Facet na tropie pseudo żywności – odcinek XI.
By skutecznie unikać kontaktu z ryzykownymi produktami, nie wystarczy już nie odwiedzać fast foodów i wykluczyć z diety zupy w proszku czy napakowane cukrem i sodą płatki śniadaniowe. Anty-jedzenie czyha wszędzie, dlatego zanim coś kupicie, czytajcie etykiety.
Kryteria doboru poszczególnych produktów, o których jest mowa w tym cyklu, są nieskomplikowane – trafiają tu artykuły spożywcze, które podczas zakupów wpadną nam w oko, ale których nigdy nie wstawilibyśmy do własnego koszyka.
Jeśli macie własne propozycje produktów godnych wzmianki w tej kategorii, przesyłajcie ich zdjęcia (a także, w miarę możliwości, zdjęcia etykiet ze składem) na kontakt@facetikuchnia.com.pl.
Poniżej kolejna porcja żywnościowego szajsu. W 100% subiektywnie.
Deser mleczno-owocowy (Muller) albo unikalny pienisty produkt mleczny
W składzie standardowe dodatki, stosowane w produkcji deserów mleczno-owocowych: aromaty, barwniki, emulgatory. W części wersji smakowych znajdziemy syrop glukozowo-fruktozowy*, w innych gumę guar, a np. w morelowej – unikalny pienisty produkt mleczny. Cokolwiek to znaczy, brzmi niepokojąco. Ja bym tego nie zjadł.
*syrop glukozowo-fruktozowy to tańszy zamiennik cukru, który wyróżnia między innymi to, że znacznie łatwiej niż cukier metabolizuje się w tłuszcz, a tym samym sprawia, że obrastamy w smalec.
Chipsy błonnikowe (Sonko)
Chipsy, czyli bezwartościowa przekąska, która wabi deklaracją wysokiej zawartości błonnika. Coś dla tych, którzy nadmiernie wierzą w magiczną moc błonnika. Błonnik jest w diecie potrzebny, ale nie czyni cudów. Nie odsysa tłuszczu z pożywienia, nie przyspiesza przemiany materii, ani nie obniża wartości kalorycznej potraw. Błonnik sam w sobie nie odchudza, choć faktycznie może utratę wagi skutecznie wspierać, ponieważ wchłania wodę, dzięki czemu pęcznieje i wypełnia żołądek, zmniejszając w ten sposób uczucie głodu.
Błonnik wyróżnia przede wszystkim to, że po spożyciu nie jest trawiony w przewodzie pokarmowym człowieka. Ma on istotne znaczenie zarówno dla prawidłowej pracy jelit, jak i właściwego funkcjonowania organizmu, choć z drugiej strony nie zawsze musi być dobrze tolerowany. Pozytywny wpływ błonnika na organizm objawia się m.in regulacją pracy jelit.
Chipsy Sonko, nie dość, że są błonnikowe, to jeszcze smakowe. Warto wczytać się w etykiety i poznać źródło „smaków”, czy raczej smakowych posypek, deklarowanych na opakowaniu.
Gotowe serowe fondue
Fondue, czyli szwajcarski klasyk z sera i białego wina pod postacią sklepowego gotowca. Moim zdaniem, jeśli już jeść tego rodzaju potrawy, to tylko w autentycznej wersji, przygotowanej samodzielnie albo, ewentualnie, w godnej zaufania restauracji, ze składników wiadomego pochodzenia i dobrej jakości. Tu, prócz sera mamy konserwant, dwie sole topnienia i skrobię ziemniaczaną. Po co to kupować, a tym bardziej jeść? Nie wiadomo.
Śmietana (Jana, Zott i wielu innych producentów)
Śmietana.
Kiedyś: spożywczy produkt nabiałowy, otrzymywany ze śmietanki, pochodzącej z górnej warstwy odwirowanego pełnego mleka.
Teraz (nawet jeśli nie zawsze, to coraz częściej): produkt nabiałowy „wzbogacony” o dodatkowe substancje zagęszczające, takie jak żelatyna, guma guar, karagen*. Podobno, umieszczanie składu śmietany na opakowaniach w wielu krajach jest dobrowolne, a w Polsce stosowane jest tylko przez niektórych producentów.
Mam teraz spore wątpliwości co do faktycznego składu niedawno polecanej przez nas śmietany, o której pisaliśmy TUTAJ (FACET NA ZAKUPACH – ODCINEK 5). Może jej skład jest tak samo parszywy, jak innych konkurencyjnych śmietan, z tą tylko różnicą, że producent nie podaje na opakowaniu jej rzeczywistego składu?
*część naukowców wskazuje, że skutki spożycia karagenu nie są do końca zbadane, nie wykluczając nawet jego rakotwórczego działania.
Serek topiony… truflowy (Lactima)
Serek topiony kolejny raz, czyli serowy plebs w wersji deluxe. Skład tego produktu to kpina z sera. Na pierwszym miejscu woda, a dalej już tylko gorzej. Karagen, guma ksantanowa, aromat. Gdzie tu miejsce na trufle, cenne podziemne grzyby, które – za sprawą ceny – niezmiennie stanowią towar luksusowy, a nie powszechnie dostępny? Gdyby ktoś miał wątpliwości, trufla w serku topionym ukrywa się pod pojęciem „aromatu”. Pomysł szatański. Można się tylko zastanawiać, jak idzie sprzedaż. Oby szła marnie.
Kakao do picia (Krasnystaw)
Kakao do picia, dedykowane dzieciom. Co zawiera karton? Słodzone mleko, zagęszczone karagenem i gumą guar. Zawartość kakao w proszku w składzie wynosi mniej niż 1 %. Zawartość czekolady – na tyle znikoma, że na wszelki wypadek nawet nie podano jej ilości.
Mleko z magnezem (Mlekovita)
Mleko. Wypasione, bo z magnezem. A przy okazji – dla równowagi – z karagenem. Zagęszczone, ale lekkie, bo częściowo odtłuszczone. Odkąd pamiętam, zastanawia mnie sens sięgania po tego rodzaju produkty. Produkty tzw. lekkie, czyli np. odtłuszczone, coraz częściej zagęszczane są przy użyciu substancji, których wpływ na organizm jest co najmniej niewiadomy. Lekkie coraz rzadziej oznacza zdrowsze.
Fantasia – jogurt ze smakowym sosem (Danone)
Kolejny deser mleczno-owocowy, który powinno się omijać szerokim łukiem. W składzie, z „ciekawszych” składników, między innymi karagen, syrop glukozowo-fruktozowy, zagęszczacze, barwniki i aromaty, a do tego sporo cukru. Jak deklaruje producent, sos jest czekoladowo-migdałowy, a kakao i migdałów w tym sosie, odpowiednio, nieco poniżej i nieco powyżej 1%. Smacznego.
Ser topiony w tubkach (Lactima)
Ser topiony nowocześnie, czyli serowe smarowidło w tubkach. Skład: woda, emulgatory, masło, sól, stabilizator i aromat. Powtórzmy jeszcze raz – ser topiony to nie ser, a podróbka serowa o odpychająco niskiej jakości. Szkoda zdrowia (i pieniędzy).
Crunchy i musli (Kupiec oraz Gellwe)
Trzy sekundy i gotowe! Naprawdę jesteśmy aż tak zabiegani, że śniadanie nie może nam zająć więcej niż kilka sekund?
Mieszanka śniadaniowa „naturalna”, której skład za naturalny uznać raczej trudno. Syrop g-f, mąka, kaszka kukurydziana, tłuszcz roślinny, emulgator i aromat. A wystarczy tylko zalać płatki zbożowe (nie mylić ze śniadaniowymi), dodać mleko, owoce i – jeśli ktoś lubi słodkie – trochę miodu, i błyskawiczne śniadanie gotowe.
Musli uchodzi za zdrowe śniadanie, ale będzie nim tylko wtedy, kiedy zadacie sobie odrobinę trudu i przygotujecie je samodzielnie w domu albo, ewentualnie, zainwestujecie w musli naprawdę dobrej jakości (np. TAKIE), z którym propozycja Gellwe ma niewiele wspólnego.
Gotowce z paczki to droga nie tylko na skróty, ale i donikąd. Dodalibyście do domowego musli utwardzony tłuszcz roślinny albo syrop glukozowo-fruktozowy? Zakładam, że nie.
Serek Figura odtłuszczony 5% (Turek)
Odtłuszczony serek, którego etykieta już z daleka informuje, że po pierwsze zwie się „Figura”, a po drugie zawiera tylko 5% tłuszczu. Wniosek? Jego spożycie powinno sprzyjać figurze i dobrej formie. Problem w tym, że obniżona zawartość tłuszczu w produkcie rekompensowana jest dodatkiem zagęszczaczy w rodzaju gumy guar, a smak serka poprawiony został dodatkiem syropu glukozowo-fruktozowego, który – jak czytaliście wyżej – zgrabnej sylwetce nie służy. Co jeszcze? Koszenila (inaczej: kwas karminowy, karmina, E120), czyli czerwony barwnik pozyskiwany z robaków. To typowy produkt „light”, którego konsumpcja może prowadzić do osiągnięcia skutku odwrotnego od zamierzonego. Pełnotłusty twaróg bez dodatków to zdecydowanie lepszy wybór niż light-badziewie made by Turek.
Belriso (Zott)
Gotowy ryż na mleku – wersja ekstremalna. Ryżu w ryżu jest tylko 8%. Kakao i czekolady łącznie – 1%. Do tego wiśnie z syropem glukozowo-fruktozowym, podkoloryzowane karminą (koszenilą), czyli czerwonym barwnikiem z robaków. Poza tym, skład standardowy dla mlecznych produktów nabiałowych, czyli m.in. karagen i skrobia modyfikowana.
Zamiast sięgać po takie „cuda”, zdecydowanie lepiej zrobić ryż na mleku samodzielnie, korzystając z ryżu (PRZEPIS):
albo nawet płatków ryżowych (PRZEPIS):
Przekąska „kolejowa” czyli poczęstunek od PKP InterCity (darmowy albo, jak kto woli, w cenie biletu)
Bilet do Krakowa w drugiej klasie PKP InterCity – 130 zł. Co w tej cenie? Brudny pociąg, toalety, których stan przyprawia o zawrót głowy, zepsute ogrzewanie, za sprawą którego część pasażerów składu praży się jak frytki, podczas gdy pozostali trzęsą się z zimna jak osika, a na osłodę (do wyboru): kawa (ok. 150 ml), herbata (ok. 150 ml), sok w kartoniku (200 ml) albo woda mineralna (500 ml) oraz… wafelek z kremem! Skład jak na obrazku, ale kto by zwracał na takie detale uwagę. Po kilku minutach, 5 na 6 osób w przedziale batonik miało zjedzony. Na zdrowie.
I na koniec faworyt zestawienia, czyli wynalazek prosto z USA: zabielacz do kawy. Bez mleka. Bez śmietanki. Bez laktozy.
Zabielacz do kawy bez cienia mleka czy śmietanki. Jaki skład? Taki: woda, cukier, olej palmowy, syrop kukurydziany, enzymatycznie zhydrolizowana karboksymetyloceluloza, emulgatory, aromaty i zagęstnik (karagen).
Dla mnie masakra. Jak można dodawać to do kawy – pojęcia nie mam. Jak to wpływa na smak? Lepiej nie wiedzieć. Jak można to produkować? W Stanach wszystko można. Pytanie: a) po co sprowadzać to do nas i b) kto to kupuje. Mam nadzieję, że nie Wy, czytelnicy FiKa ;-)
Tyle na dziś. Jakość pożywienia wpływa na jakość życia. Czytajcie etykiety!
Serek topiony truflowy mnie rozłożył :D
Rarytas ;-)
Sporo z wyzej wymienionych do tej pory kupowalam. Chyba musze zrewolucjonizowac swoje zakupy.
Dzięki za ten komentarz! Pozdrawiam.
Po prostu zgroza. Chętnie podeślę zdjęcia innych tego typu „przysmaków”. Trzeba ostrzec innych zanim popełnią błąd i kupią coś takiego.
Super, czekamy.
Ojej, ostatni produkt rzeczywiście przebił wszystko! Chyba dobrze, ż ejeszcze nie miałam okazji go zauważyć, choć wzięcie go do domu, tym bardziej na szczęście, nawet wtedy by mi ni groziło ;)
Mnie rozłożyło gotowe serowe fondue – samo opakowanie już odstrasza! KTO TO KUPUJE??? fuuuuuuuuuu
swietne artykuły..zawsze pilnie je śledzę i czekam na kolejne
Ser z truflami…ktoś musiał mieć wyobraźnie :)
To fakt :-)
Syf nawet w produktach specjalnego żywienie dla dzieci .. Przykład firma AGUGU . W słoiczku po 4 miesiącu z jabłuszkiem syrop glukozowo – fruktozowy. W dodatku w składzie widnieje napis CUKIER a oni na pytanie o sacharoze odpowiadają , że to nie ona to tylko syrop glukozowo – fruktozowy i w produktach musi być trochę cukru . Inny przykład z ich firmy – Warzywa z kurczakiem i kaszą jęczmienną po 1 roku życia – bez kaszy ! – za to z ryżem i skrobią modyfikowaną .
:(
Bardzo fajny wpis. Muszę koniecznie przeczytać całą serię :) Też staram się czytać etykiety i jak jest coś w składzie co brzmi podejrzanie to nie biorę. A już na pewno wystrzegam się syropu glukozow- fruktozowego. Musimy pamiętać, że jesteśmy tym co jemy.
Na pewno masz w mojej osobie nową czytelniczkę bloga:) Zapraszam do mnie i pozdrawiam.
http://trzyswinki.blogspot.com/
Ciesze sie, zapraszam!
Wszystko super, zgadzam się co do badziewności tych produktów, ale trzeba pamiętać, że ich zdrowe, dobre jakościowo odpowiedniki są dostępne w takich przedziałach cenowych, na które wielu osób zwyczajnie nie stać. Zrobienie deserku samodzielnie też nie pomoże bo i mleko i sam ryż czy płatki ryżowe też mogą być kiepskiej jakości, a owoce, te tańsze, pryskane. Niestety takie większość kupi bo nie zapłaci za litr mleka 5 zł, a za ryż 8-10 zł bo zwyczajnie w markecie oba produkty dostanie za 2-3 zł każdy.
Z tym karagenem nie ma co przesadzać. Owszem są badania, które udowadniać mają, że jest on szkodliwy, ale jednocześnie jest to środek używany w farmacji. Z jednaj strony prof. Joanne Tobacman uważa, że doprowadza on do choroby wrzodowej, z drugiej znaleźć można go w lekach pomagających właśnie na tę przypadłość.