Po wakacyjnej przerwie wracamy do cyklu o tym, jakich produktów spożywczych nie warto – naszym skromnym zdaniem – kupować, a tym bardziej jeść.
Wy i tak zrobicie, co chcecie ;-)
Płatki śniadaniowe Nestle
Powtarzam się jak zdarta płyta, ale co tam. Powtórzmy jeszcze raz: płatki śniadaniowe to żywnościowy śmieć, który z prawdziwym, dobrej jakości muesli albo granolą nie ma nic wspólnego. Jeśli kupujecie coś w rodzaju Nestle fitness, cynamonowych kwadratów albo dowolnych innych płatków tej czy innej marki (np. takie, jak widać na zdjęciu), radzę czym prędzej zamienić je na płatki owsiane albo muesli z prawdziwego zdarzenia. Najlepiej przygotowywać owsiankę lub muesli w domu, ale w sklepach również można znaleźć produkty godne uwagi, wystarczy tylko nieco się wysilić. To, co widać na obrazku, to badziewie, od którego ani nie będziecie zdrowsi, ani tym bardziej ładniejsi. Spójrzcie na skład i zastanówcie się, co dobrego (i jakim cudem) ma wyniknąć z rozpoczęcia dnia od mieszanki mąki, syropu glukozowego, barwników, cukru, oleju i skrobi? Jeśli próżność ma być motywatorem do zmiany nawyków żywieniowych, niech nim będzie :-)
Owsianka Łowicz (przez małe o)
„Naturalna” owsianka z nienaturalnym karagenem, w której płatków owsianych mamy aż (!) 7%. Spróbujcie odtworzyć w domu recepturę z etykiety. Założę się, że rezultatu nikt nie odważyłby się nazwać owsianką ;-)
Mleczny deser Dr. Oetker
Deserek z karagenem, czyli karagen w wersji dedykowanej dzieciom. Karagen to substancja co najmniej niepewna – część naukowców wskazuje, że skutki jej spożycia nie są do końca zbadane, nie wykluczając nawet jej rakotwórczego działania. To kolejny produkt, który powinien zniknąć ze sklepowych półek. Wystarczy wziąć zwykły naturalny jogurt albo serek, dosłodzić miodem albo nawet cukrem, dodać dobrej jakości czekoladę w proszku, owoce lub bakalie, i deser home made gotowy. „Koszt” – kilka minut, ale – zwłaszcza dla dziecka – chyba warto…
Mrożonka (Hortex) „danie meksykańskie”
Co myślę o mrożonkach made by Hortex, wiadomo od dawna. Pisałem o nich między innymi w relacji z TYCH WARSZTATÓW. W składzie jest sporo składników, na których można sobie zwichnąć język. Obrzydliwość z paczki, która nie jest w stanie dostarczyć choćby cienia przyjemności z jedzenia. No chyba, że ktoś „trenuje” spożycie takich dań od dawna, mamy tu kogoś takiego?
Topiony Ementaler
Ser topiony, czyli serowarski plebs ponownie na blogu. Ten zwie się ementaler, choć ze składu wynika, że ementalera zawiera cały 1 %. Brak ten niwelowany jest jednak tajemniczym aromatem sera. Poza tym, etykieta podaje, że opakowanie wypełnia ser (bliżej nie zidentyfikowany), masło, mleko, kilka emulgatorów i barwnik. „Ser” topiony to nie ser, a co najwyżej produkt sero(nie)podobny.
Ptasie mleczko (E. Wedel)
Na spotkaniu prasowym w warszawskiej siedzibie E. Wedel, w którym w lutym tego roku przyszło FiK uczestniczyć (RELACJA), PR Manager spółki – prezentując portfolio marki – zauważyła m.in., że ptasie mleczko jest tak nieziemsko pyszne, że każdy z nas (czyt. uczestników rzeczonego spotkania), wie, jak łatwo się zatracić i wszamać całe opakowanie za jednym zamachem (!!!). Blisko 400 g słodyczy (= ok. 1700 kcal, czyli tyle, ile wynosi dzienna dawka kaloryczna ludzika, który pracuje za biurkiem i nie uprawia sportu) na jeden raz…? Nie, sorry, my nie wiemy i raczej nigdy się nie dowiemy, a już na pewno nie za sprawą ptasiego mleczka. Skład macie na obrazku. Można jeść mleczko przez sentyment do szczęśliwie minionych, zapyziałych czasów, ale po co? Chyba tylko po to, żeby mieć a) większy tyłek b) gorszy nastrój. Smacznego! ;-)
Quick milk
Chciałoby się zapytać, WTF!? Smakowa słomka dla dzieci – do picia mleka. Ten produkt to dowód na to, że inwencja twórcza homo sapiens nie zna granic. Żeby w tak sprytny sposób wypaczyć „zdrowotność” picia przez dzieciarnię mleka, trzeba się intelektualnie natrudzić. Skład: cukier, syrop glukozowy, aromat, barwnik i dekstroza. Ręce opadają.
Cremona śmietankowa – wersja classic oraz light
Przeciwzbrylający utwardzacz do kawy na syropie glukozowym. Podkręcony stabilizatorami i emulgatorami. Enjoy.
ps. Wersja light ma zaskakująco dużo kalorii w 100 g. Można odnieść wrażenie, że wersję light od standardowej odróżnia tylko podanie wartości kalorycznej, która faktycznie w obydwu produktach jest taka sama. Numer 1 na rynku?
Toffifee
Skład typowy dla tanich słodyczy, czyli więcej niż zniechęcający, a w reklamach Toffifee oglądamy mamusie, dla których punktem kulminacyjnym dnia jest moment otwarcia pudełka i ogólnorodzinnej konsumpcji tego wynalazku. Bezwartościowa przekąska – ani dla małych, ani dla dużych. Rozejrzyjcie się za dobrą czekoladą i nauczcie dzieci odróżniać przyzwoite słodycze od badziewia. Wszystko jest dla ludzi, pod warunkiem, że nie jest szmatławej jakości.
Masa makowa Dr. Oetker
Masa makowa. Domowa. Z bakaliami i bez konserwantów. Maku – 20%, bakalii – 8%. Zostaje jeszcze 72% luzu. Co go wypełnia? Po pierwsze woda, po drugie syrop glukozowo-fruktozowy, po trzecie sztuczny miód (!) wytwarzany m.in. z syropu, po czwarte cukier… Ktoś, kto nazywa taki produkt „domowym”, musi mieć konsumentów za idiotów, którym wmówić można wszystko. Jaki jest sens podejmować wysiłek domowych wypieków, chodząc na skróty i wspomagając się takim szajsem?
Napój sojowy Dr. Soya
Zadziwiające, ilu składników potrzeba, by powstał napój o smaku naturalnym. Natura – skomplikowana rzecz. Zanim kupisz, zerknij na skład. A później przypomnij sobie, że cała ogólnoświatowa produkcja soi to GMO.
Przy okazji, szukając w necie definicji hasła „permeat”, trafiliśmy na takie wyjaśnienie:
W wyniku przepływu surowca przez jednostkę membranową powstają dwa strumienie: permeat (odciek) składający się z wody i substancji przenikających przez membranę i tzw. retentat – strumień zawierający te same składniki, które tworzą permeat, wzbogacony o składniki zatrzymane na membranie. Koncentracja suchej substancji w permeacie jest niższa niż w strumieniu zasilającym, zaś stężenie składników retentatu jest zawsze większe niż w surowcu, stąd też retentat często nazywamy koncentratem.
Rozumiecie coś? My nic ;-), ale nawet czysto intuicyjnie rzecz ujmując, nie brzmi to zbyt dobrze.
Syrop malinowy (Herbapol)
Powszechnie stosowany jako dodatek np. do herbaty – zamiast cukru. Zawartość syropu glukozowo-fruktozowego sprawia, że skutki takiej zamiany trudno zaliczyć do udanych. Powtórzmy jeszcze raz, syrop glukozowo-fruktozowy to tańszy zamiennik cukru, który wyróżnia między innymi to, że znacznie łatwiej niż cukier przekształca się w tłuszcz. Krótko mówiąc, sprawia, że obrastamy w smalczyk.
Napój czekoladowy Delecta
Z punktu widzenia jakości i zawartości, napój od Delecty to słodki odpowiednik gorącego kubka Knorra. Ciekawe, czy są tacy, którzy na „obiad” serwują sobie zupę w proszku, a na „deser” taki napój. Target obydwu produktów wydaje się być ten sam.
Baton proteinowy (Sante)
Faworyt tego odcinka „Faceta na tropie” to baton nazwany przez producenta proteinowym, którego bazowym składnikiem jest syrop glukozowy i czekolada. Dla tych, którzy nie wiedzą: w założeniu baton proteinowy powinien być pomocny w procesie budowy masy mięśniowej i redukcji tkanki tłuszczowej. Ten zamiast pomóc, tylko zaszkodzi.
Aż się prosi zacytować tu fragment tekstu, opublikowanego na jednej ze stron o tematyce fitness (LINK):
„Bardzo ważne jest, by zwrócić uwagę na węglowodany zawarte w batonie proteinowym.(…) Wiele batonów zawiera syrop glukozowo-fruktozowy, ale jeśli znajduje się on na dalszym miejscu na liście, będzie to lepszy wybór niż w przypadku batona, w którym syrop zajmuje drugie lub trzecie miejsce w składzie (jeśli jest na pierwszym miejscu, po prostu odłóż ten baton na półkę)”.
Nic dodać, nic ująć. Odłóżcie ten baton na półkę, i tyle.
Do następnego razu.
Bardzo fajny wpis. Szkoda, że nadal tak niewiele ludzi przejmuje się tym co je, albo co jedzą ich dzieci :/
Niestety większość tych produktów jest bezmyślnie konsumowana przez nasze społeczeństwo. Przeraża mnie jak dużo tego zjadają dzieci i młodzież, powinno się uczyć ich w szkole zasad racjonalnego odżywiania i psychologii reklamy, tak aby nie dawały się omamić propagandzie.
Sluszny postulat, szanse (niestety) zerowe.
Tak samo nie moge sie nadziwić co rodzice dają dzieciom na drugie śniadanie: albo słodycze, typu kinder kanapka albo 5 zł na zakupy w sklepiku szkolnym, w którym nie ma ani kanapek, ani owoców…. A brzuszki dzieciom rosną…
Jak dobrze dokonywać świadomych wyborów :) Choć muszę przyznać, kiedyś moim grzechem były płatki do mleka. Na szczęście teraz króluje jaglanka albo owsianka :)
Słomki smakowe do mleka :( pamiętam jak raz były w gazetce promocyjnej w markecie w któym pracuję a my i kilka innych marketów z naszej sieci ich nie dostało.Mamusie nawet na forach i fb składały skargi i żaliły się że jak to tak że są w gazetce a w sklepie ich nie ma i co one maja powiedzieć dzieciom,które czekają na nie! PORAŻKA. Moja córka ma 3 i pół roku ale w życiu nie wziełałaby czegoś takiego do buzi podobnie jak większości innych wynalazków. Płatków nie lubi i nie jada za to na śniadanie i kolację wsuwa kaszę mannę.
Perwersją jest to, że takie słomki smakowe do mleka można nabyć m.in. w mlekomatach. Czyli kupuję mleko prosto od krowy, nawet zamawiam szklaną butelkę, żeby było zdrowiem… a potem, żeby za zdrowo nie było podaję dzieciakowi razem z taką słomką… urocze.
A cini minis i inne nestle fitnes jadałam drzewiej jako słodycz do kawy. Tylko że było mi po tym cokolwiek niedobrze, więc teraz wolę czekoladę lub własne wypieki.
Miło się to czytało. Artykuł dał sporo do przemyśleń. Dla zdrowia i urody! ps zapraszam do mnie. Pozdrawiam Autora!
Artykuł przyjemny z wieloma rzeczami się zgadzam poza krytyką batona GoOn.
Według prawa można nazwać proteinowym jeśli wartość przewyższa 15% zawartości białka w nim jest 19%.
Syrop glukozowy w czasie wysiłku jest ok ponieważ glukoza jest substancja odżywczą naszego mózgu.
To dzięki niemu pracuje nasz układ nerwowy i wspomaga dalszy wysiłek.
Jeśli ktoś się zagłębi w skład to stwierdzi że nie jest to baton typowo białkowy ale idealnie się nadaje jako wspomaganie w trakcie treningu.
I lepszy baton dla dziecka niż mars czy snickers.
Dla mnie na plus że jest czekolada deserowa i cukry ,głównie z glukozy jako przerywnik w ciągu dnia wolę taki niż glukozę z fruktozą.