Przed Wami II konkurs ‚milenijny’, a zarazem kolejna okazja do zdobycia zdrowych i pysznych surowych czekolad, ufundowanych przez RAW COCOA.
:-)
Wyobraźcie sobie taki case:
Wstajecie rano, wszystko jest jak zwykle, poranna rutyna. Dopadacie swoich iphone’ów, blackberry, laptopów i czego tam jeszcze, a tu okazuje się, że fejsa nie ma. Rozpłynął się w eterze i w sercach wielu pozostawił czarną, ziejącą pustką, może nawet bezdenną otchań… Co robicie?
Spośród osób, które:
a) należą do grona fanów Faceta i kuchni oraz Cocoa na facebook’u, oraz
b) pod konkursowym postem na blogu lub facebook’u dodadzą wpis w temacie ‚jaki byłby Twój świat bez fejsa’,
wybierzemy 4, które otrzymają super zestawy od RAW COCOA, tj.: jagody inkaskie w surowej czekoladzie oraz 3 tabliczki surowych czekolad w różnych smakach – wszystkie wytwarzane z nieprażonego ziarna kakao, bogate w magnez, potas i żelazo.
Na wpisy czekamy od dziś, tj. od 8 do 14 czerwca br. Jedna osoba może zgłosić jedną odpowiedź. Ogłoszenie wyników – 20 czerwca br.
Pełny regulamin konkursu poniżej:
1. Organizatorem konkursu jest Szymon Kubicki, właściciel bloga ‘Facet i kuchnia’. Partnerem konkursu jest RAW COCOA / SUROVITAL.
2. Konkurs organizowany jest na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej w dniach od 8.06.2012 r. do 14.06.2012 r.
3. Zadaniem uczestników konkursu jest polubić profile Facet i kuchnia oraz Cocoa na Facebooku oraz dodać pod postem o konkursie wpis na temat ‚co byś zrobił/-a, gdyby facebook zniknął z eteru?’.
4. W konkursie nagrodzonych zostanie 4 uczestników, których odpowiedzi zostaną wybrane przez organizatora. Nagrodami w konkursie są zestawy słodyczy od RAW COCOA.
5. Informacja o wynikach konkursu zostanie opublikowana na stronie bloga Facet i kuchnia w dniu 20 czerwca br.
6. Warunkiem otrzymania przesyłki z nagrodą jest przesłanie przez laureata konkursu pełnych danych kontaktowych do wysyłki przedmiotu (imię, nazwisko i adres zamieszkania wraz z kodem pocztowym) w ciągu 5 dni roboczych od dnia opublikowania na blogu informacji o wynikach.
7. Zwycięzcy konkursu wyrażają zgodę na opublikowanie ich danych osobowych (imienia i nazwiska) na stronie bloga Facet i kuchnia.
8. Podanie nieprawdziwych lub niekompletnych danych osobowych (tj. imienia, nazwiska, adresu zamieszkania) stanowi podstawę odmowy wydania nagrody.
9. Nagroda może zostać przyznana wyłącznie osobie, która spełni wszystkie warunki konkursu, określone w Regulaminie.
10. Nagroda nieodebrana ulega przepadkowi.
11. Niniejszy Regulamin stanowi jedyny dokument, określający zasady konkursu.
Aż się przestraszyłam na samą myśl.Szczerze mówiąc to nie wiem co bym zrobiła.Po pierwsze szok po 2 mnóstwo wolnego czasu,po 3 brak kontaktu ze znajomymi i ze światem.
Na fejsie świat się nie kończy,ale bez niego byłby zdecydowanie mniej ekscytujący.Szukałabym nowego podobnego komunikatora i opłakiwała fc w samotności,wspominając cudowne chwile:)
Gdyby facebook zniknął z eteru to… rozejrzalabym sie dookoła, wyjrzała przez okno i czekala na zaćmienie słońca zwiastujące koniec świata.Przedtem jednak oddałabym się przyjemnościom ,które na codzień musze sobie dozować.Np. w końcu zjadłabym tyle kostek ulubionej czekolady ile chciałbym popijając ulubiona kawą bez wyrzutów sumienia, bo co tam kofeina co tam kalorie w obliczu nieuniknionego końca
Budzę się, paCZę z niedowierzaniem – http://www.facebook.com – Error 404: not found :O ! hmmm takie to nierealistyczne, że aż śmiem twierdzić, że pewnie stałabym nad laptopem i odświeżała fb do upadłego, a przynajmniej do momentu, w którym ktoś uświadomiłby mnie, że fb już nie ma :D
Pozdrawiam!
Zamknęli by mnie w psychiatryku, bo bez fejsa nie wiedziałabym co ze sobą zrobic i zaczęłabym chodzic po ścianach z nudów!
:O
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
‚@+&*(9(\\||”/ !!!!!!!!!!!!!!!!
AaaAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
masakra!
A ja fejsa pozbyłam się jakieś 3 miesiące temu ;) Od tego czasu czuję się szczęśliwa (bo mnie ludzie głupimi postami nie irytują) i wolna, pozytywnie to wpłynęło na moje kontakty ze znajomymi (jeszcze raz podkreślę, POZYTYWNIE) i podsumowując: jedyny minus – nie mogę wziąć udziału w konkursie.
Włączam laptopa, wchodzę na FB. Nie ma? Odświeżam stronę. Nie ma! Wyłączam laptopa. Biorę kawę, biorę książkę, idę na taras – i czytam. Zapominam o FB. W końcu wszystko przemija… :)
Świat bez facebooka
Dzień 1. Piątek. Akademik w Warszawie. Gorący okres przed sesją.
8.00 Cisza. Gruba impreza była w nocy. Euro wkrótce. Nauka? Nie ma spiny, będą drugie terminy. Na korytarzu brak żywej duszy, każdy śpi w swoim zamkniętym pokoju.
ok. 9.00 – student budzi się i włącza komputer. Poczta, facebook, itp. Cholerny internet, znowu nie działa. Próbuje połączyć się przez https, ssh, ping i inne. Nic. Dzień jak co dzień. Może później ruszy. Szykuje śniadanie, idzie po zakupy. Dobrze, że chociaż radio internetowe działa.
11.00 Gdzieś w biedronce.
Kolejki na całym mieście. Euro. Tłumy kibiców szukających swojego miejsca we wszechświecie. Tylko czemu akurat w tym sklepie?
Myśl – można poskarżyć się światu. Głupi telefon, nie ładuje facebooka. Pewnie słaby zasięg.
12.00 Akademik
Rozpaczliwy krzyk stawia całe piętro na nogi – ku…a!!!!
Drzwi się otwierają, zero reakcji. Sesja, a facebook nie działa. Głupi admin znowu coś kombinował z siecią. Trudno, dzięki Bogu są sieci zewnętrzne. Cholera, nie łączy. O co chodzi???
13.00 Stukanie do sąsiadów – u was też nie działa? Bez sensu. Atmosfera się zagęszcza. O co chodzi??? Stan zdenerwowania zaczyna rosnąć. Student chociaż napisałby co myśli o tym na swoim wallu. Hm… nie ma walla.
15.00 Pierwsze piwo.
16.00 Nie ma jak zaprosić znajomych na piwo. Pić samemu? Dobrze, że współlokatorzy są. Może do nich zagadam skoro nie mogę napisać? To takie dziwne…
17.00 Kilka piw później.
Mecz w strefie kibica.
…
??.??
Po meczu. Nie wiem, gdzie jestem. Opcja meldowania się nie działa.
Dzień 2.
Gdzieś po południu. Akademik.
Co z tym cholernym facebookiem? Nie wiadomo kto przeżył po meczu. Może tłum rozszalałych greków staranował naszych? Nikt się nie meldował. Cholera, jak to sprawdzić?
Myśl – dawno temu używaliśmy telefonów do dzwonienia. Ciekawe, czy super nowy Iphone/samsung/etc. ma wciąż taką funkcję. Sprawdzę.
Wow! Ma! Teraz tylko numer. Zaraz sprawdzę na facebooku. Cholera! Facebook przecież nie działa! Nie sprawdzę, piwo.
Wieczór.
W radiu coś mówią o zniknięciu Facebooka. Chyba oszaleli? Jak to nie ma facebooka?!?!?! Ludzie zniknęli? Czy ja jeszcze istnieję? Jestem zombie???
Noc.
Tak się nie da żyć. Nawet imprezy nie ma jak robić. Trzeba poznać sąsiadów i się z nimi napić. Głupota. To w ogóle można gadać z ludźmi inaczej niż przez czat?
Późna noc/wczesny ranek.
Da się. Ci z pokoju obok są spoko. Mają dobry alkohol. Chyba kiedyś lajkowałem ich profil z cytrusami. Może trzeba udostępnić go znajomym? Rano…
Dzień 3.
K…a! Nie pamiętam czyje buty stoją pod moim łóżkiem! Nie ma nawet jak sprawdzić, bo nie było wydarzenia na fb i nie mam listy gości. Może ktoś po nie wróci? Tja, też nie będzie pamiętał, gdzie pił.
Piwo. Może wyjdę na rower? Kto mi pożyczy? Nie, koniec, trzeba się wziąć do roboty. Przecież to chora sytuacja.
Noc po 3 dniach niedziałającego facebooka.
Facebook2, trial version.
Liczba znajomych: 25
Będzie dobrze. Uratuję świat. Amerykanie mogli? Banał.
Dzień 4. Ranek.
Liczba znajomych: 125.
Nareszcie. Świat wygląda znajomo.
Tablica. Pierwszy post.
Kto ma ściągi na dzisiejszy egzamin?
Cholera! Poniedziałek!!! Egzamin! Jak mogłem o nim zapomnieć? No tak, nie działały przypomnienia na facebooku. Dobrze, że jest nowa wersja. Może prowadzący też zapomniał. Idę. Tylko zrobię wydarzenie o jutrzejszym kolosie.
Tablica:
Oblałem. Trudno. Zuckerberg też nie skończył Harvardu, nie każdy musi być wykształconym milionerem.
//To moja wizja świata bez facebooka. Nie dałoby się. Trzeba było go reanimować ;)
Pozdrawiam
Gdybym wstała rano i zobaczyła, że fejsa nie ma, myślę że bym się bardzo ucieszyła i w końcu stwierdziła, że jestem wolnym człowiekiem! :) miałabym tyle wolnego czasu! w końcu mogłabym poeksperymentować w kuchni, przeczytałabym wszystkie książki, które stoją na półce i czekają na swój czas. Ale. Z drugiej strony…. jak ja bym się komunikowała ze znajomymi, którzy mieszkają w innej części Polski? Nie, jednak nie chcę nigdy takiej sytuacji.
Sobotni poranek. Budzę się dosyć wcześnie, bo promienie słoneczne przedostają się przez żaluzje. Szykuję sobie owocowo-czekoladową owsiankę na śniadanie, do tego kubek cykoriowej kawy z mlekiem. Siadam do komputera i jak zwykle odpalam fejsbuka, jako pierwszą stronę. Pojawia się błąd i informacja, że strona nie istnieje. Przecieram oczy ze zdziwienia, odświeżam stronę dwa razy na wszelki wypadek, po czym oddycham z ulgą.
Koniec oglądania jednodniowych noworodków i zdjęć usg. Koniec czytania o tym „ile wczoraj wypiłem”. Koniec czytania dziennych sprawozdań pod tytułem „co robię minuta po minucie”. Koniec oglądania setek zdjęć z dwudniowych wakacji! Koniec spamu z aplikacji „Kalendarz” „Farmville” i innych tego typu. Koniec sprzedawania moich danych osobistych! Świat znowu jest piękny!
Więc biorę kawę na balkon, siadam na leżaku i spokojnie czytam książkę. Wieczorem okazuje się, że mój dzień bez fejsbuka był na tyle długi, by zaznać relaksu, pojeździć rowerem, zrobić zakupy na targu i ugotować dużo pyszności!
Pomyślałabym sobie: no i git ;)
To, że nie ma już fejsa, to pikuś przy tym, jaki mi wordpress robi matrix. Za każdym razem, gdy chcę napisać:
Pomyślałabym sobie: No i git ;)
mówi, że już ktoś to powiedział…
To, że nie ma już fejsa, to pikuś przy tym, jaki facetikuchnia robi matrix. Za każdym razem, gdy chcę napisać:
„Pomyślałabym sobie: No i git ;)”
mówi:
Wykryto duplikat komentarza: wygląda na to, że już to powiedziano!
Pierwsze co to bdzwoniłabym po znajomych aby spotkać się i pogadać. Potem bym pewnie poleciała po doładowanie komórki, przez takie niespodziewane „nadużycie” telefonu :D Zamiast gier i tępego przeglądania strony głównej na fejsie poczytałabym książkę, obejrzała film lub poszła poszaleć w kuchni ;) Potem pewnie zalogowałabym się do jakiegoś nowego portalu społecznościowego i powróciła do życia za czasów fejsa..
Och a ja bym zaczęła się zastanawiać czy istnieje jeszcze szansa na to, że zniknie Twitter, Google+ i cała reszta uzależniaczy :) Ludzie nareszcie ponownie zaczęliby spędzać więcej czasu razem, a nie zaszywaliby się w wirtualnym świecie. Może nawet poświęcili by więcej swojego czasu na jedzenie czekolady? :)
Facebook – jak cię tam nie ma nie istniejesz… czy to prawda…? Wszystko zależy od tego jakie mamy w życiu priorytety. Istnieją jeszcze ludzie, którzy nie mają konta na fb i żyją. Mam kilku takich znajomych. Szczerze trochę im zazdroszczę. Są poza tą uzależniającą machiną. Myślę że dla mnie byłaby to szokująca niespodzianka. Kiedyś żyliśmy naszą klasą, a dziś w ogóle tam nie wchodzę. Pewnie po kilku dniach nk zyskałaby na nowo hiper popularność. Może byłaby to szansa na mały detoks, przemyślenie tego jak spędzamy wolny czas i lepsze jego wykorzystanie. Myślę że jak co dzień zjadłabym pyszne śniadanko, poszła na uczelnię czy wypełniła codzienne sprawy, po powrocie do domu sprawdziłabym pocztę, zrobiła projekty i w tej chwili zapełniłabym pustkę po fb jakimś kucharzeniem. Zazwyczaj to mnie najlepiej odpręża i sprawia wiele frajdy. Chyba zdrowsze od siedzenie przy kompie, więc może przydałaby się taka mała katastrofa fb chociaż na kilka dni, taki mały sprawdzian naszego uzależnienia…:)
Dokładnie tak samo. Tyle że nie mogłabym brać udziału w niektórych konkursach.
Myslę, że gdyby fejsik zniknął ,na swojej stronie zainstalowałabym sobie chat dla osób lubiacych + jakieś mini profile, abysmy nadal mogli być ze soba na bierzaco:) A poza tym to chyba nic by się nie zmieniło.
Ja jestem bez komputera i tv dwa miesiace w roku,bo jestem w pracy u niemca na odludziu dla mnie masakra nie wiem co sie w swiecie dzieje,pełno wolnego czasu i człowiek nie wie co z saba zrobic,chodze jak obłokana nawet nie wiem jaka bedzie pogoda jak sie ubrac,a bez facebooka to jak bez ręki
Świat bez fejsa to
fajne
elektryzujące
jaskrawe
spotkania z przyjaciółmi w eterze
Ohh, ten świat byłyby piękny! Może i jestem wyjątkiem, ale nie pamiętam widoku dzieci biegających po dworze, czy dorosłych ludzi spędzających czas w gronie znajomych- częściej niż raz na miesiąc, przy grillu- wszyscy przed monitorami, niby razem a osobno. Tęsknię za takmym światem i wydaje mi się, że świetna atmosfera ludzi i ciekawie spędzony czas (nawet o chlebie i wodzie) zrekompensowałby nawet najpiękniejszą wycieczkę dookoła świata, wygraną na fejsie.
Tak więc mam nadzieję, że kiedyś spędzę taki dzień, może fejs by taki znikną na jedną dobę, tylko dobę! Sama mogę powiedzieć, że jest ‚uzależniona’, niby tego nie lubię, ale „Dzień bez fejsa, dzień stracony…”
Ciągle bije się z myślami „co by było?”, a coś we mnie mówi „nigdy w życiu!” :) Ciężko w takiej bitwie zebrać myśli… Pierwsze co pomyślałam „rower”, nareszcie nie 1h rano a 2h :)
Druga myśl to „książki”, nie pamiętam kiedy czytałam coś innego niż książki kulinarne. Jednak jak puszczę wodzy fantazji, zdecydowanie częściej wychodziłabym z domu i na dłużej;) A realnie? Pewnie wpadłabym w sidła innego portalu!:D
Pozdrawiam!
Po pierwsze pomyślałabym że to moje polączenie znowu spłatało figla i że za chwile będzie o.k. Zapytała bym kilka osób czy u nich tak samo nie ma fb. A potem by mi się zrobiło żal nie odkryje już nigdy nowinek takich jak że jest coś takiego jak jagody inkaskie że jest coś takiego jak criollo że pączki hiszpańskie czyli moje ukochane gniazdka można tak „łatwo” zrobić samemu, westchne piekąc muffinki nad wygranymi kiedyś na fb silikonowymi foremkami. Jak już otrząsnę się z zadumy przypomne sobie że są przecież blogi i na nich moge dalej śledzić rozwój wydarzeń ale ile skakania więcej echch.. jaka to była oszczędność czasu dzięki fb. No a życie toczy się dalej… Dzieciaki trzeba nakarmić jak za czasów fb, śmieci wyrzucić jak za czasów fb, obiad ugotować jak za czasów fb i o kurde! jednak nie pozmywane naczynia w kuchni to nie była wina pana facebooka tylko innego czasopochłaniacza… A cisza, wolniejsze obroty, książka, zupa gotowana przed domem na ogniu jest tylko wtedy jak nie ma prądu :-)
Wolny od mgły pseudo towarzyskiej, kolorowanek życia ichniego, bez wycinanek rzeczywistości…i bez nagości wielu dusz…i już!
Gdyby nie pojawił się mój ulubiony portal… przeniósłbym się do średniowiecza!
Tam wszystko ograniczałoby się do jednego grodu, kontaktu z jarlem i codziennych wypraw po jagódki, korzonki, dziki. W końcu nadszedłby sądny dzień wojny przeciwko sąsiadom lub odkrywczej wyprawy wikińskimi drakkarami.
Swiat bez Fejsa? Mnie to nie przeraża poniewaz rzadko korzystam z tego portalu.Troszkę mi się znudził i nic tak ciekawego tam niema;)Wole isc z dziecmi na spacer na cały dzien ,czy pograbić na działce niz siedziec z oczami wpatrzonymi w monitor:):):)
„Najlepszym lekarstwem na starą miłość jest nowa…” :) Znalazłabym nowy ” nałóg” :) wszak wyzwania czynią nas silnymi, a po FB znaleźć nowy nałóg tak samo wciągający-sprawa niełatwa :D
Ale co tam zjadłabym tabliczkę czekolady Co Coa i dałabym radę wszystkim wyzwaniom :) Pozdrawiam!
Pierwsza myśl:
Niemożliwe! To jak teraz będziemy się kontaktować ze znajomymi, zapraszać się nawzajem na imprezy, wiedzieć kto ma kiedy urodziny, wrzucać na bieżąco fotki z wakacji???
Druga myśl:
A może… to nawet dobrze, że już go nie ma. Przecież wcześniej też dało się funkcjonować, też imprezowaliśmy, spotykaliśmy się ze znajomymi… Co prawda nie wiedzieliśmy wszystkiego o ludziach, których znamy słabo lub nawet w ogóle. Ale czy to nam jest potrzebne? Częściej też do siebie dzwoniliśmy, wkładaliśmy więcej wysiłku w to, żeby się ze sobą spotkać, zorganizować coś wspólnie, jakiś wyjazd, imprezkę, wakacje. Skupialiśmy się na bliskich znajomych. I naszej popularności wcale nie definiowało to, ilu znajomych mamy na fejsie!
Tak, tak… To bardzo dobrze, że już go nie ma. Trochę jak powrót do korzeni… Ale nauczymy się znów tych prostych ludzkich czynności. Jestem pewna, że damy radę!
Poczulabym sie jak dziecko ktoremu zabrano cukierka! Albo nawet paczke cukierkow! tysiac razy resetowalabym kompa, wezwalabym Pana-Od-Internetu, zainstalowalabym pewnie wszystkie dostepne przegladarki,,, Ale predzej czy pozniej pojawilby sie blizniaczy portal bo jak wiadomo ludzie lubia sie wzorowac na pracy innych ;) Bo tak to juz jest, dynastie trwaly i konczyly sie, ludzie rodza sie i umieraja, byly bitwy i wojny a czlowiek jest nadal taki sam – szybko potrafi zapomniec o tym co jeszcze niedawno bylo dla niego wazne ;)
dostepne przegladarki,,, Ale predzej czy pozniej pojawilby sie blizniaczy portal bo jak wiadomo ludzie lubia sie wzorowac na pracy innych ;) Bo tak to juz jest, dynastie trwaly i konczyly sie, ludzie rodza sie i umieraja, byly bitwy i wojny a czlowiek jest nadal taki sam – szybko potrafi zapomniec o tym co jeszcze niedawno bylo dla niego wazne ;)
Co za panika!…sto razy resetowalabym kompa, wezwalabym Pana-Od-Internetu, zainstalowalabym wszystkie dostepne przegladarki,,, Ale predzej czy pozniej pojawilby sie blizniaczy portal bo jak wiadomo ludzie lubia sie wzorowac na pracy innych ;) Bo tak to juz jest, dynastie trwaly i konczyly sie, ludzie rodza sie i umieraja, byly bitwy i wojny a czlowiek jest nadal taki sam – szybko potrafi zapomniec o tym co jeszcze niedawno bylo dla niego wazne ;)