuję że nie zawsze zwracam uwagę na te wszystkie etykiety itd a z drugiej str patrząc, robiąc zakupy a częściej robiąc je w pośpiechu nie mam czasu na czytanie co siedzi w pudełku, słoiku, torebce itd :/ Najchętniej robiłabym zakupy wchodząc do sklepu w którym każdy produkt jest w 100% zdrowy, przyjazny dla mojego żołądka, bez ukrytych maczkiem szkodliwych dodatków i substancji a co za tym idzie cholernie dobrze smakuje. Są sklepy z eko żywnością itp ale zazwyczaj w większych miastach a jak już są to w większości ta żywność trochę kosztuje na co nie stać wielu… W marketach to jest istny śmietniczek żywnościowy który jest popularny, chętnie odwiedzany i w dobrej cenie na każdą praktycznie kieszeń – cały ten śmietniczek nasycony jest w większości syfem! Ludzie zamiast patrzeć na to co jest dodatkowo złym gratisem w środku, patrzą na cenę produktu i ładują partiami do koszyka, wózka bo się opłaca. Cholera jakby tak prześwietlić te nasze żołądki, to u większości zapewne jest cały skarbiec Mendelejewa masakra! Dobrze że Granex się sprawdził i myślę że Benus’owi też nie można zarzucić czegoś fuj :) Szymon dobrze piszesz, ciągnij temat bo warto otworzyć zaspanym oczy! Pozdrawiam
brawo!
Bardzo fajna akcja, swego czasu też próbowałam coś takiego zrobić, wyszukiwać oszukane produkty fit, polecane dla odchudzajacych sie itp. ale szybko zostałam wystraszona tym, że koncerny typu Neste moga nawet podac takiego bloggera do sądu o to że robimy im antyreklamę. Cykl został więc zamknięty, a ja staram się uświadamiać ludzi w swoim otoczeniu, choć jednak wiem, że to co w internecie wyczytają to bardziej dociera niz to co mówi im bliska osoba :) Mam nawet odpowiedź w tej sprawie od UKiK i niestety blogger jest na pozycji przegranej, szczegolnie jesli publikuje logo producenta :/ Mam nadzieję że jesteś jakoś zabezpieczony, bo ludzie są różni i cholera wie co komu do głowy przyjdzie. Jakbyś chciał to mam tą odpowiedź na mailu to mogę Ci podesłać żebyś się zapoznał. Mimo wszystko gratuluję pomysłu, warto ludzi uświadamiać, a blog to idealne miejsce do tego….
Mnie też zniesmacza ta cała akcja Papirusa na blogach. Wszyscy piszą jaki to on dobry, jaki wspaniały, BEZ OLEJU …… Tylko raz na jakimś blogu widziałam negatywną wypowiedź na ten temat. Moja kuzynka raz mi poleciła Papirus. Kupiłam i nie byłam zachwycona. Czułam, jakbym jadła samą sól! Myślałam, że moje opakowanie było „przesolone”, ale później na ww blogu przeczytałam też o zbyt dużej ilości tej przyprawy. Masakra. Ludzie tak głaszczą Winiary po głowie, a podejrzewam, że 99% tych osób wcale nie zjadło do końca swojego kurczaka :) a co do reszty …… trzeba czytać etykiety (jeszcze nie nauczyłam się tego, ale już nałogowo sprawdzam datę ważności :))
Słuszna uwaga, terminy ważności to temat na oddzielny cykl ;-)
Mam takie małe ale – smażenie na maśle często nie jest zbyt zdrowe i warto zaopatrzyć się w masło klarowne ;)
Tu nie chodzi o to, czy masło jest zdrowe ani o popadanie w przesadę typu ‚klarowane albo żadne’. Masło w rozsądnych dawkach nie zaszkodzi – sam nie używam go nawet do kanapek, a tylko sporadycznie do smażenia. Chodzi o wskazanie, że pozbawione sensu jest sięganie po zamiennik o wątpliwym składzie, który ma udawać maślany aromat.
Polecam sprawdzanie składu śmietany.
Osobiście jakiś czas używałam śmietany Piątnica.
Do czasu, kiedy użyłam jej do zupy pomidorowej i zupa miała inny smak, niż zazwyczaj.
Sprawdziłam skład śmietany, a tam zagęstniki!! nooo jakie moje zdumienie.
Albo inna „śmietana”, gdzie występują tłuszcze roślinne! masakra
Dlatego teraz, zanim kupię śmietanę, to sprawdzam, czy jest homogenizowana czy ukwaszona, a nie pseudośmietanowa.
———
osobiście NIE używam żadnych kostek rosołowych, rosół gotuję naturalnie, a smak jest o wiele lepszy i nie pachnie/nie smakuje stęchłym kurzym tłuszczem (a propos bulionetek).
Kiedyś dostałam jedną bulionetkę. Otworzyłam, powąchałam…. i wywaliłam do kosza. Jak można TO jeść?? nie dośc, że śmierdziało wspomnianym kurzym tłuszczem, to skład był powalający.
Trafić na śmietanę bez dodatków nie jest łatwo, fakt. Śmietany prawie nie używam, średnio kupuję 1, czasem może 2 w roku, i zwykle nie wykorzystuję całego opakowania, ale może wspomnimy tu o jakiejś, o szczególnie interesującym składzie.
Co do dat ważności to w tym jestem mistrzynią :D Biorę pod lupę kaaaaaaażdą cyferkę! Jak pojawi się wpis w tym temacie to z chęcią przyłączę się do rozmowy.
Ja jakoś znalazłam śmietanę bez dodatków (przynajmniej wg podanego na opakowaniu składu). Jogurtowa 10% by Piątnica. Dobra, czasem lubię łychę sobie zjeść bez dodatków :)
A do „masakr ingrediencyjnych” dokładam serki homogenizowane – jeszcze do niedawna przynajmniej Garwolin robił uczciwie serek homo, bez dosyfiaczy, a teraz nawet oni :(
Dosyfiacze – bardzo ładny neologizm ;-)
Dosyfiacze! :D Wchodzi do mojego słownika!
Świetny wpis, tylko uważaj człowieku bo ci co zarabiają na winiarach i knorze (wynagrodzenie głównie w budyniach, fixach, wanilinie i świadomości, że sprzedaliśmy czytelnikom sporą dawkę gipsu z dosyfiaczem) cię zlinczują.
a co powiecie na temat jogurtów?
O jednym dobrym jogurcie już powiedzieliśmy (tu: https://www.facetikuchnia.com.pl/index.php/facet-na-zakupach-co-w-koszyku-i/). Polecam też lektury kolejnych 4 wpisów w ramach serii „Facet na tropie”. A o nabiale będzie więcej niebawem.
jeśli chodzi o syropy barmańskie, to jasne, że lepiej do kawy dodać sobie prawdziwy cynamon, itp. ale te syropy świetnie nadają się do alkoholu. mimo, iż są niezdrowe.
Bardzo mi się podoba to,że obnażone zostały krętactwa producentów