Estadio Santiago Bernabéu.

Estadio Santiago Bernabéu – macierzysty stadion Real Madryt – to jedna z największych atrakcji turystycznych Madrytu. Co ciekawe, nie tylko dla fanów / fanatyków piłki nożnej :-)

Zawsze byłem przekonany, że zwiedzanie stadionów, nawet tak kultowych jak ten, to rozrywka niekoniecznie dla mnie, by nie rzec wprost: strata czasu. Był to też jeden z głównych powodów, dla których zrezygnowaliśmy z touru po stadionie FC Barcelony, choć z drugiej strony akurat Barcelona ma tak wiele do zaoferowania, że podczas ostatniej wizyty w stolicy Katalonii zabrakło nam czasu na parę innych atrakcji, a FC Barcelona była tylko jedną z nich (raczej z końca listy).

Santiago Bernabéu to jeden z najważniejszych i najbardziej znanych stadionów świata, goszczący jedną z najpopularniejszych i najsłynniejszych – a może nawet najsłynniejszą – drużynę piłkarską wszech czasów. Nie jestem jednak na tyle zagorzałym fanem futbolu, by robiło to na mnie większe wrażenie. Jak się okazało – do czasu, kiedy bowiem postanowiliśmy wybrać się na zwiedzanie Estadio Santiago Bernabéu, szybko stało się jasne, że to absolutnie imponujący obiekt, który wywrze niesamowite wrażenie na każdym, kto się tu pojawi. Atmosfera ogólnego zachwytu łatwo udziela się nawet takim sceptykom, jak my.

O samym stadionie, oddanym do użytku w roku 1947, oraz o jego historii można znaleźć mnóstwo informacji w Internecie, co również potwierdza status i rangę tego obiektu.

Najłatwiej dotrzeć tu metrem. Linia nr 10 przecina między innymi centrum Madrytu (m.in. przystanki Plaza de Espana, Tribunal) i zatrzymuje się tuż przy stadionie – na przystanku Santiago Bernabéu. Bilet wstępu na stadion (bez przewodnika) kosztuje 24 EUR per capita (dzieci do 14 lat płacą 18 EUR od osoby). Dostępna jest również opcja z przewodnikiem. Stadion otwarty jest dla zwiedzających codziennie, z wyjątkiem 25 grudnia i 1 stycznia, w godzinach od 10:00 do 19:00 (poniedziałek – sobota) oraz 10:30 – 18:30 (niedziele i święta). Warto pamiętać także o dniach meczowych – na pięć godzin przed wydarzeniem w danym dniu zwiedzanie jest okrojone – z programu wyłącza się m.in. wizytę na murawie, w tunelu wychodzącym na murawę czy w szatniach. Z kolei na 3,5 godziny przed meczem stadion jest zamykany dla zwiedzających.

Trasa zwiedzania rozpoczyna się od wieży B, gdzie – po przeskanowaniu plecaków i toreb przez ochronę – trzeba wdrapać się niemal na samą górę. Widok ze szczytu stadionu, mieszczącego 80 000 widzów jest imponujący, zwłaszcza że trybuny umieszczone są bardzo stromo (można przejść się pomiędzy krzesełkami w wyznaczonym sektorze).

Drugi przystanek to część muzealna, w której prezentowana jest bogata historia klubu. Zarówno w interaktywnej, jak i bardziej tradycyjnej formie. Zgromadzono tu m.in. imponujący zbiór zdobywanych przez lata trofeów, pucharów, plakatów, historycznych strojów zawodników, piłek, którymi niegdyś rozgrywano mecze, czy kultowych gadżetów w rodzaju butów Davida Beckhama i innych ex-gwiazd Realu.

Na wypełniających korytarzową przestrzeń ekranach non stop przewija się konstelacja piłkarskich herosów, a całości towarzyszy odpowiedni komentarz lektora i pompatyczna muzyka. Generalnie, wykreowany tu klimat znakomicie oddaje zamysł twórców, by przedstawiać futbol w kategorii powszechnej współczesnej religii, piłkarzy zaś w roli wielbionych przez tłumy bohaterów o niemal boskim statusie. O dziwo, to naprawdę działa.

Kolejne sale i kolejne atrakcje: film, interaktywna prezentacja aktualnych zawodników Realu, gablotki z ich koszulkami uszeregowanymi według rozstawienia na boisku i statusu (skład podstawowy i rezerwowy), interaktywne gablotki-kapliczki poświęcone byłym gwiazdom klubu, a wreszcie sala pt. „Kings of Europe”, gdzie zgromadzono 11 zwycięskich pucharów, zdobytych przez Królewskich w finale Ligi Mistrzów (i gdzie być może już jutro przybędzie kolejny). Wszystko wykonane w naprawdę spektakularny, nowoczesny i skupiający uwagę sposób.

Nie zapomniano też o koszykarzach Real Madryt, którym wydzielono trochę miejsca. Choć na brak tytułów nie mogą narzekać, nie da się ukryć, że to piłka nożna panuje na Santiago Bernabéu niepodzielnie. Kilka kroków dalej wszyscy chętni mogą strzelić sobie fotę z interaktywną, wybraną gwiazdą Realu (my nie chcemy).

Dalej, idąc wzdłuż trybun dookoła stadionu docieramy do loży honorowej, skąd vipy umoszczone w skórzanych, i – trzeba przyznać – bardzo wygodnych fotelach, mają najlepszy możliwy widok na wydarzenia na boisku. W takich okolicznościach przyrody można kibicować :-)

Następne punkty programu to ciąg dalszy stadionowych atrakcji – szatnia Królewskich wraz z – emocje sięgają zenitu ;-) – łazienką (nawet bogowie muszą po meczu wziąć prysznic)…

…i wreszcie tunel (!)

Słynny tunel zwieńczony krótkimi wąskimi schodkami, pokazywany niezliczoną ilość razy w transmisjach telewizyjnych, którym piłkarze Realu, odseparowani kratką od konkurencyjnej drużyny wychodzą na boisko.
Na murawie zwiedzającym udostępniono ławki trenerów i rezerwowych gości i gospodarzy. Tu smartfony rozgrzewają się do czerwoności, bo przecież każdy chce poczuć się jak gwiazda futbolu i zrobić sobie selfie, siedząc na jednym z krzesełek ławki. Bliżej centrum wydarzeń już być nie można – wstępu na właściwą murawę pilnują niestety ochroniarze.

Dalsza trasa wiedzie przez część tunelu i szatnię przeznaczoną dla gości, do press roomu oraz… do sklepu.

Sklep być musi, a ten położony przy stadionie jest największym przybytkiem oferującym oficjalne pamiątki, ciuchy i nieskończoną ilość gadżetów Real Madryt. Ceny nie są najniższe (bluzy – ok. 150 EUR, tshirty – ok. 80 EUR, szaliki – ok. 25-30 EUR), ale nie powstrzymuje to większości fanów, ustawiających się z naręczem zakupów w kolejkach do kas.

Tak oto nasz początkowy stadionowy sceptycyzm przeobraził się w autentyczny entuzjazm. Tour po Estadio Santiago Bernabéu jest świetnie zorganizowany i doskonale zaprezentowany, dzięki czemu wywiera naprawdę solidne wrażenie. Do tego stopnia, że najchętniej wybralibyśmy się tu ponownie. Może następnym razem po prostu wpaść na mecz?