Pod koniec kwietnia br. Facet i Kuchnia spędził krótki urlop m.in. w Berlinie i Dreźnie.
Wpisów o wrażeniach z wycieczki pojawi się kilka; na początek, parę słów o drezdeńskich czekoladowych salonikach Camondas.
Mini-sieć Camondas to, póki co, cztery sklepy z czekoladą, zlokalizowane wyłącznie w centrum Drezna. Odwiedziliśmy trzy – dwa na drezdeńskiej starówce, trzeci natomiast w sąsiadującym ze starówką centrum handlowym. Na czwarty punkt Camondas nie dane nam było trafić, ale dowiedzieliśmy się, że zamiast czekolady sprzedaje się w nim tylko ciastka i inne produkty nieczekoladowe, w związku z czym chyba nie ma czego żałować.
Sklepy Camondas nie są szczególnie imponujących rozmiarów, ale zaskakują wyborem asortymentu.
Pod jednym dachem mamy tu szeroki wachlarz czekolad, czekoladek, pralinek, trufli, kremów czekoladowych (np. z gorzkiej czekolady z dodatkiem ok. 20% oliwy extra vergine) i innych czekoladowych smakołyków takich marek, jak Amedei, Blanxart, Bovetti, Domori, Kallari, Modica, Pacari czy Venchi.
Czekolady z koziego i owczego mleka
I masło czekoladowe
Poza wyrobami z czekolady z różnych zakątków świata, w Camondas wyodrębniony jest też regał z lokalnymi, saksońskimi czekoladami. Pytają o nie przede wszystkim złaknieni miejscowych pamiątek turyści w wieku mniej lub bardziej podeszłym ;-)
Nas bardziej zainteresowały m.in. włoskie Domori, o które w naszym pięknym kraju nie jest łatwo. Recenzję (co najmniej) jednej znajdziecie za jakiś czas na blogu.
Każdy sklep dysponuje kilkoma stolikami i/albo ogródkiem (w zależności od lokalizacji), przy których można napić się kawy, czekolady albo spożyć na miejscu coś słodkiego.
Cennik:
Camondas kusi również lodami. Najfajniej wyglądały duże, bardzo czekoladowe lodowe prostokąty na patyku, ale niestety chłodna aura nie sprzyjała konsumpcji. Chociaż, niektórym to nie przeszkadzało ;-)
O jakości sklepów i trafnym doborze czekolad świadczyć może m.in. fakt, że jedyne dostępne w nich marki belgijskie to Cafe Tasse i Dolfin, które bez problemu można znaleźć i w naszych krajowych delikatesach.
Jeśli będziecie w Dreźnie, zdecydowanie warto do któregoś z przybytków Camondas zabłądzić. Nie sposób wyjść stamtąd z pustymi rękami…
Strona internetowa sieci – LINK
Ojej…
Cudnie.
Mnie najbardziej ujęła ta czekolada z mleka owczego i koziego… :)
Duże zakupy zrobione? :)
Nieduże, a i tak jeszcze nie było kiedy spróbować choćby jednej ;-)
O! To u mnie :-) dość często zaglądam do Camondas. Uwielbiam zapach czekolady unoszący się w całym sklepie. No i chyba uzależniłam się od ich lodów ;-)
Fajnie jest trafić na recenzje znanego sklepiku :-)