• 400 g rostbefu
  • 2 garście mieszanki sałat
  • 4-6 świeżych fig
  • 4 łyżeczki kaparów
  • limonka lub cytryna
  • oliwa extra vergine
  • sól
  • pieprz

Carpaccio z kaparami i figami.

Urlop urlopem, ale kuchnia nie może przecież stać pusta! Tym razem FiK ugotował więc co nieco w Paryżu.

Gotowanie podczas naszych zagranicznych wojaży, z wykorzystaniem tylko lokalnych składników i wyłącznie z użyciem wyposażenia dostępnego w wakacyjnym mieszkaniu i kuchni, stało się już w zasadzie tradycją. Bez przesady rzecz jasna, urlop to bowiem wciąż przede wszystkim czas na odpoczynek, jednak od czasu do czasu warto ruszyć cztery litery, skorzystać z okazji i przyrządzić coś dobrego także z dala od domowych pieleszy.

Nasza miejscówka w Paryżu okazała się do tego niemal idealna. Maleńkie paryskie mieszkanko w starej kamienicy (i te schody!) w czwartej dzielnicy czyli w samym sercu miasta (na rogu Rue Saint-Merri oraz Rue du Temple) miało do zaoferowania otwartą, mikroskopijną, a zarazem całkiem nieźle wyposażoną kuchnię. Coś w stylu wykorzystywanego do nagrań odcinków paryskiej serii lokum Rachel Khoo (kto oglądał tę serię jej programów kulinarnych, ten wie, o czym mówię). Do użytku miałem ekspres do kawy (a jak wiadomo, kawa i wino to najlepsze paliwo do wszelkich, a zwłaszcza urlopowych aktywności), kawałek blatu, dwupalnikową elektryczną kuchenkę, deski do krojenia, dwie patelnie, garnki oraz całkiem przyzwoite – jak na mieszkanie do wynajęcia – noże.

Carpaccio L_01

Co więcej, pobliska Rue Rambuteau, od której dzielił nas dwuminutowy spacer, oferowała dosłownie wszystko, co potrzebne do samodzielnego przyrządzania posiłków w domu: trzy świetnie zaopatrzone warzywniaki, czynny od 7:00 rano (!) elegancki sklepik rzeźnika, sklep rybny, mały butik ze świetnymi serami oraz dobrze zaopatrzony market. A wszystko to tuż obok siebie. Głupio byłoby nie wykorzystać okazji.

Carpaccio L_08

Na pierwszy ogień poszło coś prostego i szybkiego, w sam raz na śniadanie, czyli carpaccio z rostbefu.

Pełna wersja śniadaniowa wyglądała tak:

IMG_5044

W asortymencie rzeźnika, o którym wspomniałem wyżej, znalazłem piękny kawałek wołowiny – rostbef opieczony na brzegach i surowy w środku. Poprosiłem o 400 g w cienkich plasterkach, które rzeźnik skroił nożem – bez użycia maszyny do krojenia. Do tego jeszcze kilka dodatków – mieszanka różnych sałat, które sprzedaje się ładnie ułożone w warzywniakach, z otwartych skrzynek lub wiklinowych koszy (każdy typ liści oddzielnie), limonka, soczyste krwistoczerwone figi oraz kapary.

Do przygotowania carpaccio możesz oczywiście użyć samodzielnie przygotowanego mięsa, na przykład ładnego kawałka polędwicy wołowej, tylko obsmażonego krótko na patelni, tak by mięso pozostało w środku surowe i różowe. Użyj dowolnej zieleniny – mieszanki sałat, rukoli, roszponki, rukwi wodnej – co tylko masz pod ręką.

Carpaccio L_03

PRZEPIS:

  1. Plasterki rostbefu rozgnieć płaską stroną noża tak, by stały się jeszcze cieńsze (chyba, że nie jest to konieczne).
  1. Rozłóż mięso na dużym talerzu, dopraw solą i pieprzem.
  1. Na środku talerza ułóż garść wypłukanej i osuszonej mieszanki dowolnej zieleniny (ZOBACZ), dodaj pokrojone na kawałki figi (ZOBACZ).
  1. Na plastrach mięsa rozsyp kapary i polej całość obficie sokiem z limonki.
  1. Skrop carpaccio oliwą.

Smacznego!

Carpaccio L_05

Carpaccio L_07