Barcelona – miasto, w którym chciałoby się zostać na zawsze i z którego nie sposób wyjechać bez żalu.
Ponoć kiedy nie wiadomo od czego zacząć, najlepiej zacząć od początku… :-)
Za każdym razem, kiedy gdzieś wyjeżdżamy, w trakcie urlopu i po powrocie dostajemy od Was mega pozytywny feedback – dotyczący zarówno publikowanych na bieżąco zdjęć w serwisach społecznościowych, szczególnie na Instagramie i Facebooku, jak i informacji o szczegółach pobytu w danym miejscu.
Piszecie – i bardzo nas to cieszy:-) – że dzięki tym mini relacjom na żywo nabieracie ochoty na wyjazdy w te same miejsca, a kiedy odwiedzacie polecane przez FiKa kawiarnie, cukiernie, bary, sklepy czy restauracje za każdym razem jest to trafiony-zatopiony. I – co jeszcze ważniejsze – przekazujecie te rekomendacje dalej. Tak było m.in. w przypadku Porto, Paryża, Rygi, Lizbony, Amsterdamu, Toskanii, północnej Francji czy Barcelony właśnie. W pisaniu o wojażach chodzi przecież przede wszystkim o to, by kogoś zachęcić do wyruszenia do miejsc, które bez dwóch zdań – naszym zdaniem – są tego warte.
Tym bardziej szkoda, że przez ogrom codziennych obowiązków nie bardzo mamy czas dzielić się wrażeniami z wyjazdów na bieżąco, a w każdym razie szybciej niż po kilku czy nawet kilkunastu miesiącach od powrotu, ale… między innymi od takich wyzwań są postanowienia noworoczne. Jest plan, żeby ten proces usprawnić, a za rok okaże się, ile z tych deklaracji i zamierzeń udało się wcielić w życie;-).
Dziś – na dobry początek – Barcelona, czekająca w kolejce na opis od października zeszłego roku.
Stolica Katalonii, położona nad Morzem Śródziemnym, to miasto absolutnie fantastyczne. Przez ilość atrakcji jest w zasadzie nie do ogarnięcia podczas standardowego dwu-, nawet trzytygodniowego urlopu, a już na pewno w tak krótkim czasie nie sposób nacieszyć się jej wyjątkową atmosferą. I na tym właśnie między innymi polega jej urok. Z jednej strony to typowa metropolia – z bogatą przeszłością i niesamowitą architekturą (z Antonio Gaudi na czele), ogromna, zróżnicowana, pokryta siatką 9 linii metra, pełna ludzi, nieustannie szturmowana przez zastępy nowych i powracających do niej turystów, oferująca niezliczoną ilość rozrywek dowolnego rodzaju. Z drugiej – to miasto tak przyjazne, że aż przytulne, niby wielkie, a na swój sposób kameralne. Takie, w którym człowiek chcąc nie chcąc czuje się bezpieczny i ‘zaopiekowany’. Barcelona przyciąga i wciąga. Nigdy nie śpi i ma to coś, co sprawia, że autentycznie szkoda w niej czasu na sen. Magiczna zarówno w dzień, jak i w nocy.
Do Barcelony, jak wszędzie w Europie, najlepiej polecieć na własną rękę. W październiku 2014 r. skorzystaliśmy z oferty krajowego przewoźnika (za bilety dla 2 osób w obie strony z bagażem rejestrowanym 23 kg per capita zapłaciliśmy ok. 1200 PLN, kupione z ok. 9 miesięcznym wyprzedzeniem); w 2015 r. LOT zmuszony był zawiesić loty z Polski do Barcelony w związku z warunkami udzielenia spółce pomocy publicznej, ale od stycznia 2016 r. siatka połączeń z Hiszpanią wraca do normy i Barcelona znów pojawi się liście połączeń bezpośrednich m.in. z Warszawy.
Na miejscu zamieszkaliśmy w wynajętym, dużym i wygodnym (3 pokoje, spora kuchnia i łazienka) mieszkaniu w centrum dzielnicy Gràcia, z widokiem na wzgórza Tibidabo. Gdyby ktoś potrzebował namiaru na takie lokum, niech pisze na kontakt@facetikuchnia.com.pl
Gràcia to VI i zarazem najmniejszy dystrykt Barcelony. Jego najpopularniejszą atrakcję stanowi słynny Park Güell z wieloma elementami architektonicznymi zaprojektowanymi przez Gaudiego. Blisko z naszego lokum mieliśmy też m.in. katedrę La Sagrada Familia, a poza tym w pobliżu był duży wybór świetnie zaopatrzonych warzywniaków, sklep bio/eco/glutenfree (Bionyam) i sklep z winami, w którym naprawdę dobre trunki można było kupować na litry (i za grosze) prosto z beczek:-) Tu nawet Joven smakuje wybornie.
Poniższa instagramowa galeria z Barcelony to wstęp do kolejnych, bardziej szczegółowych wpisów. I kilka propozycji na spędzenie krótszego lub dłuższego urlopu w tym świetnym mieście.
Templo Expiatorio de la Sagrada Familia – bazylika wg projektu Gaudiego, której budowa trwa do dziś. Wg ostatnich deklaracji ma zostać ukończona przed 2025 rokiem (termin zakończenia budowy wielokrotnie już odraczano)
Widok na Barcelonę z jednej z wież Sagrady
Katedra Santa Maria del Mar i… wrogi element ;-)
Widok na Barcelonę z dachu katedry
Plaça Reial (Plaza Real) – plac z mnóstwem restauracji w Barri Gòtic
Okolice Plaça de Catalunya
Pomnik Mujer y Payaro (projekt autorstwa Joan’a Miro)
Ex-szpital Św. Pawła (L’Hospital de la Santa Creu i Sant Pau) – zespół budynków w dzielnicy Eixample, w 1997 wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO
Jeden z licznych kolorowych warzywniaków w Gràcia
Torre Agbar – biurowiec przy Plaça de les Glòries Catalanes. Autorem projektu jest francuski architekt Jean Nouvel
Street art
Port Barcelona
I moje szczęśliwe drugie „18”;-) w porcie uczczone najlepszą craftową katalońską cavą!
Urodzinowe menu:-)
Morcilla – doskonała katalońska kaszanka z ryżem zamiast kaszy (tapas bar PALETS przy Av. d’Icària 153)
Barcelona w październiku i… Oktoberfest
Anella Olimpica (na wzgórzu Montjuïc)
Camper – najwygodniejsze buty rodem z Alicante. W Barcelonie marka ma kilkanaście butików, każdy inaczej zaprojektowany, z asortymentem o jakim w PL wciąż można tylko pomarzyć
Sery, sery, sery
Satan’s corner – fajna, a przy okazji mocno hipsterska kawiarnia
Arc de Triomf (Łuk Triumfalny)
Arenas de Barcelona – arena walki byków przy Plaça d’Espanya przeobrażona w centrum handlowe z tarasem widokowym na dachu
Gaudi: Casa Batlló
Casa Calvet
Casa Milà (przezwana La Pedrera czyli Kamieniołom)
Park Güell – ogród zaprojektowany przez Gaudiego, nigdy nie ukończony, w latach ’20 przekształcony w park miejski; najpopularniejszy (obok La Sagrada Familia) obiekt turystyczny w Barcelonie
Dom Gaudiego w Park Güell; architekt zamieszkał w nim w 1906 r.
Klamka wg projektu Gaudiego, inspirowana plastrem miodu
Najlepszy tapas bar: Bar Celta Pulperia (RECENZJA) z doskonałymi przekąskami, z Pimientos de Padrón na czele…
…i najgrubszy omlet ziemniaczany ever (przepis na moją wersję TUTAJ)
Jedna z wystaw w CosmoCaixa – Muzeum Nauki w Barcelonie
La Rambla – najbardziej znany deptak w mieście
Kot zwyczajny
Kot Botero, który jadł za dużo glutenu;-) (El Gat de Botero – rzeźba z brązu wg projektu Fernando Botero)
I street art na jego cześć:-)
Demon!
Kolekcjonerzy kapsli od cavy i – przy okazji – sprzedawcy tego dobrego trunku
Parc de la Ciutadella
El Palau Güell i słynne kolorowe kominy
I magiczne sufity
I mrożące krew w żyłach widoki z okien na poddaszu pałacu;-)
Dużo dobrego wina i jedzenia – sklepy, winne bary, targi (Boqueria i Santa Caterina)
Czekoladziarnia Bresco w Casa Calvet z najlepszą w Barcelonie czekoladą na gorąco (Xocolatl Caliente – PRZEPIS)
Sklep, jakiego Warszawa pewnie nigdy nie doczeka;-)
Gdzieś w drodze na Tibidabo
Palau de la Generalitat de Catalunya
Brama do Güell Pavilions, które niestety nie były tego dnia dostępne dla zwiedzających
Kolejka na Tibidabo – dla słabeuszy:P
Widok na Barcelonę z drogi na Tibidabo
Tibidabo – Temple Expiatori del Sagrat Cor (Kościół Najświętszego Serca)
A tuż obok kościoła: Park rozrywki, czynny tylko w wakacje
Dobrego espresso nigdy dość
Weekendowy uliczny targ pod oknami FiKowego barcelońskiego lokum – szynki, miody, sery, wina, figi, galaretki z pigwy, a to wszystko w zasięgu ręki, czego chcieć więcej:-)
Museu de la Xocolata należące do Gremi de Pastisseria de Barcelona (miejska gildia cukiernicza). Tanie bilety w formie tabliczek czekolady (5 EUR – os.) i generalnie strata czasu.
Facet i Messi z czekolady
Poble Espanyol na wzgórzu Montjuïc – wioska hiszpańska wzniesiona w 1929 z okazji Wystawy Światowej (World Exhibition). To chyba najgorzej wydane 50 EUR podczas całego urlopu (cena 2 biletów dla dorosłych) – nudny, zatłoczony, do bólu komercyjny i kiczowaty skansen dla turystów, który spokojnie może sobie darować. No chyba, że wpadniecie tu z dziećmi, małym ludziom może się spodobać;-)
Jeszcze jedna dobra kawiarnia, gdzie dostaniecie też herbatę i w miarę OK czekoladę Caliente.
Co warto kupić i zabrać do domu? Na pewno chorizo, szafran, piquillo, dobre czekolady, pimenton, ceramikę, porcelanę i campery.
I na tym koniec balu;-)
Lotnisko w Barcelonie i sklep z zabawkami nawiązujący designem do projektów Gaudiego
Też uwielbiam, spędziłam rok na studiach, mogłabym w Barcy zamieszkać na stałe od zaraz <3 ale ułożyło się inaczej…
:-)
Urocza galeria :)
Dziękujemy :-)
Zazdrość to złe uczucie, ale problem w tym, że ja Wam FiKi tych wyjazdów okrutnie zazdraszczam;) Piękne zdjęcia i zupełnie inne perspektywa niż nawet moja własna sprawiają, że w każde z opisanych miejsc mam ochotę wybrać się jeszcze dziś, nawet jeśli w niektórych z nich – tak jak w Barcelonie – juz kiedyś byyłam. Jak zwykle miło popodglądać i zapamiętać na przyszłość to i owo. Dzięki za rozrywkę (i ukłucie zazdro w serduchu też haha), ściskam Was, Ewa
Na mnie też działają zdjęcia z wyjazdów. Mam ochotę pstryknąć palcami i być w innym miejscu. A o wyjeździe do Barcelony marzę od dawna. Przejeżdżałam przez nią 2 razy ale w nocy :( Kiedyś się tam wybiorę i z pewnością skorzystam z Waszych poleceń.
Dzięki! Tego Ci życzymy :D
Piękne miasto, piękne zdjęcia nic dodać, nic ując… kiedy książka o podróżach? ;)
Wszystko takie piękne :) planuję wybrać się na urlop na jesieni, przynajmniej na tydzień, a może uda się na dwa, i już czuję że czasu na spanie nie będzie zbyt wiele;)
Życzę z całego serca dwóch pełnych tygodni! A może od razu zaplanuj trzy?:-)
Barcelona jest magiczna, uwielbiam :) piękna galeria :)
I jak tu skupić się na pracy po przejrzeniu takiej ilości cudnych zdjęć z przepięknego katalońskiego miasta?
Możecie polecić jakieś bardzo dobre restauracje/knajpy bezglutenowe? Ewentualnie też wegańskie? Właśnie wybieram się do Barcelony :) Dzięki za obszerne relacje, będę się nimi wspierać :)
Barcelona skradła moje serce już na zawsze, kocham to miasto
barcelona jest cudna:)
Wystarczy pooglądać na zdjęciach hiszpańskie słońce i człowiek od razu czuje się lepiej! :D
:-)
Ale mi się zatęskniło……
Pięknie. Nie wiem jakim cudem ale udało mi się z 10-ątką znajomych wyjechać na 14 dni do Barcelony. Przepiękna Sagrada Familia, park Gaudiego, targ na Rambli. Można wymieniać i wymieniać. Zakochałam sie w hiszpańskich winach oczywiście. Teraz pozostało mi tylko zakup wina w Solerze i oglądanie zdjęć ;)
…zakup wina, oglądanie zdjęć i planowanie kolejnego wyjazdu:-)
Moje ukochane miasto <3
Witam, wysłałam pytanie o namiar na mieszkanie w Barcelonie. Wiem, że są Państwo teraz na urlopie (piękna Kopenhaga maluje się na instagramowych zdjęciach!), ale będę bardzo wdzięczna za odpowiedź do połowy października:) pozdrawiam serdecznie!