Mercado do Bolhão to największy i najciekawszy bazar w Porto.
Mercado do Bolhão jest kolejnym słynnym południowoeuropejskim targiem, który warto odwiedzić.
Czytaj też: 17 miejsc, które warto odwiedzić w Porto
Bazar Bolhão to jeden z obowiązkowych punktów na turystycznej mapie Porto.
Targi właściwie w każdym południowoeuropejskim kraju, czy to w metropoliach, czy na prowincji mają w sobie tyle uroku, że nieważne, ile widziało się ich wcześniej, nieważne, ile razy na takim targu robiło się zakupy – przyjemność z ich odwiedzania jest zawsze ogromna. Może wynika to stąd, że w naszym kraju spożywcze targowiska nie są aż tak duże, tak kolorowe i tak dobrze zaopatrzone; a może to przez głód produktów, których tam jest pod dostatkiem, a tu trzeba na nie niemal polować…
Tak czy owak, dla nas targi spożywcze – jeśli tylko w danym miejscu działają – w każdej nowo odwiedzanej lokalizacji są miejscem niezwykle ważnym. Zawsze staramy się zamieszkać w miarę blisko jakiegoś fajnego targowiska, tak by możliwie najczęściej móc robić tam zakupy. A jeśli tylko wakacyjne mieszkanie ma jako tako wyposażoną kuchnię, zdarza się, że nawet na urlopie to i owo ugotuję (ZOBACZ). Tak było m.in. w Barcelonie (Mercat de la Boqueria, Santa Caterina), w Lizbonie (Mercado da Ribeira), czy w Rydze (Rigas Centraltirgus).
Obecny bazar funkcjonuje w Porto od lat niezmiennie w tej samej lokalizacji, czyli we wzniesionej ok. 1850 roku dwupiętrowej, całkiem przestronnej hali targowej opartej na żelaznej konstrukcji.
Od zewnętrznej strony otaczają go liczne sklepy i sklepiki, z witrynami otwartymi na cztery okoliczne ulice: Fernandes Tomás (na północ), Alexandre Braga (na wschód), Formosa (na południe) i Sá da Bandeira (na zachód).
Stragany nie są tu tak piękne i dopieszczone, jak na wielu innych europejskich targach. Bolhão jest zdecydowanie bardziej swojski, surowy, nawet lekko obskurny. Dzięki temu wygląda jak autentyczny targ, a nie elegancki butik z warzywami w stylu sterylnego wręcz Mercat de Santa Caterina. Większość straganów obsługują starsi (czasem bardzo mocno starsi) ludzie, którzy nie znają nawet słowa po angielsku, ale są tak przyjaźnie nastawieni do otoczenia, że aż chce się do nich wracać.
Ta sympatyczna pani była nieźle ubawiona, kiedy kolejny dzień z rzędu sprzedawała nam wielką torbę pimientos de Padrón; praktycznie wykupiliśmy jej zapas papryczek, których kilogram przyleciał nawet z nami do domu;-)
Najistotniejszą część oferty bazaru stanowią oczywiście świeże produkty, a stragany i sklepiki można podzielić na 4 główne sekcje (działy) branżowe.
Mamy więc sprzedawców zieleniny czyli stoiska warzywno-owocowe (przede wszystkim na piętrze)…
…a dalej – ‚dział’ rybny, stoiska serowarów i rzeźników (sery często sprzedawane są na straganach / w sklepikach z mięsem) oraz zielarnie i kwiaciarnie (głównie na parterze).
Parter to także wina, przyprawy, desery / słodkości, pieczywo oraz stragany z tzw. mydłem i powidłem – rękodziełem ceramicznym, włókienniczym, etc. przeplatanym tanimi pamiątkami, które wyglądają, jakby były made in China.
Na miejscu – na parterze – można też napić się kawy albo zjeść pełnowartościowy posiłek, np. ser i wino:-). Oferowane ryby i owoce morza wyglądają tak świeżo, jakby rano tego samego dnia jeszcze pływały w Atlantyku. Tanie mini lokale oferują standard barowy, ale sprawiają bardzo sympatyczne wrażenie i właściwie zawsze nieliczne należące do nich stoliki są zajęte.
Bolhão to najlepsze miejsce do zakupu świeżych warzyw i owoców, oliwek, znakomitych portugalskich serów (mało który ze straganowych sprzedawców zna choć słowo po angielsku, ale i tak poczęstują Was kawałkiem tego czy tamtego sera, jeśli tylko dostrzegą w Was zakupowy potencjał;-), przypraw, bakalii, ryb czy wędzonych kiełbas i kiełbasek w niezliczonej ilości wariantów.
Targ jest tani. Przykładowo, kilogram padrones kosztuje tu niespełna 4 EUR, a dla porównania na targu Santa Caterina w Barcelonie te same papryczki sprzedawane są w cenie 4-5 razy wyższej (ok. 20 EUR za kg). Warto obkupić się tu również w portugalskie sery (ZOBACZ), których wybór (zwłaszcza jeśli chodzi o wyroby z mleka koziego i owczego albo ich mieszanek z krowim) jest nieporównanie większy niż w supermarketach.
Podsumowując, jeśli odwiedzasz Porto, musisz tu przyjść. To miejsce, które docenią nie tylko ci, którzy uważają się za ‚foodies’, ale też po prostu wszyscy miłośnicy dobrego jedzenia i świeżych produktów. Można zrobić zakupy albo po prostu zjeść coś w którejś z małych bazarowych knajpek. To właśnie dzięki takim miejscom najłatwiej poznać lokalną kuchnię, spróbować miejscowych produktów, poczuć klimat kraju czy regionu, w którym się jest.
Byle do następnego razu!
Adres: Rua Formosa, Porto
Godziny otwarcia: 7:00-17:00 od pn do pt, w soboty od 7:00 do 13:00
Te wszystkie cudne owoce i warzywa… hmmm… głodna się zrobiłam. Już czuję ich zapach:)
Uwielbiam takie miejsca przepełnione kolorami i aromatami… Można zgłodnieć od samego przechadzania się między alejkami…
ale bym tam szalała! :)
pozdrawiam!
Pięknie i kolorowo. Może kiedyś będzie mi dane odwiedzić :)
Będzie! Co ma nie być:-)
Targi na południu Europy to wspaniałość ?????
Czy market jest otwarty w Wielką Sobotę
Raczej tak, ewentualnie może działać nieco krócej. Standardowo w soboty większość straganów jest czynna do ok. 12:00.
Kocham zakupy w takich miejscach, te wszystkie sery, owoce, warzywa. Czy ja dobrze widzę na jednym ze zdjęć… szare renety i to chyba nawet w dwóch odmianach?
Tak, szare renety to popularne jabłka m.in. w Portugalii, Hiszpanii, północnych regionach Włoch. Kiedy wieki temu pierwszy raz zobaczyłem renety w Piemoncie, też byłem zaskoczony;-)
Hmm… jutro jadę do Porto ale będziemy mieszkać koło katedry Se. To chyba daleko od tego targu?
Moim zdaniem blisko. W Porto jest wszędzie blisko. Z naszego lokum (ściana w ścianę z Hungry Biker) do targu było 2x dalej, ale wciąż niedaleko. Spacery to zdrowie:-)