Madryt!
Ostatnio pojawiło się tu kilka wpisów nt. Barcelony, a dziś zmiana ról. Tym razem to FiK pyta – co polecacie w Madrycie? Gdzie iść w pierwszej kolejności, co i gdzie zjeść, co fajnego kupić i przywieźć do domu?
Kilka miesięcy temu, planując urlopy na 2017 rok, zdaliśmy sobie sprawę, że w gruncie rzeczy niewiele europejskich stolic zostało nam do zobaczenia. Z drugiej strony, część widziana była tylko przelotem, bez szczególnego wnikania w duszę miasta, uznaliśmy więc, że kilka z nich warto uwzględnić w tegorocznym podróżniczym grafiku. Takie kierunki jak Reykjavik, Moskwa czy Andora zaczekają jeszcze na swoją kolej, ale w tym roku będzie i zimna północ ❄ i winne południe ???. Cztery, a może nawet pięć (dla FiKa) punktów na mapie wreszcie przestanie być nowych.
Póki co, zimnicy i mroku mamy zdecydowanie dość. Choć wiosna coraz bliżej, a zima teoretycznie już na dogorywce, najmocniej przyciąga południe, dlatego pierwsze miejsce na liście miast do odwiedzenia zajął Madryt :-)
Niektórzy twierdzą, że brak mu uroku Sewilli czy Barcelony, ale przecież w każdym mieście, a już na pewno w tętniącej życiem hiszpańskiej stolicy jest mnóstwo do odkrycia! Lata temu ktoś w The Guardian napisał, że prawdziwą europejską stolicą miłości jest nie Paryż, a Madryt. Czy to tylko niechęć Wyspiarzy do Francuzów, czy może jednak Madryt ma to wyjątkowe COŚ? Zobaczymy :-)
Na pewno chcemy obejrzeć w końcu na własne oczy grę świateł w Palacio de Cristal, poszaleć na (co najmniej!) jednym z dziesięciu czynnych od świtu do nocy targów, np. w Mercado de San Miguel czy de la Paz, zobaczyć niezwykły dworzec Estación de Atocha z ogrodem tropikalnym w głównym holu, odwiedzić Prado, posnuć się uliczkami równie uroczymi jak romantyczne zakamarki Paryża, jeść i wino pić ? A na koniec wypełnimy walizki różnymi fajnymi rzeczami, dzięki którym cząstkę Madrytu można zabrać ze sobą do domu.
Podróż będzie o tyle niezwykła, że spora część miejsca w FiKowych walizkach w drodze powrotnej zostanie zarezerwowana dla Was :-)
Więcej szczegółów już wkrótce – w marcu, a na razie tylko tyle, że jednym z głównych motywów naszej wycieczki do Madrytu będzie wyjątkowa okazja do zdobycia przez Was bezcennych pamiątek z podróży, o wyborze których – co najważniejsze – zdecydujecie WY. Stay tuned!
PS. A w komentarzach wpisujcie, co polecacie w Madrycie? Każda rekomendacja mile widziana :-)
Ale fajnie, madridistas! Przywieźcie mi wino, oliwę i ser :D
Prosty, przemyślany i spójny zestaw :D
pimientos de padrón i patatas bravas nie będę ci polecać, ponieważ robię je w domu z twoich przepisów ;) ale super tapas jest chorizo w winie, dla mnie rewelacja
Brzmi doskonale :-)
Ja polecam porcję glutenu na śniadanie: duża filiżana gęstej czeko i churros :P albo sama czekolada, kto by odmówił takiego początku dnia:)
A może będą gdzieś churros glutenfree?;-)
Dworzec z ogrodem botanicznym? Też chcę do Madrytu :O
Na zdjęciach wygląda bardzo fajnie, zobaczymy jak w realu
Łezka się w oku kręci na wspomnienie Madrytu. Piękne miasto, wcale nie przytłaczające jak mówią niektórzy. Polecam San Miguel, chociaż teraz na pewno jest bardziej fancy niż kiedy ja tam byłam, i taką ponad 100 letnią czekoladziarnię… nie pamiętam teraz nazwy, ale wieczorem wygooglam i napiszę
Czekam?
Nazywa się Chocolateria San Gines, działa od końcówki XIX wieku, polecam :-)
Dzięki!:-)
Ahh, wlasnie, churrosy! Musze dodac jeszcze do mojego komentarza na fb. A jakze, sa w Madrycie churrosy bezglutenowe! Maestro Churrero na Plaza Jacinto Benavente (zaraz obok Puerta del Sol). Co prawda nie jest to takie kultowe miejsce jak polecana wyzej Chocolatería San Gines (choc ja osobiscie wole chocolateria Valor), ale jest opcja bg i to jest wyjscie, zeby nie wyjechac z Madrytu bez zjedzenia churrosków.
Dzięki wielkie! Wkleiłem tu cały Twój komentarz z fejsa, przyda się nie tylko nam:-)
Masz hiszpańską stronę o Krakowie? Super inicjatywa:-)
Dzięki Ci, spadłeś mi z nieba z tym postem, bo za miesiąc lecę do Madrytu i właśnie planuję pobyt :) Przydadzą mi się twoje rady :)
Haha, my też za miesiąc:-) To szkic planu, sam czekam na Wasze rady;-)
Mieszkanie już mamy, bilety do Prado też:-)
No właśnie śledzę, czytam, dowiaduję się. Dopisałam do listy Estación de Atocha i Mercado de San Miguel. Myślę, że będziemy tam w niedzielę i po drodze zwiedzimy pchli targ. Na pewno na jeden dzień chcemy się wybrać do Toledo, ponoć łatwo się dostać szybką koleją, albo bardziej ekonomicznie autobusem. Robię też listę bezglutenowych restauracji. Kto wie może się gdzieś spotkamy na trasie ;)
My mamy mieszkanie tuż przy San Miguel, więc plan jest taki, że będziemy na targu codziennie:P
Zerknij na komentarze Agi, jest nieoceniona:-)
Może tak:-), chociaż my na krótko – tylko tydzień
Przeczytałam już wszystko, dziewczyny są super, będę tu śledzić info, aż do wyjazdu. My też tylko na tydzień ;)
Śledź też w trakcie, inaczej ominie Cię fajna akcja;-)
Będę ;)
Z miejsc mniej oczywistych i mniej znanych polecam Parque de Siete Tetas (Oficjalna nazwa Cerro del Tío Pío) -sam park znajduje się na osiedlu mieszkalnym, ale jest z niego przepiękny widok.Piękny widok jest też ze wzgórza w Casa de Campo.
Z jedzenia typowa dla Madrytu (szczególnie w okolicach Plaza Mayor) jest bocata de calamares, ale ani trochę nie jest gluten free ;) no i oczywicie cocido madrileño.
Dzięki!:-) Buła z kalmarami przypomina mi trochę kulinarny koszmar z Porto pt. francesinha. Nie wiem, jak można to jeść;-) To zdecydowanie nie dla nas, ale za to cocido madrileño zapamiętane!
Ja tu mieszkam, wiec chetnie sluze pomoca, Fiku!
Prawdziwa bg gwiazda Madrytu jest Celicioso, c/ Barquillo 19, cudne miejsce, taaaakie jedzenie!! (na slono i slodko).
El Huerto de Lucas, zakochasz się w nim bezpowrotnie
Yakitoro, http://www.yakitoro.com/carta/nuestra-carta/, Chef Alberto Chicote, prowadzacy w Hiszpanii Kuchenne Rewolucje proponuje cos bardzo ciekawego (bezglutenowcy znajda tam sporo dla siebie)
Jego drugie, najnowsze miejsce to Puerta al Sol http://puertalsol.com/en/
Boski ryz z warzywami. Ten Pan tez jest milosnikiem croquetas, choc te tylko w wersji tradycyjnej….
Jako, ze ja po wegansku, proponuje trzy miejsca o takiem strikte charakterze, ktore warto odwiedzic:
Malutki kacik weganski w dzielnicowym targu…. http://botanique.es/, opcja bg
Y http://www.levelbistro.es/ z widokiem na Retiro, po wegansku, i z opcja bg
Crudiwegano http://www.crucina.com/ (strona www malo aktualna….)
Tiyoweh, http://www.tiyoweh.es/, codziennie inne (tylko jedno) weganskie danie, rowniez bg jak potrzeba
Dotam jeszcze dwie kawiarnie, stworzone przez siec sklepow Salvador Bachiller, Jardin Secreto i El Invernadero, przemile miejsce na kawe http://www.jardindesalvadorbachiller.com/
Tutaj, polecany, choc sama nie sprawdzilam jeszcze, bar na dachu hostelu The Hat, w samym centrum Madrytu http://thehatmadrid.com/servicios/#top-roof
smacznego! w razie czego pytaj a ja bardzo chetnie pomoge
ps. Churrosy! A jakze, sa w Madrycie churrosy bezglutenowe! Maestro Churrero na Plaza Jacinto Benavente (zaraz obok Puerta del Sol). Co prawda nie jest to takie kultowe miejsce jak polecana na Twoim blogu Chocolatería San Gines (choc ja osobiscie wole chocolateria Valor), ale jest opcja bg i to jest wyjscie, zeby nie wyjechac z Madrytu bez zjedzenia churrosków.
Ależ spacerowania Was czeka! Miasto jest piękne i ma super klimat. Uwielbiam i tęsknię! Chociaż mieszkałam tam 3 lata, to kulinarnych miejscówek Wam nie polecę, bo wtedy nienawidziłam hiszpańskiej kuchni i stołowałam się…wstyd napisać gdzie ;D Nauczyłam sie gotować i otworzyłam się na inne kuchnie dopiero po powrocie do Polski :(
Dlatego ja z poleceniem miejsc, chociaż musicie brać pod uwagę, że mieszkałam tam ponad 10 lat temu, więc dużo mogło się zmienić. Z miejsc, o ktorych napisaliście na blogu mogę powiedzieć Atocha i palmiarnia dla mnie bez szału. Ogromna stacja faktycznie może robić wrażenie, ale jakbym podczas krótkiego pobytu w Madrycie nie zobaczyła, to za wiele bym nie straciła. Na pchli targ uwielbiałam jeździć, ale opałacało sie to jedynie w wczesnych godzinach(ok.6-7) bo wtedy można było upolować fajne starocie. Potem to juz raczej plastik fantastik. Moim ulubionym miejscem, o każdej porze roku był park Retiro ( to w nim znajduje się Palacio de Cristal, pomnik upadłego anioła Angel Caido i piękny ogród różany). Musielibyście też podpytać miejscowych czy nadal warto odwiedzić historyczny Parque el Capricho, ten to dopiero robił wrażenie! Dalej od centrum i o wiele mniejszy niż Retiro, ale przepiękny. Wejściówki były płatne, nie można było wejść z jedzeniem, zwierzętami itd. Relaks w takim spokojnym, pięknym i czystym miejscu był nieoceniony. Po drugiej stronie ulicy znajduje się natomiast oryginalny, nowoczesny Parque Juan Carlos I. Wygooglujcie sobie jak wygląda, ale nie wiem czy będzie się Wam chciało zwiedzać park w którym więcej jest betonu niż zieleni. Ja z racji swojej pracy, spacerowałam tam codziennie z moim podopiecznym. Z niewielkiego wzniesienia, fajnie widać startujące z lotniska samoloty ;) W pobliżu znajduje sie też wielkie centrum konferencyjne IFEMA.
Przy Prado znajduje się także ładny ogród bnotaniczny, wtedy wejściowki kosztowały jakieś grosze. Ogólnie to polecałabym zgubić się gdzieś w centrum ;) Ilość uliczek, które można odkrywać jest ogromna. Lubiłam się zagłębiac w te uliczki na przeciwko Prado i krętymi drogami dojść w końcu do Plaza Mayor. To samo w kierunku Palacio Real. Gran Via też trochę przereklamowana moim zdaniem, wolałam te wszystkie mniejsze okoliczne uliczki. Ale budynek Metropolis (początek ulicy) i Ayuntamento (Calle de Alcala kilka kroków dalej w stronę Retiro) piękne, więc tak czy siak trzeba zobaczyć. A w drugą stronę Gran Via, za Plaza de Espana, na ulicy Princessa, znajduje się Sala Heineken (sprawdziłam i teraz nazywa się Sala Arena). To tam zaliczyłam mnóstwo świetnych koncertów, więc może coś fajnego Wam się trafi podczas pobytu :D W Sala Caracol działo się też dużo. Jak jest teraz nie mam pojęcia ;) Jak już jestem przy imprezach to wieczorami wybieraliśmy się na tak zwane Barrio Malasana. Z Metra Tribunal zagłębiacie się w uliczki i odkrywacie klimatyczne knajpki, sklepy z fajnymi ubraniami, ksiażkami itd ;D Noce w maleńkim Kurgan Club niezapomniane. Często odbywały się tam after party po koncertach, wliczając w to udział muzyków. Super klimastyczna to była dzielnica i mam nadzieję, że jest tak dalej.
Co jeszcze…uwielbiałąm pikniki w Casa de Campo. Pływanie łódką po jeziorku, widoki na miasto i pałac z niewielkiego wzgórza. Bardzo na plus.
Z miejsc których nie zaliczyłam, a chciałam zerknijcie na Teleferico en Rosales, widoki musza być świetne. Planetarium też zawsze mnie kusiło, ale jakoś nie było okazji.
Jak sobie coś przypomnę to dam znać, a jak macie jakieś pytania to piszcie :) Ależ Wam zazdroszczę! :D
Jesteś mega❤ dzięki bardzo, a emaila spodziewaj się w weekend?
Polecam się ;) Daj prosze znać na IG czy fb, w razie jakbyś wysłał maila i nie dostał odpowiedzi, bo mam znowu problemy z pocztą :(
Potwierdzę przez insta, czy wiadomość dotarła (a może mamy gdzieś w skrzynce Twój inny nieblogowy email?). Parque el Capricho brzmi bardzo obiecująco:-), a Teleferico jest w planie, to zawsze fajna rzecz (Barcelona, Lizbona i Porto mają to samo), prawie jak na nartach, tylko widoki inne;-)
Zaraz Wam wyślę nieblogowego maila na ig. Przejrzałam stare zdjęcia i przypomniałam sobie jeszcze o egipskiej świątymi Templo de Debod. W dzień nie robiła na mnie specjalnego wrażenia, natomiast przy zachodzie słońca było całkiem przyjemnie i widok na pałac i Casa de Campo sympatyczny :) Bario La Latina też lubiłam odwiedzać. Zerknijcie też na google na Plaza de Castilla. Ciekawe budynki ;) A za nimi budowały się 4 najwyższe wieżowce w Hiszpanii. Gdy wyjeżdżałam były na ukończeniu, więc nie wiem czy coś ciekawego się tam znajduje. Jadąc z lotniska pewnie będziecie widzieć :)
Las Vntas robi niezłe wrażenie, ale walk z bykami nie odważyłabym się oglądać. Akurat zwiedzałam to miejsce przy okazji innych imprez.
Dziękujemy i jesteśmy w kontakcie:-) To będzie jak zwykle zbyt krótki wyjazd…
Ale macie fajnie:) Ja polecam El Rastro, największy pchli targ, ale faktycznie trzeba tam być o świcie! San Gines jest kultowa, więc może nawet na samą czekoladę bez churros glutenfull warto wpaść:) No i czekam na zdjęcie FiKa z miśkiem El Oso y el Madrono czyli Misiek i drzewko truskawkowe. MOże być trudno o fotkę bez bohaterów drugiego, trzeciego i czwartego;) planu, bo miejsce jest bardzo popularne, ale może się uda?:) Udanego pobytu i czekam na szczegóły akcji. Fajnie by było dostać od FiKa jakiś hiszpański prezent:)))
Dzięki!!:-)
Polecam Bump Green, pyszne jedzenie dla bezglutenowcøw i wegan teΩ
https://www.facebook.com/bumpgreenrestaurante/?fref=ts
Dzięki!!
Ahaaaaa! Super, ja tego miejsca nie znalam! Dzieki
Uwielbiam to miasto! <3
Dziękuję za inspirację!