- 1 kawałek boczku z kośćmi i bez skóry (ok. 1,2 - 1,5 kg)
- 2 łyżeczki białej gorczycy
- 1 łyżeczka czarnej gorczycy
- 2 łyżeczki owoców fenkułu
- 2 łyżeczki ziaren kolendry
- 2 łyżeczki pieprzu
- 2 łyżeczki ziela angielskiego
- 3 porządne szczypty gruboziarnistej soli
- trochę oliwy extra vergine lub oleju
Najlepszy boczek to boczek upieczony samodzielnie w domu. Soczysty i z mnóstwem przypraw.
Zdecydowanie trudno zaliczyć mnie do grona zagorzałych mięsożerców, co zresztą widać na blogu, ale przyznam, że mam słabość do pieczonego boczku i od czasu do czasu zdarza mi się go przygotowywać. Zawsze w taki właśnie sposób. Tak upieczony boczek jest soczysty, aromatyczny i po prostu świetny, zarówno na ciepło, jak i na zimno.
Do pieczenia używam boczku bez skóry, ale to z kośćmi (czyli po prostu z kawałkiem żeberka). Boczek pieczony z kośćmi nabiera więcej smaku, a kości izolują mięso od spodu, dzięki czemu zachowuje ono większą soczystość. Ponadto, za jednym zamachem otrzymasz dwie różne części mięsa smakujące inaczej (boczek i żebra).
Boczek obtaczam w podanych w liście składników przyprawach. Należy to zrobić bardzo dokładnie, ze wszystkich stron – dzięki temu mięso nabierze mnóstwa smaku. Jeśli wolisz użyć innych przypraw, zrób to:-)
PRZEPIS:
1. Rozgrzej piekarnik do temperatury 180 stopni.
2. Dokładnie utrzyj wszystkie przyprawy w moździerzu i wysyp na deskę do krojenia.
3. W naczyniu do zapiekania posmaruj boczek niewielką ilością oliwy i przełóż na deskę z przyprawami.
4. Dokładnie obtocz mięso w przyprawach ze wszystkich stron i przełóż z powrotem do naczynia do zapiekania, kośćmi do dołu.
5. Wstaw do piekarnika na ok. 90 – 105 minut.
6. Gotowy boczek odstaw na co najmniej 20 minut, tak by soki w mięsie nieco uspokoiły się i ostygły.
7. Odetnij dolną część z kośćmi – w ten sposób uzyskasz kawałek boczku idealny do krojenia w plastry.
Smacznego!
U mnie w domu tylko taki się je zwłaszcza ze znajomy mamy ma własną wedzarnie – nie ma porównania ze sklepowymi wyrobami :-)
Ale pyszne mięcho… :D
Trochę z poślizgiem, ale u mnie to normalne w momencie gdy czas mam zajęty. Zrobiłam. Notabene zaraz jak tylko wpis pojawił się na. Po prostu brakowało mi jedynie boczku, więc wzięłam się w sobie, poszłam i kupiłam. Bez kości (nie było takiego… ba!!! nie było, bo nie sprzedają akurat tam), ale ze skórą. Potraktowałam ją jak miejsce z kością, co chyba logiczne… ;). Wyobraziłam sobie smak, bo znam doskonale każde użyte ziarenko – nie mogłam nie zrobić. Jak dla mnie (w zasadzie dla nas… choć przyznaję szczerze, że Połówka niewiele zjadł z przyczyn niezależnych od niego – po prostu wyjechał, a jak wrócił to już nie było) bomba. Niezwykle aromatyczny dzięki owej skorupce boczek, któremu wszystko po kolei nadało swój smak. Świetny melanż. Jak mi się uda kupić tak piękny kawałek jak ostatnio… będzie powtórka. Niewiele się przy nim w gruncie rzeczy człowiek narobi, a efekt doskonały. Dziękuję za przepis… Jak wyciągnę zdjęcia z aparatu to może uda mi się zrobić pokazówkę na Waszym profilu – o ile nie będziecie mieli nic przeciwko temu :). W każdym razie u siebie z pewnością, przesyłając „linkę” bezpośrednio do tego przepisu. Bo gorąco polecam wszystkim. No powiedzmy wszystkim mięsożercom.
Bardzo się cieszę, że Ci smakował:-) Czekamy na zdjęcia!:-)
Uwielbiam domowy boczek! Następny będzie w takiej wersji, bo ta otoczka wygląda cudnie:)
Fajne przyprawy…ale bez czosnku???!
Skoro napisane, że bez, to bez;-)
Smak przegenialny, dawaj częściej takie przepisy :D