Mirador de La Peña – restauracja i punkt widokowy.
Bajkowo ulokowany Mirador de La Peña znajduje się w niezwykle malowniczej północnej części El Hierro, w Guarazoca. Jako że właśnie w tej gminie wynajęliśmy wakacyjną chatkę na czas urlopu, od La Peña dzieliły nas ledwie 2 km, czyli dosłownie chwila samochodem.
Mirador de La Peña to jedna z najpopularniejszych atrakcji turystycznych El Hierro, do której docierają nawet – a może przede wszystkim – krótkodystansowi turyści. Powody są dwa. Po pierwsze, punkt widokowy (a właściwie kilka tarasów widokowych) z cudną panoramą na Valle del Golfo oraz unikalna bryła całego budynku uznana za dziedzictwo kulturowe przez Autonomiczny Rząd Wysp Kanaryjskich, którą zaprojektował znany kanaryjski architekt z Lanzarote, César Manrique. Po drugie, działająca tu restauracja i kawiarnia z tarasem. Mirador de La Peña zbudowano z kamienia wulkanicznego i szkła, a wewnątrz umieszczono mnóstwo roślin, co faktycznie tworzy wyjątkowy klimat i daje poczucie symbiozy z przepięknie dziką i surową naturą El Hierro. Przez popularność La Peña początkowo planowaliśmy przyjechać tu tylko raz i raczej trzymać się od tego miejsca z daleka, ale okazało się, że w maju i czerwcu co do zasady oblegany przez wycieczki Mirador de La Peña dosłownie świeci pustkami (low season ma swoje plusy). Nawet najlepsze stoliki z widokiem na dolinę i Atlantyk nie wymagały rezerwacji, obsługa sprawiała wrażenie totalnie zrelaksowanej, a w restauracji panowała cisza i spokój. Lekkie zagęszczenie gości na tarasie wystąpiło chyba tylko raz, przy okazji niesamowicie malowniczego zachodu słońca, jednak gdy tylko ognista kula zaczęła topić się w oceanie, pojawił się nagle zimny wiatr i taras znów opustoszał. O tym, co dzieje się tu w szczycie sezonu turystycznego świadczyć mogą jednak rozstawione w głównej sali tabliczki wzywające do przestrzegania reguły oczekiwania w kolejce na swoje miejsce. W czasie, gdy wpadaliśmy do La Peña, budziły tylko wesołość, ale raczej nie rozstawiono ich bez powodu.
Restauracji w Miradorze trudno nie nazwać „turystyczną”, ponieważ działa w niezwykle atrakcyjnym miejscu z turystycznego punktu widzenia, jednak zarówno karta dań (wiele kanaryjskich klasyków), jak i karta win (dobra ilość i wysoka jakość butelek z El Hierro i innych wysp archipelagu) dowodzą staranności w kształtowaniu oferty. Wina nie są tutaj tanie, ponieważ naprawdę dobre wina z El Hierro nigdzie nie są tanie. Jedzenie przyrządzane z lokalnych składników podawane jest w domowym stylu (zupy i gulasze jak u babci), porcje są ogromne (trzeba zamawiać rozsądnie, czyli z umiarem, o czym przekonaliśmy się już pierwszego wieczoru), a ceny – naszym zdaniem – nie odbiegają istotnie od cen w kilku innych dobrych restauracjach na El Hierro, choćby w Casa Juan w La Restinga. Oczywiście, że można znaleźć tańsze miejsca na wyspie, które również świetnie karmią, ale to nie znaczy, że w Miradorze nie warto zjeść. A czy mała czarna kawa na tarasie za 3,50 EUR to dużo? Chyba nie. Znów, pewnie można uzupełnić poziom kofeiny taniej, ale takiego widoku na góry i El Golfo nie ma żadna inna kawiarnia ani restauracja na El Hierro. A poza tym, byle małe czy średnie americano w sieciowej kawiarni w Warszawie kosztuje 15+ złotych, czyli dokładnie tyle samo, ale bez widoku i często przy upapranym stoliczku.
Jako że mieszkaliśmy blisko, wpadaliśmy tu często. Na kawę po śniadaniu, na późny lunch lub na kolację, tak naprawdę za każdym razem, kiedy nie mieliśmy rezerwacji w jakimś innym miejscu na wyspie. Wakacyjne lokum blisko La Peña ma tę zaletę, że Mirador czynny jest codziennie od 9:00 (kawiarnia) do późnej nocy (restauracja od 11:00 do nocy), a ilość stolików sprawia, że można pojawiać się tu bez planu, bez rezerwacji, prosto z ulicy.
Z menu Mirador de La Peña spróbowaliśmy prawie wszystkiego, co oznaczono jako bezglutenowe. Polecamy w szczególności pyszne tradycyjne carpaccio z tuńczyka, znakomitą zupę jajeczną caldo de huevo, ryby, gulasz z królika, duży półmisek grillowanych sezonowych warzyw, zestaw serów z El Hierro (z queso Herreño na czele) i świeży ananas na deser, który jest równie mały i pyszny, co ananasy z Azorów. Zamawiając, warto uważać na takie drobiazgi jak na przykład fakt, że jedna zamówiona ryba oznacza w praktyce porcję złożoną z dwóch ryb, które podawane są z dodatkową miseczką papas arrugadas… Lepiej w związku z tym nie zamawiać oddzielnej porcji tych samych ziemniaków, która również do małych nie należy… Potraw bezglutenowych jest naprawdę sporo, wystarczy poprosić o listę alergenów, która uwzględnia wszystkie dania z karty, i wybrać to, na co mamy ochotę.
Na stole: quesos de ilha (sery z El Hierro), carpaccio tradicional de peto (carpaccio z tuńczyka), papas arrugadas z mojo rojo/verde (ziemniaki gotowane w solance z dwoma klasycznymi sosami – papryczkowym i ziołowym na bazie kolendry), parrillada de verduras (półmisek grillowanych warzyw), boniatos rellenos con garbanzos y granada (krem z batatów z ciecierzycą i granatem), sopa de pescado (zupa rybna), caldo de huevo tipico de El Hierro (tradycyjna zupa jajeczna), viejas fritas al gusto (ryby), conejo en salmorejo (królik) i piña de El Hierro (ananas).
PS. Ciekawostka: w serialu „Hierro” (drugi sezon) restauracja Mirador de La Peña występuje w jednej jedynej scenie, w której syn szefa mafii narkotykowej z Teneryfy pije tu kawę na tarasie.