Świąteczny stół bez glutenu – jak to zrobić.
Święta
Święta (zarówno Boże Narodzenie, jak i Wielkanoc) to między innymi czas kulinarnych nawiązań do tradycji i powrotów do źródeł. Wiele, ba, często nawet zdecydowana większość potraw, które w tym wyjątkowym czasie trafiają na rodzinne stoły, przyrządza się właśnie raz do roku, co dodatkowo ma podkreślać ich szczególny, świąteczny charakter.
Tradycja kontra co?
Tradycyjna polska kuchnia nie wychodzi naprzeciw współczesnemu żywieniowemu zróżnicowaniu. Przykładowo, bezglutenowy ludzik, który zasiądzie przy suto zastawionym świątecznym stole nie zje tradycyjnych pierogów, barszczu z uszkami, kutii z pęczaku, ryby w tradycyjnej panierce, pszennego chleba naszego powszedniego, o rozmaitych ciastach i ciasteczkach nie wspominając. Z kolei ludzik wegański wzgardzi rybą, mięsem, wszelkimi daniami z udziałem tłuszczów zwierzęcych, nabiałem, jajami i ich pochodnymi (jeśli sernik, to tylko z nerkowców!). Wymieniać można by długo.
Jak sobie z tym poradzić, niekoniecznie obmyślając świąteczną strategię z kalendarzem w ręku, na kilka miesięcy przed grudniem?
Ja podchodzę do tematu bez zbędnego stresu i na zupełnym luzie. Od organizowania świąt tradycyjnych mam mamę, która zresztą kilka lat temu bez problemu dopasowała się do naszych potrzeb i wariantu glutenfree. Jeśli są pierogi, to także bezglutenowe. Jeśli barszcz, to dla nas zawsze w wersji bez uszek, żeby nie dokładać jej dodatkowej pracy. Zresztą czysty i tak jest najlepszy. Jeśli ryba, może być pieczona lub smażona saute albo np. z dodatkiem mąki ryżowej zamiast pszennej.
Ciast w moim domu rodzinnym nigdy się nie czciło, więc tradycyjnych deserów jak mi nie brakowało (kiedyś), tak mi nie brakuje (w bezglutenowym dziś), a poza tym zawsze mogę upiec np. panforte, kruche ciastka z orzechami lub np. francuskie z czekoladą albo zrobić jakiś fajny lekki deser z owoców, orzechów, etc. Stół jest pełen, nikt nie odchodzi od niego głodny, a widmo bezglutenu w żaden sposób nie zakłóca rodzinnej, świątecznej atmosfery.
A jak jest w naszym domu?
Tradycję trzymam pod kluczem w mocno przykurzonym kufrze schowanym gdzieś w kącie na strychu i urządzam święta po swojemu, choć jest kilka szczegółów, które odróżniają świąteczne spotkania przy stole od codzienności.
Na co dzień nie lubię i nie używam obrusów, wolę duży, ciężki i solidny drewniany stół, przy którym bez trudu zmieściłoby się 8 osób i którego piękny drewniany blat z mango najbardziej cieszy oko wtedy, gdy nic go nie przysłania. Na co dzień nie lubię też jednorodnych zastaw stołowych, wolę odziedziczone albo wynalezione na targach z rupieciami starocie. Talerze nie od kompletu, stare srebrne sztućce – każdy z innej bajki, solidne kieliszki w różnych kształtach i formatach, półmiski, miski, miseczki, kubki, szklanki, sosjerki i tak dalej.
Wszystko tak różne, jak to tylko możliwe. Widać to zresztą na zdjęciach publikowanych w blogowych postach. Wolę luz i artystyczny nieład niż dostojnie jednorodny, idealnie spójny porządek. Kiedy jednak nadchodzą święta, porzucam ten nieco bałaganiarski spontan i staram się sprawić, by stół świąteczny wyglądał nieco inaczej niż zwykle. Nie bójmy się tego słowa – bardziej elegancko ;-)
Jako że najbardziej odpowiadają mi ciemne, wyraziste obrusy (np. w kolorze czerwonego wina), najlepiej sprawdzają się w takim układzie dobrze odznaczające się na ich tle porcelanowe zastawy stołowe białe lub kremowe, które mają tę dodatkową zaletę, że potrawy – niezależnie od rodzaju – zwykle prezentują się w nich najkorzystniej. Do tego jeden komplet sztućców dla wszystkich gości, by nie mieli wrażenia, że noże i widelce pożyczałem w pośpiechu od wszystkich okolicznych sąsiadów ;-)
Święta = spokój
We własnym domu, w święta spotykamy się z bliskimi ludźmi zawsze w małym gronie – goście zjawiają się przeważnie w liczbie 2 (w porywach do 4). Dzięki temu mam komfort w miarę spokojnego przygotowania obiadu lub kolacji dla niewielkiej grupy osób i nie muszę szaleć w kuchni od bladego świtu w stresie, że o czymś zapomnę. Planując i przyrządzając potrawy – także w święta – nie daję się zwariować. To ma być przede wszystkim przyjemny czas relaksu i refleksji :-) Nigdy nie ma więc 12 potraw wigilijnych, nie ma obowiązkowej pieczeni na obiad w pierwszy czy drugi dzień świąt. Nie ma zapasów, jakby świat miał się skończyć jutro ani wypychania lodówek (mam dwie) czym się da, tak na wszelki wypadek. Jest za to dobre sezonowe domowe jedzenie, na które w danym czasie mamy ochotę.
Z uwagi na mój mocno ograniczony zapał do przyrządzania mięsa, często we wszystkie świąteczne dni na stole królują ryby (najczęściej pieczone lub duszone) i owoce morza (przegrzebki, krewetki, ostrygi) albo dania czysto warzywne. Zamiast tradycyjnego barszczu, wolę gęste zupy z pieczonych warzyw (lub warzyw i owoców). Świetnie sprawdzają się tu np. krem z pieczonych buraków, krem z batatów i pomarańczy albo różne warianty zupy z dynią (np. imbirowa, z dyni i moreli, z dyni i śliwek, z parmezanowym płatkiem). Chleb z powodzeniem zastępuje farinata – placek, który jest doskonałym zamiennikiem pieczywa, i który można upiec z mąki bezglutenowej dowolnego rodzaju, w zależności od upodobań. Jeśli desery, to zawsze bezglutenowe, bez rafinowanego cukru, a często także wegańskie. Czasem jakiś wypiek z dodatkiem mąki gf, ale zwykle coś lżejszego albo po prostu owoce. To w końcu sezon na persymonę, żurawinę, granaty, pomarańcze i mandarynki, żal z tego nie korzystać!
Co proponuję na pyszny, lekki, naturalnie bezglutenowy świąteczny posiłek złożony z 6 dań?
Taki, który nie wymaga podejmowania pierwszych czynności przygotowawczych w połowie listopada? ;-)
Jako danie główne: polędwice z dorsza z patelni z orzeszkami pini i pomidorkami koktajlowymi, a do tego ziemniaki pieczone w occie balsamicznym z rozmarynem, krem z pieczonej dyni, pieczonych jabłek i pomarańczy, farinata jako (na przykład) dodatek do zupy i jednocześnie zamiennik dla chleba, lekka sałatka z roszponki, najlepszych o tej porze roku mandarynek i granatu, a na deser duszona żurawina na ciepło z syropem daktylowym (lub miodem) i słodką bakaliową kruszonką. Do tego jeszcze tylko dobre wino, np. białe wytrawne Vermentino di Gallura (Funtanaliras) z Sardynii; dobrze zagra także chardonnay, chablis lub muscadet, a nawet vinho verde. Taki zestaw sprawdzi się zarówno w Wigilię, jak i w Święta Bożego Narodzenia.
Przepisy znajdziesz poniżej (wszystkie proporcje podaję dla 4 osób):
I. Dorsz smażony z piniolami i pomidorkami koktajlowymi
To sprawdzony, szybki i bardzo prosty sposób na soczystą i delikatną rybę. Idealnie sprawdza się tu polędwica (czyli grzbietowa część) dorsza, ale możesz użyć również innej ryby o białym mięsie, na przykład halibuta. Danie przygotujesz na jednej patelni. Cytryna podczas smażenia puszcza trochę soku, który dodatkowo podkręca smak ryby.
Składniki:
2 duże polędwice z dorsza
ok. 40 g orzeszków pini (po 10 g na porcję)
2 gałązki pomidorków koktajlowych
1 cytryna
sól, pieprz
masło + olej np. ryżowy do smażenia
PRZEPIS:
- Polędwice z dorsza przekrój na pół, uzyskując w ten sposób cztery ładne kawałki. Oprósz je solą i pieprzem.
- Na dużej, suchej patelni podpraż orzeszki pini i przesyp je do miseczki.
- Na tej samej patelni rozgrzej niewielką ilość masła i oleju i ułóż na niej cytrynę, przekrojoną częścią do dna patelni. Gdy cytryna zacznie się rumienić, dodaj więcej tłuszczu i ułóż na patelni ryby oraz gałązki pomidorków koktajlowych.
- Smaż rybę aż z przejrzystej stanie się biała (ok. 2 minuty z każdej strony).
- Gotową rybę posyp orzeszkami i odrobiną posiekanych listków mięty. Kawałki ryby możesz polać sokiem ze smażonej cytryny.
Rybę podałem na stół w tej samej patelni, w której się smażyła.
II. Zupa krem z pieczonej dyni, jabłek i pomarańczy
Święta kojarzą się – zapewne nie tylko mnie – między innymi z aromatem korzennych przypraw i pomarańczami. Dodatki te świetnie komponują się z dynią i jabłkami. Tak oto obmyślając świąteczne menu możesz pokusić się o zupę, która będzie fajnym zamiennikiem dla tradycyjnego (i być może nieco już opatrzonego) czerwonego barszczu.
Zamiast butternuta, możesz użyć innej dyni, np. hokkaido – pamiętaj tylko, że hokkaido jest bardziej miękka od dyni piżmowej, dlatego upiecze się szybciej. Zupa ma łagodny smak, z wyraźnie wyczuwalnymi nutami przypraw korzennych i pomarańczy. Jeśli wolisz ostrzejszą, mocniej przyprawioną wersję dodaj do pieczenia kawałek imbiru. Możesz też przygotować podobną zupę według przepisu na Imbirową zupę z dyni i jabłek.
Składniki:
1 dynia piżmowa (ok. 1 kg)
4 średnie jabłka (np. wyrazista w smaku szara reneta)
2 duże podłużne szalotki
3 pomarańcze
ok. 200 ml wody (lub więcej w zależności od soczystości pomarańczy)
2 łyżeczki cynamonu
sporo świeżo startej gałki muszkatołowej
½ łyżeczki kardamonu
1 łyżeczka ziela angielskiego
kilka goździków
sól, pieprz
½ granatu
trochę listków mięty
PRZEPIS:
- Rozgrzej piekarnik do temperatury 200 stopni.
- Dynię obierz ze skóry (możesz to zrobić obieraczką do warzyw), przekrój wzdłuż na pół i wydrąż gniazda nasienne. Pokrój dynię na kawałki i wrzuć do dużej brytfanki.
- Jabłka pokrój na ok. 6 kawałków i dodaj do dyni (ja nie obieram jabłek ze skóry). Wrzuć również obrane i pokrojone na mniejsze części szalotki.
- Wlej oliwę, dodaj przyprawy (ziele angielskie i goździki dokładnie rozgnieć w moździerzu) i wymieszaj wszystko dłońmi.
- Wstaw warzywa do piekarnika na ok. 45-60 minut (w zależności od wielkości kawałków dyni).
- Upieczone warzywa zmiksuj wraz z sokiem z pomarańczy i wodą w malakserze lub blenderze. W razie potrzeby miksuj partiami, a gotową zupę przelej do garnka i podgrzej.
- Porcje zupy udekoruj miętą i pestkami granatu.
III. Ziemniaki pieczone w occie balsamicznym z rozmarynem
Ocet balsamiczny i rozmaryn doskonale podkręcają smak pieczonych ziemniaków – warto spróbować!
Składniki:
ok. 750 g ziemniaków (tu: młode francuskie, ale mogą być też zwykłe)
garść listków świeżego rozmarynu
1-2 łyżeczki owoców fenkułu
porządny chlust dobrej jakości octu balsamicznego
trochę soku z cytryny
sól, pieprz
oliwa extra vergine
PRZEPIS:
- Ziemniaki obierz lub wyszoruj.
- Wysuszone i w razie potrzeby pokrojone na mniejsze kawałki ziemniaki przełóż do naczynia do zapiekania.
- Dodaj ocet, oliwę i sok z cytryny oraz rozmaryn, fenkuł, sól i pieprz.
- Wymieszaj i wstaw do piekarnika nagrzanego do 200 stopni. Piecz, aż ziemniaki zmiękną i pięknie się zrumienią.
IV. Farinata – bezglutenowy placek (podpłomyk)
To najlepszy naturalny bezglutenowy zamiennik dla pieczywa, zwłaszcza w sytuacji, gdy nie chcesz zawracać sobie głowy przygotowywaniem dobrej jakości bezglutenowego chleba (nie mam tu na myśli pieczywa szykowanego na skróty, z gotowych bezglutenowych mieszanek z dodatkiem gumy ksantanowej, spulchniaczy mających zastąpić gluten. etc. – zanim kupisz, przeczytaj skład).
Składniki:
1 szklanka mąki z ciecierzycy
1 szklanka mąki teff
ok. 1,5 – 2 szklanki wody
8 łyżek oliwy extra vergine (plus trochę do natłuszczenia patelni)
sól, pieprz
sporo suszonego cząbru
Tym razem użyłem dwóch rodzajów mąki (akurat takie miałem pod ręką), ale można oczywiście poprzestać na klasycznej recepturze bazującej na mące z ciecierzycy. Można też użyć dowolnej innej, np. kasztanowej, z komosy, ryżowej i tak dalej. Farinatę upiekłem w dużej patelni o średnicy 32 centymetrów, dlatego ilość składników została podwojona względem większości innych moich przepisów na ten włoski placek. Farinatę taką jak na zdjęciu możesz upiec, korzystając z tego przepisu: Farinata
V. Sałatka z roszponki, mandarynek i pestek granatu
Składniki:
100 g roszponki
8 bezpestkowych mandarynek
½ granata
sok z 1/2 cytryny
oliwa extra vergine
Umytą roszponkę, cząstki mandarynek i pestki granatu przełóż do miski. Przygotuj sos z soku z cytryny i oliwy, dodaj do sałatki i delikatnie wymieszaj. Inne przepisy na sałatki z mandarynkami znajdziesz TUTAJ.
Przepis na deser, czyli duszoną żurawinę ze słodką bakaliową kruszonką jest tu –> kliknij w zdjęcie:
W sesji zostały wykorzystane:
- 18-elementowa porcelanowa zastawa stołowa Fala Ambition (dla 6 osób). Wszystkie talerze mają wzmocnione brzegi i specjalną powłokę, która umożliwia mycie naczyć w zmywarce i używanie ich w kuchenkach mikrofalowych;
- 24-elementowy komplet sztućców Verona z kolekcji Ambition, ze stali nierdzewnej 18/10;
- mała deska akacjowa Ambition;
- Patelnia Taurus 28 cm Ambition – wykonana z odlewanego aluminium z rączką i pokrywą odpornymi na używanie w piekarniku (można w nich smażyć, gotować i zapiekać), a opatentowana zapewnia gotowanie bez przywierania i możliwość używania metalowych łopatek bez ryzyka uszkodzenia powierzchni patelni.
*** KONKURS ***
Za wytrwałość w lekturze i na zachętę do świątecznych przygotować mamy dla Was mały konkurs :-)
Dodatkowo, wszyscy czytelnicy FiKa mogą skorzystać z 10% rabatu na zakupy produktów Ambition w sklepie DAJAR:
Zadanie konkursowe: w komentarzu pod tym postem napisz, bez jakiej potrawy lub deseru nie wyobrażasz sobie Świąt Bożego Narodzenia?
Nagrody są trzy – by obejrzeć produkty kliknij w link:
(I) Komplet obiadowy Fala o wartości 329 zł
(II) Garnek z pokrywą do odcedzania Selection 18 cm o wartości 139 zł
(III) Patelnia Taurus 28 cm o wartości 109 zł.
Dodając komentarz pod wpisem na blogu, nie przejmuj się komunikatem o spamie. Żaden komentarz nie zginie i po zaaprobowaniu zostanie opublikowany na stronie.
Konkurs trwa od dziś, tj. od 24 listopada do 4 grudnia br. do końca dnia. Wyniki opublikujemy w Mikołajki – 6 grudnia. Jest o co powalczyć :-) więc do dzieła i dobrej zabawy!
***
WYNIKI KONKURSU
Dziękujemy wszystkim za udział, zaangażowanie i dodane odpowiedzi!
Nie było łatwo wybrać 3 zgłoszenia z blisko 100 zebranych.
Nagrody otrzymują:
JukkaSarasti (komentarz z 25 listopada 2016 – zastawa stołowa)
Elżbieta (komentarz z 4 grudnia 2016 – garnek)
Marek (komentarz z 29 listopada 2016 – patelnia)
Gratulujemy:-) z laureatami skontaktujemy się via e-mail. Nagrody wysyła właściciel marki Ambition.
***
Sprawdź też zestaw przepisów na świąteczny stół bez glutenu (kliknij w zdjęcie):
Wpis pt. Świąteczny stół bez glutenu powstał we współpracy z właścicielem marki Ambition.
Ja nie wyobrażam sobie świąt bez sosu tatarskiego przygotowywanego przez dziadka. Jest obowiązkowym składnikiem świątecznych śniadań w Boże Narodzenie.
Ziemniaki z octem balsamicznym??? To jakieś wariactwo. Muszę tego spróbować.
Chciałam właśnie napisać, że nie wyobrażam sobie świąt bez klusków z makiem mojej teściowej, które choć przejedzeni, zawsze musieliśmy w siebie upchnąć. Minka mi nieco zrzedła, bo to będą pierwsze święta bez glutenu, cukru i drożdży. To już nie będę sobie wyobrażać, tylko będę się przekonywać jak to jest bez tego, czy owego…
Ziemniaki pieczone z balsamico smakują rewelacyjnie, polecam:-)
Z bezglutenowych można jeszcze castagnaccio :)
Kasztany ➡️ pod każdą postacią?
Wow co za klimat piękny! Super zdjęcia ❤️
Dzięki?❤️
Świetne pomysły. Dorsz i ziemniaki zamierzam przetestować w pierwszej kolejności, dodatek balsamico do ziemniorków intrygujący! Ładna ta zastawa, ale mnie najbardziej przydałaby się patelnia, dlatego odpowiedź konkursową muszę dobrze przemyśleć. Wrócę tu za kilka dni:)
A ja mam pytanie techniczne. Jakiego octu używasz? Wczytałam się ostatnio w etykiety w sklepie i się przeraziłam. To już są bardziej „octy” niż octy. Tyle dodatków, cukier, barwniki… :( FiKu, pomóż :(
Używam takiego: https://www.instagram.com/p/BK3YI6uAKyw/?taken-by=facetikuchnia Jest świetny, naturalnie gęsty jak syrop. Generalnie, prawdziwe octy balsamiczne najłatwiej dostać w delikatesach i sklepach z włoską żywnością. W supermarketach dominują te tańsze, z kiepskimi składami. Cukier lub syrop glukozowy, zagęszczacze i barwniki nie mają prawa wchodzić w skład prawdziwego balsamico.
Nie wyobrażam sobie świąt bez dwóch rzeczy: karpia w galarecie i prawdziwej żywej choinki, która dla mnie jest ukoronowaniem świątecznego rodzinnego klimatu. Leśny zapach, migoczące lampki i bombki odbijające ich światło. To najpiękniejszy czas w roku.
Hmmm, już miałam napisać, że się sprzedałeś… ale te różne Twoje pomysły kulinarne są warte takiej oprawy, trudno się więc dziwić, że ona do Was przyszła, a Wy ją przygarnęliście. I jeszcze się dzielicie.
Świąteczny stół przepiękny.
Świąt sobie nie wyobrażam bez sernika. Takiego, jaki robi(ła) moja matka: bez glutenu, bez kruchego spodu i jakiegokolwiek wierzchu, za to pełnego masła i bakalii.
Taki sernik jest najlepszy ❤️?
Dla mnie najważniejszy jest kompot z suszu. Wiele osób podobno go nie lubi, a dla mnie jest najważniejszym świątecznym napojem. Dodatkowy bonus to wyjadanie z dna dzbanka mocno napęczniałych aromatycznych suszonych owoców, szczególnie śliwek i moreli. Uwielbiam:)
Jak tu klimatycznie:) Rozbroiła mnie świeca-renifer:)
A co do konkursu. Od kilku lat jestem weganką, więc zaliczam się do tych innych, o których piszesz:) Dla mnie kulinarną istotę świąt tworzą te potrawy, które są naturalnie wegańskie, w związku z czym jemy je wspólnie z rodziną nie zastanawiając się nad różnicami dietetycznymi między nami. To barszcz (bez uszek, albo z uszkami z nadzieniem warzywnym, bo moja mama zawsze do ciasta używa oleju), kutia z syropem z agawy zamiast miodu i warzywne pasztety.
Kutia. Kocham mak pod każdą postacią, a kutia to najcudowniejszy makowy deser, jaki kiedykolwiek wymyślono. Zawsze proszę mamę i babcię, by zrobiły jej jak najwięcej, żeby przypadkiem nie zabrakło ;)
Masz dwie lodówki – jedna dla Ciebie, druga dla Żony? :)
Nie? Druga jest niezbędna szczególnie wiosną i latem, kiedy kupujemy hurtowe ilości świeżych owoców i warzyw. W jednej lodówce z trudem się mieściły, chociaż jest całkiem spora.
No tak, zawsze się zastanawiam, gdzie to się wszystko mieści, kiedy latem wrzucasz zdjęcia zakupów spod mirowskiej. Niezły hurt;)
Super nagrody :D
;)
Bardzo ładne kieliszki, jaki to producent?
Jeśli o mnie chodzi, też nie rozumiem tego zarzynania się przed świętami. To już nie te czasy, nie te święta w 20-30 osobowych rodzinach, by tak szaleć bez opamiętania. Kalorii też potrzebujemy znacznie mniej niż kiedyś, więc po co psuć sobie formę w imię kilkudniowego obłędu, zamiast po prostu zrobić uroczysty, ale normalny mimo wszystko obiad czy kolację, spędzić miło czas, a nie leżeć na kanapie z nadzieją, że nasz żołądek kiedyś jednak cały ten nadmiar strawi;) A przechodząc do konkursu, nie wyobrażam sobie świąt bez kutii i pierogów. Muszą być. Pierogi są duże, więc nawet mężczyźni w mojej rodzinie jedzą ich max. 8, ja jakieś 2-3, ale gdyby ich zabrakło, to nie byłyby święta.
Kieliszki to Krosno.
Świąt nie wyobrażam sobie bez pasztecików z grzybami i różnego rodzajami śledzi robionych przez tatę. Tata zawsze serwuje śledzie w 5 różnych odsłonach, co roku zawsze jest jakaś nowość i każde są przepyszne. A paszteciki to długa historia. Przepis jest w rodzinie od bardzo dawna i pochodzi z książki kucharskiej z 1874 r. robi je tylko żeńska część rodziny bo jak to mężczyźni mówią kobiety wyssały go z mlekiem matki ;)
Świąt nie wyobrażam sobie bez włoskiej świątecznej bombki lodowej. Robi się ją z ciasta panettone (żona wyrabia super ciacho), lodów waniliowych, pistacji i suszonych owoców. Dla powera można ciacho skropić winem.
Jajka w majonezie.Nie nie pomyliłam świąt. To nasza prywatna tradycja.W czasach kiedy było u nas ciężko,majonez konotował dobrobyt i odświętny charakter uroczystości.Jaja zawsze prosto z babcinych kurników, do tego trochę zieleniny do ozdoby i cały duży słój majo na 12 jaj.Czasem trafił się śledź do tego.Dzisiaj już nie występują w tak prostej formie,dorzucamy krewetki,suszone pomidory,kapary,kawior…Jednak pozostanie z nami to dziwadło,na pamiątkę tych czasów kiedy nie mieliśmy wiele,ale mieliśmy siebie i świeże jajka z babkowego królestwa.
Ja nie wyobrażam sobie Świąt bez babcinych uszek – klejonych (z) Miłością. Z roku na rok coraz mniej wizualnie doskonałych, za to zniewalających smakiem prawdziwych grzybów. I nawet teraz, gdy Babcia doczekała się już szóstki prawnuków i ma prawie 90 (!) pięknych lat za sobą, co roku uszek wystarcza dla wszystkich – małych i dużych. A ja, jako największa pasjonatka, dostaję porcję „spod lady” również w Boże Narodzenie <3
Ja Świąt nie wyobrażam sobe bez barszczu z pieczonych buraków, koniecznie na aromatycznym wywarze z suszonych grzybów. U mnie w rodzinie zawsze robiło się na gotowanych burakach i bez grzybów, ale od paru lat to ja przejęłam stery (mam 21 lat) i wprowadziłam nową tradycję :D
Nie wyobrażam sobie Świat Bożego Narodzenia bez krokietów z grzybami i słodką kapustą. Danie to jest tradycją w mojej rodzinie. Robiła je moja babcia, teraz moja mama i kiedyś przyjdzie pora na mnie. Farsz na te krokiety zawsze robi się wcześniej i smaży na patelni, potem mama prosi żeby spróbować czy dobrze doprawiony. Smakuję zawsze kilka razy pod pretekstem, że coś jest nie tak a tak naprawdę zjadłabym tego farszu jak najwięcej taki jest pyszny :) Mama potem się śmieje i mówi, że zawsze trzeba trochę podjeść i farszu na krokiety starcza idealnie na ilość usmażonych naleśników. Naleśniki robi się na mące krupczatce. Farsz ze słodkiej gotowanej i potem mielonej kapusty do tego duża ilość suszonych prawdziwków zbieranych przez nas jesienią. Grzyby są gotowane i też mielone. Całość smaży się na patelni i doprawia solą i pieprzem. Farsz zawija w naleśniki tworząc krokiety. Potem koniecznie odgrzewane na chrupiaco na smalcu. To jest mój smak Wigilli z dzieciństwa, który pielęgnuje do dzisiaj. To smak mojej babci, mamy i mojej rodziny.
Od kilku lat na naszej domowej Wigilii nie może zabraknąć dania, na które patrząc wyłącznie na sam przepis, nigdy bym nie zwróciła uwagi, ponieważ jest to połączenie słodkiego i słonego smaku (przyrządzane na ciepło) – czyli śledzie z rodzynkami i smażoną cebulą. Odkryłam tę potrawę 9 lat temu, na służbowej imprezie wigilijnej, gdzie panował miły zwyczaj, by każdy pracownik przyniósł na wspólny stół jedno swoje ulubione danie świątecznie. Wprost zakochałam się w tych śledzikach, gdy nasza sekretarka nas nimi uraczyła :-) Danie jest prozaiczne i nieskomplikowane, a smakuje nieziemsko…
Jako, że jestem tradycjonalistką, to nie wyobrażam sobie świąt bez pierogów – nie pszennych, a gryczanych z kapustą i grzybami. Do przygotowywania pierogów szykowałam się kilka miesięcy temu- zbierałam grzyby w lesie, aby je potem wysuszyć i przyrządzić z nich farsz.
Już samo przygotowywanie pierogów budzi u mnie uśmiech na buzi- ten zapach kapusty i grzybów jest nie do opisania ( już nie mogę się doczekać!).
Oczywiście to pichcenia obowiązkowo włączam kolędy- Last Christmas I gave you my heart…. :)
Pozdrawiam!
Danie, bez którego nie wyobrażam sobie wigilii to niby nic wymyślnego, ale jednak mającego w sobie jakąś magię. Są to pierogi z kapustą mojej babci, które według mnie są mistrzostwem świata, choć pewnie niektórzy profesjonalni kucharze by się z tym nie zgodzili, narzekając na zbyt grube ciasto. Dla mnie są one perfekcyjne.
Nie wyobrażam sobie Świat Bożego Narodzenia bez krokietów z grzybami i słodką kapustą. Danie to jest tradycją w mojej rodzinie. Robiła je moja babcia, teraz moja mama i kiedyś przyjdzie pora na mnie. Farsz na te krokiety zawsze robi się wcześniej i smaży na patelni, potem mama prosi żeby spróbować czy dobrze doprawiony. Smakuję zawsze kilka razy pod pretekstem, że coś jest nie tak a tak naprawdę zjadłabym tego farszu jak najwięcej taki jest pyszny :) Mama potem się śmieje i mówi, że zawsze trzeba trochę podjeść i farszu na krokiety starcza idealnie na ilość usmażonych naleśników. Naleśniki robi się na mące krupczatce. Farsz ze słodkiej gotowanej i potem mielonej kapusty do tego duża ilość suszonych prawdziwków zbieranych przez nas jesienią. Grzyby są gotowane i też mielone. Całość smaży się na patelni i doprawia solą i pieprzem. Farsz zawija w naleśniki tworząc krokiety. Potem koniecznie odgrzewane na chrupiaco na smalcu. To jest mój smak Wigilli z dzieciństwa, który pielęgnuje do dzisiaj. To smak mojej babci, mamy i mojej najbliższej rodziny.
Nie wyobrażam sobie Świat Bożego Narodzenia bez krokietów z grzybami i słodką kapustą. Danie to jest tradycją w mojej rodzinie. Robiła je moja babcia, teraz moja mama i kiedyś przyjdzie pora na mnie. Farsz na te krokiety zawsze robi się wcześniej i smaży na patelni, potem mama prosi żeby spróbować czy dobrze doprawiony. Smakuję zawsze kilka razy pod pretekstem, że coś jest nie tak a tak naprawdę zjadłabym tego farszu jak najwięcej taki jest pyszny :) Mama potem się śmieje i mówi, że zawsze trzeba trochę podjeść i farszu na krokiety starcza idealnie na ilość usmażonych naleśników. Naleśniki robi się na mące krupczatce. Farsz ze słodkiej gotowanej i potem mielonej kapusty do tego duża ilość suszonych prawdziwków zbieranych przez nas jesienią. Grzyby są gotowane i też mielone. Całość smaży się na patelni i doprawia solą i pieprzem. Farsz zawija w naleśniki tworząc krokiety. Potem koniecznie odgrzewane na chrupiaco na smalcu. To jest mój smak Wigilli z dzieciństwa, który pielęgnuje do dzisiaj. To smak mojej babci, mamy i mojej najbliższej rodziny. Dorota
Boże narodzenie, święta, czego mi brakuje … ? PIERNIKA! I to w każdej możliwej postaci, od małych pierniczków na choince, przez tradycyjny piernik z bakaliami po jasny piernik przekładany mojej babci (nikt w rodzinie nie wie jak ona go robi, ale nie ma nic lepszego).
Nie potrafię myśleć o świętach bez myślenia o zapachu piernika z nutą pomarańczy w całym domu, po prostu się nie da :<
Tradycyjne świąteczne potrawy, które pojawiają się u nas co roku, to dania przygotowywane na kolację wigilijną – przyrządzane i podawane właśnie tego dnia odkąd pamiętam: zupa rybna, a dokładnie rosół z karpia – zawiesisty i aromatyczny, nie boję się użyć słowa pyszny, podawany z grzankami; do tego nasza własna kiszona kapusta, absolutnie doskonała (o soku nie wspominając). Obecna właściwie przez cały sezon, ale tylko tego dnia jest zasmażana z grzybami. Na deser makówki: masa bakaliowo – makowa przekładana sucharami, które jako dziecko zostawiałam na talerzu, właściwie nadal to robię.
Lekko nie jest, ale bez zbędnej presji kontynuujemy obyczaj :), bez tych trzech potraw nie wyobrażam sobie Świąt Bożego Narodzenia.
Od kilku lat na naszej domowej Wigilii nie może zabraknąć dania, na które patrząc wyłącznie na sam przepis, nigdy bym nie zwróciła uwagi, ponieważ jest to połączenie słodkiego i słonego smaku (przyrządzane na ciepło) – czyli śledzie z rodzynkami i smażoną cebulą. Odkryłam tę potrawę 9 lat temu, na służbowej imprezie wigilijnej, gdzie panował miły zwyczaj, by każdy pracownik przyniósł na wspólny stół jedno swoje ulubione danie świątecznie. Wprost zakochałam się w tych śledzikach, gdy nasza sekretarka nas nimi uraczyła :-) Danie jest prozaiczne i nieskomplikowane, a smakuje nieziemsko…
Odświętna sałatka śledziowa z chrupiącą kiełbaską – bez niej święta w mojej rodzinie nie mogłyby mijać spokojnie :) Osoby, które jeszcze jej nie jadły dziwią się, a może nawet krzywią na połączenie ryby z mięsem, ale zapewniam, że jest to udany mariaż. Poza tym to bardzo prosta sałatka, ot ziemniaki gotowane w skórce, śledź, dobra kiełbasa, czerwona cebula, soczyste jabłko, kiszone ogórki, biała fasola. Do pokrojonych składników mama dodawała świeżą natkę pietruszki (najwyższa konieczność!), oliwę, łyżkę musztardy, odrobinę soli, świeżo zmielony pieprz i łyżeczkę miodu – ta odrobina słodyczy była także obowiązkowa, jak mówiła mama, dla złamania smaku. Po wymieszaniu składników dostawałam na mały talerzyk porcyjkę do spróbowania.
–No i jaka? – dopytywała niecierpliwie mama.
–Pyszna!- odpowiadałam zawsze.
–Ale teraz musi się przegryźć!- mówiła mama jakby z wyrzutem.
–Tak- potwierdzałam – musi się przegryźć.
–A więc nie jest dobra???? -irytowała się mama i odchodziła z misą sałaty w kierunku lodówki, mamrocząc coś pod nosem.
Mogliśmy ją jeść od razu, ale najlepiej smakowała następnego dnia. I tak jest do dziś :)
W Wigilię obowiązkowo śledzie z ziemniakami, pyyycha, tylko w ten czas tak smakują i kompot z suszonych owoców- nie wędzonych, tradycją jest wyjadanie owoców, nad garnkiem, w kuchni, a co :)
Jestem piernikomaniaczkiem dlatego nie wyobrażam sobie Świąt bez tych słodkich pyszności. Kiedy byłam mała robiłam ciastka i pierniki z mamą już 2 tygodnie przed Świętami. Oczywiście podwójną porcję, bo do Świąt dziwnym trafem kilka z nich znikało… Teraz piekę je sama, oczywiście w zdrowszej i bezglutenowej wersji. I tak w mojej lodówce dojrzewają już 2 rodzaje ciasta na pierniki, jedno kasztanowe, a drugie gryczane. Już nie mogę się doczekać, aż będę mogła je upiec, udekorować i oczywiście zjeść. To taki moment gdzie wiem, że Święta są naprawdę blisko!
;)
Jestem z Poznania, więc na stole wigilijnym muszą być makiełki. To coś, czemu nawet nie próbuję się oprzeć. Na pewno jem ich w święta za dużo, ale w końcu w święta można!
Kapusta z grzybami :-) Nigdy nie jemy jej w czasie całego roku. A podczas Wigilii smakuje obłędnie. Oczywiście grzyby własnoręcznie zebrane :-)
Stół wygląda przepięknie ;-)
Kiedyś bez wahania odpowiedziałabym: nie wyobrażam sobie świąt bez sernika na kruchym spodzie ;) Ale moje zwyczaje żywieniowe znacznie się zmieniły. Nie jadam już cukru, pszenicy, mleka, co wyciszyło moją chorobę autoimmunologiczną . Od 2 lat na święta piekę bezglutenowe ciasto czekoladowe z kremem… czekoladowym :) Nigdy nie jadłam nic równie dobrego: spód jest na bazie gotowanych pomarańczy, prawdziwego kakao i daktyli, do tego tarta kora cynamonu, szczypta gałki i skórka z cytryny. Krem robię na oleju kokosowym extra virgin, do tego dobra, gorzka czekolada RAW i słuszna łyżka prawidzwego miodu z pobliskiej pasieki. Na wierzch otarta skórka z pomarańczy i pestki granatu. Cały rok wyczekuję na to moje ciasto, ale gdybym robiła je częściej, to nie byłoby takiej magii :)
:)
makówka, rozkosznie słodka potrawa z makiem sparzonym w mleku kokosowym, trzykrotnie zmielonym koniecznie dla pełnej zabawy w tradycyjnej maszynce do mielenia, plus miód wrzosowy, pokrojone świeże figi i daktyle, kandyzowane żurawina i rodzynki sułtańskie, płatki migdałów i kawałki włoskich orzechów, szczypta konfitury z płatków róży lub/i cieniutkie paseczki własnoręcznie wysmażonej skórki z pomarańczy SmakoŁyk w ilości grzesznie obfitej tak, że zajadam się tym o każdej porze dnia od Wigilii do Nowego Roku, i tak to raz w roku smakuje bosssko zmysłowy zwyczaj mam.
Szczerze? Mogłabym napisać, że bez uszek z barszczem, ale to jakby nie było można zrobić zawsze i tylko nasza podświadomość może się buntować, że smakuje wtedy inaczej… Dla mnie jest coś, co kojarzę z domem rodzinnym i Wigilią przygotowywaną przez Mamę… Kasza z suszonymi śliwkami, na słodko… Do tej pory nie wiem, jak ją robi i nie dalej jak wczoraj z sentymentem pomyślałam o tym, by zapytać Mamę jak ją przygotowuje, bo jest naprawdę wyjątkowa. Męża nią nie przekupię na pewno, ale chciałabym aby kiedyś moi Synowie wiedzieli skąd akurat pomysł na kaszę na naszym świątecznym stole :)
Może potrawą trudno to nazwać, ale nie wyobrażam sobie Wigilii bez czosnku. W moich rodzinnych stronach tradycyjnie na wigilijnym stole jest czosnek, zjada się go zaraz po dzieleniu się opłatkiem. W moim domu są to obrane ząbki czosnku, które maczamy w soli i zjadamy zagryzając chlebem. W niektórych domach zjada się rozgnieciony czosnek z chlebem.
Druga potrawa, której na naszym stole nie może zabraknąć to gęsty, postny żur z ogromną ilością czosnku.
I na koniec kompot z suszu, robimy go raz do roku, na Wigilię, ten zapach, ten smak, niepowtarzalny.
Zupa rybna. Pyszna i aromatyczna. Jemy ją raz w roku, dlatego jest zawsze bardzo wyczekiwana. Koniecznie z makaronem własnej roboty. Ma absolutnie niepowtarzalny smak i wszyscy domownicy się nią zachwycają.
Święta Bożego Narodzenia są tradycyjne,
a potrawy w nich występujące dekoracyjne!
I choć są takie których tylko próbuję bo nie lubię,
to jednak jesta jedna potrawa której smaku nie zgubię!
Świąt Bożego Narodzenia bez RUSKICH PIEROGÓW oblanych masełkiem z przypieczoną słoninką i cebulką sobie nie wyobrażam, gdy ich nie ma, święta na wielką nieproawidłość narażam .
Od zawsze , już jako dziecko z babcią je lepiłem, to uwielbiałem,
ten smak, ten aromat i te wspomnienia całe życie ze sobą miałem!
Teraz? Wraz ze swoimi dzieźmi w kuchni je przygotowuje,
a moja rodzina?Mój wybór i tradycje mocno szanuje !
Ta potrawa to świąt zapoczątkowanie,
mógłbym ją jeść na obiad, kolację i śniadanie.
F FACET w kuchni to rarytas, ja słabo gotuje
A ALE tą potawę jako jedyną w święta przygotowuje
C CENIĘ jej smak, i to, że sam ją wykonuje
E EFEKT? Dobrych garnków i talerzy do tego potrzebuje,
T To potrawa którą czuć serem, ziemniakami i miłością
I IDEALNA konsystencja faszu jest doskonałością
K KUCHNIA to królestwo żony,lecz święta to zmieniają
U ULEGAM pokusie, i moje ręcej jej pomagają
C CUDOWNIE sie przy tym bawimy i śmiejemy
H HUCZNIE wraz z dziećmi w kuchni żartujemy
N NATURALNIE tak działa na nas magia świąteczna
I IDEALNA pora, która pełnią miłości nie jest zbyteczna!
A ATAKUJE mnie smakołykami – i DOBRZE !
Bo najedzony facet – to szczęśliwy fascet !
Pierwszą randkę w święta odbyłem,
wtedy też serce wybranki zdobyłem.
Wiedziała, że świąta bez pierogów nie istnieją,
i do dziś moje usta szeroko się śmieją,
przygotowała dla mnie prawdziwe pierogi,
jadłem jak oszalały, czas to nie był srogi,
przez żołądek do serca, przez tradycje do święta,
klęknąłem obok, jak to robią bydlęta.
Oświadczyłem się a dziś wspólnie święta przeżywamy,
i zawsze na stole RUSKIE PIEROGI mamy !
Świąt bez ruskich pierogów sobie nie wyobrażam! Wiążą się one z magicznym klimatem świąt z czasów dzieciństwa, z radycją i radością. Mają w sobie to „coś”, bo niby proste a jednak doskonale smakują i wywołują MAGIĘ ŚWIĄTECZNĄ. Pozdrawiam Tomasz :)
Nie wyobrażam sobie wigilii bez pierogów mojego taty ze słodką ugotowaną kapustą i gotowanym jajkiem .
Oprócz tego oczywiście barszcz czerwony i ryba na ogół karp z chrzanem.
Bez kutii nie ma Świąt! :-)
A ja nie wyobrażam sobie Świąt bez makowca.
Takie mokrego, zimnego, ciężkiego makowca.
To jest tak, że cały rok na niego czekam … no bo, bo w żaden inny dzień on nie smakuje tak jak w Święta.
Niby zawsze ten sam przepis, tak samo robiony, ale chyba właśnie w Święta jest w nim dużo więcej serca.
Nie mogę się doczekać grudnia … :)
a ja bylam zmuszona wyobrazic sobie Swieta bez tradycyjnych potraw, bez mamy,taty, bez sniegu… takie zycie:) ale z wielkim sentymentem wspominam barszcz czerwony z uszkami, ktorego nie lubialam a musialam sprobowac( teraz pokochalam buraki :) ) karpia z oscmi ( baardzo dlugo dziubalam rybe :) ) i biala fasola! tak bez tego Swieta u mamy nie sa takie same. od samego rana mama zaczyna gotowac, co jakis czas wchodzac do kuchni, otwieralam garnek z gotujaca sie fasola na piecu. i tak w Wigilie do wieczora jadlam tylko fasole :) mama gotowala co rok podwojna porcje. :) kompot z suszu, ktory musielismy sprobowac, ktorym pachnial caly dom. kutia- ktora stanowila moje danie glownie :) mama sie ucieszy, ze dziecko podroslo i ze nawet kapuste sprobuje ( pierwszy raz w zyciu :) ) na calodzienne probowanie fasoli sie nie zalapie ale na rybke wieczorem tak :) ciacha zabieram ze soba, zeby mnie mama nie obdarowala pszenna maka ;) ;)
Nie wyobrażam sobie Świąt bez barszczu grzybowego, długo gotowanego na wywarze z prawdziwych suszonych grzybów, na bulionie z mnóstwa warzyw, lekko kwaśnego za sprawą zakwasu żytniego, pełnego aromatu czosnku, tymianku i gałki. Podanego z delikatnymi ziemniakami okraszonymi duszoną cebulką. ;)
Definitywnie nie może zabraknąć barszczu z uszkami. Najlepiej robionego na zakwasie, dojrzewającego, mocne pieprznego (im więcej pieprzu tym lepiej), przygotowywanego na wywarze grzybowym. Po całym dniu przygotować to pierwszy kęs, pierwszy smak. I dlatego tak bardzo kojarzy się z Wigilią.
Jak tylko myślę o świętach to czuję już zapachy. To jest dla mnie to czego nie może zabraknąć. Ognia w kominku, grających cichutko kolend, migocąca choinka i zapachy. Kocham pierogi z cebulką duszoną w oleju lnianym. Najlepsza jest ta lekko słodka cebulka, to ona mówi mi, że mamy święta. No i makowiec mamy. Robi go tylko raz do roku, mięciutki dzięki ubitym białkom. Polany czekoladą.
W tym roku po raz pierwszy będę szykować pierogi bez glutenu. Mam nadzieję, że mi się uda:)
W święta nie może zabraknąć na stole choć jednej potrawy bezglutenowej – przeciez muszę coś zjeść :). Od kilku lat jest to pasztet z ciecierzycy z warzywami. Uwielbiam go. Jest tak pyszny, że zawsze ktoś mi się do niego dobiera i mi go wyjada. A ze słodkości… brownie z czerwonej fasoli!
Nie wyobrażam sobie świąt bez makowca! :) Uwielbiam ten, który co roku robi babcia :) Od podstaw masa makowa z migdałami, pomarańczą, rodzynkami, podlany domową nalewką orzechową mmmmm… Na wierzch tylko słona polewa karmelowa i jestem w niebie <3
P.S. W rodzinie alergików makowiec musi być dla wszystkich :) Nasz jest bez glutenowy i bez nabiałowy ;)
Kapusta z grochem, ogromny gar Kapusty z grochem na goraco + pajda chleba z maselkiem i do tego ja + moj Tata… :) najlepsze swieta jakie pamietam :p
Święta nie wyobrażam sobie bez wigilijnej zupy grzybowej mojej mamy-jest przepyszna! Niebo w gębie. Prócz grzybów jakie zbieramy jesienią na tą okazję jest tam mnostwo bakali-rodzynki, daktyle i migdały! Gdybyście spróbowali na pewno tez juz nie wyobrazalibyscie sobie bez niej świat! ?
Dla mnie święta nie byłyby świętami gdyby na stole nie znalazł się czerwony barszcz i klasyczne ciasteczka z dziurką :)
Barszcz w Wigilię ma dla mnie zupełnie inny smak, może dlatego, że w takiej postaci – z uszkami – podaje się go tylko raz do roku w gronie najbliższych osób..
Natomiast ciastka z marmoladą towarzyszą mi od kiedy byłam maluszkiem i nie chciałam jeść niczego innego.. Dobrze, że został już tylko niecały miesiąc i można będzie podjeść te smakołyki!
Świąte Bożego Narodzenia nie wyobrażam sobie bez KARPIA z ziemniaczkami zapiekanymi w ziołach! Obowiązkowo ! Bo jak mogłoby nie być?
Zabieram swych synów i idziemy łowić na stawy, tak dla relaksu, więzi i dobrej zabawy. To staw wujka, tylko z karpiami, dobrze zarybiony – czas na wędkowaniu? Miło spędzony. Gdy już mamy swe karpie, wraz z żoną w kuchni je przygotowuje, obieram, doprawiam i cudownie w panierce je oprawiam! Już cieknie mi ślinka.
W Święta Bożego Narodzenia Karp z ziemniakami to danie OBOWIĄZKOWE! Tak! Bez niego… jeszcze się nie zdażyło, świąt bez tego dania! I mam nadzieję że się nie zdarzy!
Obrane ziemniaczki, zmarujemy mieszanką warzyw o wstawiamy do piekarnika. Podpieczone, podajemy wraz z karpiem i surówkami (oczywiście domowej roboty, wykonane przez żonę, znajdują się zarówno te z marchewki i pomarańczy, jak i buraczki z papryką czy zwykła mizeria).
Święta Bożego Narodzenia to magiczny okres w życiu wielu ludzi, podczas którego tendencja do przyrządzania tradycyjnych potraw się w nas budzi. Ja u siebie w domu mam tradycję, że KARP musi być z wiadomego źródła, a więc ze sprawdzonego stawu, złowiony wspólnie z dziećmi. To spawia, że smakuje nam jeszcze lepiej! Tradycja to coś co nas łączy, coś co przekzał dziadek tatowi, a tata mnie! I ja jako dziecko łowiłem karpie, które w ŚWIĘTA pałaszowaliśmy z uśmiechem od ucha do ucha !
Karp z ziemniakami w ziołach to danie które uśmiech na twarzy wywołuje, i same najpiękniejsze emocje przywołuje. To danie które wprowadza świąteczną atmosferę, robi klimat i powoduje, że święta stają się wyjątkowe, i to właśnie odróżnia je od innych dni w roku !
Kuchnia to królestwo całej mojej rodziny, z wielkim uśmiechem i radością w sercu do niej wchodzimy. Od samego początku pielęgnujemy tradycję na wspólne gotowanie, a zwłaszcza w święta na potraw szykowanie!I ta potrawa czyli Karp z zapiekanymi ziemniakami w ziołach to potrawa, która nas łączy, jednoczy, która daje odczucie wyjątkowości, klimat świąteczny i ten błysk – jaśniejszy niż pierwszej gwiazdki na niebie !Pozdrawiam, spędzający wyjątkowe świąta co roku Adam :)
Są takie blogi i takie posty, kiedy wchodząc możesz powiedzieć tylko jedno: O, wow. I FiK jest właśnie takim blogiem. Stół fantastyczny, to co na stole – magiczne, a deser z żurawiny i dorsz w piniolach po prostu mnie zachwyciły. Muszę je przygotować w tegoroczne święta i choć truskawki będę musiała kupić, bo niestety nie zamroziłam, to nic mnie nie zatrzyma. Nie wezmę udziału w konkursie (niestety, bo zastawa piękna!!!), ponieważ mieszkam w Stockholmie, ale czytam Was regularnie i korzystam z inspiracji na co dzień. Pozdrawiam mroźno i śnieżnie, Karina
Moje Święta od kilku lat dopiero są bezglutenowe dlatego ciągle poszukuję przepisów, które uda się tak zmienić, że będą przypominać smaki dzieciństwa..Najbardziej „udane” danie wigilijne w moim wydaniu to pierożki bezglutenowe z kapustą i grzybami zapijane barszczykiem na zakwasie. To „kupuje” cała rodzinka i wszyscy biorą udział w lepieniu! Must have – gar barszczu i pierogów co najmniej 100 szt. – na całe święta:D(odgrzewane w barszczu lub odsmażane na patelni, na śniadanie bożonarodzeniowe, podwieczorek i oczywiście kolację wigilijną)! Coraz bliżej Święta, coraz bliżej Święta..
Nie wyobrażam sobie wspólnego siedzenia przy stole bez czegoś bardzo prostego. Nie każdy lubi tę potrawę, nie wszyscy ją aprobują, a z pewnością każdy się jej obawia, a w zasadzie efektów ubocznych. ;) Mowa o kiszonej kapuście z marchewką, białą fasolą i grzybami leśnymi. Wydaje się taka zwykła i w ogóle nie bardzo wystawna, ale dla mnie ma szczególne znaczenie. Otóż kapustę moja mama kisi każdego roku, a później w ramach dbania o zdrowie wypijamy cały sok (trochę się nim może odbić, ale jest smaczny i uczciwie kwaśny). Grzyby każdego roku zbieramy w okolicach Zielonej Góry, Chrzypska i te tereny mogę polecić – występują tam podgrzybki, kurki, kanie, gąski i koźlaki. Marchewka i fasola to produkty regionalne, bio i z uczciwego miejsca – z naszego ogródka, którego nie nawozimy zdobyczami XX wieku, a jak nam jakiś robak albo kret coś podje to nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Finalnie danie na stole pachnie obłędnie – jest kwaśne, grzybowo-fasolowe i tak po ludzku uczciwe. Bez żadnych wygibasów.
I kłamstwem byłoby, gdybym napisała, że to jest moje ulubione. Absolutnie! Przecież są jeszcze: zupa rybna, uszka z prawdziwkami na własnoręcznie wykonanym zakwasie, smażone na maśle prawdziwki (mrożone), makowiec (a to akurat jest paskudztwo, ale moja mama lubi :) ), pierogi z kapustą i grzybami, chleb, karp smażony i karp w galarecie (pyszności), śledzie marynowane w oleju lnianym (zawsze walczę o to, aby tam nie było liścia laurowego), pierniki, na które ciasto już nastawiłyśmy w tym roku i wiele innych. :)
Na początek powiem że bardzo trafny post i gratuluje odwagi ” nie trwania nieraz w męczącej tradycji”.
Ja nie wyobrażam sobie świąt bez maku, uwielbiam go pod każdą postacią i jest to makowiec, makiełki, pierogi z makiem.E ciągu roku jem go mało ale w święta makiełki lub makowiec musi być. Babcia zawsze mawiała że święta bez maku to rok bez pieniędzy i takiej tradycji się trzymam. Miłych i radosnych spotkań przy świątecznym stole.
Dzięki! Odwaga to wielkie słowo;-) FiK zawsze przedstawia swój punkt widzenia bez owijania w bawełnę, to wszystko:-)
FIK nie wyobrażam sobie Świat Bożego Narodzenia bez Solenizanta tychże Świat (ja wiem, nie będzie to zbyt poprawne politycznie ale to prawda) oraz bez tych, których bardzo kocham.
Mam za sobą celiakowe wigilie, Święta bez choinki, w tajskiej restauracji, śniegu, prezentów i bez spiny. Więc wiem o czym piszę:)
Świetny ten post, przepisy – zdecydowanie trafia na mój tegoroczny stół. Dziękuję Ci FIK, to mój ulubiony blog kulinarny. Czuję się i Ciebie jak w paryskiej restauracji :) Udanych Świat !
Z dieta bezglutenową dopiero raczkuje, ale w tym oroku na pewno wykorzystam Twoje przepisy :) Nie wyobrażam sobie Świąt Bożego Narodzenia bez… piernika. Smakuje mi jedynie w ten magiczny czas Świąt (podobnie jak karp). Zazwyczaj robiłam tradycyjny, dojrzewający jednak odkąd muszę stosować dietę bezglutenową i bez nabiału musiałam znaleźć alternatywe tradycyjnego piernika. Znalazłam przepis, w którym można wykorzystać banany oraz bezglutenowe mąki i mam nadzieję, że będzie równie pyszny jak tradycyjny piernik i posmakuje całej rodzinie :) To będę moje pierwsze bezglutenowe i bez nabiału Święta i w sumie nie mogę się już ich doczekać :) Wesołych Świąt ! :)
Dla mnie obowiązkowym punktem kulinarnego programu Świąt jest karp w galarecie, ale tym czego sobie absolutnie nie wyobrażam w ten czas są Święta poza Polską. Wiem, że kiedys moze tak sie zdarzyć, ale moze jednak sie nie zdarzy. Tu jest moj dom, tu jest ta wyjątkowa świąteczna atmosfera, to poczucie bożonarodzeniowej wspólnoty.
Z dietą bezglutenową dopiero raczkuje, ale w tym roku na pewno wykorzystam Twoje przepisy :) Nie wyobrażam sobie Świąt Bożego Narodzenia bez…piernika ! Smakuje mi jedynie w ten magiczny czas (podobnie jak karp). Zazwyczaj robiłam tradycyjny, dojrzewający piernik jednak odkąd muszę stosować dietę bez glutenu i bez nabiału musiałam znaleźć alternatywę tradycyjnego piernika. Znalazłam przepis, w którym można wykorzystać banany oraz bezglutenowe mąki i mam nadzieję, że będzie pyszny i to on stanie się teraz tradycyjnym ciastem na Boże Narodzenie. Liczę na to, że posmakuje całej rodzinie. To będą moje pierwsze bez glutenu i bez nabiału Święta, dlatego nie mogę się ich już doczekać :) Wesołych Świąt ! :)
Nie wyobrażam sobie Świąt bez pierniczków, tych w lukrze, w glazurze z gorzkiej czekolady i tych „gołych i wesołych”. Pochłaniam je z niesłabnącym, świątecznym entuzjazmem niemal bez ograniczeń (no chyba że na stole pojawi się jakaś smakowita alternatywa), dlatego też wypiekam je w ilościach hurtowych i kształtach wszelakich, aby zawsze były dostosowane do aktualnego zapotrzebowania na pierniki. Obdarzam nimi również najbliższych, ale na choince ich nie wieszam, odkąd mam w domu piernikowego potwora (jak się okazało w ubiegłym roku), który nieustannie ów pierniczki podgryza, co z kolei powoduje u mnie ból głowy, bo jakoś tak dziwnie zjadać ponadgryzane resztki (dla niewtajemniczonych ów potworem piernikowym jest kot). W tym roku zaopatrzona w komplet gigantycznych puszek na pierniki jestem spokojna, żaden pierniczek się nie zmarnuje i uratuję Święta ;-)
Nie ma Świąt bez barszczu z fasolką, pierogów z kapustą, ryby i kompotu z suszonych śliwek. To absolutne minimum, nawet jak się wali i pali. I oczywiście nie da rady bez makowca.
Świąt Bożego Narodzenia nie wyobrażam sobie bez PIERNIKA przekładanego Marmoladą!
Prosty deser, polany gorącą czekoladą. Pycha! W naszej rodzinie tradycję tą zapoczątkowała Babcia. To właśnie ona nauczyła mnie tego prostego przepisy i sposodowała, że święta bez PIERNIKA nie istnieją.
Gdy pojawia się na świątecznym talerzu, znika szybciej niż by ktoś się obejrzał. I to właśnie deser, bez którego w święta nie możemy się obejść.
Piernik z marmoladą i czekoladową polewą,
jest miłości, emocji i szczęścia wielką ulewą.
Jest symbolem rodziny i zjednoczenia,
jeden kawałek ? a spełnia marzenia!
Niby prosty, niby zwykły a jednak szalony
każdy dzięki niemu będzie… rozluźniony !
Nie wyobrażam sobie świąt Bożego Narodzenia bez szynki wlasnorecznie wędzonej w domowej wedzarce oraz piernika dojrzewającego ktory nastawiem w Andrzejki.
Tak całkiem na przekór temu co za oknem zrobiłabym lody na bazie bananów z masłem orzechowym :-) Z pistacjami byłoby jeszcze bardziej orzechowo i choć trochę zielono…:-).
Ależ cudowny świąteczny klimat musi być w Waszym domu! Pięknie <3
Ja nie wyobrażam sobie Świąt bez dwóch kulinarnych elementów: kutii pełnej bakalii i pysznie słodkiego maku oraz pierogów mojej babci, które są po prostu wybitne. Najważniejsza jest jednak zawsze obecność najbliższych mi osób oraz prawdziwa pachnąca lasem choinka. Wiem, że są różne teorie na temat wyższości drzewek sztucznych nad prawdziwymi i na odwrót, ale cóż, ja i moja rodzina sztucznych drzewek nie uznajemy. Prawdziwa choinka tworzy wyjątkowy klimat :)
Chociaż uwielbiam Święta, te będą gorzkie, być może z odrobiną słodyczy. Po trudnym roku i odejściu seniorki rodu, czuję się trochę zagubiona. Wspomnienia mają jednak to do siebie, że przywracają dobre chwile. I dzięki nim jest nam łatwiej. Mistrzynią wigilijnej kuchni była moja Babcia. Trudno mi jednak skupić się na jednej potrawie, bez której Święta nie istnieją, bo dla mnie są aż trzy. Pierogi z suszonymi grzybami. Nic nie odda ich smaku. Do tej pory nie wiem jakim cudem były takie pyszne. Ja grzyby lubię zbierać, ale nie jeść. Za wyjątkiem pierogów, tych wigilijnych, doskonałych. Kapusta z grochem, a raczej groch z kapustą. Z przemyconą słoniną, a miało być postne. Z jakimiś udziwnieniami, całkiem nieznanymi, z ta nutka tajemnicy, która stanowi o wyjątkowości. Na sam koniec zostawiłam makowiec. Bo go nie jadam. A jednak. Magia Świąt cuda działa. Nie wyobrażam sobie świątecznego stołu bez tych dzieł Babcinej ręki. Może mi trochę smutno i tęskno. Póki co uczę się i próbuję. Chciałabym tylko, żeby za moimi potrawami ktokolwiek też tak tęsknił. Tak tworzy się tradycja.
Nie wyobrażam sobie Wigilii Świąt Bożego Narodzenia bez Zupy grzybowej z kaszą jaglaną. W mojej rodzinie tradycją jest, że je się tę zupę właśnie z jagłą, a nie z makaronem, czy innym groszkiem ptysiowym, ponieważ jagła symbolizowała pieniądze ;). Trzeba było zjadając z talerza zupę, wyjeść całą jagłę co do ziarenka, by przyszły rok obfity był w pieniądze i szczęście :). Fajna tradycja, a kaszę jaglaną uwielbiam <3! Dwie korzyści w jednym. I do tego te pyszne grzyby zbierane to tu to tam (a to na wyprawie do Norwegii, a to na wypadzie do lasu z mamą, a to na spacerze z psem :)), przywołujące tyle radosnych wspomnień :).
Ja natomiast nie wyobrażam sobie Świąt bez kruchych ciasteczek, które pieczemy wspólnie z siostrami w wigilijny poranek :) Co roku ta wspólna praca wprowadza nas w zgodzie i z uśmiechem w nasze rodzinne świętowanie. Gwiazdy, choinki, serduszka, ptaki, a wszystko to przyozdobione mnóstwem bakaliami, wiórkami kokosowymi i makiem. I ta coroczna rywalizacja, które ciasteczko będzie najpiękniejsze! Robimy to już od wielu lat, a wciąż sprawia nam to tyle radości…
Facet i Kuchnia …. rozmarzyłam się czytając ów artykuł przepełniony po brzegi cudownym smakiem potraw! Zachwycona aromatami, zauroczona ujmującymi zdjęciami … oblizuję się jak szalona :-) Mam nadzieję, że u Pana w domu kultywuje się tradycję „dodatkowego nakrycia dla wędrowca” bo w tej chwili wybieram się w drogę i nie wiem jak, ale na sto procent znajdę Pana adres i będę :-) Pyta Pan, bez czego nie wyobrażam sobie Świąt Bożego Narodzenia? Śpiesznie donoszę … że jest kilka takich cudowności: makowce drożdżowe babci Irenki, genialny sernik mocno naszpikowany rodzynkami, fenomenalna kutia, która co roku zostaje wzbogacona o dodatkowe składniki, piróg drożdżowy z farszem z ziemniaków i kaszy gryczanej. Wspaniały i aromatyczny karp w panierce z płatków migdałów, ryba po grecku w wydaniu polskim. Pierniki i pierniczki, które w mojej rodzinie są tradycyjnie przygotowywane przez najmłodszych członków rodziny z dużym wyprzedzeniem. I w dużych ilościach, bo zdobią choinkę, w fenomenalny sposób wprawiają w nastrój świąteczny cały dom już od początku grudnia. Moje dzieciaki robią pierniczki samodzielnie i każde z nich wkłada całe serduszko w zdobienie każdego maleńkiego pierniczka. W ich maleńkich raczkach powstają prawdziwe dzieła sztuki, które aż zal zjeść :-) Mamy jeszcze taki zwyczaj, że każdemu kogo odwiedzamy podczas świąt dajemy w prezencie małe opakowanie pierniczków zapakowanych w folię i ozdobione czerwoną kokardką :-) Zapał dzieci w przygotowaniu słodkich prezentów dla rodziny i znajomych jest ogromny a słowa uznania, które pod ich adresem padają sprawiają, że przez kolejne 11 miesięcy planują sposoby na zdobienie, wzory i patenty :-) Szukają inspiracji i są głodni pierniczków do szaleństwa. W ubiegłym roku kilka „pierniczkowych prezentów” pojechało do Francji, bo odwiedzili nas kuzyni. Zachwytów nie było końca, bo przedszkole w podparyskim miasteczku degustowało się naszym rodzinnym wyrobem. Te pierniczki to jakaś magia, która wyzwala mnóstwo pozytywnej energii i sprawia, że odliczamy czas do kolejnych świąt. Życząc wspaniałej rodzinnej atmosfery, bliskości i wielu serdeczności przy świątecznym stole pozdrawiamy gorąco :-)
… załączam link do foto relacji z pola akcji :-)
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=1237077966338895&set=pcb.1237079893005369&type=3&theater
:-)
Nie ma Świąt bez śledzika, zdecydowanie tak! Ale ten śledzik jest wyjątkowy, bo bożonarodzeniowy :-) Przyprawiony świątecznie smakuje niebezpiecznie :-) Z goździkami,anyżem, kardamonem, wędzoną skórką pomarańczy, z odrobiną czerwonego wina , suszoną żurawiną z dużą ilością świeżego tymianku zniewala smakiem :-) To mój smak świąt i piernik z żurawiną to spełnienie najskrytszych kulinarnych i świątecznych marzeń :-) Bęz tego menu nie wyobrażam sobie zbliżających się świąt! Wesołych, Serdecznych Świąt życzę :-) Cicha Fanatyczka FiK-a :-)
Dla mnie niepowtarzalny smak świąt bożonarodzeniowych to … aromatyczny barszczyk z uszkami grzybowymi , które szykują dziewczynki te duże i małe. Grzybki jesienią w pobliskim lesie zebrane i wyselekcjonowane . Bo do świąt z wyprzedzeniem rychtujemy się. Dodam jeszcze drugą potrawę: to KUTIA :-) ! O… to must have – z całą lawiną suszonych owoców i bakalii, od dwóch lat wzbogacona smakiem pieczonych kasztanów! Zniewala smakiem. Próbował ktoś? Polecam, eksperymentujcie- bo w kuchni nigdy nie może wiać nudą. Nawet przy szykowaniu tradycyjnych potraw bożonarodzeniowych :-) Do tego szklaneczka kompotu ze suszonych owoców z dziadkowego sadu i święta mogą trwać miesiąc cały :-) Gdy na stole jest mój barszczyk z uszkami, kutia i kompocik – jestem w 7 niebie :-)
Wyznanie pewnej pierogoholiczki.
Cześć, Mam na imię Karolina. Mam 21 lat i jestem uzależniona od… pierogów z kapustą i grzybami na wigilijnym stole ;)! Pojawiły się w moim życiu jeszcze, gdy moje podniebienie nie było, aż tak wysmakowane, a potrawy wigilijne połykałam z prędkością światła, ale tylko po to by jak najszybciej dobrać się do prezentów, które można było otworzyć dopiero po kolacji. Z pierogami było inaczej… To było jak miłość od pierwszego wejrzenia. Na ich widok mój wewnętrzny niejadek odlatywał na Księżyc, a słodycze zupełnie przestawały istnieć ;). Ta miłość do pierogów przetrwała do dziś. I choć już nie jadam tych samych tradycyjnych pierogów, które przygotowywałam z babcią w dzieciństwie, a stałam się fit ludkiem, który na widok glutenu ma ochotę uciekać ;) to staram się pokazać innym, że inaczej nie znaczy gorzej czy mniej smacznie. A wegańskie pierogi? Zadomowiły się na moim wigilijnym stole prawdopodobnie na stałe i na moje nieszczęście skradły serca też innych domowników, co oznacza mniej pierogów dla mnie… ;)
Z poważaniem,
Pewna pierogoholiczka
Świąt nie wyobrażam sobie bez pysznego barszczu z uszkami mojej mamy, racuchów wigilijnych takich bez cukru oraz wspaniałych makowych smakołyków, czyli makowca zwijanego, na kruchym cieście z bezą, makówek i makowych maślanych ciasteczek. To są może niezbyt wyszukane dania i można je sobie przygotować/upiec bez świąt, ale w tych dniach one nabierają jakiś cudownych właściwości, smakują tak cudownie jak żadnego innego dnia. Mają w sobie ten czar, urok nawet podczas ich przygotowania. to jest coś cudownego co zawsze chce już kultywować, to jest moja tradycja. Pozdrawiam i życzę radosnych i rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia…:)