Azores Wine Company po raz trzeci – Taste the Islands.
Ile razy można wracać do Azores Wine Company? Ilekroć jest ku temu powód, a wiadomo, że tam, gdzie są świetne wina, pretekst sam się znajdzie 🙂
W ubiegłym roku byliśmy tu najpierw na pełnowymiarowej kolacji przy lawowym stole*, później na degustacji win AWC, natomiast w tym roku dzięki uprzejmości Filipe Rocha połączyliśmy kolację przy barze (z jedynym dostępnym w czerwcu 2023 w tym wariancie Simply Cool Menu** inspirowanym lokalnymi produktami z Pico) z przekrojową degustacją win z kilku wulkanicznych archipelagów. Aktualnie dostępne opcje restauracyjne w Azores Wine Company możesz sprawdzić tutaj, a degustacje win tutaj. Obecnie do każdego menu można zamówić dowolne wina z palety Azores Wine Company na kieliszki lub butelki, co cieszy tym bardziej, że jeszcze w zeszłym roku nie było takiej opcji, a duet Maçanita/Rocha co sezon zaskakuje nowymi butelkami.
Naszym degustacyjnym punktem wyjścia stał się zestaw Taste the Islands: Portugal versus Spain, tj. podróż przez kilka siostrzanych wysp, które łączy wyjątkowa winiarska historia. Archipelag Azorów, Madery i Kanarów, a z nich na początek cztery wulkaniczne wina, zestawione w pary wedle tej samej odmiany pochodzącej z różnych terroir: Verdelho AWC (Pico, Azory) vs. Verdello Tamerán (Gran Canaria, Kanary) oraz Listrão dos Profetas (Porto Santo, Madera) vs. Listán Blanco Puro Rofe (Lanzarote, Kanary). Dalej było już tylko lepiej i ciekawiej, z perełką w postaci nowej wspaniałej azorskiej madery z Pico na zakończenie.
Simply Cool Menu, jak sama nazwa wskazuje, obejmuje kilka prostych dań nawiązujących do lokalnych smaków. Wszystkie jedzonka powstają na naszych oczach i są serwowane przy barze z krótkim komentarzem co do składników i metody ich obróbki. Nie jest to klasyczny fine dining, raczej fajny dining z przymrużeniem oka, a zarazem dobre tło dla motywu przewodniego, czyli próbowania win.
* José Diogo Costa od kwietnia 2023 nie jest już szefem kuchni w Azores Wine Company, wrócił na Maderę, ale obecna ekipa (z Joshua na czele) daje z siebie wszystko, by stanąć na wysokości zadania, a my tegoroczną kolację przy barze zaliczamy do zdecydowanie udanych i wartych powtórzenia.
** Wariant bezglutenowy nie stanowił problemu.
Azores Wine Company po raz trzeci – Taste the Islands:
Z Verdelho o Original 2019 na własne życzenie spotykamy się trzeci czy czwarty raz, ale nie narzekamy, bo narzekać nie ma na co. W bujnym bukiecie dominują tropikalne nuty, satsuma, ananas i marakuja z lekką oceaniczną bryzą. W ustach mineralna świeżość i przyjemna słoność Atlantyku, znów żółte owoce, świetna chrupka kwasowość. Bardzo dobre.
Za Tamerán stoi David Josué Jiménez Silva, hiszpański piłkarz i entuzjasta wina, który założył na Kanarach własny projekt winiarski. Obecnie w swojej kanaryjskiej ojczyźnie Silva posiada około 100 hektarów ziemi leżącej na wysokości około 700 m npm, z których 6 hektarów pokrywają winnice obsadzone rodzimymi odmianami winorośli. Wspiera go w tym przedsięwzięciu Jonatan García, winemaker ze Suertes del Marqués, z której bardzo dobre wina również warto mieć na radarze.
Tamerán Verdello 2020 to wytrawna biel ze starych winorośli szczepu Verdello, uprawianych między gminami Santa Lucía i San Bartolomé de Tirajana na Gran Canarii. W aromacie wyczuwalne satsuma, mango i solone migdały. Na podniebieniu soczysta cytrusowa świeżość, po chwili mięsista biała brzoskwinia na solankowym tle i bardzo przyjemna mineralna tekstura. Bardzo dobre.
Listrão dos Profetas 2021, czysty Listrão (Palomino Fino) z Porto Santo, to efekt współpracy Maçanity z Nuno Faria. Blade złoto w kolorze, intensywny nos, w aromacie cytrusy (limonka, satsuma), szczypta prochu i jodyna. Na podniebieniu skoncentrowany, pełen tekstury atak, solankowa mineralność, bardzo trwały finisz. Doskonałe!
Puro Rofe Chupadero 2021 to znów czysty Palomino (czyli kanaryjski Listán Blanco), białe wytrawne wino odmianowe ze starych winorośli z wulkanicznych upraw na Lanzarote. Chupadero nawiązuje do nazwy wulkanu w La Geira, gdzie 200 lat temu pewien przedsiębiorczy winogrodnik posadził Listán Blanco nie na zboczach Chupadero, a w samym kraterze. Ręczny zbiór, owoce tradycyjnie deptane stopami i fermentowane w granitowych lagares, krótka maceracja, naturalna fermentacja na rdzennych drożdżach, dojrzewanie przez 9 miesięcy w starych 600-litrowych beczkach po sherry Manzanilla. W aromacie dojrzałe białe i żółte owoce tropikalne z mocno cytrusową nutą. Na podniebieniu znów rozgrzany słońcem soczysty owoc, w tle lekko pikantne ziołowe i dębowe nuty. Pyszne.
Rosé dos Villões 2022 z odmiany Tinta Negra, czyli róż z Madery. Intensywnie poziomkowy nos, na podniebieniu świeże i chrupkie, niezła kwasowość, trwały posmak.
Co zrobić z winnym dziwadłem Isabella a Proibida, która w czystej postaci dla wielu może okazać się zbyt szalonym wyzwaniem? Wymieszać pół na pół z Syrah uprawianym na Azorach i puścić w obieg. Tak, z grubsza, powstało Erupção Vulcânica (50% Isabella, 50% Syrah). Tegoroczna nowość z Azores Wine Company, która niebawem trafi na rynek, w pierwszej edycji liczy 6666 butelek. Syrah nieco okiełznało Isabellę, podrasowało proporcje i wniosło więcej równowagi. W smaku dominują ciemne owoce (wiśnia, malina, czarna porzeczka) ze szczyptą ciemnej czekolady, solanki i skóry.
I znów A Proibida. Przypomnijmy zatem: to bez dwóch zdań wino przeznaczone posiadaczom umysłów, nosów i podniebień otwartych na nowe doświadczenia. W bukiecie najpierw uderza z lekka szalona kombinacja wyrazistych nut skórzanych, dzikich ziół, gałki muszkatołowej, dymu i solanki, a chwilę później objawia się owocowe tło. Truskawki, porzeczki, jeżyny. Jest sporo owocu i wysoka kwasowość. Nieprzewidywalne jak pogoda na Azorach. Nam smakowało, i wtedy, i teraz, ale nie ma co ukrywać, że w porównaniu z A Proibida, kupażowane Erupção Vulcânica (50% Isabella, 50% Syrah) wypada po prostu lepiej.
Na zakończenie degustacji kolejna nowość Azores Wine Company, tym razem zachwycająca pod każdym względem! Na pierwszym zdjęciu poniżej robocza wersja butelki z planowaną pierwotnie przez AWC nazwą Verdelho, która finalnie nie została zatwierdzona. Na drugiej, oficjalna nazwa Thomas Jefferson, pod jaką wino finalnie trafiło do sprzedaży. Btw, przypadek sprawił, że staliśmy się szczęśliwymi nabywcami pierwszej butelki jeszcze przed rozpoczęciem oficjalnej sprzedaży, więc zostało już tylko 599 sztuk ;-)
Wzmacniane wytrawne wino Thomas Jefferson z Azores Wine Company stanowi symbol tyleż pięknej, co pogmatwanej winiarskiej historii Pico. Przez blisko dwieście lat, do połowy XIX wieku, pokryta winoroślami Pico produkowała w hurtowych – jak na tamte czasy – ilościach prestiżowe wzmacniane wina, które wypełniały piwnice m.in. europejskiej arystokracji, rosyjskich carów i Ojców Założycieli USA, w tym Thomasa Jeffersona. Wzmacniane wino z Azorów produkowano tak jak madery, a jego tradycyjna nazwa – Verdelho – nie określała szczepu użytego do produkcji wina, a tylko wskazywała na typ wina.
Thomas Jefferson 10 anos przywraca pamięć o chlubnej przeszłości Pico i jednym z najbardziej fascynujących win portugalskich, które – co tu kryć – smakuje jak milion dolarów. Thomas Jefferson 10 anos to wytrawny wzmacniany blend Arinto dos Açores, Verdelho do Pico i Terrantez do Pico o mocy 18,5%. W kieliszku ciemnozłoty bursztyn, orzechowo-cytrusowy bukiet i pełny, skoncentrowany smak. Orzechy w karmelu na cytrusowym tle, jedwabiście gładka tekstura i doskonała kwasowość. Idealna harmonia. Limitowana edycja, 600 butelek x 375 ml.
Nie wiedzieć czemu, Taste the Islands jest najmniej popularną i najrzadziej zamawianą degustacją win w Azores Wine Company, choć wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że powinno być całkiem odwrotnie. Takie kanaryjskie szyldy, jak nasz ulubiony Bimbache, Puro Rofe czy Tameràn, obecne w ofercie degustacyjnej Azores Wine Company to zasługa kontaktów Filipe Rocha, który z jednej strony urozmaica własną ofertę, a z drugiej promuje świetne wina z sąsiednich wulkanicznych krain. Warto z tego korzystać!
Simply Cool Menu:
Nie pamiętamy szczegółów, ale było mniej więcej tak: na start chipsy z batata z magiczną posypką (chyba z suszonej ikry tuńczyka błękitnopłetwego), dalej gravlax z ryby, której nazwy nikt nie pamięta, na smażonej polencie z ognistą salsą z chilli Malagueta, ryba w kukurydzianej panierce ze wspaniałym tradycyjnym bulionem z Pico, długo gotowanym na rybach i owocach morza, który jest tak pyszny, że wypijamy go do dna, chleb z azorskim masłem (manteiga) Rainha do Pico z Cooperativa Leite Montanha da Silveira nieopodal Lajes, kolejne rybne danko z zielonym akcentem, wołowina z algami erva patinha oraz desery. Było świetnie, a następnym razem znów chętnie usiądziemy przy lawowym stole.
cdn.
Azores Wine Company po raz trzeci.
FiK --> JEDZENIE. PICIE. PODRÓŻE. Życie nie jest głupią dekoracją na stoliczku nicości. Z życia trzeba korzystać! ZaFiKsuj się! 
