Estonia i czekolada? Zdecydowane tak, i to w jakim wydaniu!

Słodka estońska manufaktura KÕLLESTE KOMMIMEISTRID istnieje stosunkowo krótko, założona została bowiem w roku 2006. Sama idea narodziła się rok wcześniej, kiedy to przyszli założyciele zorientowali się, że zdobycie w Estonii wyrobów z wykorzystaniem produktów pszczelarskich (w szczególności pyłku kwiatowego i propolisu) jest niezwykle trudne, a rynek zbytu tego rodzaju artykułów w zasadzie nie istnieje.

Z uwagi na specyficzny smak kwiatowego pyłku i propolisu, oraz wynikającą stąd trudność upowszechnienia ich spożycia w czystej postaci, twórcy manufaktury wpadli na pomysł, by połączyć przyjemne z pożytecznym, tj. pyłek i propolis ‚ukryć’ w czekoladzie i w ten sposób zaoferować produkt ‚napakowany’ korzystnymi dla zdrowia składnikami, a przy tym podany w postaci, która ma szansę trafić w powszechne gusta – bo przecież kto nie lubi czekolady? :-)

Jak twierdzą sami autorzy pomysłu, ich przedsięwzięcie okazało się być wydarzeniem bez precedensu nie tylko w Estonii, ale i na świecie. Nie weryfikowaliśmy prawdziwości tej tezy, ale jedno nie ulega wątpliwości – gorzka czekolada prosto z Tallina, spod szyldu KÕLLESTE KOMMIMEISTRID, która trafiła w nasze ręcę (wielka szkoda, że tylko jedna…) to tabliczka, obok której nie można przejść obojętnie. KÕLLESTE KOMMIMEISTRID posiada obecnie 2 patenty: jeden na wykorzystanie w czekoladzie pyłku kwiatowego (w ilości od 5 do 70%), drugi zaś na dodatek do słodyczy propolisu (w proporcji od 2% do 50%).

Produktowe portfolio KK obejmuje aktualnie:
– czekolady z propolisem, pyłkiem kwiatowym i miodem,
– czekoladki, pralinki i trufle z dodatkiem produktów pochodzenia pszczelarskiego,
– czekolady z innymi dodatkami, m.in. z czosnkiem i czarnym pieprzem; tej ostatniej na pewno poszukamy przy najbliższej okazji:

Opakowanie mówi samo za siebie :-)

Pełny asortyment to przeszło 100 rodzajów czekoladek oraz czekolady w 17 różnych wariantach – wszystkie wytwarzane ręcznie, bez dodatku konserwantów.

A teraz do rzeczy: sto punktów należy się już za sam wygląd – prosta, ciemna, 100% matowa, oldschoolowa tabliczka, podzielona na 24 małe kostki, która wyglądem i kształtem nawiązuje do klasycznych czekolad sprzed lat. Tak właśnie wyobrażam sobie przedwojenne tabliczki czekolady, totalnie proste w formie, a przy okazji wolne od barwników, sztucznych dodatków z serii E i innych ulepszaczy wątpliwej reputacji.

Pierwszy kęs i od razu żal, że czekolad z estońskiej manufaktury nie mamy więcej. Delikatna, idealnie jedwabista struktura, jednocześnie krucha (ale nie łamliwa) i kremowa. A smak? Wyraziście kakaowy, a jednocześnie słodki, taki, który od razu skojarzył się nam po części z czekoladowymi deserami (brownie, muffiny z na wpół roztopionymi kawałkami gorzkiej czekolady), po części z prawdziwą, gęstą pitną czekoladą, a nawet z dosładzanym granulowanym kakao dla dzieci, które pochłaniało się bez wyrzutów sumienia dawno temu, za szczenięcych lat. W czekoladzie, mimo jej wyraźnie zaznaczonej słodkiej nuty, zachowana została właściwa równowaga pomiędzy kluczowymi składnikami, tj. gorzkim kakao (72%) i słodyczą dodanego cukru. Znakomity łakoć, czekoladowa pierwsza klasa.

Dajemy 95/100, bo przy tak rozbudowanym katalogu słodyczy nie można nie zostawić sobie rezerwy na wypadek istnienia tabliczki made by KÕLLESTE KOMMIMEISTRID, której chcielibyśmy przyznać więcej punktów. 

Oby była okazja ;-)

Waga: 100 g
Opakowanie: folia i papier z widokiem starówki w Tallinie
Skład: masa kakaowa 72%, cukier, odtłuszczone kakao w proszku, lecytyna sojowa, wanilia.
Cena: ok. 3 EUR
Producent: KÕLLESTE KOMMIMEISTRID
Gdzie kupić: 
Tallin, sklep internetowy