Co przywieźć z Tallina? Najlepszy subiektywny przewodnik.
Napiszmy to jeszcze raz: Tallin to turystyczna perełka północnej Europy.
Kameralna, kieszonkowa wręcz stolica Estonii to nie tylko urokliwe miasto z licznymi restauracjami ze świetnym jedzeniem, zaskakująco dobrze zaopatrzonymi winiarniami i barami oraz przytulnymi klimatycznymi kawiarniami ze znakomitą kawą. To także świetne miejsce na zakupy. Nie brak tu zarówno miejskich halowych targów, jak i tradycyjnych targowisk, na których można znaleźć typowo lokalne produkty. I przy okazji różne od tych, które zwykło się przywozić z innych miejsc.
Jeśli miód, to na przykład z miejscowym superfoods, czyli sproszkowanymi organicznymi grzybami chaga. Jeśli czosnek, to czarny – fermentowany. Jak tego nie kupić? Podróże to przecież nie tylko poznawanie nowych miejsc, ale też odkrywanie nowych smaków. Nie ma jednego bez drugiego. Jedzenie to jeden z najważniejszych elementów składowych kultury. Nie tylko kultury kulinarnej, ale kultury w ogólności. Oraz symbol tożsamości i przynależności narodowej czy etnicznej.
W estońskiej kulturze brak jednego wyrobu, który mógłby symbolizować więź lub stanowić materialny łącznik między ludźmi a krajem (tak jak np. rosyjskie matrioszki). Estońskie rękodzieło bazuje jednak na kilku kluczowych produktach, w tym m.in. na łyżkach i naczyniach z drewna (np. z brzozy, świerków, etc.), ręcznie tkanych i wyszywanych rękawiczkach, czapkach i tak dalej oraz na unikalnej ceramice.
Co przywieźć z Tallina? Wybór jest szeroki, więc każdy znajdzie coś dla siebie. Na pewno warto dobrze się rozejrzeć i nie kupować byle czego w pierwszym lepszym supermarkecie, ponieważ miasto ma sporo do zaoferowania także w temacie zakupów.
Co przywieźć z Tallina?
Po kilku dniach spacerowania po mieście i zaglądania do różnych sklepów chciałoby się powiedzieć: wszystko! ;-)
Poniżej nasz subiektywny przewodnik na podstawie własnych zakupów. Kolejność poszczególnych propozycji jest raczej przypadkowa, a na końcu w bonusie kilka pomysłów na pamiątki z Helsinek.
Ceramika artystyczna
Savikoda Keraamika to sklep połączony z czynnym warsztatem, ulokowany przy słynnej średniowiecznej uliczce, czyli w Pasażu Św. Katarzyny. W ofercie ma nietuzinkowe, oryginalne ceramiczne naczynia, niepowtarzalne wzory i naturalne materiały. Rządzi tu Jagna, która odpowie na każde pytanie dotyczące wyrabianego przez nią rekodzieła. Warto tu przyjść, trudno wyjść bez zakupu czegoś fajnego. Savikoda nie sprzedaje online, a szkoda.
Rękodzieło z drewna
Misy, miski, miseczki, łyżki, noże do masła, kubki, podstawki, deski kuchenne, biżuteria i tak dalej. Wszystko z drewna (najczęściej brzoza lub iglaki) i ręcznie wyrabiane.
Rękodzieło ze skóry, rzemieślnicze kartki pocztowe, bardziej zwyczajna (i tańsza) ceramika etc.
Ciąg dalszy rękodzieła – notesy małe i duże w skórzanych okładkach, z kartkami papieru stylizowanymi na zamierzchłe średniowieczne czasy, pocztówki drukowane na czerpanym papierze. Tak ładne, że aż żal wysyłać ;-)
Czarny czosnek
To estoński superfood. Czarny czosnek (must kuuslauk) powstaje w procesie fermentacji i pieczenia, który trwa kilka tygodni. Fermentacji poddaje się całe główki czosnku. Zachodzi ona przy wysokiej wilgotności, w temperaturze około 60 stopni C. Wszystko to sprawia, że czarny czosnek traci charakterystyczny czosnkowy aromat i smak, a jednocześnie zdecydowanie poprawia się przyswajalność zawartych w nim substancji aktywnych. Więcej o czosnku przeczytasz w przepisie na słodkie trufle. Do kupienia w sieci delikatesów Rimi (tych samych, w których warto kupować w Rydze).
Sery
Na estońskiej prowincji o lokalne sery jest zdecydowanie łatwiej. W Tallinie wybór jest ograniczony, ale można znaleźć to i owo. Przykładowo, w serowym butiku Juustukuningad przy Rottermani 2 można kupić wytwarzane w Estonii twarde sery z koziego i krowiego mleka z różnymi dodatkami (np. z orzechami i kminkiem – ceny ok. 20-25 EUR za kg). Juustukuningad ma w Tallinie 8 sklepów w różnych częściach miasta. W każdym jest trochę inny asortyment.
Bardzo dobry jest też ser wędzony (pośrodku – 6,50 EUR) i estoński pleśniowy z dodatkiem konopi (8 EUR). Na ostatnim zdjęciu widać lokalną odmianę ricotty – do kupienia na targu, na wagę. Była tak smaczna, że kupiliśmy jej za dużo dzień przed końcem urlopu i nie zdążyliśmy zjeść. Zapakowana do podręcznego bez problemu doleciała do domu :-)
Miody
Naturalną reakcją na widok takich miodów, jak te ze sproszkowanymi grzybami chaga, z miętą czy z kurkumą i pieprzem jest nieposkromiona ciekawość, która każe Ci wpakować je natychmiast do koszyka. A smaków było kilkanaście… Cena miodu to ok. 8-10 EUR w zależności od smaku i rozmiaru słoika.
Przyprawy
Fajny stragan z przyprawami na jednym z targów z dala od centrum. Jak za dawnych lat ;-) Wszystko na wagę, a z przemiłą babuleńką obsługującą stoisko można porozmawiać także po rosyjsku i po polsku. Angielski tu nie istnieje. O samym targu i jego osobliwościach będzie więcej już niebawem. Co warto wziąć? Co kto potrzebuje, np. młotkowany pieprz, berberys, paprykę, pieprz w kulkach z zielem angielskim, kurkumę…
Suszone owoce
Tak jak w Polsce, najlepsze bakalie są na targu. Innych nie warto kupować, ani tym bardziej jeść. Polecamy: rodzynki bez dodatku cukru (z Uzbekistanu), morele, kumkwat, owoce hurmy japońskiej (z Gruzji), kwaśną żurawinę niedosładzaną i suszone wiśnie ?❤️. Przede wszystkim wiśnie!
Czekolady
Słodycze Kalev (m.in. czekolady, cukierki, marcepan) są chyba najpopularniejszą pamiątką/prezentem przywożonym z Estonii. Skład większości ich czekolad i cukierków jest mierny. Tylko gorzkie trzymają dobry poziom i tylko takie warto kupić. Są bardzo tanie, średnio od 1,5 do 2 EUR za 100 g.
Poza tym: kupiona dopiero na lotnisku w dniu wylotu (nigdzie indziej jej nie było) niszowa czekolada Stay Young (raw & organic), wyrabiana rzemieślniczo przez czekoladowych pasjonatów. Ma czysty skład, powstaje z surowców organicznych i z surowego kakao. Niespełna 50 g kosztuje 5 EUR. Tu w wersji 16 superfoods w jednej tabliczce. Warto.
Roślinne ciekawostki, np. puder z rokitnika i rahulik
Rahulik znaczy spokój :-) To również herbata z melisy z dodatkiem nasion fenkułu, róży, liści jeżynowych, kwiatów rumianku, skrzypu i kory cynamonu. Pyszna!
Rokitnik i wszystko, co można z niego zrobić, jest popularny nie tylko w Estonii, ale też w krajach skandynawskich. Jest puder z rokitnika, suszony rokitnik w postaci chrupek, konfitury, słodycze z rokitnikiem, syrop rokitnikowy, miody i wódka z rokitnikiem. I tak dalej.
Szprotki z Bałtyku
Duża ilość małych rybek w puszce. Dobra rzecz dla lubiących szprotki. Można kupić w mieście albo na lotnisku.
Alkohol
W temacie prezentowych alkoholi z Estonii wszyscy piszą zawsze o tym samym: albo słodki likier o smaku rumu pod tytułem Vana Tallin, albo nic. Tymczasem wybór procentów jest znacznie szerszy, można wybierać m.in. spośród licznych lokalnych wódek i innych likierów owocowych. W tym – jakżeby inaczej – z rokitnikiem.
Konserwy z mięsem innym niż zwykle
Konserwa z łosia. Albo z niedźwiedzia. Albo z innej dziczyzny. Co kto lubi. Dobry prezent dla mięsożercy. Cena małej puszki z łosiem – 10 EUR.
Gdzie kupować?
I. Pasaż Św. Katarzyny
Malowniczy Pasaż Św. Katarzyny najwięcej uroku ma po zmroku (im później, tym lepiej), kiedy znajdujące się przy nim warsztaty rzemieślnicze i sklepy są zamknięte na cztery spusty.
W nocy w pasażu nie ma żywej duszy, ale za dnia również warto tutaj zajrzeć. To tu mieści się m.in. warsztat Savikoda z ceramiką, a także sklep w stylu polskich cepelii z różnistym rękodziełem. Jedno z wejść do Pasażu znajduje się pod poniższym szyldem przy Vene 12.
II. Sadama Turg
To hala targowa przy porcie, nieopodal terminala promowego. Można tu kupić wszystko i jeszcze więcej, przede wszystkim jedzenie. Z jedną halą łączy się druga, która wygląda jak półhurtownia z alkoholem. Jest tu nawet porto w dobrej cenie – kupiliśmy dwie butelki Kopke (Tawny 10 + LBV), każda za ok. 20 EUR.
III. Sklepy Eesti…
…czyli z estońskimi produktami. Jest tu wszystko: rękodzieło z drewna, jedzenie, pocztówki, alkohol, ceramika, biżuteria, ubrania. Większość rzeczy w surowym, średniowiecznym stylu. Duży, dobrze zaopatrzony sklep Eesti jest np. przy głównym deptaku (Viru 3).
BONUS: Helsinki – co kupić
I. Muminkowe gadżety są wszędzie – kubki, talerze, koszulki, czapki to tylko wierzchołek góry lodowej. Trudno wyjechać z Helsinek bez czegoś z Muminkami. Padło na t-shirty. W porównaniu z innymi rzeczami naznaczonymi Muminkiem ich cena jest relatywnie konkurencyjna.
II. Czekolady Goodio i klasyczne gorzkie (organiczne) – Goodio to najlepsze fińskie czekolady, więcej przeczytasz o nich tu: Goodio – recenzje.
III. Konfitura domowej roboty z dzikiej pomarańczowej maliny moroszki (fin. lakka) rosnącej w Laponii, kupiona na targu w helsińskim porcie.
Sprzedawała ją na straganie z owocami i przetworami starsza Pani, która na pytanie o zawartość cukru w konfiturze odparła płynnym angielskim (Skandynawia!), że jest go naprawdę niewiele. Maksymalnie 10%, tylko tyle, ile potrzeba, by cukier zadziałał jak konserwant. Kiedy spróbowaliśmy jej w domu, faktycznie okazało się, że konfitura smakuje malinami (!), a nie cukrem. Już konsystencja wskazuje, że składa się praktycznie z samych owoców – w przeciwieństwie do fabrycznych dżemów Ikea-style, w których cukier żelujący tworzy „konsystencję” produktu, a przy okazji skutecznie zabija smak wszystkiego innego. Świetna min. do placków gryczanych.
IV. Sery z koziego mleka. Jeden to fiński, długo dojrzewający (24 miesiące) tradycyjny twardy kozi ser. Kosztuje 39 EUR za kilogram, czyli tyle, co najlepszy 40-miesięczny parmezan, ale jest bardzo smaczny. Na skandynawskie ceny nie ma innej metody, jak po prostu przywyknąć ;-)
Drugi to supermarketowa wersja norweskiego Brun Undredal, czyli tradycyjnego koziego sera z dodatkiem karmelizowanej serwatki, który wygląda trochę jak hiszpańska galaretka z pigwy. A smakuje jak solony karmel.
Po oryginał trzeba pojechać do Norwegii albo do Bra, gdzie najlepszą wersję Bruna sprzedają Norwegowie :-)
Planowaliśmy kupić również tradycyjne fińskie swetry z reniferem, ale założony budżet w kwocie 250 EUR na sweter okazał się niewystarczający. Naprawdę ładne swetry z przyjemnej wełny i z fajnymi wzorami kosztują 450-500 EUR za sztukę. Będzie co kupić następnym razem…
Miody niezwykle intrygujące, próbowali Państwo już któregoś?
Tak, z pieprzem i kurkumą: https://www.facebook.com/Facetikuchnia/photos/a.556576634437786.1073741840.166454806783306/1434021966693244/?type=3&theater. Smakuje niesamowicie, ale tak jak np. miele di corbezzolo z Sardynii – na pewno nie jest dla wszystkich. Zawiera dużo kurkumy :-)
Bardzo udany shopping, koszulki z muminami zajebiste :D
Muminki rządzą!;-)
Kosmiczne te miody ? Szczególnie miętowy!
True, jedyne w swoim rodzaju.
Dobry artykul, sami uwielbiamy sport, równiez jak kazda aktywnosc fizyczna.