- 500 ml radlera jabłkowego (Warka)
- 4 duże gruszki
- 100-120 g gorgonzoli
- 100-120 g dobrej gorzkiej czekolady do wypieków (tu: 80% kakao)
- mleko
- trochę orzechów włoskich
- korzenna mieszanka przypraw Hambleden
- macierzanka lub tymianek do dekoracji
Deser wytrawny i słodki zarazem, z nietypową nutą smakową.
Żywiec, w ramach promocji nowego radlera Warka o smaku jabłkowym, zwrócił się do mnie z prośbą o przygotowanie potrawy z wykorzystaniem tego napoju.
W skrócie rzecz ujmując, radler to połączenie piwa i owocowej lemoniady, za którym kryje się nawet legenda. Opowiada ona o pewnym właścicielu bawarskiej, alpejskiej gospody, który – goszcząc wyjątkowo liczną grupę rowerzystów, zbyt szybko pochłaniających jego piwne zapasy – postanowił zmieszać piwo z lemoniadą i w ten sposób uniknąć przedwczesnego wyczerpania % zasobów. Nowy jabłkowy radler Warka, podobnie jak jego wcześniejsza, cytrynowa wersja, składa się w 40 procentach z jasnego piwa Warka i w 60 procentach z lemoniady, sporządzonej na bazie koncentratu soku jabłkowego. Zawartość alkoholu jest w nim niska i wynosi ok. 2%.
Nie jestem wielkim fanem tworzenia podobnych hybryd, tym bardziej, że w smaku radlera zdecydowanie dominuje słodka, lemoniadowa nuta, która niemal całkowicie przytłacza piwne akcenty. Nie znaczy to jednak, że radler nie może znaleźć zastosowania w kuchni, w wymyślonym przeze mnie deserze sprawdził się bowiem idealnie. Gruszka w słodkim syropie z czekoladą brzmi dość sztampowo, ale wyraźna nuta pikantnej gorgonzoli wyczuwalna w czekoladzie sprawia, że deser zyskuje pazura.
1. Gruszki (powinny być dość twarde) obierzcie ze skóry, przekrójcie na pół i łyżeczką usuńcie gniazda nasienne.
2. Do szerokiego garnka lub rondla wlejcie radlera, dodajcie sporo przyprawy Hambleden (jeśli nią nie dysponujecie, dodajcie po prostu drobno mielony cynamon, gałkę muszkatołową, kolendrę i goździki) i zanurzcie w płynie gruszki.
3. Zagotujcie i duście gruszki (jeśli wystają z syropu, obróćcie je, żeby ugotowały się równomiernie) przez kilka minut, aż zmiękną (powinny jednak pozostać zwarte – nie mogą się rozpadać).
4. Gotowe gruszki przełóżcie na talerz, by ostygły i wtedy delikatnie osuszcie je papierowym ręcznikiem. Do suchej powierzchni owoców czekolada będzie lepiej przywierać.
5. Wciąż podgrzewając radlera, zredukujcie go, aż wyraźnie straci na objętości, zgęstnieje i nabierze intensywnego, bardzo słodkiego smaku.
6. W tym czasie rozpuśćcie czekoladę w kąpieli wodnej, stopniowo dolewając mleka. Gdy powstanie gładki krem, dodajcie pokruszoną gorgonzolę i łopatką dokładnie mieszajcie całość (dolewając mleka w razie potrzeby) tak, by zlikwidować wszystkie grudki. Krem powinien być gładki, jedwabisty i dość gęsty.
7. Wciąż trzymając krem czekoladowy z gorgonzolą w kąpieli wodnej, zanurzajcie gruszki w czekoladzie – od strony gniazda nasiennego. Uważajcie, ponieważ czekolada jest bardzo gorąca; najlepiej używać do tego dwóch widelców. Utrzymujcie jednakową konsystencję kremu, a gdy zgęstnieje, dodawajcie mleka.
8. Gotowe gruszki odłóżcie ostrożnie na talerz i w miejsce gniazda nasiennego wsypcie kawałki orzechów. Gdy gruszki ostygną, wstawcie je do lodówki na 10-15 minut.
9. Sposób podania: na dno talerza wlejcie warstewkę syropu z radlera (w przypadku, gdy w syropie znalazły się większe kawałki przypraw, np. goździków, przecedźcie go przez sito o drobnych oczkach), na środku ułóżcie połówkę gruszki i udekorujcie całość kwiatkami macierzanki lub kilkoma listkami tymianku.
Smacznego!
ps. nadmiar czekolady z gorgonzolą można ‚zapakować’ do naczynek, dodać np. suszone jagody, przechowywać w lodówce przez 2-3 dni albo od razu zjeść ;-)
O rety, wygląda cudownie. A jak musi smakować!
Piękna sztuka GRUCHA! :-D Radlera jabłkowego nie próbowałam ale taka grucha maczana w nim… czemu nie ;-)
Polecam :-)
Ale to musi być dobre!
Gruszka z gorzką czekoladą – to idealne połączenia!!! Pycha!
No to znalazłam bardzo fajny przepis na deser podczas wizyty znajomych :) Hambleden w istocie trzeba będzie zastąpić własną mieszanką.