JOEL Sharing Concept – proste produkty w apetycznej formie.

JOEL Sharing Concept

Kiedy znajomy ludzik kolejny raz oznajmia ci, że idzie jeść do JOEL, w końcu robisz to samo. W ten oto sposób, po półtora roku od otwarcia, odkrywamy warszawską miejscówkę z bardzo fajną wegetariańską kuchnią pełną roślin, inspirowaną smakami Izraela, gdzie gotuje ktoś, kto naprawdę rozumie warzywa. Oczywiście, w menu JOEL jest też mięso, ale kogo to obchodzi ;) Jak dla nas, mogłoby go nie być wcale. Grunt, że w JOEL – jak w naszej własnej kuchni – warzywa są po prostu pyszne, a nie miękkie.

Menu JOEL bazuje na mezze – niewielkich przystawkach w bliskowschodnim stylu, przyrządzanych z kilku składników i przeznaczonych do dzielenia się ze współbiesiadnikami. Poszczególne talerzyki są koncepcyjnie nieskomplikowane, a zarazem pełne smaku i na tym przede wszystkim polega ich urok. Kalafior, fasolka, ziemniak, kukurydza… Wystarczy zamówić kilka roślinnych (nie wegańskich) przystawek, by wytoczyć się z tej klimatycznej knajpki jak bombka. I to bombka w pełni ukontentowana. Pewnie trochę przez ten efekt mezze-jedzonka w JOEL, choć o bliskowschodniej proweniencji (w nowoczesnym wydaniu) skojarzyły nam się nieco z baskijskimi pintxos. Dwoma czy trzema klasycznymi tapas najesz się średnio, ale taką samą ilością pintxos już owszem. Tak właśnie karmią w JOEL.

Lokal odwiedziliśmy w ciepłą sierpniową środę około godz. 17:30, tuż po pracy, celowo mocno przegłodzeni, by spróbować tylu joelowych patentów na warzywa, ilu tylko zdołamy. Zajęliśmy uprzednio zarezerwowany stolik na piętrze, przy oknie. Początkowo było pusto, ale w ciągu pół godziny wszystkie miejsca na górze zostały zajęte. Przez chwilę rozważaliśmy nawet przenosiny do ogródka, okazało się jednak, że tam również wszystko jest zabukowane. Popularność robi swoje.

JOEL SHARING CONCEPT

JOEL SHARING CONCEPT

JOEL SHARING CONCEPT

JOEL SHARING CONCEPT

Zamówiliśmy 6 różnych wytrawnych talerzyków do dzielenia się, do tego cztery kawy, kieliszek wina i butelkę mineralnej. Na stół trafiły:

  • Fasolka szparagowa z warzywami,
  • Labneh z pieczonymi pomidorkami,  
  • Labneh z boczniakiem,
  • Dwukrotnie pieczony kalafior,
  • Grillowana kukurydza, oraz
  • Pieczony ziemniak.

Fasolka szparagowa z warzywami podawana jest w wersji super al dente, jędrna, chrupiąca i pyszna, z dodatkiem zielonego ogórka, rzodkiewki i kopru. Podlana melasą z granatów i sokiem z pomarańczy, doprawiona miodem, octem, oliwą oraz hojnie posypana siekanymi prażonymi orzechami laskowymi smakuje naprawdę wybornie. Warto tu przyjść choćby tylko dla niej.

JOEL SHARING CONCEPT

Labneh, czyli znany wszystkim aksamitnie kremowy serek z jogurtu to produkt własnej roboty, który JOEL serwuje w trzech odsłonach: (1) klasyczny z z’atarem i pikantnym sosem shuq (jalapeno, kolendra, czosnek, sok z cytryny), (2) z pieczonymi pomidorkami, tymiankiem, czosnkiem, oliwą i prażonymi migdałami w płatkach oraz (3) z boczniakiem smażonym na maśle, czosnkiem, rzodkiewką, ogórkiem, cebulką i za’atarem. Zamówiliśmy dwa z trzech i smakowały tak dobrze, że każdy z nich z przyjemnością zjedlibyśmy ponownie. Cudnie kremowy labneh i soczyste pieczone pomidorki to połączenie doskonałe w swej prostocie, a smażone na maśle boczniaki aż kipiały od umami – rewelacja! Obydwa plasują się tuż za bezkonkurencyjnym, dwukrotnie pieczonym kalafiorem umoszczonym, a jakże, w kolejnej porcji puszystego labneh.

JOEL SHARING CONCEPT

JOEL SHARING CONCEPT

Pieczony kalafior z zapieczonym tartym pomidorem, czosnkiem, kuminem, natką pietruszki, prażonymi płatkami migdałów i za’atarem podany na “poduszce” z labneh to umiejętnie przyprawiona i pokaźnych rozmiarów połówka dwukrotnie pieczonego kalafiora, który znów – podobnie jak fasolka – jest odważnie al dente. Pycha! Łagodny, kremowy labneh świetnie komponuje się z zestawem aromatycznych ziół i przypraw.

JOEL SHARING CONCEPT

Grillowana kukurydza z palonym masłem, wędzoną papryką, limonką, chilli, kolendrą, czosnkiem i solą to kolejna ultra prosta przystawka, nie tak spektakularna jak fasolka czy kalafior, ale – jak to kukurydza z grilla – po prostu smaczna, słodka i soczysta. Słodycz kukurydzy dobrze przełamują wyraziste, pikantne i kwaśne dodatki. Pimenton, kolendrę i limonkę przyjmujemy zawsze z otwartymi ramionami. Jedyna uwaga: cena, 31 zł za kolbę kukurydzy w maśle z paroma przyprawami, wrzuconą na chwilę na ruszt, to lekka przesada w sytuacji, gdy dobrej jakości kukurydza kosztuje w detalu 3 zł za sztukę.

JOEL SHARING CONCEPT

Pieczony ziemniak z creme fraiche, oliwą, jalapeno i solą szczególnie wymagał ostrzejszych noży aniżeli te, które nam podano. Gruba, mocno przypieczona skórka sporego (czyli niemłodego już) ziemniaka była trudna do pokonania przy pomocy tępych noży, ale sam ziemniak smakował nieźle, miąższ miał złocisty i kremowy, a proste dodatki dobrze dopełniały całość. Creme fraiche sprawia, że jeden ziemniak dzielony między dwie osoby jest bardziej konkretny i sycący, a sól i jalapeno wzbogacają smaki. Raczej nie zamówimy go ponownie (do sprawdzenia – następnym razem – zostały nam jeszcze m.in. pieczone buraki i brokuł), ale spróbować warto.

JOEL SHARING CONCEPT

W restauracjach nie ma powodu się spieszyć ani tym bardziej nerwowo odliczać minuty od złożenia zamówienia do pojawienia się potraw na stole, ponieważ prawdziwe jedzenie wymaga czasu, ale tu koncept jest inny. Prosta konstrukcja przystawek w stylu mezze sprawia, że w JOEL zamówione dania wjeżdżają na stolik szybko. Idea jest taka, że dostajemy wszystko (prawie) naraz, przez co chwilami trudno to zmieścić na kompaktowym stoliczku, i dzielimy się tym, co nam podano. Karta jest krótka, ale treściwa i podzielona na kilka części: (1) pikle, (2) mezze, (3) irlandzkie ostrygi (dostępne tylko od piątku do niedzieli – z jednej strony to w pełni zrozumiałe, z drugiej trochę szkoda, ale cóż, jesteśmy kilka tysięcy km od Oceanu, takie życie) (4) desery (tylko dwa, za co dodatkowy punkt, choć na z natury bezglutenowe (i ponoć wspaniałe) Malabi i tak nie mieliśmy już miejsca). Do tego drinki własne (made by JOEL) i klasyczne, piwo, kilka win z białych i czerwonych szczepów, kawy, herbaty i inne napoje.

JOEL SHARING CONCEPT

Jedzenie jedzeniem, ale to nie wszystko. JOEL to także nietuzinkowy, po babcinemu eklektyczny wystrój w stylu vintage. Lekki półmrok, sporo staroci, meble i bibeloty z mniej lub bardziej przeszłych epok, porcelana i inne naczynia jak wyciągnięte wprost z zapomnianego przez lata kredensu. Przykład: kawowa filiżanka i kawowy talerzyk, niby każde z innej parafii, a tworzą bardzo udaną parę. Skarby ze strychu, z antykwariatów, z targu na Kole – cały ten solidnie przemyślany miszmasz tworzy bardzo fajny klimat miejsca z duszą. 

JOEL Sharing Concept działa od 13 lutego 2021, wydaje się więc, że najtrudniejszy czas ma już dawno za sobą. Lokal, który ruszył na podbój miasta w szczycie pandemii i lockdownów, serwując początkowo tylko dania na wynos, który to wszystko przetrwał i dziś cieszy się popularnością musi być na kursie pt. sukces. Nowoczesna kuchnia izraelska w stołecznej interpretacji bez dwóch zdań zasługuje na uwagę. A gdyby jeszcze kilka nieroślinnych przystawek, które (zupełnie subiektywnie) nie pasują do menu, zastąpić jakimiś nowymi fajnymi warzywami?… ;)

Obsługa jest otwarta, sympatyczna i sprawna. Ani na przyjęcie zamówienia, ani na rachunek nie czekaliśmy zbyt długo. Uwagi? Po pierwsze, noże do warzyw podawanych tak pięknie al dente powinny być ostrzejsze. Po drugie, wina w menu są dość nijakie, choć pamiętamy, że to przecież nie wine bar, a my nie przyszliśmy tu po nie wiadomo jakie winne wrażenia. Tak czy owak, widać koncentrację na drinkach i dekoncentrację przy wyborze butelek do karty. Po trzecie, rezerwacja stolika w standardzie obejmuje dwie godziny, na życzenie można ten czas wydłużyć. Poza tym: świetny adres. Polecamy szczególnie tym, którzy wciąż nie wierzą, że warzywami naprawdę można się najeść.

PS. Jesienno-zimowa karta zastąpi wiosenno-letnie menu w połowie października.

RACHUNEK

GDZIE:

ul. Koszykowa 1 w Warszawie

JOEL SHARING CONCEPT

JOEL SHARING CONCEPT