- 1-2 pomarańcze sycylijskie
- 12-18 plasterków prosciutto
- trochę syropu z daktyli (może być również miód lub syrop z agawy)
- mała garść pistacji (lub orzechów włoskich)
- mała garść nibsów (kruszonego kakao)
- mała garść suszonych wiśni (mogą być też rodzynki, miechunka lub goji)
- mała garść dowolnych kiełków
- trochę masła
- oliwa extra vergine
Przystawka z prosciutto, pomarańczy sycylijskich, pistacji i nibsów.
To bardzo prosta elegancka przystawka, na którą składa się ledwie kilka składników.
Najlepsza z szynek, czyli pyszne długo dojrzewające prosciutto, znakomicie komponuje się z owocami; do tego nie trzeba chyba nikogo przekonywać.
Pomarańcze świetnie tu pasują, a jeśli nie trafisz na słodkie i krwistoczerwone sycylijskie, użyj zwykłych.
Przystawkę możesz podać najprościej – po prostu układając szynkę i pozostałe składniki na talerzach i polewając całość niewielką ilością sosu albo trochę pobawić się formą, na przykład tak, jak na zdjęciach.
Sprawdź też inne przepisy z SUSZONYMI WIŚNIAMI.
PRZEPIS:
- Ostrym nożem odetnij skórę z pomarańczy, po czym usuń białą błonę. Pokrój owoce w plastry.
- Na patelni roztop trochę masła i krótko podsmaż plastry pomarańczy z dwóch stron, aż zmiękną. Nie trzymaj ich na patelni zbyt długo, żeby się nie rozpadły.
- Ułóż plastry pomarańczy na talerzach, a na nich – plasterki szynki.
- Dodaj trochę syropu z daktyli lub agawy, grubo posiekane pistacje, nibsy, wiśnie, kiełki i podawaj.
Taka minka – jakby to rzekł krasnal ;) Ciekawe połączenie!
Zauważyliśmy dopiero po zdjęciach ? smakuje mega, polecam!
I pozdrowienia dla Krasnala ?
Dziękuję ;) Krasnal za miesiąc do przedszkola a mi na myśl o przedszkolnym menu robi się słabo :O
Jak ten czas leci! Masz dobrze zaprogramowane dziecko, więc najwyżej będzie marudne i wezmą je za małego snoba;-) Lepsze to niż kulinarnie bratać się z plebsem?
Haha :D Oby ;p Ostatnio byłyśmy chwilę pobawić się na dniach otwartych. Przedszkolanka pyta ją czy lubi lizaczki a moje dziecko nie wie o co kaman ;) W najgorszym wypadku będę ją wysyłać z lunchboxem i wymyślę alergię na mielone i parówki ;)
Dobra strategia! A przedszkolanka – o małym rozumku? Co to w ogóle za pytanie. Ja znam dziecko (4 czy 5 lat), które podczas badania u okulisty miało okazywane obrazki i nie poznało hamburgera. Nigdy nawet nie widziało go z bliska;-) Medal z ziemniaka dla takich rodziców, gratuluję:-)
Jak się chce to się da :) Moja też nie widziała i pewnie jeszcze dłuuugo będzie myślała, że frytki są słodkie i pieczone bo takie jej robię z batatów. Rodzina dziwnie się na mnie patrzy jak mówię, że nie mogą jej kupić kinderków na święta…ale niech sobie myślą co chcą.
A co do przedszkoli to wyobraź sobie coś takiego. Śniadanko buła z szynką konserwową…(coś takiego jeszcze istnieje?!), podwieczorek buła z pasztetem firmowym…A na stronie mieli nawet dumnie podany skład: woda, tłuszcz wieprzowy, mięso oddzielone mechanicznie z kurcząt i gęsi 14%, wątroba z kurcząt 12%, wątroba wieprzowa, jaja, kasza manna z pszenicy , serca z kurcząt 3%, sól, białko sojowe, skrobia modyfikowana, cebula, papryka, przyprawy. Smacznego! Nie muszę dodawać, że tam nawet nie składaliśmy papierów, chociaż mieliśmy najbliżej…
Co do rodziny, bądź bezwzględna!:-) A przedszkole – co za masakra, brak słów. Jest tak fatalnie jak w USA :/ Nic dziwnego, że małolaty tyją na potęgę. Śmieciowe jedzenie, brak sportu robią swoje.