Contesto Alimentare – miejska trattoria.
Gdzie zjeść w Turynie? Dziś pierwsza propozycja.
Uważność
Contesto Alimentare. Kontekst i jedzenie. Jedzenie z kontekstem. Jedzenie w kontekście… Każdy może przetłumaczyć to sobie z włoskiego na nasze tak, jak mu pasuje. Kontekst jest w każdym razie taki: tu liczy się przede wszystkim uważność w jedzeniu, w przyrządzaniu i degustowaniu.
O co chodzi z uważnością w jedzeniu? Każdy wie, że jedzenie to istotna część życia. Niektórzy to ignorują, ale o nich na chwilę zapominamy ;-) Bez jedzenia – w dłuższej lub krótszej perspektywie – każdy w końcu polegnie. Jedzenie jest niezbędne, ale – co niby oczywiste – nie każde i nie zawsze. Mindful eating to idea odżywiania się ze świadomością, że jedzenie ma robić ciału i duszy dobrze, czyli zapewniać mu prawidłowe funkcjonowanie. Zdrowie, energię i pozytywne samopoczucie. U podstaw koncepcji uważności w jedzeniu leży założenie, że świadome podejście do jedzenia oraz emocji, które ono wywołuje poszerza kontekst relacji człowieka z jedzeniem, dzięki czemu pozwala mu czerpać z niego więcej. I lepiej.
Contesto Alimentare
Contesto Alimentare polecili nam znajomi Włosi, a na miejscu okazało się, że turyści są w tej restauracji faktycznie zjawiskiem osobliwym. Restauracja to zresztą za dużo powiedziane. Contesto to maleńka restauracyjka, która liczy ledwie 8, może 9 stolików, a przestrzeni między nimi nie ma zbyt wiele. Prowadzi ją dwójka młodych ludzi. Jedno odpowiada za wino i szefuje sali (która jest de facto niedużym pokoikiem), drugie kieruje kuchnią. Goście i szef kuchni (ona) sprawiają wrażenie, jakby znali się dłużej niż milion lat. Wszyscy wchodząc i wychodząc witają się i żegnają tak serdecznie i z tyloma uściskami, że aż miło na to popatrzeć. Z miejsca robi się cieplej na duszy.
Szczerość, serdeczność i bezpretensjonalność da się tu zauważyć od razu. Wchodzisz do Contesto po raz pierwszy w życiu i po prostu czujesz się prawie jak w domu. Uciekasz na chwilę od historycznego Turynu i znajdujesz przytulny azyl. Mała przestrzeń, kameralne wnętrze, swobodna nieformalna atmosfera, bliskość innych gości i bezpośrednia (choć chwilami także lekko zdezorganizowana) obsługa tylko umacniają to wrażenie.
Lokal urządzono w ładnym zabytkowym byłym sklepiku, położonym na skraju historycznego centrum. Potrawy hołdują zasadzie, zgodnie z którą cały urok tkwi w prostocie. Kilka składników i nietuzinkowe interpretacje znanych pojęć. Jeśli cannoli, to wytrawne – z bakłażana. Jeśli panna cotta – to z bergamotką. Jeśli lody – to z prosecco i brzoskwini. Contesto Alimentare bawi się włoską tradycją i robi to naprawdę dobrze.
Karta
Menu to zestaw kilku zwykłych zadrukowanych i zszytych kartek, na których bieżące poprawki wpisywane są odręcznie. Taki format karty dodatkowo podkreśla jej zmienność zgodną z aktualnie dostępnymi składnikami.
Karta dań jest krótka, a potrawy dopracowane, proste i oparte na surowcach wysokiej jakości. Nikt nie stara się zrobić na gościach wrażenia na siłę, bo przychodzi się tu dla atmosfery i dobrego jedzenia, a nie dla kulinarnej ekwilibrystyki.
Rozbudowana karta win to oczywiście – zgodnie z włoską tradycją – wyłącznie włoskie butelki w przyjaznych cenach, w tym sporo z upraw biodynamicznych. I dobrze, ponieważ każdy region ma tyle do zaoferowania, że bez sensu byłoby rozpraszać się resztą świata. Jesteśmy w stolicy Piemontu, czerpmy z tego pełnymi garściami. Mamy tu nawet Ribollę. Butelki z karty można również kupić na wynos, a marże – jak to na południu – są cywilizowane.
Jedzenie*
Zamówiliśmy dwie przystawki (Gosia – cannoli, ja – królik), dwa dania główne (Gosia – jeleń z figami, ja – ozór wołowy), jeden mały deser (jak zwykle – to share) i butelkę wina.
*światło w Contesto wybitnie nie sprzyjało zdjęciom, więc fotografie – niestety – są jakie są. Prośba o wyrozumiałość.
Cannoli z bakłażana ze świeżym kremowym serkiem i ajvarem (12 EUR)
Prosta i pomysłowa przystawka z bakłażana, nawiązująca do popularnego sycylijskiego ciastka. Takie cannoli spokojnie mogłoby być też fajnym nieoczywistym deserem. Fajnym dla nas ;-) Idealnie miękkie, aromatyczne plasterki bakłażana, w środku kremowa ricotta (może z dodatkiem mascarpone) i do tego pikantny ajvar. Bardzo smaczny początek. Tak smaczny, że nie zaszkodziłaby podwójna, nawet potrójna porcja.
Sałatka z królika i caponata (14 EUR)
Delikatne, siekane mięso królika z dodatkiem prostej caponaty z bakłażana, cukinii i papryki, czyli ponownie sycylijskie inspiracje. Dobrego królika nigdy nie odmawiam, a królika w Piemoncie to już w ogóle. Szary królik Carmagnola hodowany jest wyłącznie tutaj, dlatego trzeba go jeść. I cieszyć się z tego, ile wlezie :-)
Stek z jelenia z figami, migdałami i pistacjami (16 EUR)
Jeleń z figami w wersji XXL, co miało ten skutek, że moja połowica była w stanie zjeść połowę, a reszta została dla mnie. Porcja od serca, więcej niż słuszna. Mięso na duszonej zieleninie bardzo smaczne, a fig trochę za mało. Bardzo udane połączenie i prosta kompozycja, która dobitnie podkreśla, o co tu chodzi. A chodzi o dobre, czyste składniki.
Ozór wołowy z papryczkami, ziemniakami i czerwonym sosem (16 EUR)
Ozory to chyba moje ulubione podroby. Nie przyrządzam takich rzeczy w domu, bo po prostu mi się nie chce, ale kiedy mam sposobność – tak jak w Contesto – zjeść dobrze przyrządzone przez kogoś innego, korzystam. Tym bardziej, że podobne okazje zdarzają się raz na kilka lat.
Lody z brzoskwini i prosecco (6 EUR)
Skojarzenia z Bellini jak najbardziej na miejscu. Lekkie, kwaskowate, odświeżające lody. Świetny deser, niezbyt słodki i fajnie podany, w sam raz na zakończenie posiłku. W wersji glutenowej wygląda trochę inaczej niż nasz – serwowany jest z porcją ciasta.
Wino Aur-Oura Rocco Di Carpeneto (butelka nr 1505 z 2033 – 16 EUR)
Zabutelkowane w sierpniu 2016. Nie wybitne, ale przyjemne. Z mięsnymi secondi piatti sparowało się bardzo dobrze.
Za każdym razem, gdy nowa potrawa trafia na stół kelner (lub szef kuchni, który także serwował nam przyrządzane dania) wyjaśnia, skąd taki a nie inny koncept, jak danie zostało przygotowane i tak dalej. Niby standard, ale niestety nie wszędzie praktykowany.
Obsługa jest bardzo przyjazna, ciepła, otwarta i wyrozumiała. Rezerwację w Contesto zrobiliśmy na kilka tygodni przed wylotem, ale w ostatniej chwili kilkukrotnie zmienialiśmy godzinę kolacji. Najpierw spóźnił się nasz pociąg z Bra (po Cheese 2017) do Turynu, później – właściciel wynajętego przez nas mieszkania. Ktoś z ekipy Contesto cierpliwie, przez cały dzień, odpowiadał na wszystkie emaile, potwierdzając, że nie ma problemu. I choć ostatecznie – mimo odroczonej do maksimum godziny przybycia – i tak spóźniliśmy się kwadrans, a lokal był zapełniony do ostatniego miejsca, stolik czekał niezagrożony.
W Contesto Alimentare Piemont wyznacza rytm, więc przystawki i dania główne w przeważającej mierze bazują na mięsie. Weganie nie mają tu czego szukać. Dla wszystkich innych Contesto to miejsce, którego w Turynie nie można przegapić. Jeśli nadarzy się okazja, z przyjemnością zjemy tu ponownie. Amen.
Nasz rachunek (80 EUR):
- Cannoli z bakłażana ze świeżym kremowym serkiem i ajvarem – 12 EUR
- Sałatka z królika i caponata – 14 EUR
- Stek z jelenia z figami – 16 EUR
- Ozór wołowy z papryczkami, ziemniakami i czerwonym sosem – 16 EUR
- Lody z prosecco i brzoskwini – 6 EUR
- Wino Aur-Oura Rocco Di Carpeneto 2016 – 16 EUR
- Butelka wody – 2 EUR
- lokal nie dolicza coperty
Namiary:
Contesto Alimentare
Gdzie: Via Accademia Albertina 21, Torino
Godziny otwarcia: 12:00–14:00, 19:00–23:00