Jutro z samego rana Facet i Kuchnia ponownie zawita do radia. Tym razem, do Roxy FM.
***
WYNIKI KONKURSU:
Kinga
Mienta
Piotr
Gratulujemy! Książki wysyła Wydawnictwo Literackie.
***
We wtorek 28 stycznia ok. 8.00 rano FiK zjawi się w Roxy FM, gdzie w porannej audycji Tymona Tymańskiego i Piotra Kędzierskiego dziać się będą między innymi pogaduchy o wyjątkowej postaci w kulinarnym świecie: powszechnie znanej, bardzo lubianej, a przez wielu nawet dosłownie uwielbianej Julii Child!
Julia Child (1912-2004) to autorka pierwszego telewizyjnego programu kulinarnego, który skutecznie podbił serca rzesz Amerykanów (Francuski Szef Kuchni) oraz słynnej książki kucharskiej Francuska sztuka gotowania. Jedzenie i gotowanie pokochała podczas pobytu nad Loarą. Pierwszy posiłek we Francji zjadła w słynnej Restaurant La Couronne w Rouen, a były to ostrygi oraz sola meuniere ze zrumienionym masłem, a do tego dobre wino. To właśnie wtedy postanowiła zgłębić tajniki sztuki kulinarnej. W legendarnej paryskiej szkole Le Cordon Bleu wzbudziła spore poruszenie – zarówno temperamentem, wzrostem (188 cm!), jak i niesłychanie wysokim, piskliwym głosem, który kilkanaście lat później – za sprawą słynnego telewizyjnego show pokochały tysiące Amerykanów. Za swoje tv show w 1966 roku Julia Child nagrodzona została statuetką Emmy. Zmarła na dwa dni przed swymi 92 urodzinami.
Przy okazji audycji w Roxy FM, mamy dla Was małą niespodziankę: KONKURS. Można w nim wygrać trzy komplety wydanych przez Wydawnictwo Literackie książek Julii Child, tj.: Gotuj z Julią, Moje życie we Francji oraz Francuski szef kuchni. Więcej info o każdym z tych tytułów znajdziecie TUTAJ.
Reguły udziału w konkursie są bardzo proste: wystarczy w komentarzu pod tym wpisem odpowiedzieć na pytanie: co Was urzeka w stylu gotowania Julii Child i dlaczego zależy Wam na uzupełnieniu księgozbioru o książki jej autorstwa?
Dodając komentarz pod wpisem na blogu, nie przejmujcie się komunikatem o spamie. Żaden komentarz nie zginie i po zaaprobowaniu przeze mnie zostanie opublikowany na stronie.
Jeden ludzik może dodać jedną odpowiedź. Spośród wszystkich zgłoszeń Facet i Kuchnia wybierze i nagrodzi trzy, które uzna za najciekawsze.
Konkurs trwa od dziś do soboty 1 lutego, do końca dnia. Wyniki zostaną opublikowane na blogu nie najpóźniej do 9 lutego. Książki wyśle do laureatów sponsor nagrod: krakowskie Wydawnictwo Literackie.
Dobrej zabawy!
Odpowiem może przewrotnie – styl gotowania Julii Child znam nie z pierwszej ręki, czyli jej książek, a z opowieści i filmu. Od dawna obiecuję sobie bliżej ją poznać, bo robi na mnie wrażenie siostry Neli Rubinstein, która gotowała z polotem, ale stojąc twardo na ziemi. Kapuśniak i consommé madrilène z kawiorem prawie na jednej stronie, a wszystko oparte na świeżych produktach. Jeżeli dobrze wyobrażam sobię Julię, chętnie się z nią bliżej poznam.
W stylu gotowania Julii Child urzeka mnie szczególny stosunek do kuchni francuskiej, jest tu atencja, zachwyt dla doskonałości, ale i też jakieś oczekiwanie przygody. Zależy mi na uzupełnieniu księgozbioru o książki jej autorstwa dlatego że gotowanie z tymi książkami będzie niezwykłym doświadczeniem, tym bardziej, że kuchnia francuska jest wyjątkowa sama w sobie. Oprócz tego będą one bazą i podstawą wiedzy kulinarnej, która stanowić może podwaliny do dalszego rozwijania rondlarskich pasji. Lubię gotować, eksperymentować w kuchni, próbować nowych rzeczy, a nigdy dotąd nie przygotowywałem francuskich dań.
Mam jedną książkę Julii, urzekła mnie swoja prostotą. To jak podchodzi do gotowania, czytając książkę, stwierdziłam, że nic nie jest niemożliwe. Np. taki sos Holenderski – po przeczytaniu o nim w książce stwierdziłam, boże jakie to jest proste. Oczywiście jeżeli bym go zrobiła, przeklinała bym na wszystkie strony, przeczytała bym pewnie jakiś fragment książki i od razu stwierdziła – dasz radę!
Julia jak dla mnie jest prostą kobietą, która z prostych rzeczy potrafi zrobić naprawdę coś wielkiego!!
Piszę szczerze. Nie znam kuchni Julii Child. Wiem, że ktoś taki istniej dzięki innym blogerom i ich ohom i ahą nad jej kuchnią i to dobrze, że tak jest. Trzeba promować to co dobre.
Z recenzji dostępnych w internecie wnioskuję, że cechą charakterystyczną kuchni Julii jest prostota co dla mnie osobiście jest bardzo ważne. Może jestem jedną z niewielu, która jeszcze osobiście z przepisów Julii Child nie korzystała. Nie mam rzadnej książki z jej przepisami, i dlatego wspaniale byłoby dołączyć do grona zachwyconych jej kuchnią fanów. Być może również dzięki temu, zmieniłoby się moje sceptyczne podejście do kuchni francuskiej, która wydaje się zbyt skomplikowana i z trudno dostępnych składników.
na początku wydawało mi się iz kuchnia Julii jest bardzo czasochłonna i zasadnicza ale po pewnym czasie ( przepisie naleśniki Julii Child ) zmienilam zdanie W miły i prosty sposób prowadzi po kuchni coś w stylu gotowac każdy może… jej przepisy to nie typowa masówka jest maly dziełem powoli kierujacych na właściwy tor i zapraszająca to poznawania kuchni
Julia i jej styl gotowania, chyba jest niedościgniony, marzę by móc gotować według jej przepisów. Wypróbowałam i znam kilka, wszystkim domownikom i znajomym, o ile mieli okazję załapać się na możliwość skosztowania, bardzo smakuje wszystko, co przyrządzam z jej propozycji. Dlaczego by nie gotować dalej razem z Julią Child :-)
Przede wszystkim to, czego brakuje w dzisiejszej kuchni. Julia zupełnie nie przejmowała się np zawartością tłuszczu, dodawała niemożliwe ilości masła i wszystkiego co najpyszniejsze, aby zadbać o niepowtarzalny smak. Dzisiaj kucharze walczą jednak z kaloriami, co nie zawsze wychodzi potrawom na dobre. Poza tym, jakby nie liczył się dla niej czas… :) Boeuf Bourguignon i inne potrawy pochłaniają go mnóstwo, ale ona tym żyła. Jej kuchnia to nie są łatwe przepisy w stylu „jak oczarować gości i ugotować 3 daniowy w 15 minut”, to prawdziwy i pyszny slow food. Julio, zamieszkaj u mnie, choćby na półce z książkami!
Nie mam telewizji, mam niedokończoną kuchnię z kawałkiem blatu, 10gb internetu miesięcznie z Mężem na spółę (więc nadrabianie w oglądaniu online nie wchodzi w grę), po przeprowadzce nie kupiłam absolutnie nic nowego do kuchni, po za wyciskarką do czosnku (bo stara się zepsuła) bo się ciągle zastanawiałam, czy książkę czy coś ze sprzętów… ale i tak gotuję i to codziennie, smacznie i zdrowo. A Julia Child – babka z klasą. Kiedyś oglądałam jak smaży burgery, jako starowinka, z Jacques Pepinem :) tak ją zapamiętałam. A Moje życie we Francji pochłonęłam w dwa wieczory.
Jej kuchnia jest prawdziwa a gotowanie z sercem. I to mnie najbardziej w niej urzeka.
Coś w tym jedzeniu Julii jest na rzeczy! Spójrzmy ile lat żyła! Jedzenie to szczęście!
„Moja” Julia zniechecila mnie skutecznie pierwszą polską książką. .. widać nie na tyle skutecznie abym nie chciała powrócić. Teraz choruje na dania w/g Julii, inspiruje się nimi, a półka w jadalni powstaje specjalnie pod książki tej Pani! ;)
Prosto i smacznie i z uczuciem-to styl gotowania bliski każdej kobiecie.Jej kuchnia to trochę z babcinej szuflady z poradami,które warto znac.Najlepsza z najlepszych to chyba dlatego tka bardzo mam na nią ochotę.
Urzeka mnie pewność siebie i stanowczość ale połączona z humorem. Taki zdrowy rozsądek z miejscem na luz. Proponuje przygodę w kuchni, nowe wyzwania. Jej styl kojarzy mi się z przebojowością, odwagą, konsekwencją, Może dlatego, że taką osobą właśnie była. Wyjechała do obcego kraju i osiągnęła sukces łącząc go z przyjemnością, znalazła sposób na siebie, przetarła szlaki. Droga na pewno nie była łatwa ale posmak jaki zostawia jej osoba i biografia jest strasznie inspirujący i motywujący. Ostatnio pozbywam się z moich półek książek kucharskich, które są „takie o”, po prostu o gotowaniu z suchymi przepisami bo nie sztuką jest podać przepis, sztuką jest przekazać pasję do gotowania, zainspirować do twórczego pobytu w kuchni. Planuję zastępować je książkami z historią, z historiami, książkami ludzi inspirujących. Takie książki jak te, które są do wygrania absolutnie chciałabym mieć w zastępstwie za te, które znikają mi z półki bo dokładnie wpasowują się w mój zamierzony cel :).. pozdrawiam
Niedługo minie rok, jak rozpocząłem swoją przygodę z gotowaniem. Wciągnęło mnie to i powoli buduję swojego bloga, nie tylko o kuchni, ale z dużym jej udziałem. Na początku były desery, teraz full zestaw-zupy, kremy, pasty, dania obiadowe. Staram się przyrządzać potrawy zdrowe, unikam produktów wysoko przetworzonych. Chcę tworzyć dania od podstaw, tak jak od samego źródła chcę zasięgnąć kulinarnych rad – z książek pierwszej królowej kuchni Julii Child. Pozdrawiam. :)
„To jest tak dobre, że można się posikać w wrażenia” takimi słowami Julia zachwalała w jednym z odcinków przygotowywane danie:) I tymi słowami tak mnie rozbawiła, że obejrzałam większość dostępnych odcinków Francuskiego Szefa Kuchni i kupiłam książkę o takim samym tytule. Uwielbiam patrzeć jak Julia gotuje, bo robi to w sposób swobodny i zabawny, a jednocześnie przekazuje dokładne informacje co i jak zrobić i jak powinien wyglądać efekt końcowy. To dzięki niej wyjmuję z garnka jajka w koszulce zamiast farfocli przypominających kometę. To dzięki niej przygotowuję krem z wątróbek, które je nawet ekstremalnie wybredne dziecko. O deserach nie wspomnę:) Swoboda i radość gotowania jaką emanuje Julia jest tak zaraźliwa, że po przeczytaniu przepisu lub obejrzenia programu ma się ogromną ochotę pójść do kuchni i zacząć gotować. Chętnie wzbogaciłabym mój księgozbiór o pozostałe książki Julii Child bo jest to postać, która całkowicie mnie urzekła i naprawdę jej zależy na tym, żeby nauczyć innych jak dobrze gotować. Pozdrawiam serdecznie, Kinga
W stylu gotowania Julii najbardziej urzeka mnie Jej wieczny uśmiech i „niecackanie się” z produktami.
:)
Uwielbiam jak bierze ciasto i bez ceregieli rzuca nim o stolnicę, jak dłubie w kurczaku, ucina jego kosteczki i przeprowadza na nim bondage czy też, jak z uśmiechem na twarzy wyrzuca fasolki do kosza
:)
http://www.youtube.com/watch?v=RThnq3-d6PY (7.58)
Chciałabym dostać książki autorstwa Julii, ponieważ jestem początkującą kucharką i wierzę, że te książki pomogą mi przejść początkowy etap kucharzenia, a później pozwolą doskonalić cudowną sztukę gotowania.
:)
Pozdrawiam serdecznie,
Natalia
Jeśli mam być szczera to nie znam sposobu jej gotowania, ale chętnie poznam jakikolwiek, bo totalnie mi to nie wychodzi i mam nadzieję, że może jeśli uzupełnię swój księgozbiór w jej książki to się nauczę chociaż trochę :) i nie będę już musiała wyrzucać ciasta do śmieci co niestety przed chwilą musiałam zrobić :( ;)
Odkąd pamiętam to zawsze krzątałam się w kuchni przy ciastach, plackach, domowych obiadach… nie zawsze wszystko się udawało, ale zawsze było smacznie. Pichcę i piekę do dziś, jednakże od kilku lat jest to coś co stało się moją pasją. Za każdym razem lubię zrobić coś nowego, coś pysznego, coś co pożera moje zmysły zanim jeszcze to wykonam w swojej wersji. Julię Child znam ze słyszenia, od dawna myślałam nad zdobyciem jej książek, aż tu Facet zrobił konkurs. Co mnie w niej urzekło… może to, że to zwykła, skromna ale fajna i konkretna babka. coś nas łączy – gotowanie i to, że nie wszystko musi być idealne, aby było smacznie. Ma być prosto, szybko i smacznie. Jak to mawiała „najważniejsze to dobrze się bawić” a właśnie moje kucharzenie i pieczenie sprawia mi największą frajdę. Jestem we własnym świecie
Urzekł mnie film „Julie i Julia” i dopiero w nim dowiedziałam się, że jest ktoś taki jak ona :) A zależy mi dlatego, że kobieta niestety nie prowadzi bloga i nie mam jej przepisów w zakładce „blogi” – w domyśle- gdy będę miała czas to będę gotować zapisane inspiracje :) Poza tym chciałabym się nauczyć jak „zająć” się kurczakiem :)
Czytajac „Moje zycie we Francji” Julii Child, czulam, jakbym czytala o swoim lepszym wcieleniu.
Pochodze z Wroclawia, do Francji wyjechalam szesc lat temu.Tak jak ona jestem cudzoziemka w cudownym i bardzo bogatym kulinarnie kraju.Tak jak ona nauczylam sie gotowac i spozywac potrawy wspolnie z ukochanym.Tak jak ona metoda prob i bledow zaczelam tworzyc przepisy, ktore zachwycaja kosztujacych je gosci.Ona zakochala sie w kuchni francuskiej, ja z racji tego iz mieszkam w Paryzu, miescie wielu narodowosci i zderzenia wszystkich regionalnych smakow, jestem oczarowana kuchniami swiata, smakami jakich nigdy nie probowalam, zyjac w Polsce.Wreszcie, obie po prostu kochamy gotowac i jest to dla nas zrodlem radosci, sensem zycia.
W Julii urzeka mnie jej radosc i dziarskosc, ze nigdy sie nie poddaje.Ze jest pionierka i nie boi sie przecierac szlakow.I wreszcie, jest szalenie pozytywna i sympatyczna osoba!
Więc urzeka mnie jej podejście do gotowania, czyli brak zahamowań jeśli chodzi o dobór produktów, jej kuchnia jest dla prawdziwych kobiet i mężczyzn którzy lubią sobie pojeść, dość tłusto i dość apetycznie. A nie zależy mi na uzupełnianiu księgozbioru bo takiego nie posiadam, moja kuchnia opiera się na pomysłach z różnych blogów i przeróbkach w moim wykonaniu, ale akurat jej przepisy chciałabym mieć w formie książki :)
Smacznego.
Julia Child nie była cukierkową lalką, jakich obecnie wiele widujemy w telewizji. Wnosiła do kuchni prawdziwą radość z gotowania. Nie uznawała kompromisów, nie przejmowała się takimi drobnostakami jak czas, bałagan, plamy czy kalorie. Najważniejszy był idealny smak potrawy. W mojej kuchni staram się kierować tymi samymi zasadami. Książki jej autorstwa przyniosłyby odrobinę tej magii do mojej własnej kuchni.Julia Child
Lubię kiedy mogę sobie bez pośpiechu „upichcić” coś w kuchni, a potem celebrować posiłek. Coraz mniej czasu na takie „ceregiele”, ale brakuje mi tego. Chciałbym niczym pani Julia tak „zabawiać” się w kuchni i wkładać w to serce. Przyznaję, że mimo iż jestem facetem to bardzo lubię prace kuchenne, nie cierpię za to dań przygotowywanych w pośpiechu i bez serca. Taka książka to prawdziwy rartytas i pozycja obowiązkowa dla tych co nie lubią fast-food, ale też nie przejmują się zbytnio jakimiś trendami kulinarnymi czy sztywnymi dietami.
Zacznę od końca… Mam jedną z tych książek, czyli „Gotuj z Julią”. Książka bez fotek… co w dzisiejszych czasach powoduje u wielu niechęć. Ja lubię. Bo… wyobraźnia moja własna działa. Książka bardzo mi się podoba i już parę dań mam za sobą, dlatego też bardzo bym chciała mieć i całą resztę – świetnego zbioru prostych, średnio skomplikowanych i wydaje się, że tych ciężkiej wagi przepisów – z uwagami na temat kombinacji (mniemam, że przynajmniej „Francuski szef kuchni” jest w tym samym stylu). Co mnie urzeka w Julii? Czy też w jej kuchni? Otóż to, co powinno każdego przekonać, że dla chcącego nic trudnego… czyli jej podejście do tematu. Że kuchnia nie musi być miejscem kaźni, lecz tylko i wyłącznie atelier fantastycznych dzieł sztuki, którym nadamy wymarzony kształt i smak. Że gotując z odpowiednim nastawieniem sprawiamy radość nie tylko sobie, ale i innym. A kto wie… czy właśnie innym nie większą. Tu zawsze mam problem ;). Dziwna rzecz, ale jej podejście wcale się nie starzeje, nie wychodzi z użycia, nie wywołuje ani nudy, ani tym bardziej nudności. Ba! Początkujący od samego wstępu nauczyć się od niej może bardzo cennej wiedzy – co z czym, na czym, no i po co. I przede wszystkim – dlaczego warto samemu coś zrobić. Bo przecież naprawdę wszystko się da. W dodatku z uśmiechem na twarzy. Smaczność za każdym razem gratis.
Książki Julii Child bardzo chcę,
kiedy o mym Ukochanym śnię.
Pochodzi on z Francji- kraju win i tart
..z kraju, w którym Julia miała świetny start.
Julia w swych książkach posiłki celebruje
i dlatego tak wszystko u niej smakuje.
Nie chcę mu tylko pitrasić żab,
dlatego też liczę na Julii kilka rad.
Serce mu tym skradnę,
gdyż Julia ma potrawy ładne,
ale i smaczne- to pewna rzecz
i przez to Flaviena będę przy sobie mieć :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Co mnie urzekło w gotowaniu z Julią Child? Sama Julia, naturalna, pewna siebie, wiedząca czego chce! i w życiu i w kuchni. Moje zauroczenie zaczęło się przypadkowo od obejrzenia „Julie and Julia”, a potem w internecie znalazłam oryginalne nagrania jej programów, czyli kompendium kucharza, zwłaszcza początkującego jak ja :) Jej sekrety gotowania i uśmiech towarzyszący każdej czynności w kuchni uwiódł mnie, a jej książka pokazała, że w kuchni nie tylko mogę ugotować wodę na herbatę ale z łatwością mogę wyczarować pyszności jak naleśniki, zupy czy mięsa wszelkiego rodzaju. Przyznaję się bez bicia, że zanim poznałam Julię z obrzydzeniem patrzyłam na kurczaka czy kaczkę, ale podjęłam rękawicę i dziś pieczony kurczak (i wariacje na jego temat) to standard w mojej kuchni.
Dlaczego to właśnie ja miałbym dostać zestaw książek Juli Child?
bo „Gotuj z Julią” już mam i reszta przydałaby się do kolekcji. która zdobiłaby półkę w kuchni po remoncie ( wygrany zdublowany egzemplarz „Gotuj z Julią” oddałabym jakiejś początkującej kucharce albo kucharzowi). Julia Child jest moją idolką, każda kobieta powinna się od niej uczyć nie tylko gotowania, ale też pewności w siebie i dążenia do celu mimo wszystko, zwłaszcza mimo swoich wad, dlatego też książki byłyby jak znalazł do trenowania pewności siebie również po za kuchnią. No i przede wszystkim, żebym mogła trochę poszaleć z kuchnią francuską, bo walentynki tuż, tuż, a potem wiosna… a jak wiadomo przez żołądek do serca. A z Julią i jej francuska kuchnią wszystko się uda perfekcyjnie i z usmiechem :)
Moją miłością jest gotowanie. Zdolności kulinarne wzbogacone o wiedzę mistrzów takich jak Julia Child są wielkim atutem każdej dobrze gotującej osoby. Czy jej książki pomogą mi pogłębiać uczucie – zobaczymy. Walentynki już nie długo Może dzięki nim będzie też romantycznie….
Przyznam szczerze, że kuchnią francuską zainteresowałam się dopiero jakieś 3 miesiące temu. Wypróbowałam kilka prostych potraw i się zakochałam. Trochę wstyd ale jeszcze nie zapoznałam się z przepisami Julii Child. Z pewnością zmieniłoby się to za sprawą tych trzech książek :) Nie ma nic przyjemniejszego jak powiększanie kolekcji książek o tematyce kulinarnej!
Julię Child poznałam dzięki mojej mamie, która namiętnie oglądała jej programy na jakimś zagranicznym kanale. Oczywiście nie były tłumaczone, więc nie rozumiałam wówczas ani słowa, ale pamiętam jak dziś, jak siedziałam zahipnotyzowana i z otwartą buzią gapiłam się na tą nieco dziwną, energiczną Panią z dziwnym akcentem, która robiła przed kamerą takie pyszne potrawy. Omlet z jej przepisu i wg jej wskazówek robię do dzisiaj, ale jest wiele przepisów, których chyba bałabym się podjąć. Choć w przypadku Julii nie ma to większego znaczenia – nawet, jeśli niektóre przepisy wydają się skomplikowane, to jakimś dziwnym sposobem potrafi „zaczarować” na ekranie i pokazać, że kocha to co robi, i że każdy może gotować na własną rękę. A jak nie wyjdzie, to świat się nie zawali :). I za to ją tak uwielbiam. Brakuje teraz takich szefów kuchni, zwłaszcza wśród kucharek-kobiet. A czemu chciałabym mieć w domu jej książkę? Bo pomimo sympatii do Julii nie mam w domu żadnej jej książki i najwyższy czas, by to zmienić. Moje półki uginają się pod ciężarem (chyba) wszystkich książek J. Oliviera, a przydało by mu się jakieś towarzystwo. Myślę, że z Julią stworzyliby zgrany duet ;)
Uwielbiam Julię i jej styl gotowania, a oglądanie nagrań z „The French Chef” to już rozrywka porównywalna z oglądaniem po raz dziesiąty sezonów „Przyjaciół”. (Szczególnie podoba mi się, jak uzbrojona w szeroki uśmiech i gigantyczny tasak zamaszyście kroi mięso – zawsze obawiałam się, że w kuchni trzeba mieć jednak nie lada krzepę…).
W samej postaci Julii Child zafascynowało mnie jej nietuzinkowe podejście do kulinariów i fascynująca osobowość, ale oprócz tego – niezwykle inspirująca biografia (pracować w amerykańskiej organizacji wywiadowczej i poznać tam miłość swojego życia – chyba o tym marzę).
Jej postać i historia pochłonęły mnie do tego stopnia, że właśnie kończę dziesiątą stronę pracy magisterskiej na temat najsłynniejszej kucharki Ameryki. Dzięki Pana książkom mogłabym upiec dwie pieczenie na jednym ogniu – byłyby one z jednej strony nieocenioną pomocą naukową, a jednocześnie przydałyby smaczku przerwom w pisaniu (jestem słydyczomanem i do tej pory zrobiłam większość jej deserów z przepisów, które odnalazłam w internecie, a dokonania te skrzętnie dokumentuję – teraz pora na resztę dań).
O ile obrona pracy się powiedzie, planuję świętować, wdrażając w życie jej popisowy i – podobno – wielostronicowy przepis na boeuf bourguignon. Oczywiście, popijając winem. I zapraszając przyjaciół, bo jak głosi jednej z jej słynnych bon motów: „it’s good to get together and have something to eat at least once a day. That’s what human life is all about – enjoying things”.
Najbardziej lubię to, że kuchnia Julii Child to coś więcej niż suchy zestaw wytycznych, dotyczący postępowania w kuchni, to przede wszystkim przyjęcie pewnej filozofii, która zachęca do odwagi oraz stawania po radosnej i optymistycznej stronie życia.
Bon Appetit !
:|