Dobra czekolada – to znaczy jaka?

Dobra czekolada – co to znaczy?

Na pewno nie jeden raz zastanawialiście się przed półką z czekoladami, którą tabliczkę wybrać. W dzisiejszych czasach coraz bardziej trzeba zwracać uwagę nie tylko na smak czy ulubione dodatki (bakalie, przyprawy), ale również na jakość kupowanego produktu. A z tą niestety najczęściej nie jest najlepiej… Żeby nie powiedzieć, że jest po prostu fatalnie.

O tym, że najbardziej wartościowa i bogata w składniki odżywcze jest czysta gorzka czekolada o wysokiej zawartości kakao (przynajmniej 70%) i niższej niż w czekoladach mlecznych zawartości cukru nie trzeba nikogo przekonywać. To wszyscy wiemy od dawna. Niestety, czekolada czekoladzie nierówna, dlatego zanim zdecydujecie się na zakup, koniecznie przeczytajcie skład. Uważnie!

Jeśli poświęcicie chwilę w supermarkecie i poczytacie składy dostępnych na półkach czekolad popularnych producentów, przekonacie się, że zdecydowana większość wyrobów czekoladowych (nie tylko tabliczek czekolady) znanych Wam z reklam i najczęściej kupowanych przez konsumentów (także dla dzieci) zawiera różne niepotrzebne dodatki, w tym m.in. E476 czyli polirycynooleinian poliglicerolu.

Dobra czekolada a E476 – co to jest?

E476 (inaczej polirycynooleinian poliglicerolu) to związek chemiczny, półsyntetyczny emulgator i stabilizator otrzymywany z poliglicerolu i oleju rycynowego. Stosowany jest głównie w przemyśle spożywczym do szybszego, łatwiejszego i trwalszego mieszania i łączenia składników. Zwłaszcza (choć nie tylko) przy produkcji czekolady oraz nadzienia do czekolad, słodyczy na bazie kakao i zawierających czekoladę oraz wyrobów czekoladopodobnych.

E476 występuje również, między innymi, w gotowych sosach do sałatek i smarowidłach do kanapek. Szczególnie w tych o zredukowanej zawartości tłuszczu – czyli wszędzie tam, gdzie w produkcie istotne jest nadanie mu odpowiednio gładkiej konsystencji, stabilizacja jego składu i struktury oraz modyfikacja lepkości.

E476 otrzymuje się poprzez:

  1. kondensację glicerolu do poliglicerolu,
  2. ogrzewanie olejku z rącznika pospolitego (Riccinus communis L.), którego głównym składnikiem (w 90%) jest kwas rycynooleinowy, w celu deestryfikacji kwasu, oraz
  3. mieszanie poliglicerolu z kwasem rycynooleinowym.

Emulgator E 476 – niebezpieczny?

W testach na zwierzętach przy podawaniu dużych dawek (jak zdefiniować „dużą” dawkę albo ile E476 można zjeść bez ryzyka – niestety nie wiadomo) zaobserwowano powiększenie wątroby i nerek.

Zwolennicy E476 twierdzą, że u ludzi nie stwierdzono skutków ubocznych.

Przeciwnicy E476 wskazują z kolei na brak badań w zakresie wpływu E476 na ludzkie organizmy oraz odradzają częste spożywanie (znów – jak zdefiniować „częste spożywanie” – nie wiadomo), zwracając uwagę, że spożywanie polirycynooleinianu poliglicerolu może wiązać się z ryzykiem zaburzenia funkcjonowania, a nawet trwałego uszkodzenia wątroby i nerek.

Informacja o szkodliwości E476 oraz stwierdzenie, że częste spożywanie produktów z tym dodatkiem NIE JEST WSKAZANE jeszcze w I połowie 2013 r. obecne były na stronie internetowej Federacji Konsumentów. Później z niewiadomych przyczyn z niej zniknęły. Przypadek czy interwencja koncernów?

Dobra czekolada

Ciekawostki:

Warto mieć na uwadze, że:

  • Olej rycynowy dodawany jest także do kosmetyków w rodzaju płynnych brylantyn i lotionów
  • Rącznik jest rośliną niebezpieczną w uprawie ze względu na silnie trujące właściwości
  • E476 to substancja niedozwolona w Australii, Japonii i USA

Po co dodaje się E476? To ma być dobra czekolada?

Zgodnie z oficjalną propagandą – po to, by poprawić konsystencję produktu. Pytanie, poprawić względem czego? Natury, która emulgatorów nie potrzebuje?

Co byłoby z czekoladą nie tak, gdyby z dodatku E476 zrezygnować? Kiedyś czekolady wytwarzano przecież wyłącznie bez tego dodatku. Dziś jest inaczej.

Czyste, wysokiej jakości czekolady wolne od jakichkolwiek emulgatorów (w tym także wolne od lecytyny sojowej lub słonecznikowej) są obecnie produktem luksusowym, dostępnym najczęściej tylko w delikatesach i sklepach z organiczną żywnością.

Czekolady takie kosztują też wyraźnie więcej – co najmniej 20-25 zł za 100-gramową tabliczkę. A bywa, że 50 zł za 20-gramową tabliczkę (np. włoska Domori). Dla porównania, tabliczka czekolady popularnej marki (wypakowana chemią) to wydatek rzędu 3-4 zł, czasem nawet taniej. Jak to możliwe, że tania czekolada w promocji może kosztować 2 zł za 100 g, a ta prawdziwa 10 albo 20 razy tyle?

Odpowiedź jest prosta: w tanich czekoladach zamiast kakao i masła kakaowego wypełniaczem są sztuczne substytuty. To nie jest prawdziwa czekolada. To nie jest nawet coś, co obok prawdziwej czekolady leżało. TO JEST CHŁAM, który z całą pewnością nie zasługuje na to, by go jeść. Ani tym bardziej, by karmić nim dzieci.

Kasa, kasa, kasa

Kiedy nie wiadomo o co chodzi, zawsze chodzi o to samo – o pieniądze. Dodatek E476 pozwala zoptymalizować (czyt. znacząco obniżyć) koszty wytwarzania produktów spożywczych, w tym koszty produkcji czekolady.

Dzięki temu czekoladowy producent może zaoszczędzić:

  • na pozostałych składnikach, w szczególności na kakao* (które powinno tworzyć bazę prawdziwej czekolady) ograniczając ich ilość, a w skrajnych przypadkach nawet całkiem je zastępując (na polskim rynku też można kupić „czekolady”, które zawierają 0% kakao i masła kakaowego – być może taką właśnie dzisiaj zjedliście?) oraz
  • na energii zużywanej w procesie produkcji – dodatek do czekolady E476 sprawia bowiem między innymi, że czekolada w celu nadania jej właściwej konsystencji może być mieszana (konszowana) znacznie krócej niż miałoby to miejsce, gdyby z polirycynooleinianu poliglicerolu zrezygnować. Krótsze mieszanie oznacza mniejsze kwoty wydane na zasilanie, czyli na energię elektryczną potrzebną do uruchomienia i działania maszyn produkcyjnych.

Mniej kakao + więcej E476 w czekoladzie = wyższy zysk. Rachunek jest PROSTY.

*Światowe zasoby kakao kurczą się z każdym rokiem i nie ma od tego trendu odwrotu. Kakao będzie drożeć, prawdziwa czekolada będzie kosztować coraz więcej, a tanie słodycze będą coraz gorszej jakości.

Dobra czekolada – po czym ją poznać?

Wyjście jest jedno – trzeba czytać etykiety i wybierać te czekolady, których lista składników jest jak najkrótsza. Optymalny skład nie powinien liczyć więcej niż 4-5 elementów. Maksymalnie.

Do wytworzenia prawdziwej czekolady wystarczy ziarno kakao, masło kakaowe i ewentualnie cukier. A w czekoladach 100% kakao (naszych ulubionych) nawet cukier jest zbędny. 

Do tego dodatki smakowe w rodzaju przypraw czy bakalii i na tym koniec. Na polskim rynku także dostępne są czekolady wysokiej jakości, wytwarzane zgodnie z zasadami sztuki, których producenci nie rezygnują z jakości w pogoni za łatwym zyskiem. Za takie czekolady trzeba jednak (i warto) zapłacić więcej. Najlepsze jakościowo są klasyczne tabliczki bez nadzienia – czekolady nadziewane zawsze zawierają najwięcej sztucznych dodatków. Jeśli zależy Ci na jakości żywności, zapomnij o nadziewanych i przestaw się na klasyczne. Twoje zdrowie i samopoczucie tylko na tym skorzysta.

My kupujemy czekolady o najprostszych i najkrótszych składach. To zawsze oznacza lepszą jakość. O konkretnych tabliczkach (ze zdjęciami i pełnymi listami składników) przeczytasz więcej w CYKLU O CZEKOLADZIE. Nie mamy problemu z zakupem tabliczek w cenie 15-30 EUR za 100 g, ponieważ kupujemy czekolady sporadycznie. Lepiej jeść je od czasu do czasu, ale za to najlepszej jakości, niż pakować w siebie tanie śmieci. Szanujemy swoje zdrowie i Wam polecamy to samo. 

Dobra czekolada

Wywiad: co na to Wedel?

Dawno temu, na początku 2013 r., kiedy FiK był małym, raczkującym blogiem zwróciłem się z kilkoma pytaniami, dotyczącymi dodawania do czekolady E476, do LOTTE Wedel Sp. z o.o. – ówczesnego (i obecnego) właściciela najpopularniejszej w Polsce czekoladowej marki. Odpowiedzi udzieliła Magdalena Kołodziejska – ówczesna kierownik komunikacji w LOTTE Wedel Sp. z o.o.

Pytanie 1: dlaczego Wedel, podobnie jak część innych producentów obecnych na polskim rynku, dodaje do słodyczy preparat E476?

Odpowiedź: Misją marki Wedel jest dostarczanie konsumentom poprzez swoje produkty prawdziwej przyjemności. Dlatego od ponad 160 lat korzystamy z najwyższej jakości składników i najlepszych receptur. Sekretem naszych produktów jest czekolada, której głęboki i intensywny smak płynie z doskonałego kakao z Ghany. Oprócz walorów smakowych naszych produktów, ważne są także względy estetyczne. Dlatego w niektórych przypadkach stosujemy w procesie produkcji emulgator E476, który  poprawia technologię produkcji – formowanie, oblewanie powierzchni produktów. Jednocześnie nie ma on żadnego wpływu na smak czekolady ani nie jest szkodliwy dla konsumenta.

Pytanie 2: Czemu to służy?

Odpowiedź: Używanie substancji E476 przy procesie produkcji służy polepszeniu właściwości wedlowskich produktów czekoladowych, co pozytywnie wpływa na ich formę, plastykę oraz wygląd. Emulgator ten w żadnym stopniu nie wpływa na jakość wedlowskich produktów oraz ich smak. Nie jest też szkodliwy dla konsumenta.

Pytanie 3: Od kiedy praktykowane jest tego rodzaju wspomaganie składu niektórych produktów?

Odpowiedź: Składnik technologiczny E476 jest powszechnie stosowany w branży cukierniczej na rynku polskim. Marka Wedel stosuje go od 1996 roku przy produkcji m.in. tabliczek czekoladowych pełnych oraz z dodatkami. Jego działanie nie wpływa na jakość produktów marki Wedel, nie jest również związane ze smakiem wedlowskich wyrobów. Składnik ten nie jest w żadnym stopniu szkodliwy dla konsumenta.

Jaki wniosek płynie z tego krótkiego wywiadu?

Wszystko wskazuje na to, że zdaniem największego czekoladowego gracza na polskim rynku jakość czekolady pogarsza się… dla naszego dobra. To dla nas – konsumentów – i w naszym konsumenckim interesie producenci tną koszty, modyfikują składy czekolad tak, by zużyć mniej wartościowego surowca (kakao), a braki uzupełnić emulgatorami, których wpływ na nasze zdrowie jest – w najlepszym razie – nieznany. Zdaniem Wedla dobra czekolada to sztuczna czekolada. Miło, że firma jest z konsumentami swoich produktów szczera.

Dobra czekolada – podsumowanie

Tylko od Was zależy, czy będziecie czytać etykiety, zwracać uwagę na skład ulubionych słodyczy i kupować tylko te, które naprawdę na to zasługują. Zdecydowanie lepiej jest kupić jedną droższą, ale zdrowszą i nieporównanie smaczniejszą czekoladę zamiast kilku tańszych, ale gorszych – takie podejście wyjdzie Wam tylko na zdrowie.

Smacznego!

Newsy nt. nowo zakupionych przez nas wartościowych czekolad w pierwszej kolejności pojawiają się na instagramie.

Dobra czekolada