Jeżeli nosisz się z zamiarem zakupu solidnej dużej patelni lub rondla, ten post jest dla Ciebie.
***
WYNIKI KONKURSU:
Konkursowych odpowiedzi jest kilkadziesiąt, a nagroda tylko jedna… Wybór nie był łatwy, ale dokonać go było trzeba – patelnię otrzymuje Jagoda, autorka komentarza dodanego 26 marca 2015 r. Gratulacje! Nagrodę wyśle e-gustus.pl.
***
Polski dystrybutor marki WOLL – egustus.pl – uraczył mnie dwoma produktami serii WOLL SAPHIR LITE: garnkiem i głęboką patelnią.
Dziś słowo o patelni, która jest nie tylko przedmiotem poniższej recenzji, ale też konkursu, o którym więcej w dalszej części wpisu.
Stan faktyczny jest taki: z głębokiej patelni korzystam przez okrągły rok, kilka razy w tygodniu. Do gotowania, duszenia, smażenia. To jedno z tych akcesoriów, bez których nie wyobrażam sobie kucharzenia. Tostery, wolnowary, szybkowary, patelnie dedykowane naleśnikom czy plackom, maszynki do gotowania jajek czy jogurtownice to – z mojego punktu widzenia – często fajne, ale jednak tylko mniej lub bardziej przydatne gadżety. A konkretnych rozmiarów, solidny, stabilny rondel musi w kuchni być.
Do tej pory używałem głębokiej patelni znanego wszystkim skandynawskiego producenta. Ten produkt służy mi już dekadę. To naczynia duże, ciężkie, solidne, o wysokich ściankach, bardzo wygodne w użytkowaniu. Moja patelnia marki F. do dziś sprawdza się świetnie, duszone / smażone potrawy nie przywierają do dna, a naczynie – mimo częstego wykorzystywania w kuchni, wciąż wygląda nieźle (ZOBACZ).
Jak na tym tle wypadła patelnia WOLL serii Saphir Lite?
Zarówno z punktu widzenia ceny (głębokie patelnie obydwu marek kosztują ok. 400-500 zł), jak i komfortu oraz jakości użytkowania – bardzo podobnie, by nie powiedzieć – tak samo.
Po 3-tygodniowym użytkowaniu rondla WOLL…
(Przepis na krewetki z szafranową komosą ryżową i ananasem – CZYTAJ)
…i przyrządzeniu w nim kilku szybkich duszonych potraw, mogę stwierdzić, że:
1. Patelnia jest solidna i ciężka, co zapewnia jej stabilność na płycie grzewczej, dobrze wyważona oraz po prostu ładna,
2. Ma grube dno (ok. 1 cm) i ścianki, dzięki czemu świetnie rozprowadza ciepło,
3. Stanowi komplet z równie solidną pokrywą z hartowanego i polerowanego żaroodpornego szkła, która służy do energooszczędnego gotowania/pieczenia w temp. do 250 °C,
4. Nadaje się do użytkowania na wszystkich typach płyt grzewczych,
5. Świetnie sprawdza się zwłaszcza do dań jednogarnkowych (sam najczęściej używam tego rodzaju patelni w ten właśnie sposób),
6. Prezentuje się atrakcyjnie, moim zdaniem zdecydowanie lepiej niż większość podobnych produktów dostępnych na rynku (ale z niższej kategorii cenowej): szczególnie przypadły mi do gustu równe (nie pochyłe) i umiarkowanie wysokie (nieco niższe niż w patelniach wspomnianej wyżej konkurencyjnej marki) ścianki boczne i ładne szafirowe wybarwienie; potrawa w rondlu wygląda na tyle dobrze i apetycznie, że spokojnie można zaserwować ją na stół bezpośrednio w naczyniu,
7. Jest bardzo dobrze i starannie wyprofilowana, szeroka (28 cm średnicy), wysoka (7 cm) i pojemna (3,5 litra),
8. Za sprawą bardzo dobrej jakości powłoki (diamentowa ceramika i nanokompozyt w technologii NON-STICK) nic do patelni nie przywiera, nawet przy smażeniu na niewielkiej ilości tłuszczu albo bez niego.
Podsumowując, patelnia WOLL to naczynie wygodne i przyjemne w użytkowaniu, które cieszy oko oraz – co również nie bez znaczenia – bardzo łatwo się czyści. Nawet jeśli po gotowaniu zostawisz patelnię na płycie na kilka godzin, wystarczy ją zwilżyć i wyczyścić miękką szmatką, z detergentem albo bez.
Od wielu lat, znacznie dłużej niż istnieje FiK;-) byłem wierny skandynawskiej marce, ale teraz pozbyłem się z kuchni wielkiego woka, który wywędrował na półkę do piwnicy, by zrobić miejsce dla nowych akcesoriów zza Odry. Skandynawia i Niemcy stoją w kuchni rondel w rondel;-)
Po kilku tygodniach jestem zdania, że produkty WOLL mają sporo do zaoferowania i są warte swojej ceny. Wydaje się, że to zakup na lata. Co powiem za 10 lat, zobaczymy.
Parametry: szerokość – 28 cm, wysokość – 7 cm, pojemność – 3,5 litra.
***
Co nabywcom oferuje producent?
25-letnią gwarancję na dno oraz 2-letnią gwarancję na pozostałe elementy patelni, w tym powłoki i uchwyty
Trwałość i żywotność przez lata – dzięki powłoce z ceramiki diamentowej naczynia są wyjątkowo odporne na zarysowania i ścieranie
Oszczędność dzięki optymalnej dystrybucji ciepła, co przekłada się na ograniczenie zużycia energii do gotowania i pieczenia
Lity uchwyt i oprawa uchwytu montowana w technologii zatopionego mosiądzu
Brak odkształceń nawet przy bardzo wysokich temperaturach
Szczegóły na temat procesu wytwarzania naczyń WOLL znajdziesz TUTAJ
KONKURS:
Na koniec, pora na konkurs, w którym nagrodą jest TAKA PATELNIA WOLL SAPHIR LITE
Konkurs trwa od 16 do 26 marca br. By wziąć w nim udział, w komentarzu pod tym postem napisz, co dobrego przyrządzisz, jeśli wygrasz patelnię. Uprzedzając ewentualne pytania: potrawa nie musi być bezglutenowa;-)
Spośród wszystkich dodanych odpowiedzi wybierzemy jedną, której autor(ka) otrzyma patelnię. Nagrodę wysyła www.egustus.pl
Dodając komentarz pod wpisem na blogu, nie przejmuj się komunikatem o spamie. Żaden komentarz nie zginie i po zaaprobowaniu przeze mnie zostanie opublikowany na stronie. Jedna osoba może dodać jeden wpis.
Nazwisko laureata opublikujemy na blogu w terminie do 30 marca do końca dnia.
Dobrej zabawy!
Ja marzę o jaglanych pączusiach z konfiturą różaną <3 i męczę się tak od tłustego czwartku, który z racji braków sprzętowych nie był tak tłusty jakbym chciała;)
Tak patelnai aż prosi się o banalne przyrzadzenie beskidzkiego przysmaku – Duszonek!
Proste jak drut danie:
Ziemniaki
Kapusta
Cebula
Boczek
Kiełbasa
Dziczyzne gulaszową
Czosnek , pieprz , sól
I to wsyzstko warstwami jak sama nazwa wskazuje długggooooo dusimy
Potrawa mimo że składniki na to nie wskazują jest niesamowicie pyszna , szczególnie robiona w warunkach biwakowych ale w domu wyjdzie tak samo dobrze
Szczególnie na takiej patelni :)
Och, co za cudo! Cóż ja bym w tej patelni zrobiła? Pojemność 3,5 litra jakoś tak mnie natchnęła na… powidła! Taka nie-patelniowa potrawa zupełnie, że aż jestem ciekawa, jak takie duszone przez trzy godziny w patelni, delikatnie przysmażone śliweczki z dodatkiem daktyli i cynamonu by smakowały?? Rozmarzonam :)
A możecie mówić co chcecie.Ja wymyślać nie będę,może nudna i banalna,ale chętnie przyrządziłabym taką prostą swojską jajecznicę na masełku może być z dodatkiem boczku i szczypiorku lub cebulki.Które ładnie się połączą i podsmażą i w domu pyszny zapach pozostawią
Marzy mi się smak dzieciństwa- przygrzewane ziemniaki a’la dziadek Edek- on robił najlepsze.
Ziemniaki z obiadu przygrzewane na patelni, posypane majerankiem i gruboziarnistą solą. Podgrzewane po momentu pojawienia się chrupiących „przypalanek” ; przekręcane tyle razy aż cała zapiekanka będzie w złocisto- brunatne plamki. Mmmm i ten zapach!
Ile to już patelni przerobiłem w kuchin. Teflonowe drogie i tanie, ceramiczne to zakup na 2-3 lata nawet przy wydatku 150pln za sztukę.
Patelnie stalowe i żeliwne są natomiast wieczne. Co więcej są kilkakrotnie tańsze.
Jeśli trafi mi się ta cud-patelnia, to podsmażę na niej talarki ziemniaków i piórka cebuli, zaleję rozbełtanymi jajkami od szczęśliwych kur, sypnę z wierzchu solą, pieprzem i wędzoną papryką, a gdy tortilla będzie już gotowa, nakryję ją mżawką tartego queso manchego i pożrę w trymiga, podlewając zacnym winem.
Potem zaś padnę w objęcia Morfeusza, a patelnia będzie kimać tuż. Zwyczaj z dzieciństwa, każdy prezent pierwszą noc spędzał ze mną w łóżku. Tylko rower się nie zmieścił, więc stał przy wezgłowiu :)
Taka patelnia… ahh, marzenie, tyle pomysłów… pęczotto – kasza pewnie nie dałaby rady się zwęglić, a przy obecnej patelni chwila nieuwagi i jestem w stanie spalić 500 kcal w 5 min, bez żadnych ćwiczeń :D Nie no, a tak naprawdę pewnie omlet w końcu by się dopiekł w środku, a nie tylko spalił z wierzchu a wewnątrz był surowy… Pierś z kurczaka na minimalnej ilości tłuszczu, bez żadnych papirusów i innych wynalazków – cudny obraz, już mam ją przed oczami… A przede wszystkim, w końcu przestałabym się przejmować porysowanym teflonem, badaniami nad jego toksycznością, odpadającą rączką i męczarnią z czyszczeniem…
Genialna perspektywa! :)
Bez wątpienia na takiej patelni można przyrządzać nie tylko dania na słono, ale i na słodko. Ten konkurs mnie natchnął więc postanowiłam zrobić coś co lubię najbardziej, czyli połączenie twarogu i czekolady, czyli serniczki z patelni, w których zakochała się cala moja rodzina, a oto przepis:
kładniki
Składniki (6-7 serniczków):
200-250g twarogu
1 jajko
* 1 łyżka otrąb owsianych
2 duże łyżki mąki
dowolna twarda czekolada
*zamiast otrąb można użyć łyżki mąki
Sposób przygotowania:
Twaróg rozgniatamy widelcem lub miksujemy z jajkiem, po czym dodajemy mąkę oraz otręby i dokładnie mieszamy.
Łyżką oddzielamy porcje ciasta z którego w dłoniach formujemy kulki, dodając do środka kawałek ulubionej czekolady i dokładnie zlepiamy (inaczej podczas smażenia czekolada wypłynie nam na patelnię).
Następnie każdy serniczek obsypujemy odrobiną mąki, delikatnie spłaszczamy i smażymy na suchej patelni teflonowej lub odrobinie masła z obu stron.
Podajemy na ciepło z ulubionymi dodatkami. Ja swoje podałam z jogurtem naturalnym wymieszanym z kawałkami gorzkiej czekolady.
Trochę słodkości, a jak cieszy i wymaga niewiele pracy i składników, żeby sprawić sobie chwilę przyjemności.:)
Bez wątpienia na takiej patelni można przyrządzać nie tylko dania na słono, ale i na słodko. Ten konkurs mnie natchnął więc postanowiłam zrobić coś co lubię najbardziej, czyli połączenie twarogu i czekolady, czyli serniczki z patelni, w których zakochała się cala moja rodzina, a oto przepis:
kładniki
Składniki (6-7 serniczków):
200-250g twarogu
1 jajko
* 1 łyżka otrąb owsianych
2 duże łyżki mąki
dowolna twarda czekolada
*zamiast otrąb można użyć łyżki mąki
Sposób przygotowania:
Twaróg rozgniatamy widelcem lub miksujemy z jajkiem, po czym dodajemy mąkę oraz otręby i dokładnie mieszamy.
Łyżką oddzielamy porcje ciasta z którego w dłoniach formujemy kulki, dodając do środka kawałek ulubionej czekolady i dokładnie zlepiamy (inaczej podczas smażenia czekolada wypłynie nam na patelnię).
Następnie każdy serniczek obsypujemy odrobiną mąki, delikatnie spłaszczamy i smażymy na suchej patelni teflonowej lub odrobinie masła z obu stron.
Podajemy na ciepło z ulubionymi dodatkami. Ja swoje podałam z jogurtem naturalnym wymieszanym z miodem i wierzch posypałam migdałami. Serniczki zazwyczaj serwuje z sorbetem z owócw leśnych, który się świetnie komponuje z całością
Trochę słodkości, a jak cieszy i wymaga niewiele pracy i składników, żeby sprawić sobie chwilę przyjemności.:)
Pierwszą potrawą, którą przyrządziłbym na tej patelni, to pieczona pierś z kurczaka z pomidorami cherry i szparagami.
Na takiej patelni z wielką przyjemnością zrobiłabym spaghetti, na wiejskim wieprzowym mięsie zmielonym w domu, z pomidorami ze szklarni, bazylią z grządki i makaronem z włoskiej maszyny do wyrabiania pasty!!! Czosnek i cebulkę również wyrwałabym z działki. To nasza rodzinna letnia specjalność!
Ja bym zrobiła po prostu fritattę z tego, co akurat miałabym w lodowce:-) . Myśle, ze dzieki utrzymywaniu wysokiej temperatury przez patelnię, mogłabym przyrządzic tę potrawę nawet całkowicie wykluczajac w tym użycie piekarnika. Czyli szybciej i taniej!
Przygotuję rewelacyjną w smaku szakszukę z kaszą jaglaną !
Potrzebujemy:
150 gramów ugotowanej kaszy jaglanej
250 ml przecieru pomidorowego, w kartoniku
3 pomidory malinowe
3 ząbki czosnku
małą cebulę
4-5 jajeczek
łyżeczkę masła klarowanego
tymianek, zioła prowansalskie
sól
pieprz
Przygotowanie:
Pomidory zalej wrzątkiem, po 2 minutach obierz ze skórki i pokrój w kostkę. Czosnek przeciśnij przez praskę, a cebulę posiekaj w drobną kostkę. Na rozgrzanej, nieprzywierającej patelni rozpuść masło, dodaj czosnek oraz cebulę, zeszklij. Następnie dorzuć i przesmaż pomidory tak, aby soki odparowały. Do pomidorów dodaj kaszę jaglaną i wymieszaj. Dolej także przecier pomidorowy, dopraw dużą ilością soli, pieprzu i ziół. Gdy sos się delikatnie zredukuje, zrób niewielkie wgłębienia i wylej rozbite jajka. Trzymaj na ogniu dopóki białka się nie zetną.
Smacznego !
Jeżeli ta patelnia trafi w moje ręce o pierwszym daniem będzie Curry z kurczakiem i kalafiorem – już nie mogę się doczekać!!! Ależ będzie pysznie i żółto :)
Ja jak wygram patelnię to poproszę aby żona mi zrobiła krewetki z szafranową komosą ryżową i ananasem, a może nawet jej pomogę ;)
pozdrawiam
Hymmmm, a ja bym zrobiła coś, co ostatnio w moim domu bije wszelkie rekordy popularności. Mój świeżo upieczony Narzeczony kocha mnie za to przynajmniej dwa razy bardziej. ;) Mowa tutaj o niesamowitym Chow Mein z tofu i warzywami. Kuchnia chińska to nasze małe odkrycie marcowe. Taka patelnia w sam raz starczyłaby na zrobienie porcji przynajmniej na cały tydzień (albo miesiąc!), aby zaspokoić nasze kubki smakowe przez wystarczająco długi okres czasu.
Także tego, Niech Pan Facet w Kuchni, pozwoli mi zaoszczędzić trochę czasu, siły i garnków, aby zaspokoić Mojego Przyszłego i jego ciągłe zachcianki na chińskie jedzenie. :)
Już mi ślinka cieknie:
Zielone curry z owocami morza na 4 osoby – pychota:
łyżka oleju kokosowego
2 cebule
4 ząbki czosnku
pół opakowania selera naciowego
1 papryczka chili
mieszanka owoców morza
puszka mleka kokosowego
1 łyżka green curry
garść zielonej pietruszki
Na oleju kokosowym zeszklić cebulę pokrojoną w krążki, czosnek, wrzucić seler naciowy i green curry. Dołożyć rozmrożone owoce morza. Zalać mlekiem kokosowym, zagotować, dodać chili. Doprawić do smaku solą, pogotować jeszcze jakieś 3-5 minut, żeby zredukować sos.
Sypnąć sowicie zieloną pietruszką
Podawać z ryżem
jejuniu jakie pyszne ;)
Od kilku tygodniu szukam porządnej patelni,ta jest idealna ! Jeśli uda mi się ja wygrać,najpierw zrobie śniadanie dla mojego cudownego męża fritate z jarmużem. Mam ochote też na curry z kurczaka z fasolką szparagową albo ryż po kantońsku.Usmażę nawet schabowego,którego robię baardzo rzadko. Mam teraz tysiace pomyslow na tą patelnie. Trzymam za siebie kciuki :)
Z racji drobnego przeciążenia i notorycznego braku czasu (wszycy to znamy) doceniam ostatnio mozliwosc szybkiego podduszania warzyw na patelni, dorzucenia czosnku, anchovies, lyżki dobrego pesto i zjedzenia takiego obiadu, który jest gotowy w 15 minut, pachnie najlepszymi wakacjami we Włoszech i ma całkiem sporo wartości odżywczych. Niestety, ciągle zwlekam z zakupem odpowiedniej patelni i męczę się na malutkiej patelence z Ikei lub na wielkim woku, którego potem nikomu nie chce się myć:) wygląda na to, że ta nagroda to dla mnie ideał:)
Biała kiełbasę. Tak po prostu, obsmażyłabym w niej białą kiełbasę z cebulą, boczkiem i czosnkiem. Pod koniec dodając warzywa korzeniowe – dowolne, ugotowane wcześniej. Marchewka, pietruszka, seler, rzepa – co tylko wpadnie mi w ręce. Podałabym to proste i szybkie danie na roszponce ze szpinakiem polanej oliwą.
Idealnie, szybko i aromatycznie. Czego chcieć więcej :)
Jeżeli uda mi sie wygrać ta patelnie to moim pierwszym daniem bedzie Tofu z brązowym ryżem oraz brokułami
Jeśli uda mi się wygrać patelnię to specjalnie dla Ciebie Facecie I Kuchnio paellę na niej przyrządzę.
Droga ta patelnia, ale trzeba przyznać, że wygląda bardzo przyzwoicie.
Już mam ochotę przygotować na tej patelni pełnoziarniste pappardelle z pesto z rukoli (orzechy pinii, oliwa, czosnek, parmezan, bazylia) z suszonymi pomidorami w oliwie robionymi przez moją mamę. Nic więcej mi nie trzeba!
Patrząc na głęboką patelnię, od razu pomyślałam o makaronie.
Pełnoziarniste pappardelle z pesto z rukoli (orzechy pinii, czosnek, oliwa, bazylia…), oraz z suszonymi pomidorami w zalewie z oliwy mojej mamy. Cudo!
Patrząc na głęboką patelnię od razu pomyślałam o makaronie.
Pełnoziarniste pappardelle z pesto z rukoli (orzechy pinii, czosnek, oliwa, bazylia…), oraz do tego suszone pomidory w zalewie z oliwy mojej mamy. Cudo!
Patrząc na głęboką patelnię od razu pomyślałam o makaronie.
Pełnoziarniste pappardelle z pesto z rukoli (orzechy pinii, czosnek, oliwa, bazylia…), oraz do tego suszone pomidory w zalewie z oliwy robione przez moją mamę. Cudo!
Prawdziwy mężczyzna musi jeść „stejki”!
W opcji medium! I ta patelnia wygląda na taką co lubi duże dobre „stejki”.
(do pełnego dania jeszcze trochę witaminek – czyli „salsowy” dodatek: mix mango, awokado, papryka z kolendrą, chilli i sokiem z limonki. + zamiast smażonych fryt – kapary na parze.)
i „one step closer” do bycia koksem :D
Może nie będę oryginalny, ale jak dla mnie to jajecznica z 5 jajek z kaszą gryczaną! Na śniadanie pięknie wchodzi i syci na dłuugo :)
Dokładnie: (porcja dla lubiącego dużo zjeść faceta)
1. Do gotującej si owdy wrzucamy woreczek kaszy gryczanej (100g) i gotujemy przez 15 min.
2. Na patelnię dalejmy oliwę z oliwek/olej i 5 jajek. Pamiętajmy, aby nie rozbić żółtek;
3. Mieszamy białka, a po ich ścięciu „przekłuwamy” żółtka, dodajemy kaszę, przyprawiamy i mieszamy i Bon Appetit! :)
Ja bardzo chciałabym zrobić amarantusowe kuleczki z tahini, brązowym lnem, szpinakiem i fetą z sosem malinowym :)
taka patelnia to skarb i idealnie nadaje się do eksperymentowania z kuchniami świata. Ja dałabym się porwać w kulinarną podróż do Indii i przygotowałabym aromatycznego, oryginalnego i niesamowitego Kurczaka w sosie tamaryndowym z makiem
1 kg filetów z udźca kurczaka lub udek
Marynata
2 łyżki keczupu
1 łyżka pasty z tamaryndowca
1 mała papryczka chilli pokrojona w plasterki
½ łyżki soli
1 łyżeczka cukru
1 łyżeczka imbiru świeżego startego na tarce
1 ząbek czosnku wyciśnięty przez praskę
1 łyżka sezamu
2 łyżki maku
1 łyżeczka cuminu
½ łyżeczki ziaren kolendry
Dodatki
1 duża cebula
1/6 małej dyni
250 gramów pomidorków koktajlowych
2 łyżki oleju rzepakowego tłoczonego na zimno
Z podanych składników marynaty przygotowujemy w misce marynatę. Umytego i osuszonego kurczaka wkładamy do marynaty, mieszamy i odstawiamy na min. 15 minut.
Na grubej patelni rozgrzewamy łyżkę oliwy i przesmażamy na niej pokrojoną w plasterki cebulę i pokrojoną w plasterki dynię. Kiedy warzywa zmiękną przekładamy je na miseczkę a na tej samej patelni smażymy kurczaka razem z marynatą. Smażymy około 10 minut. Kiedy kurczak nam się zarumieni dokładamy do niego dynię wraz z cebulą i całość dusimy jeszcze 15-20 minut, do czasu kiedy kurczak będzie już miękki. Na ostatnią minutę duszenia do mięsa wrzucamy pomidorki koktajlowe a całe Danie skrapiamy olejem rzepakowym tłoczonym na zimno . Podajemy gorące.
Patelnia – cud kuchenny, ze wszystkim radę da! Usmaży i omlecik i odgrzeje gołąbka :)
Ja na tej patelni przygotowałabym wiele ;) odgrzałabym ziemniaki z obiadu lub kopytka czy pyzy z mięsem, aby się zarumieniły z każdej strony (a zjadłabym je z kubkiem zimnego mleka lub kefiru…).
A z dań jedno-patelniowych taką oto (przepis ze zdjęciami na moim blogu)
POTRAWKĘ Z KURCZAKA, Z KASZĄ GRYCZANĄ I WĘGIERKAMI:
Składniki:
1 cała pierś kurczaka
2 torebki kaszy gryczanej (200g)
10-15 śliwek węgierek
1 puszka kukurydzy
2 szklanki wrzątku
1/2 kostki rosołowej
2 łyżeczki papryki słodkiej mielonej
1 płaska łyżeczka papryki ostrej mielonej
2 łyżeczki szałwii
1 czubata łyżeczka lubczyku
1 płaska łyżeczka oregano
1 płaska łyżeczka ziół prowansalskich
1 płaska łyżeczka pieprzu ziołowego
2-3 łyżki oleju
Wykonanie:
Pierś kurczaka myjemy, oczyszczamy z błon i kroimy w kostkę (niezbyt małą). Kukurydzę odsączamy z zalewy (nie do końca – zostawiamy odrobinę). Śliwki dzielimy na połówki i pozbawiamy pestek.
Na patelni (u mnie ceramiczna) mocno rozgrzewamy olej, wrzucamy kawałki kurczaka i obsmażamy z każdej strony, jednocześnie dodając przyprawy. Następnie wsypujemy kaszę, dolewamy 2 szklanki wrzątku, wrzucamy pół kostki rosołowej, mieszamy i przykrywamy patelnię. Dusimy na małym ogniu do czasu, aż kasza będzie miękka i sypka (około pół godziny). Dodajemy kukurydzę z odrobiną zalewy i śliwki, mieszamy i podgrzewamy jeszcze chwilę (około 3-5 minut), po czym wyłączamy gaz i zostawiamy pod przykryciem na około 10 minut – aby smaki się przegryzły, a śliwki bardziej zmiękły.
Podajemy jako samodzielne danie, dekorujemy świeżą natką pietruszki.
Natkę pietruszki można też posiekać i dodać do potrawy (na sam koniec gotowania).
SMACZNEGO ;-))))
Zapewniam, że jest wyśmienita i nie potrzebuje wiele czasu na przygotowanie :) śliwki (no może nie polskie węgierki) można kupić nawet teraz w sklepach:))
A to ma być potrawa z Twojego portalu ? Bo jeśli tak to napewno na 1 przepisie by się nie skończyło, ale wiem ze napewno znalazłby się tam Dutch Baby bo niestety ale nie posiadam żadnego odpowiedniego naczynia w którym bym to zrobiła ( rączki by nie wytrzymały bądź rozmiar by mnie nie nasycil ) . A chodzi ten przepis za mną odkąd go zobaczyłam, więc napewno będzie to mój nr 1 w przepisach do wykonania :-P
Patelnia wygląda i brzmi znakomicie! Uwielbiam narzędzia wielofunkcyjne – a to poradzi sobie i ze smażeniem naleśników i przygotowaniem nadzienia do nich.
Proponuję bezglutenowe indyjskie dosa z nadzieniem kokosowym.
Na naleśniki potrzebne będą:
1 szklanka ryżu jaśminowego lub basmati
1/2 szklanki niepalonej kaszy gryczanej
sól himalajska
Ryż i kaszę namaczamy na noc w zimnej wodzie. Płuczemy na sitku pod bieżącą wodą. Blendujemy powoli dodając około 2/3 szklanki świeżej wody i sól (wody należy dodać tyle, żeby zmiksowane ziarna miały konsystencję ciasta naleśnikowego). Odstawiamy i zabieramy się za nadzienie.
Do nadzienia potrzebujemy:
1 cm świeżego imbiru
1/2 szklanki wiórków kokosowych
1 łyżka oleju kokosowego
1 łyżeczka curry
1 czerwona papryka pokrojona w kostkę
4 świeże dojrzałe pomidowy
1/2 świeżej papryczki chilli
Na oleju podsmażamy imbir, dodajemy wiórki kokosowe i smażymy na złoty kolor. Dodajemy curry i warzywa, przykrywamy i dusimy aż papryka zmięknie.
Naleśniki z wcześniej przygotowanego ciasta smażymy z 2 stron. Na patelni nakładamy na naleśnik część nadzienia i składamy naleśnik na pół. Przez chwilę go podgrzewamy i wykładamy na talerz. Podajemy z kolendrą lub natką pietruszki.
Genialne bezglutenowe i wegańskie danie na genialnej patelni.
Smacznego :)
Patelnia wygląda i brzmi znakomicie! Uwielbiam narzędzia wielofunkcyjne – a to poradzi sobie i ze smażeniem naleśników i przygotowaniem nadzienia do nich.
Proponuję bezglutenowe indyjskie dosa z nadzieniem kokosowym.
Na naleśniki potrzebne będą:
1 szklanka ryżu jaśminowego lub basmati
1/2 szklanki niepalonej kaszy gryczanej
sól himalajska
Ryż i kaszę namaczamy na noc w zimnej wodzie. Płuczemy na sitku pod bieżącą wodą. Blendujemy powoli dodając około 2/3 szklanki świeżej wody i sól (wody należy dodać tyle, żeby zmiksowane ziarna miały konsystencję ciasta naleśnikowego). Odstawiamy i zabieramy się za nadzienie.
Do nadzienia potrzebujemy:
1 cm świeżego imbiru
1/2 szklanki wiórków kokosowych
1 łyżka oleju kokosowego
1 łyżeczka curry
1 czerwona papryka pokrojona w kostkę
4 świeże dojrzałe pomidowy
1/2 świeżej papryczki chilli
Na oleju podsmażamy imbir, dodajemy wiórki kokosowe i smażymy na złoty kolor. Dodajemy curry i warzywa, przykrywamy i dusimy aż papryka zmięknie.
Naleśniki z wcześniej przygotowanego ciasta smażymy z 2 stron. Na patelni nakładamy na naleśnik część nadzienia i składamy naleśnik na pół. Przez chwilę go podgrzewamy i wykładamy na talerz. Podajemy z kolendrą lub natką pietruszki.
Genialne bezglutenowe i wegańskie danie na genialnej patelni.
Meksykański kociołek z kaszą jaglaną, który z racji zmiany naczynia zamieniłabym na… meksykańską patelnię! ;-)
100g kaszy jaglanej
2 filety z kurczaka
2 duże czerwone cebule
1 puszka czerwonej fasoli
1 puszka kukurydzy
4 średniej wielkości pomidory lub puszka pomidorów krojonych
5 łyżeczek koncentratu pomidorowego
1 łyżeczka czerwonej papryki
1 łyżeczka suszonego oregano
1/2 łyżeczki czosnku
1 łyżeczka chilli
sól, olej
1. Cebulę kroimy w kostkę, podsmażamy do momentu aż się zeszkli. Mięso kroimy, obsypujemy solą, papryką słodką, papryka chilli, oregano i czosnkiem, przekładamy na patelnię. Smażymy do zarumienienia.
3. Dodajemy odcedzoną fasolę i kukurydzę oraz pomidory (w przypadku świeżych obrane i pokrojone). Podsmażamy kilka minut. Dodajemy kaszę, koncentrat. Zalewamy 2,5 szklanki wody i dusimy pod przykryciem aż kasza wchłonie cała wodę. Potrwa to około 30 minut.
Ojeeeeej. Właśnie takiej patelni potrzebuje na stancji :> A zrobiłabym w niej kuskus z cukinią i prażonym słonecznikiem.
Przygotuję frittatę z jarmużem, kozim serkiem, czosnkiem i wędzoną papryką! Prosto i szybko
W takiej patelni przyrządziłabym mój ukochany pad thai.
Z krewetkami, tofu i pastą z tamaryndowca, mozna by go fenomenalnie podkręcic, aż do przeniknięcia się wszystkich azjatyckich smaków.
Pierwsza myśl – ta patelnia jest duża (nie z tych dla samotników!), z grubym dnem, długo trzyma ciepło, a pogoda jeszcze chłodna. Razem – idealny pretekst do zebrania rodziny przy wspólnym obiedzie, co na co dzień zbyt często okazuje się niemożliwe. Lub podobna uczta z przyjaciółmi. Gdybym dorwała tę patelnię w swoje ręce, jako pierwszą rzecz przygotowałabym wielką porcję czegoś jednogarnkowego (czy też „jednopatelniowego”). Wyobrażam sobie, jak wszyscy siedzą dookoła niej i maczają kawałki chleba we wspólnej porcji… prostej, domowej fasolki po bretońsku… Chłodny wieczór, comfort food, bliscy, wspólne świętowanie wygranej patelni – a wszystko to podane właśnie na niej – oto mój przepis idealny.
Pizza nie pyta – pizza rozumie, dlatego (z całym szacunkiem dla drożdżowego ciasta na pizzę) na tej uniwersalnej patelni przygotowałabym…smażoną pizzę.
Przepis z użyciem proszku do pieczenia jest banalny i
nie trzeba długo czekać, żeby drożdże zaczęły pracować- potrzebujemy tylko patelni :)
Składniki na pizzę z patelni:
•1.5 szklanki mąki
•1 łyżeczka proszku do pieczenia
•1/2 łyżeczki soli
•szczypta ziół prowansalskich
•100-150ml wody
•1 łyżka oliwy + 1 łyżka do wysmarowania patelni
•dodatkowo: 2 łyżki sosu pomidorowego, ulubione składniki, np. boczek, suszona żurawina, oscypek
Wszystkie składniki na ciasto zagniatamy.
Ciasto rozwałkowujemy na cienki placek, patelnię smarujemy oliwą, i rozgrzewamy na małym ogniu.
Pizzę przekładamy na gorącą patelnię, w tym czasie smarujemy ją sosem pomidorowym i układamy ulubione dodatki. Spód pizzy powinien się dobrze zarumienić, wtedy pizzę przekładamy na 5 minut do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni, aby ser się roztopił. Mniam.
diabelnie prosta, urzekająca w swej prostocie i ujmująca smakiem – pasta in bianco.
nic dodać nic ująć.
diabelnie szybka, urzekająca prostotą, ujmująca smakiem- pasta in bianco. Nic dodać nic ująć.
Trudno się zdecydować na jeden przepis, chyba wszyscy układają już w głowie całe książki kucharskie :)… To najlepszy dowód, że dobrej jakości patelnia to w kuchni skarb nie do przecenienia. Bez wielu gadżecików można się obejść, ale bez niej – ani rusz. Gdybym to ja została szczęśliwą zwyciężczynią, urządziłabym sobie Dzień Z Patelni(ą) i każdy posiłek przyrządziłabym na niej. Ale jeśli mam podać tylko jedną potrawę, to zaczęłabym od omletu. Uwielbiam je, to marzenie każdego jajka! A nauczona (…letnim) doświadczeniem doskonale wiem, że najważniejszym składnikiem omletu jest dobra patelnia (i równie solidna przykrywka). Także nie tworzyłabym na pierwszy raz czegoś nowego, specjalnego, tylko wyciągnęła któryś sprawdzony przepis na omlet – słony czy słodki, to już będzie zależało od natchnienia chwili – i sprawiła sobie prawdziwą przyjemność.
Jeśli wygrałabym taką patelnię, zrobiłabym kurczaka po śródziemnomorsku. Mam naczynie z wysokimi ściankami, ale przy długim gotowaniu wszystko przywiera do dna. Do kurczaka wykorzystałabym czarne i zielone oliwki, czosnek i cebulę na wiosenne kaszle i katary, ostre chorizo, pomidory w różnych postaciach, białe wino i dobrej jakości oliwę z oliwek. Wszystko połączyłyby świeże aromatyczne przyprawy.
Uwaga:
1. Topisz masełko
2. Wbijasz 2 jajka i mieszasz
3. Przekladasz na talerz i podajesz gorące
:D
Tartę tatin bym zrobiła!
Dużo bym w takiej patelni robiła. Duszone grzyby, risotta, jajecznicę – np. na boczku czy lazanię – zamiast w piekarniku.
Ale przede wszystkim chciałabym spróbować usmażyć na tej patelni pankejki z kaszy jaglanej. Robi się je mniej więcej tak: gotuje się 0,5 szkl. kaszy jaglanej w 1,5 szkl. wody. Kiedy kasza wystygnie wrzuca się ją do blendera. Do tegoż samego blendera dodać należy: 1 jajo, 1 szkl. mleka, 0,5 łyżeczki sody, 2 łyżki ksylitolu/cukru palmowego, 1 łyżeczkę cynamonu, 8 łyżek skrobi kukurydzianej, oraz 3 łyżki rozpuszczonego oleju kokosowego. Wszystko to należy miksować dopóki nie osiągnie konsystencji nieco gęściejszej niż na ciasto naleśnikowe. Takie ciasto wylewamy na patelnię posmarowaną olejem kokosowym i smażymy małe placuszki, które można podawać np. z syropem klonowym lub dżemem.
Placki te smażą się okropnie – przywierały nawet do mojej nowej wówczas, natłuszczonej patelni ceramicznej. Może na tej by nie przywarły…
A u mnie nowocześnie i nietypowo,
ryż na patelni – jest smacznie, daję słowo!!!
SKŁADNIKI:
– 200 g ryżu
– 1,1/4 szklanki mleka
– 3 żółtka
– 2/3 szklanki cukru
– 3 łyżki masla
– 300 g śliwek
– 1/2 łyżeczki cynamonu
– 1 opak. cukru waniliowego
SPOSÓB PRZYGOTOWANIA:
Ryż opłukać, wrzątkiem przelać,
zalać mlekiem i odczekać.
Na wolnym ogniu gotować,
jak ryż wchłonie mleko przystopować.
Żółtka z cukrem ucieramy,
z lekko przestudzonym ryżem i masłem mieszamy.
Następnie śliwki płukamy i suszymy,
również drylujemy, ale najpierw na pół kroimy.
Rozkładamy ryż na patelni nowej,
posmarowanej masłem – żaroodpornej.
Na wierzchu do dołu brzuchami,
układamy śliwki warstwami.
Cukier waniliowy i cynamon sypiemy,
na tejże patelni przez 15 minut mieszamy i pieczemy.
Zapiekankę na ciepło lub zimno podawać,
bitą śmietanę lub lody na wierzch dodawać.
Można ją również podać z jabłkami,
lecz obranymi, nie ze skórami.
Na ćwiartki pokroić, skropić cytryną,
ułożyć na ryżu, wcinać z zadowoloną miną ;)
Gdy zobaczyłam ten post kilka dni temu, aż mi się oczka zaświeciły! Ale pomyślałam sobie… jaki ma sens udział w tym konkursie, skoro przez kilka dni będzie tutaj tyle komentarzy, że i tak mój pośród nich zaginie. Aż do dzisiaj… Generalnie staram się zdrowo odżywiać i używać jak najmniej smażenia (ale oczywiście nie do przesady;P). Dzisiaj rano próbowałam zrobić omleta (przepis u mnie na blogu) i nie chciałam dodawać tłuszczu. Dodałam jednak odrobinę, tak aby omlet się ładnie odkleił od patelni. Jak się oczywiście okazało…Przywarł! A mi się zrobiło smutno…:( Ale i tak wyzbierałam w kawałkach i zjadłam z jogurtem i owocami (bo był pyszny) :D Natomiast jeszcze 40 min. temu chciałam krzyknąć w niebogłosy ze złosci. Chciałam zjeść jajko sadzone (tym razem nie naoliwiłam patelni). I co?!?!! Zbierałam sadzone jak jajecznicę!!! :( Jeszcze swego czasu moja patelnia spisywała się super, bo jajko sadzone wychodziło bez żadnego problemu, różne placuszki gryczane, jaglane, owsiane również, i to oczywiście bez dodania tłuszczu. Wszystko ładnie odchodziło od patelni, a ja nie musiałam smażyć. Niestety skończyły się te czasy, a ja tylko więcej nerwów tracę w kuchni. Jeśli więc jakimś cudem udałoby mi się wygrać patelnię, to w końcu mogłabym się delektować smakiem omletu, placuszków czy jajka sadzonego, a nie smakiem ociekającego tłuszczu. Banalne? Może i tak, ale jak bardzo niezbędne w kuchni (bo kto nie lubi omletów, placuszków i innych pyszności?). Pozdrawiam!:)
Taka patelnia wymaga przyrządzenia na niej czegoś naprawdę wyjątkowego. Przyrządziłabym na niej smażone przegrzebki z zielonymi szparagami, porem i szafranową pianką.
Składniki:
2 cebule szalotki
1 ząbek czosnku
5 łyżek masła lub oleju rzepakowego
100 ml wytrawnego białego wina
około 7 nitek szafranu
125 ml wywaru z ryby
100 ml słodkiej śmietanki
1 kg zielonych szparagów
1 por
12 oczyszczone przegrzebki
sól, świeżo mielony kolorowy pieprz do smaku, cukier, sok z cytryny
Na patelni zeszklić na 1 łyżce masła lub oleju rzepakowego pokrojone w drobną kostkę cebule szalotki i czosnek. Dodać białe wino oraz nitki szafranu i podgrzewać na średnim ogniu około 5 minut. Dolać rybny wywar, zagotować i pogotować chwilkę do zredukowania. Dodać słodką śmietankę, doprawić solą, pieprzem i sokiem z cytryny do smaku. Zmiksować blenderem do uzyskania gładkiego puree.
Szparagi umyć, odciąć zdrewniałe końcówki. Szparagi gotować w osolonej wodzie z dodatkiem cukru i soku z cytryny około 5 minut. Następnie wyjąć i schłodzić w zimnej wodzie. Podgotowane szparagi smażyć na patelni, ciągle mieszając, około 3 minut, po czym dodać pokrojonego w plasterki umytego pora. Doprawić solą i pieprzem.
Muszle umyć, osuszyć i posolić. Następnie intensywnie podsmażyć na patelni na oleju, mieszając, około 5 minut.
Na talerz wyłożyć szparagi z porem, na nich położyć muszle. Polać podgrzanym i spienionym za pomocą blendera szafranowym puree.
Bardzo polecam i zachęcam do wypróbowania:-)
Aneta
aneta.majchrzak@wp.pl
Do tego dania potrzebujemy patelnię z dobrą pokrywką (więc akurat taką mamy).
Usmażyłbym na tej patelni połowę homara. Młoda cebulka i rukola z limonkowym vinaigrette jako chrupiący dodatek.
Potrzebujemy:
– 2 ogony homara i 4 szczypce homara (mięso wyjęte, oczyszczone)
– 2 ząbki czosnku
– 2 gałązki tymianku
– 50 ml oleju roślinnego
– sól morska
– świeżo mielony czarny pieprz
Mięso homara przeciąć wzdłuż na pół, posolić, natrzeć olejem roślinnym, czosnkiem i aromatycznym tymiankiem. Na patelni rozgrzać resztę oleju, smażyć na nim homara pod zamkniętą pokrywką przez około 8 minut. Na krótko przed podaniem doprawić homara świeżo mielonym czarnym pieprzem i pociąć na kawałki. Podawać z domową bagietką i/lub młodą cebulką i rukolą z limonkowym vinaigrette.
Przemek
przemek-przybyla@wp.pl
Dobre patelnie, potwierdzam
a może by tak jakiš nowy konkurs? ;)
Dobra, chociaż droga. Naprawdę warto?