- 8 płaskich łyżek mąki gryczanej
- 1 łyżeczka owoców fenkułu (kopru włoskiego)
- sól
- woda mineralna gazowana
- kawałek sera Brun Undredal
- kilka łyżeczek domowej konfitury z dzikich malin
- nierafinowany olej kokosowy do smażenia
- opcjonalnie: puder z rokitnika
Placki gryczane inspirowane kuchnią nordycką. Bez mleka i jajek.
Z każdej podróży przywozimy mnóstwo nowych wrażeń, spostrzeżeń, pomysłów, kulinarnych inspiracji oraz – oczywiście – lokalnych produktów, których później używam w domowej kuchni.
Przepis na placki gryczane inspirowany jest niedawną podróżą do Skandynawii, a konkretnie do Tallina i Helsinek.
Zacznę od tego, że w Tallinie szybko i łatwo da się zauważyć, jak ważnym składnikiem ichniejszej kuchni jest gryka. Eleganckie pakunki z kaszą gryczaną można znaleźć pośród innych lokalnych produktów spożywczych nawet na półkach delikatesów na lotnisku Lennart. A w jednej z lotniskowych kawiarni trafiliśmy na zdrowe bezcukrowe słodycze z owoców z dodatkiem surowej nieprażonej kaszy. W menu licznych restauracji, które odwiedziliśmy w Tallinie pojawiły się m.in. wegańskie gryczane naleśniki, owsianka z gryki czy sałatki z jej dodatkiem. Z kolei w Juuri w Helsinkach gryka stanowiła dodatek do żółtka confit, a w Restoran Ö mieliśmy okazję próbować m.in. nie tylko przepysznych, świeżo upieczonych mini chlebków glutenfree z mąki gryczanej, ale również – a może przede wszystkim – zjawiskowych i niesamowicie pysznych lodów gryczanych.
Gryka
Gryki używam często. Na co dzień – naprzemiennie z jaglanką – trafia do pracowego lunchboxa. Gryka pojawia się również w moich przepisach, w tym pod postacią naleśników i placków. Tym razem mam dla Was prosty przepis na placki gryczane z samej mąki, wody i aromatycznych przypraw. Do tego proste naturalne dodatki, które w razie potrzeby możesz zastąpić innymi, do których masz łatwy dostęp.
Jako dodatki do placków posłużyły mi: przywieziony z Helsinek nasz ulubiony słodkawy norweski ser o smaku solonego karmelu (więcej pisałem o nim TUTAJ), kupiona na targu w helsińskim porcie konfitura domowej roboty z dzikiej pomarańczowej maliny moroszki (fin. lakka) rosnącej w Laponii oraz puder z rokitnika. Konfiturę sprzedawała na straganie z owocami i przetworami starsza Pani, która na pytanie o zawartość cukru w konfiturze odparła płynnym angielskim (Skandynawia!), że jest go naprawdę niewiele – maksymalnie 10%, tylko tyle, ile potrzeba, by cukier zadziałał jako konserwant. Kiedy spróbowaliśmy jej w domu, faktycznie okazało się, że konfitura smakuje malinami (!), a nie cukrem. Już sama konsystencja wskazuje, że składa się ona praktycznie z samych owoców – w przeciwieństwie do fabrycznych dżemów Ikea-style, w których cukier żelujący tworzy „konsystencję” produktu, a przy okazji skutecznie zabija smak wszystkiego innego. Całość zagrała perfekcyjnie.
Możesz oczywiście użyć innego dowolnego sera, np. świeżej ricotty lub któregoś z bardziej dojrzałych serów oraz takiej konfitury, jaką lubisz najbardziej.
Placki są bezglutenowe i wegańskie. Jeśli jesteś weganinem, pomiń ser.
Z podanych proporcji otrzymasz ok. 17 małych placków.
Sprawdź też –> inne przepisy na bezglutenowe placki.
Placki gryczane inspirowane kuchnią nordycką – PRZEPIS:
- W misce wymieszaj mąkę i wodę tak, by uzyskać gładkie i dość gęste ciasto. Dodaj sól i mocno roztarte w moździerzu owoce fenkułu.
- Usmaż placki na lekko natłuszczonej patelni (ZOBACZ). Na jeden placek przyjmuj ok. 1 łyżki ciasta.
- Ułóż placki na talerzu, a na wierzch skrój porcję cienkich plasterków sera i dodaj trochę malinowej konfitury.
Konkretnie to ani Finlandia, ani Estonia nie są państwami skandynawskimi ;). Przy następnej podróży z nietypowych deserów polecam Państwu spróbować Mämmi (to deser z żyta, słodzony słodem żytnim, teraz często słodzony, ale bez problemu można dostać bezcukrowy, z samych naturalnych i „czystych” w każdym większym markecie). Tradycyjnie podawany z mlekiem i cukrem, ale ja uwielbiam łączyć go ze skyrem :). To taki deser, że albo się go kocha, albo nienawidzi, ale mam przeczucie, że Państwu może posmakować ;). A przepis jak zwykle super! Pozdrawiam
Technicznie rzecz biorąc – faktycznie nie są, ale intuicyjnie często są tak traktowane. Poza tym, w Tallinie wyraźnie widać silne kulinarne wpływy nordyckiej kuchni, a do krajów nordyckich Finlandia jak najbardziej się zalicza. Żyto jest glutenowe, więc deserowa rekomendacja na nic się nie zda;-). Gryka i smaczniejsza, i zdrowsza:-)
Czy ten talerz ? też przybył z urlopu?
Tak?
Uwielbiam ten ser, szkoda, że nie jest dostępny w Polsce. Gdybym wiedziala, poprosiłabym pięknie o przywiezienie chociaż jednej sztuki :)
:-) jest świetny, nie wiem, jak można go nie lubić
Można go kupić (przynajmniej w Warszawie) – i to zarówno delikatniejszy kozio-krowi Gudbrandsdalsost, jak i kozi Ekte geitost.(do nich obu powszechnie odnosi się nazwa Brunost, nie jestem pewna, który Pani ma na myśli). Na pewno jest do dostania na norblińskim BioBazarze, a podobno także w sklepie Świat Serów. Sama go uwielbiam, mam nadzieję, że uda się go Pani zdobyć :).
Żarłbym
Super wegańskie placuszki, ser zamienię na tofu i będzie jedzone mniam mniam <3
PLACKI TO NAJPYSZNIEJSZE ŚNIADANIE
Ciekawe, czy moroszka rośnie też w Polsce? Ktoś wie?
Uwielbiam ten ser. Zupełnie nie rozumiem zarzutów pod jego adresem, że niby wstrętny i niejadalny. Jest PYCHA :D
Czy mogę zastąpić mąkę gryczaną mąką kasztanową?
Tak
Są super:) Zrobiłam z serem kozim w plasterkach i domową konfiturą z malin. Mniam, mniam, palce lizać:)
Świetnie, smacznego!:-)
Ciekawe, czy można odtworzyć taki ser w domu? Skoro niektórzy robią nawet mozzarellę?
Ty zawsze czymś zaskoczysz, jak nie przyprawą – to serem:)
Ser o smaku solonego karmelu… muszę go zdobyć:)
To musi być niesamowity ser! A placuszki urocze, więc choć sera z Norwegii nie mam, i tak sobie usmażę i dodam domową konfiturę z polskich truskawek. W zeszłym roku naszykowałam chyba za dużo słoików, bo teraz szybko dojadam i rozdaję rodzinie i znajomym, żeby w nowy sezon truskawkowy nie wejść z zapasami;)
Przepiękny talerz. I generalnie co i rusz zachwycam się Państwa naczyniami, zasoby zdają się nieograniczone:) I pięknie, miło patrzeć, zaglądać, wypatrywać nowych:)
Dzięki:-)
To najlepsza metoda na placki gryczane – właśnie z kaszy niepalonej, nie z mąki gryczanej. Też takie robię:) Te Twoje wyglądają cudnie:)