Lizbona co zobaczyć – 28 miejsc. Najlepszy przewodnik.
Lizbona
Lizbona to miasto do zakochania od pierwszego wejrzenia. Jej urok polega właśnie na tym, że tak naprawdę w Lizbonie nic nie trzeba. Można i bardzo warto, ale żadnego musu nie ma, bo miasto samo w sobie ma tak wyjątkowy klimat, że jeśli ktoś postanowi zacząć lizbońską przygodę od pełnego spontanu, też wyjedzie z miasta szczęśliwy (i załamany, że to już).
Lecąc do Lizbony za pierwszym razem mieliśmy wrażenie, że tak kameralne miasto spokojnie da się ogarnąć w tydzień. Naiwni! Za drugim było już jasne, że nic z tych rzeczy i że najlepiej po prostu łączyć wodę z ogniem. Zwiedzać to, co jest do zwiedzania, bo warto, a z drugiej strony znajdować czas na to, co na urlopach najlepsze: włóczyć się po mieście bez konkretnego celu, błądzić po uliczkach, wpadać do przypadkowych kawiarni, fotografować zabytkowe tramwaje przy każdej nadarzającej się okazji, pić wino, jeść, kupować fajne rzeczy na osłodę końca urlopu, robić jednodniowe wycieczki za miasto… Słowem, żyć Lizboną, cieszyć się nią i przecierać tu własne ścieżki. Efekt łatwo przewidzieć: w takim planie nie ma czasu ani miejsca na sen, dlatego my po urlopach (nie tylko w Lizbonie) wyglądamy jak zombie. Upiornie zmęczone i zajebiście szczęśliwe zombi ;-)
Póki co, łącznie spędziliśmy w Lizbonie nieco ponad 2 tygodnie i już wiemy, że kiedy przyjdzie czas na kolejne podejście, będzie tak samo jak wcześniej. Energia niewiadomo skąd, kawa na hektolitry (a jednak wiadomo…) i nowa lista życzeń do spełnienia w tym niesamowitym mieście. Lizbona – i Portugalia – zachwycają pod każdym względem. Sempre Portugal!
Poniższy – streszczony w punktach – plan zwiedzania to wariant mega intensywny zaprogramowany na ok. 10-14 dni.
Bierzcie z niego, ile chcecie. To Wasz urlop, Wasze tempo, Wasze szczęście :-) Tu nawet weekendowy wypad naprawdę ma sens. Lizbona czeka!
Sprawdź też inne wpisy #Lizbona i #Portugalia
- Miradouros – najciekawsze punkty widokowe Lizbony
- 12 rzeczy, które musisz zrobić w Lizbonie
- Gdzie jeść w Lizbonie
- Windy uliczne i tramwaje w Lizbonie
- 10 rzeczy, które musisz zjeść w Lizbonie
- 17 rzeczy, które musisz zrobić w Porto
- Tavira, Algarve – odcinek I
- Tavira, Algarve – odcinek II
- Tavira, Algarve – odcinek III
- Gdzie zamieszkać w Lizbonie (w najlepszych dzielnicach, czyli Bairro Alto i Alfamie)
- Nocny spacer po Lizbonie
- Portugalia – co kupić?
Convento do Carmo
Klasztor Karmelitów to jeden z bardziej widocznych śladów potężnego trzęsienia ziemi i tsunami, które nawiedziło Lizbonę w 1755 roku. Ruiny Convento do Carmo usytuowane są w samym sercu miasta, tuż obok popularnej wśród turystów ulicznej windy Santa Justa. Convento do Carmo to gotycka budowla, z której dachu ocalały jedynie podtrzymujące go łuki.
W dobrze zachowanym absyncie mieści się małe muzeum archeologiczne z grobowcem Ferdynanda I dwiema dziecięcymi mumiami peruwiańskimi.
Do Convento do Carmo wchodzi się od strony placu Largo do Carmo w Chiado. Bilet per capita kosztuje 3,50 EUR. Godziny otwarcia: 10:00 – 19:00 (czerwiec – wrzesień), 10:00 – 18:00 (październik – maj), w niedzielę zamknięte.
Mosteiro dos Jeronimos
Klasztor Hieronimitów to okazały kompleks klasztorny w Belem, wzniesiony w I połowie XVI wieku. Uważany jest za perłę stylu menuelińskiego w architekturze i jedno z najpiękniejszych zabytkowych miejsc w Lizbonie. Bez dwóch zdań warto go zwiedzić, nie bacząc na tłumy turystów. Klasztor stanowił siedzibę zakonu Hieronimitów do I połowy XIX wieku. Aktualnie w kościele św. Marii ulokowanym w budynku klasztoru odbywają się msze (za pierwszym razem trafiliśmy nawet na ślub), ale sam klasztor dostępny jest wyłącznie jako obiekt do zwiedzania przez turystów. Główną atrakcją jest tu dwupoziomowy dziedziniec otoczony rzeźbionymi arkadami. Wejście per capita to koszt rzędu 10-12 EUR. My kupiliśmy podwójne bilety uprawniające do zwiedzania Torre de Belem i Mosteiro dos Jeronimos – taki bilet kosztuje 15 EUR od osoby.
Przy dobrej pogodzie do zielonej i bogatej w zabytki dzielnicy Belem (i do klasztoru) najlepiej przespacerować się z centrum piechotą. Spacer wzdłuż brzegu Rio Tejo w kierunku jej ujścia do Atlantyku to atrakcja sama w sobie. Można też podjechać zabytkowym żółtym tramwajem.
Zdjęcia z różną pogodą, ponieważ pochodzą z trzech różnych wyjazdów do Lizbony :-)
Torre de Belem
Wieża na Rio Tejo, wzniesiona z białego kamienia, zdobiona mnóstwem rzeźb, odzwierciedlających m.in. wyobrażenia morskich stworów. To symbol Epoki Wielkich Odkryć Geograficznych i zarazem jeden z głównych symboli Lizbony. W przeszłości wieża pełniła funkcje obronne i stanowiła punkt orientacyjny dla żeglarzy. Dziś jest jedną z najpopularniejszych atrakcji miasta. Kolejki do wejścia są tu zawsze, ale nie należy się zrażać. Po zwiedzaniu wieży warto skorzystać z okazji i w kawiarni w Torre napić się kawy. I zjeść słynne ciastko Pastéis de Belém. Jeśli ktoś lubi ;-) Podobnie jak przy Mosteiro dos Jeronimos, zdjęcia są z różną pogodą, ponieważ pochodzą z trzech różnych wyjazdów do Lizbony.
Padrão dos Descobrimentos
Pomnik Odkrywców w Belém, nad Tagiem, wysoki na ponad 50 m. W pierwszej prowizorycznej wersji zbudowano go w 1940 na portugalską wystawę światową. Kolejną, ostateczną, odsłonięto w 1960, w 500 rocznicę śmierci Henryka Żeglarza. Pomnik przedstawia postaci z okresu wielkich odkryć geograficznych (jest tu m.in. Henryk Żeglarz, Vasco da Gama, Ferdynand Magellan, Diogo Cão, Nuno Gonçalves, Luís de Camões).
Na szczycie jest taras widokowy. Dobrze widoczna z góry marmurowa mozaika przedstawia mapę i trasy podróży portugalskich odkrywców. W tle – Klasztor Hieronimitów.
Elevador Santa Justa
Pionowa winda uliczna Santa Justa (zwana też Elevador do Carmo) to jeden z najbardziej rozpoznawalnych i najpopularniejszych obiektów turystycznych w Lizbonie. Kolejki do wjazdu ustawiają się przy Rua de Santa Justa od samego rana. Zabytkowa, wysoka na 45 metrów winda o koronkowej żelaznej konstrukcji łączy niższe ulice Baixa z wyżej położonym placem Largo do Carmo. Zaprojektował ją Raoul Mesnier de Ponsard, który wg części źródeł był uczniem Gustawa Eiffla. Windę zbudowano w latach 1900-1902, oddano ją do użytku 10 lipca 1902 r.
Bilet do Santa Justa kosztuje 5 EUR i obejmuje dwa przejazdy windą (wjazd i zjazd, w dowolnej kolejności, oraz wstęp na taras widokowy). Przejazdy Santa Justa można wykorzystać w odstępie kilku dni, np. jednego dnia wjechać na górę i wejść na taras widokowy, a kilka dni później – dojść pieszo na Largo do Carmo i zjechać na Rua de Santa Justa. Windą można przejechać się też na podstawie zwykłego miejskiego biletu; wówczas taras widokowy jest dostępny za opłatą (1,50 EUR).
Poniżej: widok z tarasu na szczycie Santa Justa na Praça de Dom Pedro IV
Trochę szkoda, że po zmroku taras widokowy jest zamykany.
Nieopodal Santa Justa znajduje się świetnie zaopatrzony sklep z winami. Jeżeli kupować wina i porto w stolicy Portugalii, to najlepiej tu: Garrafeira Nacional, Rua de Santa Justa 18. Sprawdzone bardzo skrupulatnie.
Praça de Dom Pedro IV
Praça de Dom Pedro IV w Baixa – znany też jako Plac Rossio – to od epoki Średniowiecza jeden z głównych placów w mieście. Spacerując po Lizbonie przecina się go nieustannie.
Poniżej: dworzec kolejowy Rossio
Pink Street
Pink Street to odcinek Rua Nova do Carvalho. Miejsce pełne klubów, barów, restauracji. Kiedyś o skomplikowanej reputacji (Dzielnica Czerwonych Latarni), od pewnego czasu skutecznie oswajane. I dobrze. Przed południem jest pusto, po południu i wieczorem wręcz przeciwnie.
Praça do Comércio
Praça do Comércio czyli Plac Handlowy ulokowany jest przy brzegu Tagu, w osi topowego deptaka Lizbony: Rua Augusta. Od alei oddziela go Łuk Triumfalny, natomiast od rzeki – Cais das Colunas.
Katedra Sé
Katedra Sé (Katedra Najświętszej Maryi Panny) ulokowana jest w obrębie Alfamy, 400 metrów od Praça do Comércio. Wybudowano ją w roku 1150, w surowym stylu romańskim, na miejscu byłego głównego mauretańskiego meczetu w Lizbonie. Wstęp do katedry jest bezpłatny, kilka EUR kosztuje natomiast bilet do kameralnego, ale pełnego skarbów muzeum, z którego można podziwiać widok między innymi na labirynt uliczek urokliwej Alfamy.
Rua Augusta
Reprezentacyjny deptak Lizbony i chyba najsłynniejsza ulica dzielnicy Baixa. Sklepy, sklepy, sklepy. A poza tym galeryjki, artyści, uliczni rozrywkowicze, bary w których lokalsi oglądają mecze do późnej nocy… I przemykający nieopodal żółty tramwaj 28, któremu można zrobić milion zdjęć i nie mieć dosyć ;-)
Santa Justa to nie wszystko – zabytkowe windy uliczne i tramwaje
Zabytkowe tramwaje i windy uliczne w Lizbonie to jedne z najważniejszych symboli-wizytówek stolicy Portugalii, a zarazem jedne z najsłynniejszych i najczęściej fotografowanych obiektów w mieście. Tworzą jedyny w swoim rodzaju, wyjątkowy klimat. Są piękne, a do tego mają jakąś magiczną, przyciągającą moc, która sprawia, że cieszą się niesłabnącą popularnością zarówno wśród lokalsów, którzy traktują je po prostu jak codzienny środek komunikacji miejskiej, jak i turystów.
Szczegółowe opisy i mnóstwo zdjęć znajdziesz w tym wpisie: Windy i tramwaje w Lizbonie.
Museu de Carris
Muzeum tramwajów w Lizbonie to miejsce dla pasjonatów, a jedno z nas jest na ich punkcie zdrowo przekręcone ;-) Museu de Carris to nie tylko wystawy stałe, ale też centrum kulturalne stanowiące miejsce organizacji różnych imprez okolicznościowych. Prezentuje przeszłość i teraźniejszość komunikacji miejskiej w Lizbonie. Mieści się przy Rua Primeiro de Maio 101, niedaleko Ponte 25 de Abril.
Muzeum działa od 1999 roku. Urządzone jest w zajezdni Santo Amaro, która wciąż stanowi „parking” dla wszystkich tramwajów Lizbony. Dla pasjonatów zabytkowej komunikacji miejskiej to must see. Jeżeli jednak stare tramwajki i windy uliczne pomykające po ulicach Lizbony nie robią na Tobie wrażenia, wizytę w muzeum możesz sobie darować. Ostatnim punktem zwiedzania jest butik. Co kupiliśmy – we wpisie o zakupach w Portugalii.
Park Eduardo VII
Park Edwarda VII to miejski park publiczny otwarty całą dobę. Zielony teren, świetnie nadający się do spacerów, zajmuje powierzchnię około 26 hektarów i ciągnie się od Avenida da Liberdade i Praca do Marques de Pombal w kierunku centrum Lizbony. Nazwa parku to wyraz uznania dla Edwarda VII, króla Wielkiej Brytanii, który w 1902 roku odwiedził Portugalię w imię umocnienia relacji pomiędzy Zjednoczonym Królestwem a Portugalią.
Cristo Rei
Cristo Rei to widoczny z niemal każdego miejsca w Lizbonie monument Jezusa z rozpostartymi ramionami (projekt architekta António Lino), z miejsca przywołujący skojarzenia ze słynnym pomnikiem Chrystusa Odkupiciela na Corcovado w Rio de Janeiro (ZOBACZ VIDEO).
Szczegółowy wpis, więcej zdjęć – w tym z tarasu widokowego na wysokości 82 m, oraz instrukcja, jak do Cristo Rei dotrzeć, w tym wpisie: Cristo Rei.
Mercado da Ribeira – targ i strefa gastro
Mercado da Ribeira to największy i najsłynniejszy targ spożywczy w Lizbonie, umiejscowiony pod dachem rozległej XIX-wiecznej hali (VIDEO). Wiosną 2014 targ rozbudowano, dzięki czemu powstała tam również całkiem nowa strefa gastronomiczna.
Godziny otwarcia są długie (od 10:00 do 2:00 w nocy), można więc przyjść tu zarówno rano na śniadanie, jak i późnym wieczorem na kolację. Pod dachem, w całkiem komfortowych warunkach, w ciepłym i ładnie oświetlonym wnętrzu, z dostępem do wygodnych stołów, toalet, a nawet bezpłatnego i niezawodnego Internetu można spróbować prostych lokalnych dań podanych w przyzwoity sposób. Nie ma tu kartonowych tacek i plastikowych sztućców. Dania wydawane są w ceramicznych naczyniach, wina serwowane w szklanych kieliszkach, a serwis sprzątający działa bez zarzutu – kiedy tylko goście odejdą od stołu, naczynia znikają i zwalnia się miejsce dla kolejnych biesiadników.
Pod tym względem wszystko działa tu jak rasowy fastfood, z jedną – acz zasadniczą – różnicą: jedzenie jest autentyczne, przyrządzane z miejscowych składników (często z targu tuż za ścianą) i naprawdę dobre. Widać też, że oferta idzie z duchem czasu i uwzględnia bieżące trendy, ponieważ w menu pojawiają się również propozycje zarówno bezglutenowe, jak i wegańskie. W razie wątpliwości, alergii, szczególnych upodobań, etc. warto przy zamówieniach pytać o szczegóły. Obsługa przeważnie mówi po angielsku, więc zero stresu :-)
Szczegółowe wpisy tu: Mercado da Ribeira – restauracje oraz Mercado da Ribeira – targ.
Cabo da Roca
Cabo da Roca to najdalej wysunięty na zachód punkt kontynentalnej Europy. Przyjeżdza się tu dla nieziemsko urzekających widoków i piękna surowej przyrody. Gdyby nie tłumy przybywających do Cabo autokarami turystów, byłoby naprawdę magicznie. Cyknięcie zdjęcia bez bohaterów drugiego planu wymaga pewnych wysiłków i jest testem na spokój ducha, ale da się.
Cabo da Roca znajduje się na trasie pomiędzy Cascais a Sintrą – z każdego z tych miejsc można dojechać tu autobusem (ok. 12-15 km).
Podobno zwykle pogoda jest tu mniej łaskawa, a słońca raczej nie widać. Podobno ;-) Tak czy owak, nawet przy niezłej słonecznej aurze wiatr urywa łeb. Długowłosym zaleca się frotki.
Ponte Vasco da Gama
To najdłuższy w Europie, liczący ponad 17 km most, który najlepiej oglądać spacerując brzegiem Rio Tejo.
Miradouro de São Pedro de Alcântara
Lizbona to także miasto punktów widokowych. Jest ich tyle, że można by poświęcić im oddzielny wpis. Mają jedną wadę – zwykle są nieznośnie zatłoczone, więc najlepiej odwiedzać je bladym świtem albo w nocy. Albo w deszczu :-)
Igreja de São Roque (Kościół św. Rocha)
Kościół Św. Rocha znajduje się w obrębie Bairro Alto, w odległości niespełna 300 metrów od Miradouro de São Pedro de Alcântara. Z zewnątrz wygląda niepozornie, ale jego wnętrze jest niezwykłe. Igreja de São Roque to pierwszy kościół Jezuitów w Portugalii, i jeden z pierwszych na świecie. Słynie między innymi z kaplicy św. Jana Chrzciciela (Capela de São João Baptista), która powstała w Rzymie w XVII wieku i była ówcześnie najdroższą kaplicą na świecie.
Miradouro de Santa Catarina
Jeszcze jeden punkt widokowy przy 401 Rua de Santa Catarina.
Rio Tejo (czyli Tag)
To opcja dla kochających bardzo długie spacery :-) Z centrum Lizbony do Belem warto przespacerować się piechotą. Wędrówka wzdłuż brzegu Rio Tejo, z mostem Ponte 25 de Abril po drodze, w kierunku ujścia Tagu do Atlantyku to atrakcja sama w sobie. Nawet w deszczu ;-)
Oceanarium
Sympatyczne miejsce w Parque das Naçoes. Bardzo popularne. Dobre miejsce na spędzenie czasu przy kiepskiej pogodzie, choć to głównie atrakcja dla maluchów (bilety – 14 EUR per capita).
Teleférico
Kolej gondolowa nad Tagiem. Podobną ma Porto, Madryt, Barcelona… i tak dalej. Kolejki są fajne :-)
Livraria Bertrand do Chiado
Księgarnia przy Rua Garrett 73. Niby zwyczajna, ale z długą historią. Została założona w 1732 roku i jest podobno najstarszą księgarnią na świecie, bardzo interesującą także z architektonicznego punktu widzenia. Wyróżnia ją przestrzenne i zarazem niezwykle klimatyczne wnętrze. W takim miejscu można spędzić wiele godzin. Dla tych, którzy na wakacjach lubią kupować książki – nie tylko kulinarne.
Sintra
Piękna, miejscami wręcz bajkowa Sintra to obowiązkowy przystanek podczas zwiedzania Portugalii, szczególnie jeśli głównym celem podróży jest Lizbona.
Póki co, zrobiliśmy do Sintry dwa jednodniowe podejścia. Szczegółowy opis pierwszego jest w oddzielnym wpisie (Sintra). Za drugim razem zwiedziliśmy m.in. Castello dos Mauros – średniowieczny zamek Maurów położony na szczycie wzgórza w paśmie górskim Serra de Sintra. Ciąg dalszy wpisów o Sintrze niebawem.
Café com Equilibrio to najlepsza w Sintrze kawiarnia dla czystożerców. Nie ma tu wypakowanych cukrem ciastek, są za to same dobre rzeczy. Daktyle Medjool, orzechy, migdały, suszone owocki. I bardzo smaczna kawa. Czarna ovkors.
Estoril
Do Estoril można zajrzeć przy okazji wycieczki do Cascais. Obydwa miasteczka łączy przyjemna ścieżka spacerowa wzdłuż wybrzeża. Jej trasa prowadzi nadmorską promenadą. Spacer zajmuje ok. kwadransa. Najlepiej – jadąc pociągiem do Cascais – wysiąść o jedną stację wcześniej – w Estoril – i przespacerować się do Cascais piechotą.
Cascais
Ten popularny kurort to tylko pół godziny drogi od Lizbony.
Naszym zdaniem w Cascais najfajniejsze jest to, że można z niego wyjść ;-) i pójść na długi spacer wzdłuż wybrzeża Atlantyku. Samo miasteczko to typowy kurort, jakich wiele po europejskiej stronie Oceanu – ładne, ale bardzo zatłoczone rybackie miasteczko, tak samo jak zatłoczone są najpopularniejsze punkty widokowe (np. Boca do Inferno). Jest tu coś na kształt starego centrum, plaże, ładne wille i parki, ale przede wszystkim jest za dużo ludzi.
Poniżej: Fortaleza do Guincho, znany też jako Fort Velas. Ulokowany na skraju popularnej wśród surferów Praia do Abano, w Alcabideche w obrębie gminy Cascais.
Loja das Conservas
Największy i – póki co – chyba najfajniejszy w Lizbonie sklep ze słynnymi portugalskimi zapuszkowanymi rybkami i owocami morza to Loja das Conservas przy Rua do Arsenal 130. Można je kupić także m.in. w restauracyjnej części Mercado da Ribeira i Sol e Pesca oraz w większości sklepów z produktami dla turystów – w całej Portugalii.
Więcej o tym, co przywieźć z Portugalii – we wpisie o zakupach.
Jadę w marcu, dzięki stokrotne za ten wpis
Niesamowicie inspirujące miasto, uwielbiam je:)
Oj tak, w Lizbonie trudno się nie zakochać. Jest magiczna.
O, ktoś ma takie samo zdanie o Cascais jak ja. Wszyscy mnie tam wysyłali. Że sintra i cascais to mus. Sintra tak, Cascais nie. Nie porywa zupełnie:)
Piękne zestawienie:) Dodałabym do listy jeszcze Narodowe Muzeum Powozów w Belem, szczególnie jeśli lubicie stare tramwaje.
Nie bylam jeszcze, ale bede. Lizbona jest na pierwszym miejscu mojej aktualnej bucket list
Cudne miasto
Kto jest przekręcony na punkcie tramwajów? ;)
Gośka;-)