Gâté – bezglutenowa pâtisserie.
Gâté…
…to nowa bezglutenowa pâtisserie, otwarta na początku września w samym sercu Paryża, na lewym brzegu Sekwany, w 6 dzielnicy.
*Uwaga: Cukiernia niestety została zamknięta.
My i pâtisserie? Niemożliwe? A jednak!
Kto czyta ten serwis od dawna ten wie, że ekipa Faceta i Kuchni w cukierniach co do zasady nie bywa, więc naszą wizytę w Gâté można uznać za święto lasu;-)
Może wypiliśmy za dużo wina, a może górę wzięła ciekawość. W każdym razie fakty są takie, że od co najmniej 2000 roku żaden przybytek serwujący słodkie nie był w stanie skusić nas na choćby najmniejsze ciastko czy rurkę z kremem. A tu tak się jakoś złożyło, że jednego dnia zauważyliśmy Gâté podczas spaceru uroczymi paryskimi uliczkami 5 i 6 dzielnicy, a kolejnego postanowiliśmy powędrować tam na kawę (serwują włoską Illy, co stanowi dodatkowy wabik) i przy okazji spróbować którejś z bezglutenowych misternych cukierniczych konstrukcji, wystawionych w szklanej witrynie.
Kiedy już trafiliśmy do środka, właściciel – na widok mojego t-shirta z logo Hellfest – zagaił na temat naszego ulubionego festiwalu i okazało się, że zna organizatora tej imprezy. To dodatkowy argument za tym, by do Gâté zajrzeć ponownie przy kolejnej najbliższej okazji:-)
Lokal mieści się na rogu Rue Dupuytren i Rue Monsieur Le Prince.
Gâté (fr. zepsuty, ale też rozpieszczony) działa od niedawna – została otwarta ledwie miesiąc temu, 3 września br. To pierwsza paryska bezglutenowa cukiernia na lewym brzegu Sekwany. W ojczyźnie glutenu takie pomysły na biznes z jednej strony budzą zapewne szacunek, a z drugiej niedowierzanie.
We Francji gluten jest wszędzie
Gdzie nie spojrzeć, bagietki, croissanty, naleśniki, niezliczone bogactwo ciast, ciastek, ciasteczek, herbatników i innych deserów, w przeważającej większości na bazie albo chociaż z dodatkiem mąki. Sklepów z produktami bezglutenowymi, zarówno tymi nieprzetworzonymi, jak i gotowcami gorszej jakości jest sporo, ale cukierni i restauracji glutenfree już nie. Tym bardziej się chwali, że niektórzy mają odwagę podjąć ryzyko i zaproponować klienteli coś innego. I to nie tylko tej bezglutenowej z przymusu czy wyboru – bezglutenowe ciastko w kameralnym, przytulnym miejscu to przecież propozycja dla każdego.
Wystarczy posiedzieć w środku dłuższą chwilę, by zauważyć, że Gâté zwraca uwagę przechodniów, którzy zaglądają do środka z ciekawości i przeważnie nie wychodzą z pustymi rękoma.
Właściciel (Emmanuel Grenier) mówi, że to jego pierwsza bezglutenowa cukiernia, ale nie ostatnia, widać więc, że wierzy w koncept i zamierza go rozwijać. Skąd pomysł na bezglutenową pâtisserie? Z miłości! Emmanuel stworzył Gâté dla swojej żony z nietolerancją glutenu.
Lokal to nie tylko cukiernia. Można tam zjeść na słodko lub na słono zarówno śniadanie, przekąskę lub lunch, jak i kolację. W krótkim bezglutenowym menu są m.in. sałatki, kanapki, quiche. Wszystko glutenfree, nawiązujące do sezonu i wytwarzane na miejscu.
W witrynie widocznej od strony ulicy pâtisserie prezentuje to, czym przede wszystkim ma kusić przechodniów – dopracowane desery. Prezentują się tak, jak witryny większości glutenowych paryskich cukierni – elegancko i apetycznie.
Wszystkie słodkości sygnowane są nazwiskiem głównego cukiernika (Chef Pâtissier) Gâté – Sebastien’a Lenglet. Sebastien nie ma alergii na gluten; jest za to dyplomowanym mistrzem cukiernictwa po l’Ecole de Paris des Métiers de la Table du Tourisme et l’Hotellerie, z kilkunastoletnim cukierniczo-piekarskim doświadczeniem, który postanowił podjąć nowe wyzwanie pod tytułem bezglutenowe desery w glutenowym francuskim raju.
Pracę cukiernika można podejrzeć z ulicy – pracownia z przeszkloną witryną sąsiaduje z salą dla gości i jest widoczna bezpośrednio z ulicy (od strony Rue Dupuytren).
Sébastien Lenglet…
…tworzy desery ze starannie dobranych surowców, organicznych i pochodzących od lokalnych dostawców (np. z certyfikowanej jako organiczna i fairtrade gorzkiej 70% i mlecznej 39% kuwertury czekoladowej Valrhona (Andoa) lub certyfikowanego francuskiego masła AOP). Emmanuel mówi, że do deserów i innych wypieków używają w Gâté przede wszystkim mąki ryżowej (w niektórych deserach pojawia się też mąka kukurydziana, ale nigdy nie stanowi więcej niż 5% składu użytej mąki ogółem) i cukru; w żadnym produkcie, deserze czy daniu nie czai się syrop z kukurydzy ani inne sztuczne słodziki.
Desery wyglądają i smakują tak, że żaden glut – próbując ich bez świadomości, że są serwowane w bezglutenowej cukierni – nie zorientowałby się, że nie zawierają glutenu.
Ceny deserów – standardowo – różnią się w zależności od tego, czy kupujemy je na wynos czy zamawiamy na miejscu.
Co wybraliśmy?
Dwa ciastka i 4 kawy (doskonałe); za taki zestaw zapłaciliśmy 23,20 EUR.
Pierwsze ciastko to Onde de choc (7,20 EUR – na miejscu, 6 EUR na wynos) czyli lekki mus z gorzkiej czekolady 70% w pralinkowej otoczce, zwieńczony czterema cienkimi, ułożonymi naprzemiennie płatkami z gorzkiej i białej czekolady.
To miękka czekoladowa skorupka, a pod nią gładki i kremowy gorzko-czekoladowy środek. Ciastko jest bardzo smaczne, zaskakująco mało słodkie – co z naszego punktu widzenia stanowi oczywiście dodatkową zaletę. Mus faktycznie sprawia wrażenie lekkiego (spodziewaliśmy się cięższego, bardziej maślanego nadzienia, a tu nic z tych rzeczy).
Drugie (2 EUR) to klasyczne francuskie chrupiące maślane ciasteczko z drobinkami gorzkiej czekolady. Najprostsze, bardzo dobre, zwłaszcza dla tych, którzy nie czują potrzeby mocniej przyłasuszyć:-)
Jedna kawa (cafe long) kosztuje 3,5 EUR.
Podsumowując, jeśli będziecie w Paryżu – warto zajrzeć! Dieta bezglutenowa nie ma tu znaczenia, to po prostu bardzo dobra pâtisserie – dla każdego.
Cudowne miejsce…
To ciastko czekoladowe wygląda jak marzenie:)
A jak smakuje!:-)
O rany, gdyby taka cukiernia była w Krakowie! Byłabym zgubiona ;)
;-)
Przy następnej wizycie, polecam z całego serca NoGlu – miejsce ukryte w jednej z niezwykle ciasnych, ale jakże klimatycznych uliczek starego Paryża – Passage des Panoramas. Fantastyczni właściciele i jeszcze lepsze ciasto marchewkowe!
Przy następnej wizycie, polecam z całego serca NoGlu – miejsce ukryte w jednej z niezwykle ciasnych, ale jakże klimatycznych uliczek starego Paryża – Passage des Panoramas. Fantastyczni właściciele… i jeszcze lepsze ciasto marchewkowe!
Dzięki za namiar:-)
Z trudem powstrzymuję się, by nie wsadzić telefonu do buzi widząc takie rarytasy :)
Szczególnie to maślane ciasteczko, gdyż za nadmiarem czekolady nie,przepadam :) .. Francuzi robią wyborne ciasteczka maślane. To chyba dobry czas, by zrobić je samej albo zaprosić chłopaka do przyjazdu z prezentem, bo co oryginał to oryginał :)
Pomysł na cukiernię bezglutenową broni się sam co widać na załączonych zdjęciach, ponieważ desery kuszą niesamowicie.. ja jestem maniakiem cukierniczym, ale wolę desery przygotowywać niż jeść i sama dobrze wiem, że często te bezglutenowe smakują lepiej niż glutenowe :)
Pewnie, że lepiej!:-)
Ciacha wyglądają jak palette bretonne – a to rzeczywiście klasyka. Napisałeś, że głównym składnikiem jest mąka ryżowa – może w końcu nadszedł czas aby spróbować jej użyć? W sensie: spróbować użyć jej jedynie. Bo do tej pory zdarzało mi się mieszać z pszenną lub żytnią. Czyli glut.
Problem glutów to nie jest kwestia smaku – tak ładnie sobie powiem sans gluten. To zdecydowanie kwestia zwykłego dostępu do mąk z glutenem – wszędzie i tzw. „pod ręką”, no i cena znacznie bardziej atrakcyjna. Jakakolwiek dieta u nas, jest jeszcze wciąż droga i deczko uciążliwa. I to mnie najbardziej wkurza. Wiem ile to kosztuje moją kuzynkę, której córeczka ma problemy nie tylko z glutenem. A ja sama zjem z przyjemnością wszystko (chyba) co ma sygnaturę „bez glutenu”.
Aaa… czekoladowe cacko robi ogromne wrażenie. Oczywiście, że nikt by mu się nie oparł.
Tak, wyglądają jak nieco grubsze „palety”, które zresztą praktycznie zawsze przywozimy z północno-francuskich wakacji w prezencie dla rodziny. A najfajniejsze są i tak metalowe puszki, w których się je sprzedaje;-)
Mega apetyczne fotografie, pozdrawiam
Fajne miejsce, fajna recenzja a deser czekoladowy wygląda mega kusząco :)
:-)
Och, gdyby taka cukiernia była w Gdańsku!
Będę niebawem w Paryżewie to odwiedzę :)
Fajne miejsce, szkoda, że nasze polskie bezglutenowe cukiernie są takie nijakie.
Odwiedziłam to miejsce kilka dni temu, mają przepyszne i piękne desery. Dziękuję za namiar.
Bardzo proszę:-)
Mam pytanie. Za miesiąc przeprowadzam się z rodziną do Paryża. Moja 11 letnia córka ma zdiagnozowaną celiakię i wyszukuję właśnie miejsca, do których będziemy mogli bezpiecznie wpaść od czasu do czasu na deser. I tu moje pytanie – czy te produkty są w 100% bezglutenowe, tzn. bez śladowych ilości glutenu. Czy ma Pan takie informację? No i czy są tam bagietki…? A przy okazji gratuluję świetnego, bezpretensjonalnego bloga :). Chapeau bas :)!
Dzięki? Żona właściciela tej cukierni ma celiakię, więc wydaje mi się, że zgodnie z założeniem miejsce miało być przyjazne dla tych, którym szkodzą nawet śladowe ilości glutenu, ale dla pewności najlepiej do nich napisać i potwierdzić, czy faktycznie tak jest. W razie potrzeby służymy emailem? Nie pamiętam, czy sprzedają bagietki, ale zakładałbym, że tak.
Warto mieć też na uwadze organiczny paryski supermarket, o którym wspominamy w tym wpisie https://www.facetikuchnia.com.pl/index.php/paryz-20-pomyslow-na-spedzenie-czasu-o-ktorych-nie-przeczytasz-w-przewodniku-francja/. Można tam kupić sporo czystych produktów z certyfikatem glutenfree.
Przeprowadzka do Paryża to piękna perspektywa, powodzenia i wszystkiego dobrego?
Dziękuję za odpowiedź :). Ja trochę pełna obaw, bo raczej marzyła mi się z córkami mała wioska, ale szukamy pozytywów i liczę, że dobrze będzie. Kwestie kulinarne to na pewno ogromny pozytyw! To do zobaczenia w którym z bezglutenowych paryskich zakątków :)!
Będzie dobrze!:-) a poza tym później zawsze można przecież wyprowadzić się z Paryża do jakiejś uroczej wioski w Normandii, Bretanii czy Prowansji:-) My będziemy w tym roku m.in. w Sisteron (powrót po latach). Paryża na razie nie ma w grafiku, ale co się odwlecze to nie uciecze:-)
Niestety mam smutną wiadomość – patisserie już nie istnieje. Dzisiaj popołudniu specjalnie pojechaliśmy na deser i zastaliśmy zamknięte drzwi z napisem „na wynajem”. Byliśmy bardzo niepocieszeni, bo obiecaliśmy córce już dwa tygodnie temu. Ale nie zrażeni niepowodzeniem szukamy dalej bezglutenowych paryskich słodkości :).
:( cholernie przykro, wielka szkoda :(
daj proszę znać, jeśli znajdziecie inne fajne miejsce, udanego pobytu!!!
A w Warszawie bezglutenowa cukiernia, która działała przy Świętokrzyskiej, już nie istnieje :(
Już nie ma tego lokalu :( został jedynie szyld. A ja z nadzieją zjedzenia pyszności bezglutenowej przemierzałam kolejne stacje metra :(
Strasznie szkoda, przykro mi.