Jedzenie naturalne i lokalne. Oksymoron czy nie?
Standardowo FiKowe piątki, a zaraz po nich weekendy wyglądają tak: w piątek po pracy jadę pod Mirowską/do Majlertów (w sezonie) po zakupy spożywcze – warzywa, owoce, bakalie, kasze, sery, ryby, jaja od kur/gęsi/kaczek z wolnego wybiegu, etc., odbieram zamówione wcześniej produkty, których pod koniec dnia może zabraknąć, a w weekend wiele godzin spędzam przy garach szykując materiały do publikacji na blogu, w Onet.pl, w magazynach Kuchnia i T3 lub w ramach innych stałych i mniej stałych zleceń. Harówka. Po takim weekendzie w niedzielny wieczór jedyne, o czym marzę, to urlop…
W końcu jednak przychodzi taki moment, że trzeba odpocząć choćby nie wiem co. Może się walić/palić, ale nawet ja czasem nie mam ochoty szaleć z zakupami na targu, znosić do domu skrzynek ze świeżymi produktami, które tylko czekają, żeby je w coś przetworzyć: gotować, dusić, smażyć, piec… NIE. W takich chwilach ograniczam się do minimum – wpadam do pobliskiego warzywniaka po świeżą zieleninę na sałatki i jakieś podstawowe warzywa/owoce na weekend, sprawdzam, co ciekawego do jedzenia przywiezionego z podróży zostało jeszcze w spiżarce, a resztę zamawiam online.
Od pewnego czasu pojawiają się w necie strony, które można nazwać internetowymi targami, ponieważ pod jednym szyldem w pewnym sensie zrzeszają lokalnych rolników, posiadaczy gospodarstw ekologicznych, wytwórców, hodowców żywności, do której ktoś taki jak ja – mieszkający lub przynajmniej pracujący w dużym mieście, np. w Warszawie – nie miałby dostępu wcale albo miałby dostęp co najmniej mocno utrudniony. Dzięki temu nawet mieszkając daleko od tych, którym wciąż chce się ryzykować i inwestować w rzemieślniczą produkcję autentycznej, lokalnej i – co najważniejsze – naturalnej żywności, można zamówić ją do domu z dostawą pod same drzwi.
Co można tak kupować? Owoce, warzywa, sery, mleko, jogurty, kefiry, miody, konfitury, soki owocowe, chleby i inne wypieki (w tym bezglutenowe). Słowem, niemal wszystko.
Dzięki temu, kiedy przychodzi czas na weekend pt. cooking break, bez potrzeby gotowania czegokolwiek mogę mieć prosty śniadaniowy stół pełen zdrowych smakołyków z pewnego źródła.
Na przykład taki:
Albo taki:
I wreszcie zjeść śniadanie bez pośpiechu. Jak człowiek, nie jak bloger. Przy gorącej kawie, siedząc dwie godziny przy stole i rozmawiając o wszystkim i o niczym, byle nie o kolejnych przepisach na bloga ;-)
Nie lubię hasła: dobre, bo polskie. Jeśli coś jest naprawdę dobre, zdoła obronić się samo, niezależnie od tego, skąd pochodzi i jaką etykietą zostanie opatrzone. Samo polskie pochodzenie to jeszcze żaden certyfikat jakości. Sztuczna, wysoko przetworzona pseudo-żywność niestety z roku na rok coraz skuteczniej zalewa również Polskę. Na szczęście wciąż są w naszym kraju pasjonaci prawdziwego naturalnego jedzenia, którzy mają świadomość, że niepasteryzowane mleko to nie trucizna, olej nierafinowany i niefiltrowany to ten lepszy, a jabłko kiedyś było kwaśne, a nie – tak jak dziś – słodkie, a bywa, że nawet słodsze niż gruszka.
Większość produktów widocznych na zdjęciach powyżej od kilku miesięcy – co kilka tygodni – zamawiamy na weekend tu –> w Naturalnie Lokalnie. To inicjatywa, która działa na terenie Roztocza i Lubelszczyzny i właśnie z tego regionu pochodzi jedzenie, które można tam zamówić z dostawą w dowolny zakątek Polski.
Z naszej perspektywy ich najbardziej przebojowe produkty to:
– niesamowity ekologiczny olej z białej gorczycy (tłoczony na zimno, nierafinowany i niefiltrowany) – wyobrażacie sobie olej, który smakuje jak musztarda Dijon? To jest właśnie to!
– twarde sery dojrzewające z nierafinowanego krowiego mleka (Rino, Gospodarski i Skórka z charakterystyczną skórką w kratkę)
– świeże sery z nierafinowanego krowiego mleka aromatyzowane przyprawami i ziołami (nie wiem, dlaczego określane są tu mianem „bundz” – dla mnie bundz to wyłącznie owczy ser z Podhala, i przy okazji źródło powstawania żętycy, ale co tam – grunt, że te „bundze” dobrze smakują)
– ser z koziego mleka z orzechami włoskimi (o naturalnym smaku, dla tych, którzy lubią niezakłócony niczym smak koziego sera)
– jogurty (z krowiego mleka), w tym nawet jeden owocowy (jagodowy) bez cukru
– kefiry z koziego mleka (gęste i kremowe jak jogurty)
– aromatyczna feta z koziego mleka marynowana w oleju z przyprawami
– niezwykle aromatyczna czarnuszka, którą zużywam w ilościach hurtowych
– ricotta z koziego mleka (marzenie – zawsze kiedy jesteśmy we Włoszech, opychamy się – dosłownie – świeżą ricottą z koziego mleka kupowaną na targu na wagę, tak jak np. ostatnio w Cagliari – a tu proszę! Ricotta z niepasteryzowanego koziego mleka jest do kupienia w Polsce)
– oszałamiająco mocno waniliowy mus gruszkowy i sok z borówki amerykańskiej (jeden i drugi to 100% owoców, bez żadnego dodatkowego słodzidła)
Raz zamówiliśmy też dwa wypieki – jaglak i gryczak, obydwa naturalnie bezglutenowe. Jaglak to coś na kształt sernika z kaszy jaglanej i wiejskiego twarogu (wkrótce opublikuję moją wersję tego ciacha). Specjalnie dla nas został upieczony bez cukru. Gryczak to podobny wypiek na bazie kaszy gryczanej, słodzony miodem, z suszonymi śliwkami. Obydwa bardzo smaczne, ale jaglak chyba jednak lepszy. Może przez naszą słabość do jaglanki :-) Pełen asortyment znajdziecie TUTAJ.
A na koniec niespodzianka: wspólnie z ekipą Naturalnie Lokalnie uznaliśmy, że warto zrobić konkurs, w którym macie możliwość wygrać paczkę ich najlepszych produktów. Zawartość paczki wybrał FiK, mamy nadzieję, że będziecie zadowoleni :-)
Nagroda to poniższy zestaw:
– jaglak
– ser z koziego mleka z orzechami włoskimi, który widać na jednym z powyższych zdjęć (jedliśmy go wczoraj na śniadanie – pyszny)
– trzy musy z owoców (borówka, malina, gruszka)
– feta z koziego mleka marynowana w oleju
– feta w solance, oraz
– przepyszny dojrzewający ser Rino, który niczym nie ustępuje podobnym manufakturowym serom z Hiszpanii, Portugalii czy Włoch.
Zadanie konkursowe jest banalnie proste:
W komentarzu pod tym postem napisz, jaki jest Twój ulubiony polski produkt spożywczy, z krótkim uzasadnieniem. Możesz dodać, skąd pochodzi, co szczególnego go wyróżnia, etc. To świetna okazja, by zareklamować coś dobrego, o czym być może inni czytelnicy nie wiedzą :-)
Dodając komentarz pod wpisem na blogu, nie przejmuj się komunikatem o spamie. Żaden komentarz nie zginie i po zaaprobowaniu przez FiKa zostanie opublikowany na stronie.
Na Wasze wpisy czekamy przez dwa tygodnie: od dziś do 16 kwietnia 2017 do północy. Wyniki konkursu opublikujemy 17 kwietnia br. Wysyłka nagrody do laureata nastąpi z Naturalnie Lokalnie w pierwszy czwartek po świętach – 20 kwietnia. Z uwagi na świeżość produktów zmiana terminu dostawy nie będzie możliwa. Dobrej zabawy!
WYNIKI KONKURSU
Dziękujemy wszystkim za tak liczny udział, zaangażowanie i każdy polecony polski smakołyk :-) Paczkę z Naturalnie Lokalnie otrzymuje Mienta (komentarz z 8 kwietnia br.). Gratulacje!
SER ORMIAŃSKI – made in Ząbki.
Krowi, podpuszczkowy, miękki. Konsystencja zwarta, w wersji bardzo dojrzałej miejscami pojawiają się niewielkie dziurki.
Kolor biało-kremowy, po przekrojeniu subtelnie połyskujący. Formowany w kształcie dysku lub jednostronnie spłaszczonej kuli. Waga ok. 2 kg.
Zdobiony odciskanymi wzorami.Smak słonawo-słodko-kwaskowaty, dojrzały staje się delikatnie pikantny.
Wytwarzany tylko raz w miesiącu, wyłącznie w zamówionej ilości. Niedostępny w sklepach, cena 30 zł/kg.
High-end rzemieślniczego serowarstwa :-)
Pytanie – czy chodzi o produkt nowy, czy z asortymentu NL.
Tak jak napisałem w opisie warunków konkursu, chodzi o wskazanie ulubionego polskiego produktu spożywczego – dowolnego.
Zabawne, ale od razu pomyślałam o Duchu Puszczy. Jestem z Podlasia i ten trunek to marka :) może nie do codziennego stosowania, ale znajduje się w każdym domu ;)
Zawsze uważałam, że tym, czym Polska naprawdę może się pochwalić na świecie, są miody. I nie myślę tu o najpopularniejszych wielokwiatowych czy lipowych, ale o bogactwie innych, ciekawych smaków. W zagranicznych przepisach kulinarnych z reguły napisane jest po prostu „miód” (ostatnio z modnym dopiskiem „surowy”). Tam, gdzie można kupić tylko „wielokwiaty”, nie docenia się, jak różne miody pasują do różnych potraw, łączą się z innymi smakami.
Cieszy mnie, że coraz łatwiej u nas dostać dobry, PRAWDZIWY miód od małego, lokalnego producenta :). Inicjatywy takie jak Naturalnie Lokalnie pomagają poznawać prawdziwe smaki Polski, brawo!
Jednym z moich ulubionych, choć nie tak popularnych, jest miód fasolowy z Roztocza. Absolutny fenomen dla każdego miłośnika polskiego miodu. Jest zaskakujący w smaku (praktycznie nie słodki, wręcz kwaskowaty), dzięki czemu jak dla mnie idealnie nadaje się do sałatkowych dressingów. Szczególnie pysznie komponuje się z dojrzałymi w słońcu pomidorami, podkreśla ich naturalną słodycz. I pysznie współgra z fasolą oczywiście ;). Fizioły wychodzą na nim najlepsze na świecie :D.
Sery Pani Alli i Pana Marka z nadbużańskich łąk.Smak serów znakomity,zawsze są to sery świeże – wytwarzane na bieżąco, tylko na zamówienie Gospodarstwo położone w śród łąk i lasów-wyjątkowo czysty teren i zioła potrzebne do produkcji serów smakowych są właśnie zbierane z okolicznych wolnych od powszechnie stosowanej chemizacji – łąk. Pani Alla to wyjątkowa kobieta, która poza pasją do serowarstwa – pała wielką miłością do natury. Kocha szczególnie zioła i posiada rzetelną wiedzę na temat i zastosowania w życiu codziennym.Kozy są zadbane- znajdują się w czystych boksach. Wyjątkowa higiena z jaką gospodarze otaczają swoje stado , sprawia że ani mleko ani sery nie mają zapachu produktu koziego. Polecam gorąco wyroby z tego małego gospodarstwa, gdzie sery są wytwarzane czysto, estetycznie i szacunkiem dla tych co będą je spożywać.
Co 2 tygodnie w Toruniu odbywa się Wolny Jarmark, na którym można kupić lokalne przysmaki. Najczęściej kupuję naturalne krówki na śmietanie, keczup z dyni, przysmak chrzanowy i… ocet z kwiatów czarnego bzu firmy rodzinnej Specjały spod Strzechy. Ten ostatni to od jakiegoś czasu mój nr 1 żywności lokalnej. Nim wymyśliłam sobie, do czego by pasowa,ł tak powoli, smakując by wyobrazić sobie do czego się nada, wypiłam pół butelki ;-) Teraz używam go do sałatek owocowo-serowych, czasem zamiast soku z cytryny do zwykłej surówki z marchwi i jabłka, czasami zaś, w letnie, upalne dni do domowej roboty zielonej herbaty mrożonej albo po prostu piję – zamiast octu jabłkowego – rozcieńczony wodą, tak dla zdrowia.
Od kilku lat spędzam koniec wakacji w Białogórze. Miejsce jest magiczne, plaża i las, borówki, wrzosy, bagno pachnące terpentyną :) Na jednej z piaskowych uliczek znalazłam pasiekę „Pszczółkę”. Właściciel, Pan Tomek jest przesympatycznym pszczelarzem i gawędziarzem :)
Pasieka jest wędrowna, więc wybór miodów jest ciekawy.
W zeszłym roku moim odkryciem był miód malinowy.
Jadłam już gryczano-chabrowy, nawłociowy, mniszkowy…
Wciąż czekam na wrzosowy, może w tym roku :)
Nie wiem, czy potrafię wybrać jedną taką rzecz – uwielbiam polskie kefiry i jogurty naturalne, sery żółte (mieszkam na Podlasiu i kupuję podlaskie: z Moniek, z Wysokiego Mazowieckiego, z Radzynia Podlaskiego itd.), twaróg z Hajnówki – najlepszy do sernika, ser koryciński, sery podhalańskie…
Poza tym – wciąż ulepszające się polskie cydry i regionalne piwa, napoje bezalkoholowe, jak kwas chlebowy, podpiwek, soki naturalne z owoców, z drzew.
Domowe nalewki ;)
Ogórki i kapusta kiszone!
Dżemy i konfitury…
Babka i kiszka ziemniaczana, pierogi z kapustą i grzybami oraz ruskie, pierekaczewnik…
Ale moim najnowszym odkryciem, z wczorajszego jarmarku w Białymstoku, jest super śmierdzący, pikantny, miękki ser pleśniowy. Kupiłam go na stoisku, na którym był też tradycyjny, świeży ser koryciński (naturalny, w różnych wariantach smakowych, np. z kozieradką, czarnuszką, czosnkiem niedźwiedzim, a nawet wersja bez niczego – także bez soli!) oraz… wędzona gouda z mleka koziego… No i od państwa z Wiżajn: najróżniejsze sery, w tym jeden z najlepszych, jakie jadłam: wędzony ser z czarnuszką <3
Jeśli więc miałabym wybrać jeden produkt, byłaby to ogólna kategoria: sery. Śmiało możemy konkurować z tak zwaną "zagranicą" ;)
edit: przeprowadziłam małe poszukiwania i jestem na 99% pewna, że ten cuchnący ser z Korycina nazywa się gremonzola ;) jest z niebieską pleśnią i faktycznie ma podobną ostrość do gorgonzoli (choć mam wrażenie, że jest dużo ostrzejszy, ale może to zależy od stopnia jego dojrzałości). Idealny np. do omletów!
No przecież: KRÓWKI Z MILANÓWKA! Jedyne słuszne, najprawdziwsze, najsłodsze, dla mnie dodatkowo to synonim dzieciństwa i zarazem jego najlepsze wspomnienie :) Najlepszą rekomendacją niech będzie fakt, że krówki milanówkowe wciąż mają się świetnie, fabryka działa, dzięki czemu smutniejsze dni można – jak kiedyś – osłodzić sobie malutkim cukierkiem w oldskulowym papierku <3 uwielbiam! :D
ja mam swoich faworytów :) Ostatnio zafiksowałam się głównie na sery:kozie sery grądzkie – http://serygradzkie.pl/
oraz wędlinki od Dreszlera https://pl-pl.facebook.com/masarniadreszler/
bez konserwantów i innych ulepszeń czyli to co tygryski lubią najbardziej:)
warzywa i owoce – made in ogródek własny, poza sezonem zaprzyjaźnieni lokalni producenci
już jak czytam komentarze jeść się chce :)
Przecudna zastawa! Czy można wiedzieć, gdzie kupiona i co to za marka?
Dziękujemy:-) To mieszanka różnych zestawów, dlatego trudno to nawet nazwać klasyczną zastawą. Większość to zbiory rodzinne, niebieska porcelana (talerze i miseczki) jest z angielskiego Staffordshire, filiżanki z kawą to na jednym obrazku Polskie Fabryki Porcelany Ćmielów i Chodzież, a na drugim starocie jeszcze sprzed wojny, po prababci mojej żony (też angielskie), kilka misek z Bawarii + trochę ceramiki bolesławieckiej + kilka rzeczy przywiezionych z ceramicznej francuskiej manufaktury w Pornic (to taki francuski Bolesławiec) i szkło z antykwariatów:-)
FiKuś-pracuś! A ja to bardzo doceniam, tę nieskończoną bazę świetnych przepisów, częstotliwość nowych publikacji, raporty z wyjazdów (zawsze śledzę Wasze instagramy i facebook i wszystko lajkuję:)))))). FiK jest super, powodzenia, zawsze trzymam za Was kciuki!:) Nad produktem muszę pomyśleć:) Na razie!;)
Moim ulubionym produktem lokalnym zdecydowanie są sery, a w szczególności te z Podhala. Uwielbiam bryndzę podhalańską – tą która występuje w sezonie tj. produkowaną z czystego mleka owczego bez domieszek krowiego. Podhale to jednak nie tylko bryndza – szczególnie bogaty jest to region w sery, z których wyrabia się różne znakomite potrawy. Innym genialnym serem jest niepowtarzalny i jedyny w swoim rodzaju bundz, naprawdę go uwielbiam – świetny w połączeniu z świeżym chrupiącym pieczywem, nie wspominając o oscypku, królu podhalańskich serów. Podhale to zdecydowanie świetne źródło inspiracji kulinarnych.
Hmm pytanie konkursowe nie takie proste! A to dlatego że ja uwielbiam polskie produkty i dobra które oferuje nam polska roślinność ☺ Jednymi z moich ukochanych których baaardzo by mi brakowało na emigracji gdzie te produkty mimo że dostępne to już nie te same to zdecydowanie jabłka,gruszki i kasza jaglana. Uważam że te produkty nie mają sobie równych i nasze polskie smakują zdecydowanie wyjątkowo! A jak jeszcze pochodzą z ekologicznych,tradycyjnych gospodarstw to już wogóle niebo!
Pochodzę z Podkarpacia. Gdy byłam dzieckiem, teraz zresztą też, uwielbiałam gdy po kuchni rozchodził się zapach śmierdziucha:). Tak mówiłam o białym serze, który przez kilka dni leżał i pokrywał się żółtym nalotem. Później lądował na patelni, z różnymi dodatkami i można go było wcinać bez końca. Bo chociaż okropny miał zapach, to jego smak był rewelacyjny:). Tego sera nie znosił mój tata i brat, z czego się ogromnie cieszyłam, bo byłam zachłannym dzieckiem i tym serem dzielić się nie lubiłam. Latami żyłam w przekonaniu, że śmierdziucha robi się tylko w naszym domu i możecie sobie wyobrazić jakie było moje zdziwienie i szok gdy dowiedziałam się, że mój śmierdziuch to tradycyjny Wielkopolski Ser Smażony. Myślałam, że tylko ja zajadam takie pyszności, a tu taka niespodzianka. W swoim życiu trochę serów się zjadło i jedno powiem. Im bardziej cuchnący ser tym bardziej smaczny:)
Ja polecam dwa produkty. Skrajnie różne, ale bardzo tradycyjne, niezwykle charakterystyczne dla regionu i absolutnie wyjątkowe. Pierwszy to łomnickie sery kozie (http://www.serylomnickie.pl/) – polecam z całego serca, smak jest obłędny, każdy jeden warty grzechu.
A drugi to śliwowica łącka. To mój hit prezentowy dla zagranicznych znajomych i przyjaciół. Robi większe wrażenie niż najlepsza polska wódka :-)
Długo się zastanawiałam co wybrać, ale biorąc pod uwagę co z polskich produktów zajadam dzień w dzień i jak tylko opakowanie się kończy to wpadam w panikę ;) stwierdziłam, że stawiam na kiszonki. Szczególnie ogórki i kapustę. Wiadomo, że te najsmaczniejsze są robione przez moją mamę. Ale gdybym mogła polecić Wam sprawdzone, dostępne w sklepach to będą to Charsznickie ogórki i kapusta, prosto z Małopolski. Bez gmo, bez chemii, pakowane w bardzo wygodne stojące opakowania, no i przede wszystkim pyszne i pozytywnie uzależniające :)
Mam kilku faworytów (kiszonki, chleb żytni na zakwasie, mleko prosto od krowy, sok i dżem z czarnego bzu, miodek z mniszka, nalewka z kwiatu dzikiego bzu, aronii itd.).
Dzisiaj jednak podzielę się sokiem z kwiatu dzikiego bzu z cytyną. Zawsze w maju, kiedy przyroda otwiera drugie oko i wszystko powoli kwitnie, zbieram baldachimy, koniecznie w słoneczny dzień. Kwiaty wtedy są najbardziej rozwinięte i mają największą ilość pyłku zdrowotnego. Nie muszę chyba dodawać, że pyłek ten jest również w słoiczku :) Jak złoto opada na dno. Kwiaty obkładam cytryną, podlewam wodą itd. Przepis krąży w rodzinie już jakiś czas. Sok sprawdza się idealnie, kiedy daje o sobie znać jesień i pierwsze kichanie. Oczywiście, bez przeziębienia również rozgrzewa i smakuje wybornie. Ma wtedy właściwości pro-zdrowotne ;)
Uwielbiam wszelkiego rodzaju kiszonki, które zazwyczaj zamawiam na portalu Lokalny Rolnik, wraz ze wspaniałym nabiałem, warzywami i owocami. Dla każdej kategorii mam już ulubionych producentów, często są to maleńkie gospodarstwa, w których wszystko wyrabiane jest ręcznie, z sercem i uczuciem. Ostatnio zamówiłam wspaniałe buraki, które zainspirowały mnie do zrobienia pysznego zakwasu – z koperkiem, czosnkiem i imbirem. Wypijam go sobie po kieliszeczku codziennie, a odporność mi rośnie! Mąż cichcem podpija, bo zakwas jest naprawdę doskonały – niemal czuć, że buraki wyhodowane zostały z czułością i troską :)
OSCYPEK do dla mnie produkt niezastąpiony, nie ważne, czy wcale, czy lekko wędzony. Na gorąco, na zimno, o każdej porze roku przypomina mi Tatry, wędrówki, i spokój.
Jedyny, niepowtarzalny, bezkonkurencyjny i jedyny, jest majonez kielecki ze świętokrzyskiej krainy! Jego smak, konsystencja oraz receptura, sprawiają, że po pierwszym kęsie, aż cierpnie z zachwytu skóra. Prawdziwa sałatka jarzynowa nie ma bez niego racji bytu, bo warzywa na myśl o nim aż piszczą z zachwytu!
A tak na poważnie on jest wprost wyborny, smakuje wspaniale i zostawia daleko za sobą majonezy pozostałe.
Pochodzę z Kalisza Pomorskiego.Moim ulubionym produktem pochodzącym z tamtego regionu jest JEZIOROWY OGÓREK KISZONY. Ogórki te kiszone są w beczkach dębowych, które zatapia się w Jeziorze Młyńskim, nazywanym przez mieszkańców Jeziorem Ogórkowym. Beczki leżakują na dnie jeziora nawet do 24 miesięcy. Ogórki, chrzan, czosnek, koper pochodzą z czystych, nieskażonych przemysłem terenów gminy Kalisz Pomorski. Produkt naprawdę godny polecenia ma niepowtarzalny smak i aromat, odróżniający go od innych ogórków kiszonych na rynku.
Moim najlepszym polskim produktem jest olej kokosowy-pyszny,niesamowity, zdrowy.
Cenię go sobie za różne właściwości i zastosowania, stosuję go nie tylko do gotowania. Jako kosmetyk doskonale się nadaje, mojej skórze radość daje. Po ciąży idealny na rozstępy, widzę wielkie już postępy. Na trądzik twarzy także pomocny, delikatny ale mocny. Używany w walce z otyłością, już nie martwię się przyszłością! Pomógł zrzucić parę kilo, i wyglądam jak Venus z Milo. Naturalny, bardzo zdrowy, w mojej kuchni już nie nowy.
Jeżeli mówimy o dobrym polskim produkcie to marynowane kurki są dla mnie istnym rarytasem. :) Jako smakosz wszelkich grzybów, uważam że to połączenie po prostu wygrywa. Same smakują bardzo dobrze, ale w sałatkach z selerem tworzy symfonię smaku.
Moim ulubionym polskim produktem spożywczym są ogórki kiszone. Niezastąpione do chleba ze smalcem i skwarkami. Pycha i już. Czy to śniadanie, czy jak obiad dochodzi na kuchni, a żołądek się domaga :)A woda z ogórków, niezastąpiona przed planowaną imprezą zakrapianą alkoholem, ale na drugi dzień rano, też ratuje życie :)
Ulubiony lokalny produkt spożywczy to według mnie miód z mojej własnej pasieki :) Miłość, jaką darze swoje pszczoły trafia do słoiczka :) smak, zapach, konsystencja jest cudowna :) nic nie smakuje tak obłędnie jak miód podczas miodobrania: gdy odsklepiasz ramki a miód wypływa strumieniem…niezapomniane uczucie :)
Polecam :) Ser suszony podlaski Wyróżnia się maślanym zapachem.Ser suszony podlaski ma intensywny bukiet smakowy, charakterystyczny dla serów twardych.Stosowane na Podlasiu dodatki ziołowe nadają serowi suszonemu wyjątkowy aromat. Sam w sobie stanowi doskonałą przekąskę, można go jednak podsmażyć na maśle, dzięki czemu staje się miękki, przyjmując konsystencję sera żółtego. Zapraszam na Podlasie by spróbować tego serka :) moje dzieci uwielbiają jak również innych produktów np. słynnych ogórków kwaszonych Narwiańskich.
Moim ulubionym polskim produktem spożywczym jest Litworówka. Jest to produkt regionalny, znakomity trunek z Podhala wytwarzany z rośliny zwanej dzięgiel litwor. Ma wiele właściwości leczniczych. Niegdyś nawet był nazywany z tego powodu góralskim żeń-szeniem.
Moim ulubionym produktem jest nasz polski piekący w oczy kiedy się go przygotowywuje chrzan. Okreś jest świąteczny więc jem go ogromne ilości, ale w ciągu roku całkowity ciężar tego produktu jest nie wiele mniejszy jeśli chodzi o moją konsumpcje. Moim zdaniem jest to produkt który pasuje dosłownie do wszystkiego, mięs, warzyw, dodatek do sosów, czy ubijanych ziemniaków do niedzielnego obiadu. Kanapki z dodatkiem chrzanu są najlepszą formą śniadania. Ten produkt jest dla mnie niezastapiony i nie może go zabraknąć w kuchni.
Moj ulubiony produkt polski to ser pleśniowy TUREK z ziołami.Jak mam go w ustach to czuje się jak w raju.
Domowy chleb na zakwasie, pieczony przez moja mamę ! ;) Idealny nawet z samym masełkiem ,uwielbiam jeszcze taki cieply :) jest idealnie chrupiący i super pachnie.
Mój ulubiony polski produkt, który może nie jest najzdrowszy ani najmniej kaloryczny, to po prostu Majonez Kielecki. Pochodzę z Kielc i mój lokalny patriotyzm zawsze kazał mi promować ten właśnie majonez wśród znajomych z innych części Polski. W szczególności, że na polskim rynku ma on jeden z lepszych składów, według mnie smakuje najlepiej i ma gęstą, odpowiednią konsystencję. Raz na jakiś czas można sobie na niego pozwolić, np. w takiej jarzynowej sałatce :)
Moim ulubionym produktem bez którego nie wyobrażam sobie śniadania czy też kolacji są nakremowane miody, pokrzywą czy też czekoladą, zdrowe, pożywne i pochodzące z zaprzyjaźnionego
i sprawdzonego źródła, dlatego też mam pewność że są zrobione z prawdziwego miodku, uwielbiam, są fantastyczne i najlepsze co może być na poprawę nastroju:)
Moim ulubionym produktem bez którego nie wyobrażam sobie śniadania czy też kolacji są nakremowane miody, pokrzywą czy też czekoladą, zdrowe, pożywne i pochodzące z zaprzyjaźnionego i sprawdzonego źródła, dlatego też mam pewność że są zrobione z prawdziwego miodku, uwielbiam, są fantastyczne i najlepsze co może być na poprawę nastroju
Moim ulubionym produktem bez którego nie wyobrażam sobie śniadania czy też kolacji są nakremowane miody, pokrzywą czy też czekoladą, zdrowe, pożywne i pochodzące z zaprzyjaźnionego
i sprawdzonego źródła, dlatego też mam pewność że są zrobione z prawdziwego miodku, uwielbiam, są fantastyczne i najlepsze co może być na poprawę nastroju:)
A ja powiem tak: kiedyś ketchup WŁOCŁAWSKI, teraz Dworski (jedyny robiony we Włocławku wg starej receptury Włocławskiego, bo Włocławski teraz jest tylko z nazwy, a już nawet nie ze receptury … zmienił, zbełtał, całkiem bezsensu…szkoda). Ketchup ratuje mi różne dania, do serów mazurskich jest super (ale właśnie ten w warzywkami). Uważam że jest to produkt, który broni się pod każdym względem. Nie jest przefajnowany, jest prawie niezauważalny jak masło/papier toaletowy, ale błyszczy jeśli chodzi o funkcjonalnosć i smak. Taka szara eminencja… :)
Szkoda, że nie ma produktów typu ketchup – właśnie od małych naturalnych producentów (czyli nie tylko solony koncentrat pomidorowy, ale właśnie o takim warzywnym posmaku jak Dworski).
PS: Ludziska nie kupujcie ketchupów w plastikach – tylko te w słoikach nie mają nadmiaru mąki i konserwantów, bo można tradycyjnie je zawekować, a w plastiku musi być zawsze substancja chemiczna. Warto czytać etykietki :). pozdrowienia !
ja uwielbiam miody, polskie lokalne. Zesztą nie tylko ja ale cała moja rodzina. Mój czteroletni synek uwiebia herbatę z miodem, lubimy też dodawać miód do jourtów czy deserów. Mam to szczęście że arę domów obok mojego domu rodzinnego mamy pasieke. Jest to osoba ktorą znamy od lat i w kwestii miodu mamy do nieo bezgraniczne zasufanie. Nasz ulubiny to akacjowy , kupujemy go ze względu na synka który jest alergikiem. Jednak od czasu d czasu kupuje dla siebie i męża tzw. miody „ciężkie” (nie wiem czy to dobre określenie) . W sumie możemy powiedzieć że miód prawie już wyparł cukier z naszego domu:)
Zgrzeszyłabym, gdybym nie napisała tu o najwspanialszym, naszym OSCYPKU. Pyszny, wędzony, który najlepszy jest nigdzie indziej jak nie w naszych Polskich górach. Gdy tylko ktoś ze znajomych jest w górach, wie, że ma za zadanie przywieźć mi całą reklamówkę Oscypków. Uwielbiam wykorzystywać je w kuchni, bo każde danie, do którego użyję oscypka jest magiczne i niepowtarzalne. Oscypki to produkt z którego możemy być dumni, i który powinniśmy chwalić w każdym zakątku na świecie. :)
Najlepsze co tylko może być- wędzony oscypek podawany na ciepło z pyszna konfitury żurawinowa! Co może być lepszego? Jedynie 2 oscypki z żurawina! Cały urok wyprawy do Zakopanego czy w góry zaczyna się od tej przekąski. Proste, a jednak idealne. Niebo w gębie!
Łosoś z pieprzem z Duninowa koło Ustki! Pośrodku pola stoi sklepik firmowy w którym można dostać kawałki łososia wędzonego na gorąco z pieprzem. Nie ma nic wspólnego z tymi z marketowej lady (nazwany jest jako „ścinki”) ale smakuje bosko. I zdrowo :)
Oscypki. Zdecydowanie Oscypki. Niebo w gębie! Jeszcze takie z grilla. I z żurawiną. Nic tego nie przebije. Nawet najlepsza belgijska czekolada. Mogłabym jeść nawet nawet na obiad.
A jak jadę do Zakopanego to tylko mąż odciąga od tych wszyyskich stoisk tłumaczac że jak tak dalej będzie to się sama w tego Oscypka przemienie.
Tak wiec- oscypek wygrywa !!!
Jako Śląsko Babo, nie jestem w stanie nie napisać tu o krupniokach. Reszta świata zna to jako kaszankę.
Krupnioki zawsze dostawałam od wujka, po świniobiciu i myślałam, że to jedyny sposób na jej pozyskanie.
Byłam w ciężkim szoku, że można je też kupić w sklepie.
Moim ulubionym produktem jest miód z rodzinnej pasieki. Moi dwaj bracia są pszczelarzami a ja zajmuję się głównie konsumpcją. Miód uwielbiam w każdej konfiguracji na kanapce, w herbacie, cieście ale i również w porannej owsiance. Serdecznie polecam wam kupowanie miodu prosto od pszczelarzy wtedy będziecie mieli gwarancję jakości i smaku!
Moim ulubionym polskim produktem jest miód zakupiony od wiejskiego pszczelarza,świetne sprawdza się nie tylko na osłodę,ale jako dodatek do dań mięsnych jak i porannych koktajli owocowych czy owsianki <3
Ulubiony polski produkt z mojego rejonu? Czosnek niedźwiedzi! To jest dopiero dodatek i nie tylko :D Pesto lub do sera białego, polecam zrobić sobie również nalewkę :D czego chcieć więcej do szczęścia :D Jestem ogromną fanką jego smaku, nie mówiąc już o właściwościach leczniczych :)
Spośród polskich produktów najbardziej cenię sobie olej rydzowy ze względu na jego oryginalny smak oraz wyjątkowe właściwości zdrowotne :)
Moim ulubionym produktem spożywczym jest olej lniany LenVitol tłoczony na zimno. Chyba jestem jednym z nielicznych, którym jego smak odpowiada. Jego właściwości zdrowotne są nie do przecenienia. Posiada tak dużą ilość kwasów Omega 3 i Omega 6, że jest to bomba zdrowotna! Szczerze polecam do spożycia samodzielnego, czy z chlebem bądź sałatką.
Miód, miód i jeszcze raz miód. Dalszy komentarz zbędny, bo każdy to wie :)
Pytasz o ulubiony polski produkt spożywczy – bardzo ciężko wskazać tylko jeden, ale przychodzi mi coś do głowy. Ze względu na to, że mieszkam w Warszawie, większość produktów przywożę raz na tydzień/dwa tygodnie od lokalnych rolników, gdy jadę do rodziców. Długi czas bardzo bardzo bardzo brakowało mi w stolicy białego sera w kostce z Głuchowa. Spróbowałam większość dostępnych serów białych jakie wpadły mi w ręce i odkryłam produkty mleczne, w tym Bohatera – ser biały w kostce, z Garwolina. Ma tak samo wspaniały smak jak ser mojego dzieciństwa z Głuchowa. Wilgotny, miękki, rozpływający się w ustach, pięknie pachnący. Osobiście uważam, że tak jak czekolada aktywuje hormon szczęścia – przynajmniej w moim organizmie :D a jak ktoś by popatrzył to by powiedział – przecież to tylko ser! :) Mój Bohater jest znakomity do sernika, pierogów, klusek, naleśników, ale przede wszystkim w plastrach rzucony na świeży chleb i polany łyżką miodu! Palce lizać!!! O!!!
Uwielbiam lokalne smaki. Jeżdżę na lokalne imprezy kulinarne z mojego regionu: Gęsina na św. Marcina w Przysieku koło Torunia, Festiwal Smaków w Grucznie, na który przyjeżdżają producenci z całego kraju czy Święto Śliwki w Strzelcach Dolnych. Zaopatruję się w pridukty, które trudno kupić w sklepach. Ale zareklamować chciałabym to, co jest wizytówką Wytwórni Octu i Majonezu OCETIX w Grudziądzu. Działa ona od 1948 roku. Hitem zakładu jest „Majonez pomorski” bezglutenowy i bez substancji konserwujłcych o zawartości tłuszczu 65%. Majonez można kupić w słoiczkach 3 wielkołci. Najmniejszy ma 175 g. W mieście działa także Grudziądzka Spółdzielnia Mleczarska. Stąd kupuję bardzo dobry twaróg i masło o zawartości tłuszczu 82 g na 100 g produktu. Naprawdę polecam !
Wraz z Narzeczonym uważamy, że z każdej podróży warto przywieźć lokalny… ser. Wobec tego z Włoch przywozimy parmezan i mozarellę, z Grecji fetę i myzithrę, a z Polskich gór oczywiście oscypka :) Jego słonawy, wędzony smak kojarzy nam się z beztroskimi chwilami spędzonymi w Szczyrku. Świeże powietrze, mnóstwo zieleni, intensywne górskie wycieczki, po których nogi są zmęczone, ale umysły wypoczęte jak nigdy dotąd… Relaks ma dla nas zapach górskiego powietrza zmieszanego z aromatem oscypków z grilla :)
Trudno zdecydować się na jeden produkt :-) Postawię jednak na polski miód bo to produkt wszechstronny. Przede wszystkim uwielbiam słodycze a miód świetnie sprawdza się jako zamiennik cukru w domowych słodkościach. Lubię dodawać go też do śniadaniowej jaglanki lub płatków owsianych, słodzę nim koktajle, dodaję do dań obiadowych i nie zapominam o nim przy kolacji (np. świetne placuszki z ricotty z dodatkiem miodu!). W sezonie zimowym sprawdza się w przeziębieniu. Pomimo, że to produkt spożywczy to genialnie sprawdza się też w kosmetyce np. jako dodatek do maski do włosów. Polski miód jest najlepszy !
Polska słynie z wielu produktów które są godne polecenia do spróbowania. Używamy ich każdego dnia jednak nie przywiązujemy wagi do wyśmienitego smaku i degustacji produktów. Jeden produkt jaki mogłabym jeść bez końca i którego nigdy nie zabraknie w moim domu to świeży, swojski, wiejski biały twaróg – zrobiony ze świeżego krowiego mleka prosto od krowy. Chociaż można kupić go w każdym sklepie, wybieram naturę i dzięki temu, że mieszkam na wsi mam możliwość zrobienia swojskiego sera. Idealnie komponuje się zarówno na słodko jak i wytrawnie. Śniadanie – obiad – kolacja – przekąska? Dodatek zawsze i wszędzie.
Ja zdecydowanie postawię na domowy, polski smalec. Nie każdy go lubi, nie wszystkim smakuje, ale jako dodatek w codziennej kuchni- idealnie pasuje. Można według uznania używać go do patelni smarowania, ale również do mięs przyprawiania, czy kanapek dekorowania. Z ogórkiem kiszonym i chlebem świeżo wypieczonym tworzy idealną parę, obniża także poziom cholesterolu- da ktoś wiarę? :)
A u mnie trochę banalnie-praktycznie.
Ocet jabłkowy.
Z naszych świetnych polskich jabłek.
Czemu taki ważny i fajny?
Bo i przyprawi i pomoże w odchudzaniu, bóle mięśni zniweluje, poprawi kondycję skóry, a do tego dobrze działa na organizm :)
Taki nasz polski produkt z polskiego znaczku rozpoznawczego jabłuszka :)
Ja zdecydowanie postawię na domowy, polski smalec. Nie każdy go lubi, nie wszystkim smakuje, ale jako dodatek w codziennej kuchni- idealnie pasuje. Można według uznania używać go do patelni smarowania, ale również do mięs przyprawiania, czy kanapek dekorowania. Z ogórkiem kiszonym i chlebem świeżo wypieczonym tworzy idealną parę, obniża także poziom cholesterolu- da ktoś wiarę? :
Mój ulubiony polski produkt spożywczy to zdecydowanie pikle – najbardziej lubiłam te robione przez moją Babcię, ale muszę przyznać, że mój Tato dorównuje ideałowi. Dodają smaczku każdemu obiadowi, bynajmniej nie swojskie hot dogi też podrasowują, a do serów pasują wręcz idealnie.
Olej lniany ,olej lniany i jeszcze raz olej lniany Cudowny smak ,aromat bogactwo kwasów tłuszczowych omega 3 -samo zdrowie .Używam do sałatek ,sera i jak w krajach sródziemnomorskich do chleba.Idealne śniadanie to kromka żytniego chleba maczana w oleju lnianym -sama natura.
Ja przytoczę olej z ostropestu, z wyjątkową substancją sylimaryną, właściwości odtruwające organizm. Olej mający fenomenalne działanie wewnętrzne (np. marskość wątroby, zapalenie wątroby, stłuszczenie wątroby, alkoholowe zapalenie wątroby,) jak i zewnętrzne (trudno gojące się rany. Odkrycie tego oleju było jednym z bardziej fenomenalnych produktów o zdrowotnym działaniu.
Moj ulubiony i niezastapiony Polski produkt to miod doadaje go do herbaty,do pieczenia,do mies,salat, przetworow.Uwielbiam tez na sniadanie kanapki posmarowane maslem i miodem jak to czynila moja babcia.Miod w moim domu jest nieodzownym produktem od pokolen.
Ja stawiam na polskie sery. Oscypek podhalański, wszystkie korycińskie – ale ten z czarnuszką zdecydowanie na pierwszym miejscu na podium i kozie sery łomnickie (uwielbiam kozie mleko).
Miod to moj ulubiony i niezastapiony Polski produkt to miod dodaje go do herbaty,do pieczenia,do mies,salat, przetworow. Uwielbiam tez na sniadanie kanapki posmarowane maslem i miodem jak to czynila moja babcia. Miod w moim domu jest nieodzownym produktem od pokolen.
Miod to moj ulubiony i niezastapiony Polski produkt w naszym domu, dodaje go do herbaty,do pieczenia,do mies,salat, przetworow. Uwielbiam tez na sniadanie kanapki posmarowane maslem i miodem jak to czynila moja babcia. Miod w moim domu jest nieodzownym produktem od pokolen.
Miod to moj ulubiony i niezastapiony Polski produkt w naszym domu, dodaje go do herbaty,do pieczenia,do mies,salat, przetworow. Uwielbiam tez na sniadanie kanapki posmarowane maslem i miodem jak to czynila moja babcia. Miod w moim domu jest nieodzownym produktem od pokolen.
Najwspanialszy produkt ktory mozna dodawac doslownie do wszystkiego.Miod to moj ulubiony i niezastapiony Polski produkt w naszym domu, dodaje go do herbaty,do pieczenia,do mies,salat, przetworow. Uwielbiam tez na sniadanie kanapki posmarowane maslem i miodem jak to czynila moja babcia. Miod w moim domu jest nieodzownym produktem od pokolen.
Trudne pytanie… konkurs byłby łatwiejszy, gdyby można było wymienić np. 3 produkty ;) Ja chyba postawię na kefir. Od dzieciństwa piję ten z Krasnystawu. Pamiętam, jak mama robiła placki ziemniaczane i jedliśmy je właśnie z kefirem „z zieloną nakrętką”. Potem dopiero nauczyłam się, jaka jest jego dokładna nazwa. Dziś nadal go kupuję. Uważam, że polskie, tradycyjne produkty są zdrowe. To prawda, że niektóre może i tłuste, ale według mojej polityki zdrowia tłuste znaczy zdrowe:) Nikt mnie nie namówi na produkty „light”. Powinniśmy być dumni z tego, co produkuje nasz kraj. Kefir jest bardzo zdrowy, bo pomaga odbudować florę jelitową. Wpływa znakomicie na trawienie czy też na urodę. Ah… idę zrobić placki ziemniaczane kefirem:)
Mieszkam w Małopolsce, w małej miejscowości w okolicach Krakowa. Moi rodzice prowadzą gospodarstwo. Mleko od naszych krów wędruje do lokalnej spółdzielni mleczarskiej OSM Skała. Produkty tej marki towarzyszą mi od najmłodszych lat i jestem ich ogromną fanką. Są zawsze świeże, smaczne i naturalne. Sery, masła, serki ziołowe a nawet krówki. Wszystko to poleciłabym z czystym sumieniem każdemu, jednak czymś jeszcze bardziej smacznym, zdrowym i naturalnym, jest ser biały, który robiła moja babcia. Bardzo tęsknię za tym smakiem, ponieważ nie próbowałam go już od wielu lat
Najlepszym „chłopskim” jadłem jest prawdziwa polska KASZANKA z wątróbką! Najlepsze kaszanki pochodzą, moim zdaniem, z województwa świętokrzyskiego. Ten przysmak jest idealny do śniadania, do grilla, na kolację, na ciepło bądź na zimno. Najlepiej smakuje w połączeniu z domowym sosem czosnkowym lub po prostu keczupem. My Polacy, możemy być dumni z Naszej kaszanki.
Wszystkie czekolady RAW COCOA.
Myślę, że uzasadnienie jest zbędnie. Każdy kto chociaż raz poznał smak czekolad COCOA, wie dlaczego to mój numer 1. Jedyna wada tych produktów jest taka, że czekolady (wyroby czekoladopodobne?) innych marek stają się niejadalne.
COCOA zajmuje całe podium. Postanowiłam wyróżnić również Puffinsy (chrupiące owoce- bez dodatku cukru), szczególnie miechunkę peruwiańską, bo lubię ten smak!
Polski produkt, który kocham, uwielbiam i nader cenię to… ŻYTNI CHLEB NA ZAKWASIE! Takiego chleba pieczenie jest typowo polską sztuką – a mój chlebek ukochany piecze w Poznaniu mistrz sztuki piekarniczej – Jacek Bany! Nie ma się co oszukiwać, nie ma co szukać daleko, wszelkie wyrocznie smakowe tę samą prawdę Ci rzeką, Facecie – chleb to jest polski produkt nad inne wszelakie. A kto nie wierzy, niech sprawdzi. Nawet okruch zje ze smakiem!
A ja lubię batoniki Dobra Kaloria ;) są pożywną, naturalną przekąską bez żadnej dosypanej trucizny ani niepotrzebnych składników. Proste, a dobre!
Moją pierwszą myślą było… cokolwiek z gospodarstwa państwa Majlertów, co zrozumie każdy, kto kiedykolwiek je odwiedził ;). Problemem byłoby jedynie ograniczenie się do jednej rzeczy ;). Jak zaczęłam się zastanawiać, to wszystkie moje ulubione produkty łączy to, że są polskie, regionalne, naturalne i jak najprostsze (chociaż bardzo lubię odkrywać nowe smaki!). Dlatego zdecydowałam się wyróżnić jabłka. Smuci mnie, jak w Polsce upada rynek dobrych jabłek, wszystkie owoce są pryskane, starych odmian prawie nikt już nie sadzi, a nowe niezależnie od nazwy smakują tak samo.
I tu wreszcie meritum :D: firma Rajman. Nieduża, ich produkty w zasadzie można by wymienić na palcach jednej ręki, w dodatku wszystkie posiadają jeden (!) składnik – tak, na szczęście są nim jabłka ;) – ale potrafią wydobyć z niego wszystkie smaki. Ze wszystkich rewelacyjnych produktów tej firmy moim faworytem pozostaje wytrawny krem jabłkowy, do którego podchodziłam z początku nieco kpiąco (bo niby jak to się będzie różnił od nie-wytrawnego?). Bardzo polecam, zwłaszcza tym, którzy nie widzą różnicy pomiędzy „jabłkiem” a jabłkiem.
? Gdyby nie gospodarstwo Majlertów i Hala Mirowska, nie mielibyśmy co jeść.
Dokładnie tak :D. W sezonie w weekendy, gdy telepię się do domu 2 godziny zatłoczonym autobusem (z przesiadką :P) z siatkami pełnymi warzyw od Majlertów, wreszcie się cieszę, że mieszkam w Warszawie ;).
Ale mimo wszystko co za ironia, że aby mieć dostęp do świeżych, swojskich warzyw i owoców, łatwiej czasem mieszkać w dużym mieście niż małym miasteczku czy wsi. Dlatego zawsze się cieszę, gdy widzę lokalne kooperatywy. To nadal rzadki widok, gdy Polacy robią coś wspólnie i dla korzyści wszystkich ;).
Zdecydowanie jest to ser koryciński – jak sama nazwa wskazuje – z Korycina. Pochodzę z Podlasia, więc bardzo mocno doceniam smaki z mojego regionu – m.in. miody z Kurowa, ale od zawsze moim numerem jeden w kuchni był ser koryciński – ze względu na smak i zapach. Ciężko jest w ogóle wyjaśnić, jak on pachnie dla kogoś, kto nigdy nie miał z nim do czynienia. Jakby podpuszczką, jakby mlekiem – ale nie jest to stricte zapach mleka czy podpuszczki. Tak jak ciężko wyjaśnić, jak pachnie ser Brie, tak samo ciężko jest z korycińskim – po prostu trzeba go poznać, doświadczyć i – w moim przypadku – pokochać. Jest świetny na kanapkach i świetny na pizzy (co zresztą regionalne pizzerie chętnie wykorzystują) – pasuje do domowej roboty mięs, do konfitury z żurawiny…. innymi słowy nadaje smak wszystkiemu, co wraz z nim podamy :-)
Zdecydowanie szarlotka. Najlepiej z kwaśnych jabłek, podana na ciepło z gałką lodów w schronisku w tatrach!
Moim ukochanym lokalnym produktem jest wytwór mleczarni z mojego rodzinnego miasta – Gzik wrzesiṅski. Jak każdy Wielkopolanin uwielbiam pyrki z gzikiem. Kluczem do idealnego gzika jest ser – odpowiednio tłusty, idealnie rozdrobiony i doprawiony. W domu doprawiamy gzik solą i pieprzem. Jako dodatek obowiązkowo cebulka – a w sezonie szczypiorek i rzodkiewka (to mój faworyt). Ser na domowego gzika również kupujemy z Mleczarni Wrzesińskiej. Od kiedy wypuścili gzik wrzesiński możemy zjeść obiad na szybko – pyrki w mundurkach z gzikiem (ziemniaki gotowane w skórce) – taki lokalny zdrowy fast food (dowód na to, że jednak da się zdrowo i szybko). Gzik wrzesiṅski ma czysty skład – tylko ser, sól i pieprz. Jest idealnie doprawiony, choć zawsze można podrasowaċ go dodatkowo innymi przyprawami w domu. Uwielbiam gzik za jego smak, skład, prostotę w serwowaniu – świetny na kanapki i na szybko do obiadu – a przede wszystkim lokalną dostepność. We Wrześni dostępny jest chyba w każdym sklepie, a nawet w większosci supermarketów. Widziałem go też w Poznaniu. Jeśli tylko bedziecie mieli okazję i chcieli spróbować klasycznego, lokalnego wielkopolskiego przysmaku to polecam wszystkim kupić gzik wrzesiński!
Jakiś czas temu założyłam sobie konto na Lokalnym Rolniku, niestety do dzisiaj nie zdążyłam jeszcze przysiąść i zamówić coś przez tę platformę. Zachęcona jednak FiKowym wpisem, zmobilizuje się i po świętach złożę jakieś konkret zamówienie ;-)
Tymczasem o ulubionym..
Otóż moim ukochanym wytworem-przetworem polskim był szczaw robiony ręcoma mojej babci. Babcia ma się doskonale do dziś, jednak okoliczności przyrody zmieniły się diametralnie, co nie pozwala już na wytwarzanie weków ze szczawiu babcinego :-( Ubolewam nad tym ogromnie, ponieważ był to szczaw najlepszy i najpyszniejszy ze wszystkich jakie miałam okazję spożywać. Smutnym jest to, że pewne rzeczy do których jesteśmy przyzwyczajeni, przywiązani przemijają bezpowrotnie..biorąc pod uwagę większe sprawy czy też szczaw babuni. Szukam zatem zamiennika, dotychczas bezskutecznie..może powinnam zrobić sama o.O ?
Wszystkiego dobrego na Święta dla Was.
Bryndza Podhalańska. Mój wybór jest daleki od przypadku i nie mogę powiedzieć, że była to miłość od pierwszego wejrzenia. Bryndza jako przymiotnik utożsamiana jest z ubóstwem, a prywatnie stanowi moje nazwisko. Kiedyś, za młodu, spróbowałam raz – i od tego czasu byłam chodzącą antyreklamą tego sera. Dwa lata temu, na wskutek własnego zapominalstwa zostałam w domu bez serka philadelphia (który w mojej miejscowości wcale nie był taki łatwy do zdobycia), a ciasto czekało na wykończenie. Zerknęłam co też mam w lodówce i na moje nieszczęście zobaczyłam tylko świeżą bryndzę przywiezioną od rodziny, która zajmuje się jej wyrobem (o ironio, ich nazwisko to nie bryndza). Spróbowałam troszeczkę, doszłam do wniosku, że nie jest tak źle, konsystencja nawet odpowiednia, więc dosłodziłam i użyłam jako kremu do tortu. Wszyscy się zachwycali i dziwili, kiedy odkryli co było podstawą masy. Od tego czasu dałam bryndzy szansę i ląduje wszędzie. W makaronach, w panini, w kremach, w tartach. Im jestem starsza tym więcej prawdy znajduję w babcinych porzekadłach – a więc cudze chwalicie, a swego nie znacie. Teraz rozumiem bardziej.
Piszcie sobie, co chcecie, ja i tak jestem święcie przekonana, że nie ma to jak swojski wielkopolski ROGAL MARCIŃSKI. Ciężki od nadzienia, świeżutki, pachnący dzieciństwem, niedzielą i słodkimi marzeniami… Kupny albo pieczony w domu, wg starej receptury po wuju – cukierniku…
ROGALE MAMIŃSKIE ;)
czyli udomowiony rogal marciński dla tych, którzy nie znaleźli białego maku na czas ;)
Składniki:
1 kostka tłuszczu
1/2 kg mąki tortowej
5 dag drożdży
2 jaja
1/2 szklanki ciepłego mleka
3 czubate łyżki cukru
1 puszka maku (80 dag)
1 jajko
1 łyżka tłuszczu (oddzielnie)
3 łyżki cukru
bakalie (rodzynki, skórka pomarańczowa kandyzowana) aromat migdałowy
1/2 kg cukru pudru
3 łyżki mleka
płatki migdałowe do posypania
1 jajko do smarowania rogalików przed pieczeniem
Jak zrobić?
Ciasto na najlepsze rogale pod słońcem, czyli poznańskie rogale świętego Marcina w wersji i wykonaniu mojej Mamy! :) Tłuszcz rozpuścić i lekko wystudzić. Jaja i cukier rozetrzeć i zrobić zaczyn z drożdżami (mąka + cukier + drożdże + letnie mleko – wymieszać i zostawić, aż wyrośnie, czyli wygaruje). Mąkę, jaja i letni roztopiony tłuszcz wymieszać.
Dodać zaczyn, wyrobić ciasto. Całość wrzucić do zimnej wody lub odstawić w zimne miejsce na godzinę. W tym czasie mak połączyć z jajkiem, łyżką tłuszczu, cukrem, bakaliami i aromatem migdałowym. Ciasto rozwałkować, wycinać kwadraty, na każdy nakładać nadzienie. Formować rogale.
Układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, smarować roztrzepanym jajkiem. Piec przez około 20 minut w temperaturze 180 stopni Celsjusza.
Smacznego! :)
Same pyszne odpowiedzi!
Ostatnio wypróbowałam miód rzepakowy, teoretycznie to chyba jeden z najpopularniejszych miodów, ale ten mnie zachwycił, bo był kremowy. Pochodzi z Gospodarstwa Pszczelarskiego „Doktor Miodek” i ma wprost idealną konsystencję, żeby nim posmarować naleśnik czy nieco bardziej puszysty placek. A ten aromat? Po prostu poezja i to taka na wyciągnięcie łyżki. Nie żebym wzgardziła tym cudownym smakiem, który ani z łyżki nie skapuje (patoka), ani wyczuwalnych kryształków nie ma. Ponadto ma niebagatelne właściwości prozdrowotne. :)
KaMos, KaMiennogórski ser pleśniowy z przerostem błękitnej pleśni
http://www.kamos.pl/ser-plesniowy.php
Witam, jako że od lat mieszkam w małej mieścinie, Kamiennej Górze, grzechem byłoby nie wspomnieć i nie przedstawić Państwu naszych wyrobów oraz Kuchni KaMos-a.
Tak jak tytuł powyższego artykułu, kocham jeść naturalnie i lokalnie, a nieodłącznym elementem urozmaiconej diety jest wysokiej jakości, nieprzetworzony, swojski nabiał- Kamiennogórskie mleko prawdziwe ma nadany tytuł e k s t r a przez UE. Uwielbiam każdy rodzaj wyrobu mleczarskiego, ukazałam jednak Państwu ser pleśniowy ze względu na jego unikalną kompozycję smaku i zapachu, który można łączyć z różnymi potrawami, tworząc prawdziwe dzieło dojrzałego, i nowoczesnego zarazem, smaku. http://www.kamos.pl/enchilada.html
Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi MRiRW przyznało firmie dwa wyróżnienia: „Poznaj Dobrą Żywność” za wyrób serów pleśniowych oraz „Lista Produktów Tradycyjnych” dla całego asortymentu. Dodatkowo otrzymała wysokiej rangi certyfikat „Jakość Tradycja”. Polecam, gdyż Landeshut, przed laty, znane jest głównie z KaMos-u. Jest to nasza chluba, tradycja i zwyczaj prosto z Natury od ponad 50-u lat, po uwolnieniu się z rąk Niemieckiej okupacji. Prosto z Żywej Natury, bowiem nie zawiera sztucznych dodatków, konserwantów i GMO, bogata jest w witaminy, mikro- i makroelementy, białko i lipidy- całą paletę niezbędnych substancji do prawidłowego rozwoju i funkcjonowania.
Jako lokalna patriotka, nie mogę nie rozsławić naszego specjału- octu jabłkowo- miodowego z lubuskiego. Jak to ocet ma słodko-kwaśny smak, niby nic takiego, ale tu pojawia się niespodzianka, bo wyraźnie wyczuwa się aromat słodkiego miodu. Posiada piękny słomkowy kolor z odcieniem czerwieni. Ten produkt powstał ze zlepek różnych wpływów i kultur, w które województwo lubuskie jest dosyć bogate. U nas tereny są dosyć czyste ekologicznie i możemy poszczycić się soczystymi, niepryskanymi jabłkami z winnym miąższem, które są bogate w witaminy i sole mineralne. Posiadamy także ule i pszczoły, które pozyskują wyjątkowy nektar z kwiatów dziko rosnących, co gwarantuje czystość i bardzo dobrą jego jakość. I tak do fermentacji octu zamiast cukru dodaje się dużo wartościowszy miód. Nadaje się do wszystkiego, w miejsce tradycyjnego octu spirytusowego i zajmuje zaszczytne miejsce w kuchni każdej szanującej się lubuskiej gospodyni. Pasuje nawet do napojów. Używam go do sosów, sałatek, zup i przetworów. Jest zdrowiej i smaczniej! Poprawia procesy trawienia, obniża poziom cholesterolu, poprawia stan naczyń krwionośnych, zapobiega miażdżycy i nadciśnieniu. Został już doceniony i wpisany na listę produktów tradycyjnych.
Długo myślałam, zastanawiałam się i już wiem. Oczywiście metka wieprzowa, jedna z moich najukochańszych wędlin, cudownie aromatyczna, jedwabista, wprost rozpływająca się w ustach. Taki polski tatar :). Pamiętam pierwsze spotkanie z nią- mój ukochany usilnie próbował namówić mnie na spróbowanie, a ja uparcie odmawiałam, twierdząc, że takich mielonek nie tykam. Któregoś dnia uznałam, że skosztuję, tak dla świętego spokoju… I utknęłam, tak na amen :D Od tamtej pory metka regularnie mi towarzyszy, jem ją z mieloną papryką, rzeżuchą, natką pietruszki, pieprzem. A najważniejsze, że jest całkiem tania i łatwo dostępna. Jeśli tylko będę mieć okazję, zrobię taką sama- idealną dla mnie :)
Moimi ulubionymi są ciasteczka maślane z masłem Ghee.
Nie tylko smakują obłędnie,
ale i dbają o moje zdrowie bezbłędnie. Obfitują w substancje odżywcze
i zostawiają daaaaaaleko w tyle inne produkty spożywcze. :)
same pyszności, też u nich zamawiam
dziękuję za polecenie tej strony i sklepu internetowego, takiego miejsca szukałam:)
Chciałem tylko powiedzieć, jak bardzo lubię ten artykuł!
To, co napisałeś, są szczególnie istotne dla wszystkich,
którzy dbają o zdrowie, a to, jak zaprezentowałeś dane jest bardzo jasny.
To właśnie tego jakich potrzebujemy w obecnych czasach, gdy troska o zdrowie
jest ważniejsze niż kiedykolwiek. Na pewno udostępnię ten artykuł na moim blogu o dietach i
zdrowym odżywianiu – moim zdaniem moi czytelnicy również
to docenią. Dziękuję za te cenne informacje