Dehydrator czyli super maszyna, która może wszystko (ususzyć).
Kto chce dehydrator? Ja na Waszym miejscu na pewno bym chciał :-) Tym bardziej, że jeden świetny model – Zyle Express II – mam właśnie do oddania.
U nas dehydrator jest w ciągłym użyciu, niezależnie od sezonu, a latem działa praktycznie na okrągło. Przebojem tego roku są suszone zioła (mam już prawie wszystko, czego będę potrzebował zimą), rodzynki z wiśni i czerwonego agrestu oraz chipsy z buraków, na które przepisy (banalne!) podaję na końcu wpisu.
Dehydrator czyli super maszyna
Zyle Express II to suszarka do żywności, która potrafi zdziałać cuda i w której przyrządzisz mnóstwo pysznych rzeczy. Suszyć można prawie wszystko: owoce, warzywa, grzyby, zioła, owoce morza, ryby, mięso. Z każdego z tych surowców dehydrator pozwala uzyskać coś, czego nie da się osiągnąć w procesie tradycyjnego gotowania, duszenia, smażenia czy pieczenia. Można w nim zrobić również dietetyczne fit-batony, chleb, ciastka bakaliowe, ciasteczka z masła orzechowego, naleśniki z samych owoców, krówki z daktyli, suszone żółtko, suszone pomidory, chipsy czy pudry owocowe lub puder z grzybów. Każdy z tych produktów przygotowany z użyciem dehydratora jest też nieporównanie zdrowszy niż to samo z piekarnika, ponieważ suszarka do żywności operuje w niższych temperaturach. Co jeszcze? Masz pewność, że to, co samodzielnie ususzysz na 100% będzie bez dodatku cukru, barwników, konserwantów i innych wynalazków współczesnego przemysłu spożywczego.
Komplet informacji o tym, jak działa dehydrator, jakie ma zalety oraz na co należy zwrócić uwagę przy zakupie znajdziesz w tym wpisie. A tutaj przeczytasz o zaletach tego konkretnego modelu Zyle, który możesz wygrać w naszym konkursie.
Konkurs
Warunek udziału w konkursie jest banalnie prosty:
- W komentarzu pod tym wpisem napisz, dlaczego chcesz wygrać dehydrator. Przekonaj nas, że to właśnie Ty powinnaś / powinieneś dostać to magiczne urządzenie całkiem za free,
- Jeden ludzik może dodać tyle odpowiedzi, ile mu się żywnie podoba. Sky is the limit
- Dodając komentarz pod wpisem na blogu, nie przejmuj się komunikatem o spamie. Żaden komentarz nie zginie i po zaaprobowaniu zostanie opublikowany na stronie.
Dodatkowo, każdy kto weźmie udział w konkursie otrzyma 10% kod rabatowy na wszystkie urządzenia dostępne w tym sklepie. Zainteresowanym kod rabatowy zostanie wysłany z fanpage Ronic lub emailem.
Na Wasze wpisy czekamy do 11 sierpnia br. do północy. Spośród dodanych odpowiedzi wybierzemy laureata, który otrzyma dehydrator Zyle Express II. Wyniki konkursu opublikujemy do 13 sierpnia br. Nagrodę funduje i wysyła (wyłącznie na terenie Polski) dystrybutor sprzętów Zyle i Magimix – Ronic Polska. Do dzieła i dobrej zabawy!
***
WYNIKI KONKURSU:
Dziękujemy wszystkim za udział i cierpliwość w oczekiwaniu na wyniki. Dehydrator jedzie do Marty, której zaangażowanie konkursowe okazało się – dosłownie – sztuką w 12 aktach. Gratulacje! Wysyłka nagrody nastąpi bezpośrednio od dystrybutora.
PRZEPISY:
Rodzynki z agrestu
Składniki: tyle agrestu, by zapełnić tace dehydratora
Przepis: Agrest starannie przepłucz, usuń szypułki i czuprynki (jeśli Ci przeszkadzają), każdy owoc nakłuj w kilku miejscach (skróci to czas suszenia), ułóż na tacach dehydratora wyłożonych papierem do pieczenia (dzięki temu nie przykleją się do kratek) i susz w temperaturze 65 stopni C przez ok. 24-28 godzin.
Chipsy z buraków
Składniki: tyle buraków, by zapełnić tace dehydratora (u mnie: 5 x chioggia i 5 x żółte buraki od Majlertów)
By nie poplamić dłoni sokiem z buraków, włóż jednorazowe rękawiczki przeznaczone do kontaktu z żywnością.
Przepis: Buraki umyj, obierz ze skóry i potnij na mandolinie w plasterki o grubości ok. 3 milimetrów. Ułóż plasterki buraków na tacach dehydratora wyłożonych papierem do pieczenia (dzięki temu nie przykleją się do kratek) i susz w temperaturze 65 stopni C przez ok. 10 godzin, aż będą chrupiące.
Zwykle suszę same buraki (bez dodatków), ale przed suszeniem można je również potraktować oliwą i przyprawami albo na przykład marynatą ze świeżo wyciśniętego soku (np. z pomarańczy), ewentualnie z dodatkiem miodu lub innego płynnego słodzidła i szczypty soli.
Moja rodzina to mąż, ja i 10 letnia córka. Staramy się żyć świadomiej. My znikniemy z tej planety szybciej niż ona. Świadomie czyli nie używać jak tylko się da foliowych produktów, ale też coraz mocniej ograniczamy mięso – Lenka sama mówi, że po tym jak słyszy od nas, że m.in. produkcja mięsa niszczy planetę chce być wegeterianką (na tyle na ile jej silna dziecięca wola pozwoli ;) ) ale pilnuje się ona, pilnujemy się my.
Ta maszyna byłaby super wkładem w świadome życie, bo zdecydowanie lepiej samemu zrobić chipsa czy wysuszyć własnoręcznie kupionego owoca niż kupować takie zafoliowane produkty. Raczej więc mięsa w nim nie ususzymy – ale wszystkie pozostałe opisane opcje są MEGA <3
A…. i wyniki konkursu chwilę przed moimi kolejnymi (aaa!) urodzinami, które wypadają 15 sierpnia <
Dziękuję za uwagę ;)
Nie wiem co to dehydrator dlatego chcę go wygrać ?
Marze o dehydratorze,
Przecież każdy wygrać może.
Będę suszyć i składować
W zimie zdrowo dzieci chować.
I marchewki i rzodkiewki
Pomidora, kalafiora.
Będzie smacznie i z kolorem
Gdy usiade przed przed dehydratorem ?
Eh… czemu? Bo kupiłam dom i zrobilam ogródek. Chcę mieć fajne zajęcie a przy okazji nie jeść chemii.. albo jak najmniej, bo pewnie nie uda mi się tego wyeliminować. Mam dość tego, że nawet na bazarku i na wsi u mnie sprzedająwszystko pryskane!!! Susze grzybki (mam pierwszego gołąbka), liście malin, rumianek i inne ziolka na herbatki na zimę (pierwszy rok testów-trzymaj kciuki :) ). W planie mam zrobić herbatke lawendowa (korposzczura trzeba uspokoic czasem hihihi). Nie mam piekarnika ($$$$), a na zakup polecanego dehydratora nie będzie mnie stać przez najbliższe 29 lat (sick!!!:p). No to chyba tyle. Dolaczylabym zdjęcie zielniczka ale chyba się nie da.
Nie znoszę gotować. Nie potrafię nawet wymówić nazwy tej maszyny i nie wiedziałam, że taka jest( dzięki Tobie wiem). Niestety mój mąż zachorował i ma bardzo restrykcyjna diete. Może z taka maszyną byłoby mi łatwiej. Zwłaszcza te buraki suszyć. Nawet swoje wsialam. Byłyby zdrowe przekąski.
A i wkurza mnie, ze nigdy nic nie wygrywam XD
Dehydrator mógłby być świetnym dopełnieniem w naszej rodzinnej kuchni. Mój tata hobbystycznie uprawia tyle warzyw i owoców, że w sezonie brakuje nam już pomysłów na ich przetwarzanie ? a największym grzechem jest wyrzucanie takich plonów, kiedy z nadmiaru nie udaje się ich na czas wykorzystać. Kiedyś próbował już nawet zwykłej, najtańszej suszarki do grzybów, ale nie była zbyt skuteczna i przez to bardzo się zraził. A suszenie to przecież bardzo zdrowa i skuteczna metoda konserwacji żywności :) wierzę, że to magiczne urządzenie mogłoby odmienić naszą kuchnię ?
chcialabym zmienic nawyki zywieniowe mojej rodziny… Odkad w domu jest dziecko, zaraz pojawi sie drugie… Czesto brak mi czasu na zdrowe produkty a mam.ich poddostatkiem na dzialce u rodzocow. Oni czesto z braku pomyslu i mozliwosci nie wykorzystuja w pełni darow ziemi wiec czesc wspanialycg warzyw i owocow laduje w kompostowniku. Wydaje mi sie, ze ta super maszyna odmienila by zycie nie jednej rodziny ale dwoch lub nawet trzech ?
Dlaczego chcę wygrać dehydrator? bo jeśli wygram to dam jeden komuś w prezencie :) . Tak, jeden już mam i uważam, że to super urządzenie pozwalające na jak największe racjonalne wykorzystanie plonów ziemi, wszystkich: owoców, warzyw, ziół, grzybów, etc. A co za tym idzie – eliminację odpadów czy tzw. nadwyżek typu: „tak obrodziło, że już nie wiem co z tego robić”. Nie próbowałam jeszcze suszyć ani mięsa, ani ryb. Poza tym: wiesz co jesz, a wszystkie (prawie) sklepowe suszone owoce przesiąknięte są tłuszczem i cukrem – chyba dla zwiększenia wagi. W warzywach też zauważyłam spora różnicę: kolor, smak…
Jestem dość świeżym użytkownikiem dehydratora, dlatego wybrałam najprostszy (czyt. jeden z najtańszych), ale czasomierz w tym przypadku to dobrodziejstwo – nie trzeba pilnować.
Może przydała by się możliwość wyciągania półek, np. żeby można nastawić jogurt, ale i tak jestem zadowolona z zakupu i polecam wszystkim!
We wrześniu przeprowadzamy się do nowego mieszkania. Nowe miejsce, nowi my. W związku z tym spróbujemy być PALEO. Wybieram sprzęty kuchenne, które fonetycznie nawiązują do języka ludzi pierwotnych: saturatorr, dehydratorr…
Gdybym miała taki dehydrator to bym go chętnie współdzieliła. To chyba optymalne wykorzystanie urządzenia. Nasza trójka, moja Mama i trzy zaprzyjaźnione rodziny. Robimy już tak z innymi sprzętami (zdarza się z samochodem), trochę na model skandynawski gdzie odśnieżarki kupuje się na spółę z sąsiadem. Mamy dostęp do dobrych produktów, dzielimy się słoikami przetworów – czemu nie turbo dehydratorem.
Dehydrator chodzi za mną od dłuższego czasu, ciągle jednak wyskakują inne wydatki. Jako mama suszyłabym owce, zwłaszcza jabłka i morele króre dzieci zjadają w ilościach hurtowych. Jako pani domu suszyłabym pomidory, grzyby i warzywa – wiadomo gen gospodyni robiącej zapasy. Jako osoba która para się trochę medycyną naturalną suszyłabym zioła dla siebie i przyjaciół na pyszne napary do picia , do pielęgnacji roślin i urody.
Lepiej suszyć swoje pomidory, niż chemiczne wsuwać twory.
Lepiej susząc z FIK-a przykład brać niźli skórę ciągle drapać.
A na poważnie: Większość przetworów robię sama – kupuję warzywa od zaprzyjaźnionych rolników, uprawiam zioła i pomidory trochę (no wiecej niż trochę) zielska dostaję od siostry i rodziny. Mam uczulenie na chemię- mogłabym zatrudnić się do testowania żywności – mój organizm wyczuje każdy fałsz (nawet jeśli nie organoleptycznie to na pewno da mi znać;)) Zajechałam suszarki. Dehydrator to moje marzenie. Suszone owoce, warzywa, zioła, grzyby i zakwasy – urozmaicą moją dietę. Sezon się zbliża i …. może marzenie się spełni dzięki FIK;)
Zawsze jest pora na pyszności z dehydratora stąd moja chęć na osuszającego ‚stwora’ :)
Super byłoby wygrać taki dehydrator, żeby móc pokazać ludziom (w szczególności chłopakowi i mamie, która jest starej daty), że da się zrobić fajne i zdrowe jedzonko! Przeraża mnie ilość śmieciowego jedzenia i chciałabym dać coś z siebie, żeby się temu przeciwstawić. :) Wspólnie możemy zmienić troszeczkę świata na lepsze. :) Dodatkowo staram się unikać pieczywa, bo niestety mi nie służy, więc fajnie byłoby porobić sobie warzywne chlebki , owocowe przekąski, posuszyć ziółka czy inne cuda :)
Z racji, że lubię wymyślać i kombinować, to walnę szybką rymowankę ;D
„Facet i kuchnia” – macie rację,
to jedzeniowe przygody i piękne inspiracje.
Suszone owocki, warzywa i ziółka,
wraz ze mną to idealna spółka.
Nikt lepiej się nie zaopiekuje –
– dehydratorem, który wszystkich oczaruje.
Bez zbędnego nudzenia i biadolenia,
zróbmy coś razem, co świat zmienia!
Patrzę dehydrator – myślę działka moich teściów i moc grzybów zebranych blisko naszego domu.Działka, bo owoce, warzywa, które wekowane nie zawsze przypadają do gustu a ususzone stają się zdrową przekąską zamiast czipsów dla całej rodziny.Grzyby ,bo jesteśmy tradycjonalistami, na święta użycie grzybów idzie prawie w kilogramy, pierogi ,uszka, bigos, grzybowa itp. W ciągu roku uwielbiamy aromatyczną grzybową własnie z suszonych grzybów.No i podpowiedź FiKa.Zioła.Mieszkamy, gdzie jeszcze można zbierać e bezkarnie z dala od dróg i spalin. Ileż możliwości, chcę go! dla dobra całej mojej rodziny :)
Хочу ????(✷‿✷)
Dehydrator w naszej rodzinie wydaje się niezbędny- staramy się zdrowo odżywiać, przygotowujemy posiłki a zaopatrzenie z własnej grządki ? jako mama 3 letniego urwisa staram się serwować mu zdrowe i wartościowe produkty. A marzą nam się jagodzianki daktylowe ?jak żyć?!
Bardzo chciałabym wygrać dehydrator, żeby robić jeszcze więcej tak pysznych i zdrowych rzeczy jak Facet i Kuchnia! Każdy jeden przepis to rewelacja ?
Moja odpowiedz nie będzie wesoła, ale niestety prawdziwa. Choruje w tym roku na nowotwór żołądka i jestem w trakcie chemioterapii. W związku z tym czytanie tego bloga to teraz dla mnie guilty pleasure bo i tak czekają do zjedzenie gotowane ziemniaki i mięso z rosołu… no i omijają mnie wszystkie świeże owoce i warzywa! Nic nie mogę! A plantacja pomidorów koktajlowych na balkonie zaczyna nabierać kolorów. Urządzenie powinno wiec trafić do mnie, żebym mógł zachować smak tego lata i uwolnić je dla siebie jak tylko skończę leczenie, które bardzo dobrze postępuje :)
Uwielbiam chrupać czipsy wieczorem w łóżku z Netflixem – chętnie zrobię je sama – może przez to moja dieta cud w końcu zadziała!
Taki sprzęcior wyniósłby moje eksperymenty z dzikimi roślinami na nowy poziom! No i odzyslalibyśmy taras do czytania książek i leniwego śniadania do południa w dni wolne od pracy ? Na razie zieleninki go zajmują susząc się w słonku.
Chcę to mieć.
OMG moje „ulubione” zadanie konkursowe :P Dlaczego właśnie ja? Bo bardzo, bardzo chciałabym mieć go w swojej kuchni! Czyli, w sumie, tak jak każdy ? No ale ok, nie dam za wygraną ? Każdego dnia będę wystawiała na próbę swoją kreatywność i zawalczę! Bo warto! Mój pierwszy argument – mam ogromną ochotę na dehydratorowe jagodzianki z fikowego przepisu ? Już zamroziłam jagody na wszelki wypadek ?
Bonjour
Hmm… Chciałabym wygrać… Powodów jest kilka, ale wśród nich taki, że moja babcia jak byłam mała suszyła jabłka i gruszki na starym kaflowym piecu. Były pyszne. Tak się zastanawiam czy te robione tutaj byłyby równie dobre ?.
Dzisiaj usiedliśmy z mężem w ogrodzie i podziwialiśmy nasz zielnik. Mąż zasugerował, że moglibyśmy ususzyć zioła na zimę. Odpowiedziałam, że przydałaby się suszarka i zaczęliśmy szukać odpowiedniej. Tak trafiliśmy na dehydrator Zyle. Piękny i jaki funkcjonalny, można w nim ususzyć nie tylko zioła, ale też warzywa, owoce, grzyby. Ideał, ale ta cena… Trudno szukamy dalej. Godzinę później odwiedzam FiKowy profil na Instagramie i co widzę? Konkurs a w nim do wygrania dehydrator Zyle.
„To nie może być przypadek!”- wykrzyknął mąż. „Pisz, przecież wiesz co napisać.” – ponaglał.
A więc piszę.
Bardzo chciałabym wygrać w tym konkursie i otrzymać dehydrator Zyle. Mogłabym ususzyć w nim zioła z ogródka aby móc cieszyć się ich aromatem zimową porą. Warzywa i owoce, aby później pozamieniać je na rozmaite cuda z FiKowych przepisów. Grzyby, bez nakłuwania i rozwieszania na sznurku. Przy pomocy dehydratora mogłabym tworzyć zdrowe przekąski dla rodziny. Uczyć moją roczną córeczkę tego, że zdrowe posiłki mogą być świetną zabawą i mieć piękne kolory suszonych owoców i warzyw.
Dehydrator sprzęt, który chciałabym mieć, chociaż nie mam gdzie go wcisnąć. Jednak jestem gotowa wyrzucić z półki wszystkie koszulki, żeby go tam wcisnąć. Oczywiście nie moje, ale męża. Ale to już nie istotne :). Jestem gotowa na takie poświęcenie byle tylko go mieć u siebie w domu :). Powód z mojego punktu widzenia ważny, dla innych może mniej. Fajnie w zimie, gdy szaro i ponuru, wyciągnąć słoiczek, odkręcić go i wypuścić niesamowite zapachy, które przypomną cudowne lato. Fajnie mieć w zimie kolorowe i smaczne dodatki do potraw, albo po prostu do pochrupania. Ale jest jeszcze jeden i chyba najważniejszy powód. Moja córka. Jest strasznym niejadkiem. Może nie do końca niejadkiem. Ale je tylko wybrane potrawy i muszą mieć odpowiednią konsystencję. Wygląda to mniej więcej tak zje z wielką ochotą zupę pomidorową z ryżem, ale zupy pomidorowej z makaronem już nie tknie. Tak samo wygląda sytuacja z warzywami i owocami. Nie może się na nie patrzeć, to znaczy uwielbi je, ale pod warunkiem, że są wysuszone. Chipsy jabłkowe czy z buraka czerwonego zje ze smakiem, ale surowego jabłka nie dotknie. W piekarniku wcale nie jest łatwo przygotować suszone owoce czy warzywa. W sklepie może i są, ale ich skład jest długi jak tablica Mendelejewa. Dzięki dehydratorowi mogłabym urozmaicić dietę córki. Stałaby się też bardziej kolorowa i mniej monotonna :)
Od kilku dni zastanawiam się w jaki zdrowszy sposób mogę zagospodarować warzywa, zioła i owoce z mojego ogrodu, bo zamrażarka już pęka w szwach. A tu proszę, taka niespodzianka. Jak da się zrobić chipsy z cukinii, to biorę w ciemno.
Właśnie dziś o nim u Was przeczytałam i pomyślałam świetna sprawa! W tym roku założyłam swój pierwszy warzywniak taki mini, zupełnie bio, Dojrzewają w nim pomidory, rozkrzewiają się dynie i cukinie – skorzystałam w tym tygodniu z Waszego przepisu na kwiaty dyni. Zawsze o nich marzyłam ale jakoś czasu nie było albo kwiatów. A w tym roku mam z własnej uprawy. Groszek i fasola naprzemiennie wspinaja się po tyczkach jakby rywalizowały między sobą. Zioła cudnie melanżują swoje perfumy. Super byłoby zachować te letnie aromaty ba dłużej i delektować się nimi przez kolejny czas aż do następnego sezonu. Myślcie że dehydrator zdałby tu egzamin ?
Pozdrawiam serdecznie.
W poprzednim życiu musiałam być druidem. Ze spaceru po lesie nigdy nie wracam z pustymi rękami. Zbieram susze na słońcu a radocha z tego ogromna. Niestety słońce nie zawsze pomaga z suszeniem, ale nie poddaje się. Z drugiej strony to sloiczki z cudami natury to piekna ozdoba w kuchni. Polecam każdemu.
Nie wiem, czy można dodać drugi komentarz, jeśli nie to trudno, ale znalazłam jeszcze jeden powód dla którego chciałabym wygrać dehydrator. Otóż mój mąż jest motocyklistą. Mogłabym mu przygotowywać pyszne, suszone przekąski, które idealnie nadadzą się do zabrania w długą trasę. Idealna przegryzka! Zdrowa i lekka, w sam raz na mały głód. Co wy na to?
bo… jak wygram to ususzę coś, czego jeszcze sam nie robiłeś i przyślę :D
Witam. Bards chcialabym wygrac dehydrator po pierwsze że względu na jagodzianki ;) I również dlatego że jeszcze nic nigdy nie wygrałam A to byłby dobry początek. Pozdrawiam
Dlaczego ja powinnam wygrać?
Bo chciałabym dać swojej rodzinie to co w życiu najważniejsze czyli… CZAS!
Z jednej strony dehydtrator pozwoliłby znacznie zredukować stanie w kuchni w celu zrobienia czegoś naprawdę pysznego i zdrowego. Więcej czasu spędzonego razem, w szczególności spędzonego na pałaszowaniu Twoich przepisów. To brzmi cudnie!
Z drugiej strony przygotowując tak zdrowe, pełne witamin i składników mineralnych, potrawy czas naszego całego życia pewnie również się wydłuży. A jakże będzie przy okazji przyjemny!
FiK, czego jeszcze nigdy nie ususzyłeś a zawsze chciałeś spróbować? Wykombinujmy coś!
Ze względu na nowy start żywieniowy w życiu moim, męża, moich dzieci (skłaniamy się do ubogacenia naszej diety w raw food) oraz dzieci w przedszkolu w którym uczę. Propagowanie zdrowego jedzenia wśród dzieci od najmłodszych lat owocować będzie świadomością w życiu dorosłym. Jest bardzo czynnym/ aktywnym nauczycielem, który uwielbia pracować z dzieci na „materiale żywym” a nie na obrazku i jestem przeciwnikiem słodyczy sklepowych. Posiadając go, mogłabym częstować dzieci nie tylko surowymi warzywami i owocami, które przynoszę do pracy (co robię od lat) ale również pysznymi „chipsami” warzywnymi i innymi pysznościami, które można uzyskać z dehydratora :D było by zdrowo go wygrać!
Mam manie przenoszenia letnich specjałów na zimowe salony, owoce, warzywa, grzyby, zioła, kieszonki, dżemy ? Operowanie tymi specjałami w zimie to nie lada gratka. Z suszonych chipsów z buraka albo z grzybów można stworzyć świetny puder do różnych potraw jak i deserów, warto spróbować;). Uwielbiam suszyć także mięsa, wołowina z teryiaki albo indyk to coś wspaniałego. W sumie można suszyć prawie wszystko „sky is The limit ” i sprzęt is The limit ? suszenie w piekarniku nie daje takich efektów i pobiera multum energii.
Także zdejmij ze mnie ten limit. ? Pozdrowionka!
A to cudo! Ciekawe czy da radę ze zbiorami z naszych 30 arów? Chętnie przetestuję, potem podzielę się wynikami testów, ale nie efektami, te zjem już z rodziną! U mnie też przewrót żywieniowy związany z chorobą, której nie zapraszałam, ale cóż, radzimy sobie, ususzymy go dehydratorem. Niech ma! Dziękuję za bloga, może być słodko i zdrowo i pysznie. A Sewilla zwiedzona tym razem śladem FIK-a :)
ja tylko zostawię dwa słowa: beef jerky :D
Chciałbym go wygrać, bo wiem że będę z niego korzystać. W marcu podczas diagnozy stwardnienia rozsianego odmieniłem swój styl życia, a w tym przede wszystkim dietę. Jedliśmy z narzeczoną praktycznie same warzywa i owoce. Dzięki temu w maju na ponownych badaniach lekarze chwytali się za głowę – pokonaliśmy „nieuleczalną” chorobę. Dietą. Pamiętam że przez cały okres żałowaliśmy że nie mamy dehydratora, z którym „sky is the limit”. Teraz, doceniając zdrowie dalej odżywiamy się jak nigdy dotąd. Dalej królują u nas warzywa i owoce. Dehydrator pozwoliłby na odkrycie kolejnych sposobów ich przyrządzania! Narzeczona byłaby wniebowzięta gdybym postawił jej takie cudo w kuchni! Wygrałem już w tym roku swoje zdrowie i to jest bezcenne, ale jeszcze jedna wygrana byłaby wisienką na torcie. Dziękuję i pozdrawian!!!
D – drugie podejście zaczynać pora, by zdobyć wspaniałego dehydratora :p
E – element abecadła dziś zastosuję i może także coś zarymuję ?
H – hamować się nie planuję i już na to cudeńko miejsce szykuję
Y – jest to recepta na lata zatrzymanie, jego esencji trwałe przechowywanie
D – dzięki dehydratorowi skarby lata ususzę, będą one nadawać moim daniom duszę
R – różnorodne zioła i pyszne owoce, tym wszystkich domowników na pewno zaskoczę!
A – aromat i smak na długo zachowają, bo poprzez suszenie czasu się nie mają ?
T – totalnie zrewolucjonizuje to moje gotowanie, będzie wtedy kreatywne niesłychanie
O – odważę się wreszcie na nowe receptury, może nabędę ciut kulinarnej brawury
R – razem fikiem i takim urzadzeniem, wreszcie niektóre przepisy przestaną być tylko marzeniem ?
Ja chcę! Ja poproszę! Jako mama na wychowawczym, bez pensji, za to z dwoma urwisami na stanie i z przydomowym ogródkiem ? będzie szybciej, zdrowiej i jeszcze smaczniej ❤
Jako witarianin prowadzący mała działalność gospodarczą w Polsce, większość kasiory wydaje na ZUS i podatki więc na dehydrator zawsze brakuje. A witarianin, triathlonista bez dehydratora to jak pomidorowa, bez pomidora.
Potrzebuję dehydratora żeby suszyć wytloczyny powstałe po tłoczeniu świeżego oleju w wypasionej prasie Wartmann od Ronic i mieć swoją orzechowa mąkę do pysznych ciasteczek!?
No i w końcu czipsiki jabłkowe i buraczane byłyby na wyciągnięcie ręki! Co za luksus?
Dzięki dehydratorowi, każde spotkanie rodzinne i te w gronie przyjaciół będzie owocować zdrowymi przekąskami bez niebezpieczeństwa spalenia chipsów buraczanych zaraz przed spotkaniem ;).
Ahh jakie byłoby to cudowne móc ususzyć jesienią grzybki, aby w zimie zajadać się aromatyczną grzybową, móc ususzyć skutecznie miętę pieprzową, szałwie, rumianek i nagietka, aby być przygotowaną na pierwsze oznaki przeziębienia czy kaszlu. A wszytko to za pomocą dehydratora gdzie nawet nie zaprawionemu w boju uda się wszytko przygotować :)
Zachęciłam córki do wzięcia udziału w konkursie. Jesteśmy trzy a to fantastyczne urządzenie jedno:) wszystkie lubimy eksperymenty kuchenne dzięki którym zwykłe gotowanie wchodzi na wyżyny bliskie sztuce. Wyobrażam sobie jakie możliwości pojawiły by się gdybyśmy były w posiadaniu czegoś co wygląda jak piekarnik ale pełni inną funkcję. Ile smakowitych smaków i zapachów lata udało by się zamknąć w postaci wysuszonych płatków i drobinek pudru. Jakie nowe doznania smakowe. No i wykorzystanie produktów, których latem mamy obfitość.
Trzeci dzień ? może wymienię więc trzy ekonomiczne powody, dla których to właśnie ja powinnam wygrać dehydrator ?
1) moja stara suszarka ciągnie tyyyyle prądu, że głowa boli, a i tak nie suszy w zadowalający sposób
2) suszenie w ogrodowej kuchence nad piecykiem z drewnem wymaga mnóstwa zachodu i nadaje nie zawsze pożądany aromat
3) kupowanie dobrych suszonych produktów to już w ogóle mega wyzwanie ?
wiem , co znaczy zdrowo,surowo,kolorowo chce zatrzymac to na dlugo..moze sie uda??
Dla Mnie dehydrator to kolejny etap w przygodzie życia jaką nazywam witarianizm. Mam wyciskarkę wolnoobrotową i blender. Brakuje tylko dehydratora by cieszyć się pełnią raw smaków :)
Muszę to mieć! Moja córeczka z zaburzeniami SI je tylko suche produkty. Ma 4 lata, nigdy nie zjadła zupy. Na widok ‚mokrego’ jedzenia ma gęsią skórkę i ciarki. Przez 3 lata odwiedziliśmy dziesiątki specjalistów. Emilka je wyłącznie pieczywo, placuszki, orzechy, pestki i tony suszonych owoców za miliony. Czasem zjada chipsy warzywne, ale to zawsze tłuste i słone. Chciałabym jej zrobić suszoną zupę :)
Pozdrowienia
Ola
Mój POWÓD jest dość zawiły, jednak postaram się opisać wszystko zwięźle.
Jestem studentką – chociaż nie jestem już nastolatką , mam wciąż niewiele lat. Parę lat temu, obserwując członków mojej rodziny: dziadków czy rodziców doszłam do wniosku, że zdecydowanie muszę wystrzegać się … ZBIERACTWA, jakie w mojej rodzinie zdaje się być od pokoleń. Miliony rzeczy, których po latach nikt nie potrzebuje skutecznie utrudniają życie ….
Aby jednak jakoś swoją potrzebę gromadzenia rzeczy zaspokoić pomyślałam, że może wybiorę sobie tylko jeden zakres przedmiotów i tego będę się trzymać, odrzucając jednocześnie wszystkie inne okazje do zatrzymania czegoś co ‘ może przyda się na potem’ . Chociaż większość dziewczyn w takiej sytuacji postawiła by na pewno na ‘ buty , torebki i biżuterię ‘…. Ja uznałam, że mój zapał kolekcjonera zrealizuje poprzez …. Akcesoria kuchenne . Mam już długą listę rzeczy , które ( daj boże ) do późnych lat emerytury uda mi się nazbierać. W trakcie zdałam sobie też sprawę, że moja przyszła kuchnia będzie musiała być najmniej duża, lub mieć osobne pomieszczenie – schowek na akcesoria. Całe szczęście, ze poza nią reszta domu będzie minimalistyczna.
Tutaj dochodzimy do powodu, dla którego dehydrator ma trafić do mnie. Jest na mojej liście ;) Wśród innych cudów takich jak np. .: spilarizer do warzyw, prasa do oleju, gofrownica, albo wymarzona maszyna do lodów …. Zajmuje wysokie miejsce. Przepisem, jaki motywuje mnie w tym momencie najbardziej są chyba naleśniki z samych owoców – pamiętam gdy post został dodany na bloga i wtedy właśnie ‘ rozpalił się mój dehydratorowy entuzjazm’ .
Nie przedłużając dalej, liczę że moja sytuacja i powody są jasne i wystarczające.
Trzymam kciuki i pozdrawiam !
Agata
Czwarty dzień konkursu o dehydrator,
który pragnie wygrać taki jak ja slow cooking amator ;)
Dzień piąty V ? Chciałabym, żeby dehydrator trafił właśnie do mojej kuchni, gdyż zrewolucjonizuje on moje dotychczasowe kulinarne życie ? po prostu przeniesie je na poziom de luxe ??
Szukam i szukam…. Taki pyszny smak miały suszone gruszki które kiedyś koleżanka przyniosła od babci. Ten niepowtarzalny smak chodzi za mną od lat. Moje immunologiczne zmagania mogłoby wesprzeć takie pyszne jedzonko z dehydratora. No i dzielić się tą miłością… Bo przecież jedzenie razem to najpiękniejszy wymiar miłości. Tak to widzę, siedzę ja, moi synowie… I tak sobie jemy te suszone gruszeczki ?
Oj posuszyłabym sobie owoce warzywa i zioła i inne rzeczy aż mi ślinka cieknie na granole z suszonymi owocami i zioła swoje eko w zupach . Achhh A chipsy bananowe i jabłkowe w deserach z lodami. Oj kulinarnie można zaszaleć mając taki sprzęcik w kuchni
Za marzenia nie karają spróbować napisać można ?
To moje małe marzenie odkładane za wieczne jutro. Pomagałoby robić zapasy na zimę by ubarwniać jedzenie w pochmurne dni, pozwalałoby tworzyć magiczne pyłki do deserów dla dzieciaków tych małych i dużych. Praktyczne i magiczne urządzenie a takie tygryski lubią najbardziej!
Gdybym wygrała dehydrator w moim domu na stałe zagościłyby domowej roboty jogurty naturalne. Najpierw bym podgrzała mleko, a następnie do ostudzonego do temperatury 43 stopni dodałabym kultury bakterii. Tak wymieszane składniki przelałabym do naczyń i wstawiła do dehydratora w zależności od humoru od 6-12 godzin, aby zaszedł proces fermentacji. Wystudzone i wyleżane w lodówce jogurty z dodatkiem ulubionego pudru owocowego byłyby gotowe do spożycia! Jeszcze nigdy nie próbowałam zrobić samodzielnie jogurtu naturalnego, ale z dehydratorem wydaje się to takie proste, bez konieczności ciągłego nadzorowania temperatury w piekarniku. Gdybym wygrała w konkursie moje umiejętności w kuchni by się powiększyły coś czuję, przy okazji skorzystaliby na tym moi najbliżsi ;)
Dzień szósty, poniedziałek, kryzys ? Jeszcze bardziej marzy mi się ten dehydrator, bo wczoraj naczytałam się wielu pozytywnych opinii na jego temat. Nigdy nie miałam sprzętu z tak dobrej firmy jak Ronic, więc wierzę, że te opinie są prawdziwe ?
Od roku jestem wegetarianką (kocham zwierzęta Uświadomiła sobie ze żywność którą do tej pory spozywalam jest niestety niewartościowa i . Teraz staram się odżywiać na surowo ale jest ciężko ponieważ uwielbiam pieczywo.Zainteresowała mnie możliwość zrobienia zdrowego smacznego chlebka z ziaren. …potrzebny do tego jest dehydrator moim marzeniem jest zmienić swój styl odżywiania a jest to możliwe za sprawą tego cudeńka którą jest dehydrator. .A że zbliżają się moje urodziny (14 Sierpień )To byłby piękny i wartościowy prezent ktory zmieniby moje życie na lepsze i zdrowsze. Dziękuję
Dlaczego przygarnę Dehydrator Zyle Express II ?
To proste !
100 % Facet powinien mieć:
– dobry i sprawny samochód w garażu,
– dobrze skrojony garnitur,
– kuchnię z praktycznym i nowoczesnym sprzętem AGD.
Z opisu Dystrybutora wysuwam wnioski ,że Dehydrator Zyle Express II spełni moje oczekiwania:
– będzie nowy i sprawny niczym Mercedes. najlepszy w swojej klasie,
– z funkcjami skrojonymi na miarę moich potrzeb,
– stanie się najważniejszym elementem wyposażenia mojej kuchni.
Z Dehydratorem Zyle Expres II będę mógł wreszcie zadbać o zdrowie i smaczne suszone przetwory dla Mojej Rodziny przez cały rok.
Facet i kuchnia to para idealna !!!
Siedem dni, żeby stworzyć miłość
Siedem dni, między nami było :p
Póki co – siedem dni konkursowych zmagań :p Ale kto wie, jak to się dalej potoczy? ;)
Dehydrator w domu to niezbędne urzadzenie by żyć zdrowo może służyć również do wyrastania ciasta, przygotowywania jogurtów i serów można robić weganskie raw pasztety. .Suszenie jest jedną z najstarszych form konserwowania żywności. Suszenie pozwala nam cieszyć się skarbami lata podczas zimnych dni.Marzec by móc cieszyć się takim przywilejem i zostać szczęśliwą posiadaczką dehydratora to byłby piękny prezent na moje urodziny które są 14 sierpnia. dziękuję serdecznie
Zaczynam nowa droge zmiane na surowo dlatego bardzo by mi pomoglo miec takie urzedzenie Ja jednak nigdy nie mam szczescia ale probuje moze tym razem los sie do mnie usmiechnie
Rośliny to dla mnie podstawa żywienia, lubię tez eksperymentować, fermentować – ostatnio na tapecie Iwan czaj- próbowałam tez robić suszone pomidory, niestety w piekarniku. Wspominam to jako wielogodzinna katorgę, traumę. Powiedziałam sobie – nigdy więcej , trudno- i nagle Facet jak zwykle inspiruje wynalazkiem pt dehydrator. Bardzo chce go mieć, jeśli nie wygram?, to proszę chociaż o bon rabatowy ?
Dehydrator to smak lata jesienią i zimą .To niezbędnik w kuchni ktory może wyczarować wiele pysznych zdrowych raw potraw .Dehydrator Zyle Express II chce wygrać Ja! Bo Zyle dehydrator ustawi moje życie na właściwy Tor! Na pewno wykorzystam wszystkie możliwości tego urządzenia które będzie królowało w mojej kuchni wraz z mottem ” Dehydrator Zyle zdrowego życia stylem „
Ósmy dzień. Pora na autorskiego suchara, w końcu gwiazdą jest tu dehydrator ?
– Co myśli blondynka wkładając głowę do dehydratora?
– Ale dziwna ta suszarka!
…
Ja jestem ruda, więc głowy w nim suszyć nie zamierzam, ale na pewno będę na tyle wredna, że nie dam mu odpocząć ?
Witam,
mam męża cukrzyka – potwornego uparciucha i niedowiarka. Nie chce przyjąć do wiadomości, że już nie wszystko może jeść, że czekolada i słodkości z cukierni nie są dla niego, że o chipsach w torebkach ze klepu powinien zapomnieć. Chcę mu udowodnić, że suszone samodzielnie chipsy owocowe i warzywne to smaczna i przede wszystkim zdrowa przekąska. A niech sobie je zajada do woli!
O rety, strasznie chciałabym spróbować suszonego żółtka z dehydratora i naleśników z samych owoców! To niebywałe, że w takim sobie elektrycznym urządzeniu można takie cudeńka przygotować! I – jak pisze Facet – wiele innych „dziwnych” a zdrowych pyszności. Biegnę po ręczniczek wytrzeć ślinkę…
Nigdy nie jadłam nic z czegoś nawet podobnego do dehydratora! Jeśli już to gotowe, suszone owoce czy chipsy warzywne kupowane w sklepie. To niebywałe, że w takim sobie elektrycznym urządzeniu można różne cudeńka suszone przygotować, nawet zioła?! Chciałabym spróbować sama je przygotować i uszczęśliwić tym siebie i swoją rodzinę.
Chcę to mieć, muszę to mieć, głodna jestem!!!
Chcę to mieć, muszę to mieć, głodna jestem!!!
Nie ma jeszcze takiego komentarza, nie powtarza się!
Moja droga ku świadomemu życiu toczy się już od dłuższego czasu i powoli powoli dojrzewam, aby iść coraz głębiej w ten niestandardowy, kłócący się z akceptowanym społecznie sposobem odżywiania na surowo….. a kiedy już się do czegoś przekonam to przekonuję innych i nie umiem przestać tego robić :D
Dehydrator świetny jest
jeśli susza chcemy zjeść
Bez tej chemii, wydziwiania
i witamin pozbawiania!
To wspaniała jest maszyna
życie moje rozpoczyna
Wczoraj gruba i tocząca
jutro piękna i pachnąca
Wczoraj smutna i zmęczona
dziś radosna, rozmarzona
Bo gdy zdrowo chcemy jeść
dehydrator trzeba mieć
W zdrowym ciele zdrowy duch,
dehydrator jest dziś MÓJ!
Dehydrator spakowany
adres Asi już wpisany!
JUPI !!!
Pozdrawiam serdecznie!
Moja droga ku świadomemu życiu toczy się już od dłuższego czasu i powoli dojrzewam, aby iść coraz głębiej w ten niestandardowy, kłócący się z akceptowanym społecznie sposobem odżywiania na surowo….. a kiedy już się do czegoś przekonam to przekonuję innych. I nie umiem przestać tego robić :D
Dehydrator świetny jest
jeśli susza chcemy zjeść
Bez tej chemii, wydziwiania
i witamin pozbawiania!
To wspaniała jest maszyna
życie moje rozpoczyna
Wczoraj gruba i tocząca
jutro piękna i pachnąca
Wczoraj smutna i zmęczona
dziś radosna, rozmarzona
Bo gdy zdrowo chcemy jeść
dehydrator trzeba mieć
W zdrowym ciele zdrowy duch,
dehydrator jest dziś MÓJ!
Dehydrator spakowany
adres Asi już wpisany!
JUPI !!!
Pozdrawiam serdecznie!
Puk -Puk! kto tam?to ja dehydrator super urządzenie wpuść mnie do domu a życie twoje zmienię. Wysusze warzywa wysusze owoce byś była zdrowa byś energii miała moce. Stworze jogurty, chlebki ,pasztety .Będziesz wydawać zdrowe i smaczne bankiety. Ze mną współpraca się tobie nie znudzi ,lecz zmysł kulinarny zdrowy obudzi. Wejdź proszę! mój drogi Zyle czekają na Ciebie świeżutkie daktyle .Chodź na tarasie zaparze ziółka, popatrz tu czeka na Ciebie półka. I to jest powód bym to ja była szczęśliwym posiadaczem dehydratora bo się w nim zakochałam aż z miłości jestem chora. Marzę by wygrać bo to byłby piękny prezent na moje urodzinki (14 Sierpień ) Dziękuję bardzo :)
Dzień dziewiąty:) Jak najlepiej ususzyć suchara? Opowiadając drugiego pod rząd;) A więc:
– Dlaczego blondynka zabiera dehydrator na pustynię?
– Bo liczy na to, że będzie oddawał wodę ?
Suszę głowę mężowi o dehydrator już od roku, a wolałabym suszyć grzyby i owoce! To zdrowsze dla małżeństwa chyba?! Zanim on mi go kupi, to sama będę zgrzybiałą, wysuszoną staruszeczką! W dodatku bezzębną, czyli bez możliwości pogryzienia takich – na przykład – suszonych bananów!
Chyba czas się rozwieść! :( ;)
1. D – dziesiąty dzień, to już nie przelewki
2. E – ewidentnie mam ochotę na chipsy z marchewki
3. H – herbatę z szuszonej maliny też chętnie zaparzę
4. Y – jak miło będzie zimą przy takim naparze
5. D – do tego plastry jabłka do pochrupania
6. R – rodzynki, bo winorośl już bliska złamania ;)
7. A – agrestowe kulki dla urozmaicenia
8. T – takie co przywołają letnie wspomnienia
9. O – oczywiście zrobię też śliwkowe snacki
10. R – roślinne to będą pyszne przysmaki :)
Cóż za pytanie? takie cudo każdy chciałby posiadać w swoim kuchennym arsenale. Przynajmniej ja bardzo chętnie przygarnę. Pozdrawiam
Życie ma wiele smaków które stworze w dehydratorze .Expresowo wysuszę wszystko, spróbuję przepisów całe tomisko. A kiedy zima znowu nastanie,i będą bolały gardła i krtanie ,zaparze ziółka nam ususzone zbierane latem przez twoją żonę. Na zdrową przekąskę suszone daktyle to wszystko zrobił cudowny Zyle :) A ile jeszcze przepysznych rzeczy, przez całą zimę będą nas cieszyć . Zyle smak lata mi przypomina i jest mi wdzięczna cała rodzina. ..
Zyle gdy o Tobie usłyszałam to się w Tobie zakochałam. Ty posiadasz funkcji wiele zostań moim przyjacielem .Suszysz gruszki i maliny zachowując witaminy. Robisz chipsy fit -batony ,suszysz chlebki cienkie kromy.Pudry ,ciastka i pasztety, i warzywne raw kotlety Jestem pod wielkim wrażeniem z Tobą życie swe odmienie. Musisz moim sprzętem być bo chce zdrowo teraz żyć. .W zdrowym ciele zdrowy duch Zyle Express to mój druh.
Dzień jedensty. Nie lubię tej liczby ? Tak jak nie lubię suszonych owoców „wzbogaconych” o dwutlenek siarki, cukier, czy inne syropy ? Dehydrator to sposób na odcięcie się od tematu ?
Zyle o Tobie marzę o Tobie śnie. Zmiany w swe życie wprowadzić chce. Z tobą ma kuchnia, to będzie zdrowa na zmiany te jestem gotowa. Z tobą zawartość odżywczych substancji .Moc możliwości i kształt elegancki. Suszarka daje moc inspiracji .Jesteś najlepszy w swej generacji .Chce móc przyrządzić pizzę pasztety i witariańskie warzywne kotlety. chce suszyć ziółka ,robić desery i tworzyć swoje RAW bestsellery. Z tobą to wszystko jest możliwe a życie moje będzie szczęśliwe.Chce Cię mieć w domu mój przyjacielu niestety pusto mam w portfelu :( Dlatego marzę by wygrać Ciebie! będę się czuła jak w siódmym niebie! Chcę przygotować RAW urodziny by wszyscy mieli szczęślwe miny . Dziękuję i słonecznie pozdrawiam ;)
Czemu powinnam wygrać? Hmmm.. może dlatego, że lubie eksperymenty i wyzwania kulinarne? Suszone owoce i warzywa – brzmi świetnie! A w dodatku zdrowe ? Aż ciężko uwierzyć! Wszyscy teraz przestawiają sie na tryby eko – ekologia, ekonomia! I ekstra podoba mi się to. Sama „włączyłam” u siebie taki guzik. Ale to dopiero początki. Ustanowiłam sobie cel, który za czasów mojej babci, dziadka był w sumie na porządku dziennym. Ludzie byli bardziej niezależni. Nie musieli z każdą głupotą biegać do sklepu, praktycznie wszystko mieli we własnym ogródku i to było piękne! Byli samowystarczalni. Do tego dąże. Aby nie wpaść w panike jak zamkną mi spożywczaka! Dehydrator pomogłby mi urozmaicić kuchnię na miare moich marzeń. Dzięki niemu mogłabym zrobić idealne suszone pomidorki, które tak w domu wszyscy kochaja, chipsy z buraków? Czemu nie! Suszone owoce na śniadanie do jogurtu.. wiele, wiele innych możliwości…Tak. Chciałabym wygrać! Może pomożecie mi w moich niecodziennych kaprysach?
Pozatym mama by sie ucieszyła! W końcu by miała gdzie suszyć grzyby na święta, na farsz do uszek!
Całe dzieciństwo spędziłam na „pakowaniu lata do słoików”. Rodzice mieli ogród, w którym uprawiali własne warzywa. Było też kilka drzew owocowych. W wakacje do zadań moich i mojego brata należało przygotowanie darów natury aby mama mogła je zawekować. Szypułkowałam truskawki, drylowałam wiśnie, układałam ogórki w słoikach, obieralam jabłka. Nienawidziłam tego z całego serca.
Minęły lata, ogrodu już nie ma. Mam własną rodzinę i ogromny sentyment do okresu mojego słoikowegp buntu. Dziś doceniam to, czego nie potrafiłam docenić jako nastolatka. Dziś szlag mnie jasny trafia jak czytam składy tego co oferują producenci.
Marzyłam o takiej suszarce małej, trzy czy cztery okrągłe tacki. Plastikowa. A tu proszę… dehydrator! Nie miałam pojęcia o istnieniu takiego sprzętu dopuki nie przeczytałam o nim na Twojej stronie. Teraz już marzeniami sięgam gwiazd! A przeciez Dehydrator brzmi kosmicznie :) I robi cuda! A ja marzę, żeby z jego pomocą zrobić w domu Gwiezdne Wojny!
Finisz ? Dehydrator spełnia moje oczekiwania od A do Z, gdyż jest:
A – atrakcyjny
B – bez lipy
C – cichy
D – dwustopniowy
E – efektywny
F – fantastyczny
G – genialny
H – harmonijny
I – innowacyjny
J – jakościowy
K – korzystny
L – luksusowy
M – modny
N – nierdzewny
O – optymalny
P – pojemny
R – regulowany
S – stalowy
T – termiczny
U – uniwersalny
W – wielofunkcyjny
Z – znakomity ?
Witaj FIK-u :)
Z maniakalnym zacięciem śledzę Twe wpisy od lat wielu. Mogłabym rzec: Witaj Przyjacielu, kulinarny Czarodzieju i Światowy Podróżniku :)
Dehydrator Zyle Express II- serce me skradł !
Oj FIK-u, FIK-u … czym Cię przekonać mam, żebyś uszczęśliwił właśnie mnie sprzętem nader wspaniałym?
Tyle wpisów, masa argumentów i tak wiele chętnych… Bezradność mną miota!
Ale…
O nie! Naśladując Twoją gonitwę za lepszym smakiem, za zdrowszą żywnością i innym życiem, podejmuję rękawice.
Przed kilkoma laty dostałam w spadku hektary. Hektary pola uprawnego, ogromny sad ( 1, 59 ha), w tym winnicę, szklarnie, warzywniak i zielnik. Tuż za darowanym areałem, rozciąga się las, co skarby skrywa. Oj nie małe połacie jest tego, nie małe!
Kontynuując rodzinną tradycję, pełna miłości do Matki Natury i z szacunku dla rodziców, dziadków ( wszak to oni sad i całą resztę „spłodzili”) – rozpoczęłam przygodę życia na roli. Uprawiam, pielę, sadzę, przycinam i podlewam. I zbieram plony i owoce mej pracy bez względu na dzień tygodnia czy porę dnia lub nocy. Szykuję, gotuję, mrożę,fermentuję, kiszę, suszę, smażę, wyciskam i s(Z)okuję. Dla siebie, dla dzieci dla familiji całej bliższej i dalszej. Dla znajomych i sąsiadów… Bo jest tego dobrego, od groma!
Ogrom pracy na swoim „kawałku pola” a las, w sąsiedztwie przylegający też kusi i woła. Bo jak bym mogła po leśne jagody nie wyskoczyć, czy morwy przeoczyć? A kurki, leszczyna i inne leśne specjały – przecież same nie przyjdą do spiżarni!
Dlatego ośmielam się aplikować! Staję w konkury :D
Dehydrator Zyle Express II – będzie mi niezbędnym jako DEFIBRYLATOR, gdy dopadnie mnie nagłe zatrzymanie krążenia od nadmiaru zajęć w polu, czy przy garach!
Będzie służył jako INHALATOR, gdy stracę oddech od zachwytu nad plonami mojemi. Albo z przerażenia, że doba ma tylko 24 godziny- a tyle jeszcze owoców do przerobienia.
Będzie moim INKUBATOREM, jeśli z wyczerpania bądź zmęczenia zanikać będą u mnie podstawowe procesy życiowe…
To ON- Szanowny Wać Pan Dehydrator Zyle Express II wytworzy mikro klimat o odpowiedniej temperaturze, wilgotności i składzie atmosfery – podtrzymując moje procesy życiowe xD
Umierając z ciekawości, czy ZYLE EXPRESS II w mych skromnych progach zagości- wracam do prac w garnkach, źródła mej szczęśliwości. Gdy nastanie godzina sądu ostatecznego u FIK-a (ogłoszenie wyników przez JURY) opiję dobre wieści wiaderkiem źródlanej wody ze studni głębinowej! Schłodzę w nim najstarszą i zacną butelkę wina, z piwniczki dziadkowej i raczyć się będę jej bukietem nieśpiesznie :P
To będzie moja chwila, z kieliszkiem w duecie- bo mam nadzieję do mej ekipy dołączy najwspanialszy pomocnik na świecie: dehydrator Zyle Express II.
Rozmarzyłam się … aj!
Pozdrawiam serdecznie :)
W słoiku ciasno upchane ostatnie promienie słońca,
Moc z dehydratora w świat płynie bez końca.
Na stole rozsypane małe okruszki malin,
Jak piegi je rozsypie na budyniu i rozmarzę się o moim dehydratorze.
Lato zamknięte w słoiku na gorsze dni zimy i jesieni.
Jak łatwo jest przywrócić wspomnienia lata.
Dziś z utęsknieniem czekam do zimy.
OJJJJ chce to wygrac koniecznie i juz 2 miesiące temu urodziła mi się wnuczka moż zbyt szybko nie wiem al jst boska a ja jak przystało na babci chc robić dla niej takie babciowe jedzenie i dla samej siebie tez :P:P:P
Dehydrator przygarnelabym z chęcią. Ale nie dla mnie, tylko dla moich Dziadków. Od pięćdziesięciu lat mieszkają w domku otoczonym lasem, do najbliższego sklepu mają dwa kilometry i ile wlezie korzystają z tego, co zaoferuje im las. Dziadek ma 75 lat i co roku od wiosny aż do późnej jesieni spędza na dworze całe dnie. Festiwal suszenia trwa u nich praktycznie cały rok : poziomki (te leśne pachną obłędnie!), jeżyny, maliny, dzika róża, śliwki, wiśnie, czereśnie, wszelkiego rodzaju zioła (mięta, melisa, szałwia, lubczyk), jesienne grzyby (wysuszone i drobno zmielone grzyby to petardy!), szczaw – dziadki susza praktycznie wszystko, co da się znaleźć na łąkach i w lasach. Tyle, że susza to na blaszane kratce rozłożonej na celach nad kuchennym piecem. I bywa, że jak za mocno napala w piecu, to to co się aktualnie suszy, może się lekko przyjarac. No i wyobraźcie sobie suszenie owoców nad kuchennym piecem, kiedy na dworze 35 stopni, oszaleć można. To, co suszone, dziadek ładuje w różne puszki i słoiki, pod koniec jesieni ma tego całe mnóstwo. Z owoców i warzyw dziadkowie przygotowuja napar, zwany pieszczotliwie u nas parzochą, slodzony robionym przez babcie syropem z mniszka lekarskiego. Twierdzą, że to właśnie parzocha utrzymuje ich w dobrym zdrowiu i piją ja przez cały rok – ja osobiście uwielbiam wariant z suszonych liści i owocow malin, pokrzywy i melisy.
Mieszkam w Irlandii od nastu lat.
Od 4 organizuję kolacje degustacyjne na których przedstawiam polską kuchnię tutejszym mieszkańcom, nie tylko rodowitym Irlandzczykom ale i ludziom z innych części świata.
Przy każdej sposobności, staram się użyć produktów, które są w jakikolwiek sposób powiązane z naszą tradycyjną kuchnią.
I tak, nie mam problemu z fermentacją (ogórki lub inne warzywa i owoce) tak z suszenieniem jest już problem na wyspie, której średnia, roczna wilgotność powietrza oscyluje w okolicach 70%.
Dlatego aby przygotować zupę z suszonych grzybów zimą, muszę kupować mikro paczuszki zamiast móc korzystać ze swoich suszonych produktów.
Taka maszyna to marzenie w tym kraju :)
FiK przypomniał o upływającym terminie konkursu o północy – a ja przypominam, że wysłałam już jedno zgłoszenie z podanymi powodami „dlaczego akurat ja”. Nie będę powielać powodów czy konkurować z innymi uczestnikami – wszystko zależy od Was – ktokolwiek wygra, będzie to słuszna (bo Wasza) decyzja, należy to uszanować i na pewno pogratulować zwycięzcy/zwyciężczyni i oby urządzenie dobrze służyło – nawet jeśli pomijając zdrowotne przeznaczenie będzie przyczyniało się tylko i wyłącznie do łechtania podniebienia czy dawania do zadowolenia żołądkowi – wszak każdy powód jest dobry… ;)
Dehydrejtor to sztos maszyna. Pozwoliłaby mi stworzyć nowe tekstury w potrawach. Suszone żółtko np. starte szpinak podsmażony z czosnkiem i podany z burratą i do tego aromatyczna ziołowa bagietka samorobna, gdzie też są potrzebne suszone zioła! – no przepis mi się śnił już kilkukrotnie także ten dehydrejtor na pewno by ten sen pomógł ziścić). A suszone owoce? O matko, też sztos. Suszony zest do zrobienia pudru do koktaili, suszone kiwi też pewnie obłędnie by wyglądało gdyby się unosiło na delikatnej piance na drinku. No najważniejsza magia to ta chrupkość. Suszenie mięsa, które mógłbym użyć jako czipsy np. do szerokiej maści past. No taka maszyna to kolejny level smaku i tekstury w mojej skromenej kuchni!
PS. No a na przykład ususzyć pomidory, chili setwię i porobić swoje aromatyczne oliwy? Kurde no #suszyłbym.
Tak, tak, tak dehydrator mnie odchudzi. Powiedzcie że mnie odchudzi ???
Zeby robić herbatki ziołowe. Suszyć to co na łąkach, polach i w ogrodzie. A potem mieszać na dobry humor, trawienie, przeziębienie, wzmocnienie. Moja spizarka pęka zawsze w szwach od suszonych ziół, owoców i warzyw. A na jesieni grzyby i proszek grzybów, płatki kwiatow, liście wiśni i czarnej porzeczki. Cudnie by tło robić to jeszcze lepiej niż tylko pod powala.
Wnuczęta już suszą zęby do dehydratora :D
Uwielbiają chrupać warzywa i owoce. Nasza weranda czaruje aromatem suszonych ziół, które w bukiecikach zwisają nad naszymi głowami.
Piekarnik pracuje w sezonie na dwa etaty a strych i strop ugina się od ilości pokrojonych jabłuszek i nie tylko. Suszone zniewala smakiem. Susz z owoców to nie tylko epizod bożonarodzeniowy, z kompotem w tle! Kilkoro z moich wnucząt to zapaleni sportowcy i fanatycy suszonych przekąsek. Dla mich susz to mus. Mus każdego dnia, bo bez garści chipsów z warzyw lub owoców nie wychodzą z domu.
Więc babcia suszy, ile się da! Ile wlezie!
Dehydrator spędza sen z mych powiek :)
Zazwyczaj nie biorę udziału w konkursach, w tym pewnie też nie wzieła bym udziału ale wierzę w znaki od losu a ten uparcie mnie przekonał abym coś tutaj naskrobała. Stało się coś niezwykłego jak dla mnie…Otóż od jakiegoś czasu wdrażam do życia bardzo zdrowe odżywianie. Staram się jeść jak najwięcej na surowo i tak w końcu nadszedł moment aby zakupić dehydrator. Wybrałam kilka tanich modeli gdyż budżet ograniczony ale nie wiedziałam czy będę w stanie zrobić w nim owocowe naleśniki a na tych bardzo mi zależało. Odpowiedzi zaczęłam szukać w internecie i tak przypadkiem trafiłam na twojego bloga. Spodobało mi się tutaj więc od posta do posta w końcu trafiłam na ten o konkursie. Pierwsze na co spojrzłam to na zdjęcie tego właśnie przętu i pomyślałam ,że jest idealny. Co do konkursu to byłam pewna ,że zakończył się lata temu (w końcu trafiłam tu znienacka) ,aż spojrzałam na datę…Jakie było moje zdziwienie i radość. Tak oto stało się ,że piszę ten komentarz z nadzieją na wygranie tego cudeńka. Jeśli trafił by do mnie to obiecuję ,że wykorzystała bym go na maksa ,w sumie nie tylko ja ale też moja rodzina którą coraz bardziej przekonuje do zdrowego odżywiania. Przysmakami z dehydratora obdarowywała bym wszystkich wokoło. Szczerze kocham częstować ludzi i jedzeniem i pokazywać ,że zdrowe może być pyszne. Aż mi ślinka cieknie na myśl o naleśniczkach. Jeśli uda mi się wygrać to będę skakać z radości a jeśli nie to mam nadzieję ,że ktoś inny będzie równie szczęśliwy. Pozdrawiam i dziękuję Wam oraz losowi za możliwość wzięcia udziału :)
Tak do konca to nie jestem pewna czy mam miejsce na to cudo ale z pewnoscia mam co suszyc?
Chciałabym, oj chciała… gdyż jestem bardzo ciekawa jak smakuje domowa suszona żurawina bez tony cukru :)
Bo jak nie ja, to kto? ?
A no i jeszcze klasyg świąteczny: suszone plastry pomarańczy na choinkę!
Kiedy wcześnie rano wstanę
Strzelę sobie fit śniadanie
Bananowe chipsy zrobię
Plus jabłuszko i… nie powiem ?
Może w końcu moja córka
Zje rodzynki z agreściku
Myślę że będą mega smakować
W jej pysznym wege-serniku.
Mięsożerców też mam w domu
Więc do potraw się dorzuci
Grzyby, warzywa i zioła
Przygotowane przy użyciu wygranego dehydratora ?
Ps. Dehydrator to jedno z marzeń mojej córki.
Chciałabym wygrać dehydrator, skorzystałabym na tym ja i moje stado kotów ? Dla siebie bym suszyła warzywa i owoce, a dla kotów mięso na przysmaki ? Gdybym wygrała to już bym nie musiała prosić kolegi o suszenie mi owoców i mięska dla kotów ?
Chciałabym wygrać dehydrator, sobie suszyłabym owoce i warzywa, a moim kotom mięso na przysmaki które uwielbiają ? Teraz proszę znajomego o suszenie owoców i mięska dla kotów ? Gdybym wygrała to mogłabym suszyć sama, koty by nadzorowały czy ich mięso odpowiednio szybko się suszy ?
Dehydrator , coś nowego,
całkiem mnie zaskakującego.
Czy to piekarnik , czy maszyna
na pewno mi się przyda .
Mając sporą rodzinną gromadkę ,
zapewne w tym wysuszę sałatkę ,
i pewnie w jak najszybszym czasie,
by nie krzyczeli ,że obiad po czasie .
A tak na poważnie , na zimę suszyć mi przypadnie
i to dużo do słoików , by mieć warzyw w zimie bez liku.
A tu jeszcze czipsy dla dzieciaków
do chrupania i do smaku.
Zdrowe gromadki odżywianie,
to moje podstawowe zadanie .
Bez konserwantów i barwników
można śmiało wyjadać czipsy ze słoików.
Ciastka i naleśniki owocowe ,
przecież to , to co jest zdrowe .
Dehydrator potrzebuję,
wszystko w domu przygotuję,
bez cukru i chemii
moje życie się zmieni.
Dehydrator- zobaczyłam, przeczytałam i aż serce mi zadrzalo. Kilka dni zastanawiałam się jak ująć w słowa odpowiedź.
Od kiedy obserwowałam jak odchodzą najbliżsi wzrastała we mnie panika. Genetyki nie oszukam, jednak silac się na zminimalizowanie zapedow paranoidalnych, staram się blansowac na granicy maksymalnie zdrowego życia z rozsądkiem i brakiem przesady, aby moze zminimalizowac, opoznic… choc czasem naskakuja na mnie tez watpliwosci. Badam się, staram się zdrowo żywić, z towarzyską odskocznia. Polegam na sobie. Dehydrator więc dałby możliwość ułatwienia, zaoszczędzenie i większe urozmaicenie codziennym życiu. Mnóstwo nowych możliwości, gdy zamrażarka przepełniona, następne zakupione sezonowo warzywa i owoce mogłabym przygotowywać w taki sposób, nie narażając się na chorendalne rachunki w przypadku pseudo klasy A, wolnostojącego piekarnika. Marzenie! I jeszcze te dania! Lekka paczka zdrowego miksu ratujacego w ciągu zabieganego dnia. Niesamowite możliwości, nowe opcje urozmaicajace dotychczasowe żywienie. Warzywa, owoce, grzyby… już czuje posmak roślinnych, przez siebie przygotowanych chipsów, rozkosznie chrupiących w ustach, w czasie zimowego sezonu. Jakiś musi być obłęd gdy zamiast zwykłych, mogłabym rozkoszować się suszonymi malinowym i pomidorami. Skoro zapakowane słoiki są, zamrażarka zapelniona mrozonkami to jeszcze dorzucić, idealnie zasuszony prowiant. To na prawdę luksus! Pewnie już dałam się ponieść wyobraźni, choć obiecywalam sobie, że postaram się opisać te kwestie zwięźle. Krakersy, ciasteczka przy zdrowotnych ograniczeniach boskie udogodnienie. Mniejsze rachunki za prąd, dodatkowa oszczędność za warzywa i owoce po za sezonem przy diecie, która trochę wyklucza… zawsze lepiej mieć coś pewnego przy sobie, niż ryzykować napad głodu gdy asortyment żabki kusi.
Pozdrawiam, bardzo wdzięczna, że kilka lat temu odkryłam tego bloga i książkę, ułatwiające codzienność :)
A może by tak zamiast stu litrów soku pomidorowego uszczknąć nieco tego czerwonego bogactwa i ususzyć? A potem też do słoików, ale już z oliwą… Tak sobię marzę. I wiem, że kiedyś to marzenie się spełni. I ten dehydrator będzie zaklinał lato i jesień, aby swym bogactwem dzieliły się z pięknymi porami roku, ale biedniejszymi w dary Ziemi.
Ponieważ pragnę by moje życie zmieniło się na lepsze…
Bardzo się cieszę i dziękuję:)
Gratulujemy kreatywności?
Gratuluję wygranej Pani Marcie ? czy kody rabatowe do sklepu robić zostaną wysłane na maile? Muszę kupić nowy blender ?
Tak, jeśli podałaś w komentarzu faktyczny email, jesteśmy w kontakcie:-)
Ronic nic mi nie przyszło, chce kupić blender próżniowy w full opcji, a przydałaby się jeszcze dodatkowa zniżka.(zabrzmiało ciut cebulowo ale sami rozumiecie) Kupiłam już u was prasę do oleju i jest super ??
Bardzo dziękuję, już mam ?
Bardzo proszę!