Baton warszawski – zdrowa przekąska to dziś rzecz już właściwie luksusowa.
***
WYNIKI KONKURSU:
Nieco po terminie, ale są! Paczki z batonami pojadą do:
Anny – komentarz z 3 września 2015
Gosi – komentarz z 2 września 2015
Kobiecychmysli – komentarz z 1 września 2015
Dziękujemy wszystkim za udział, gratulacje, z laureatami skontaktujemy się emailowo.
Nagrody wysyła Baton Warszawski, smacznego!
***
Przy odrobinie zaangażowania musli baton o prostym i zdrowym składzie można zrobić sobie samemu w domu. To nic trudnego, wystarczy, że zaopatrzysz się w ulubione dobre składniki, połączysz je, odpalisz piekarnik i po pół godzinie batony masz gotowe. Facet i Kuchnia dobrze o tym wie i w razie potrzeby korzysta z jednego ze swoich – a jednocześnie ulubionych przez Was – przepisów na zdrowe domowe batony w kilku różnych wariantach (BATONY – PRZEPISY).
Problem w tym, że nie każdy ma czas / ochotę / możliwości bawić się regularnie w domowy wypiek zdrowych, składnikowo czystych przekąsek, które w razie potrzeby – w zabieganej codzienności – mogą nawet zastąpić śniadanie czy lunch. W takim przypadku czasem trzeba sięgnąć po gotowca, a wtedy… zaczynają się schody.
Lektura składu większości gotowych batonów (musli, orzechowych, orzechowo-owocowych) jeży włos na głowie. O jakości produktu decydują pierwsze 2-3 składniki, a tam zwykle widnieje cukier, syropy glukozowe, melasa, mleko w proszku i tłuszcze roślinne. Tak jakby nie dało się inaczej. A przecież się da.
Kto regularnie czyta FiKa ten wie, że nie pojawiają się na tej stronie mniej lub bardziej zakamuflowane reklamy produktów, które – jeśli nawet ktoś miałby je w domowej lodówce czy spiżarce – zasługują co najwyżej na to, by cichaczem i po zmroku wynieść je do śmieci. Nie ma badziewia, są za to różne dobre rzeczy. To dlatego postanowiliśmy wesprzeć Batona warszawskiego – słuszną lokalną inicjatywę dwójki studentów, którym zależy. BW to produkt wytwarzany (wypiekany) przez tych, którym nie jest wszystko jedno, co, jak i z czego. I oby tak zostało, oby okoliczności nie wymusiły zgniłych kompromisów dotyczących jakości, ponieważ wtedy FiK na batona się obrazi.
Zestaw batonów w kilku smakach (wersje podstawowe i białkowe „sporty”) trafił do nas w I połowie czerwca, tuż przed wyjazdem na samochodowy urlop, którego głównym celem była – znów (!) – Francja.
W założeniu miał stanowić awaryjną przekąskę – zawsze w samochodzie albo plecaku, w zasięgu ręki, odporny na wysokie letnie temperatury bardziej niż czekolada. Jak się sprawdził? Bardzo dobrze, batony są smaczne i naprawdę sycące – pozwalają nie jeść wiele godzin, z tym zastrzeżeniem, że nie należymy do osób, które objadają się ponad miarę;-)
Nie wszystkie smaki przemówiły do nas w równym stopniu – pierwsze miejsce należy się ex aequo zwykłej i białkowej żurawinie z kakao (skład: mąka gryczana, siemię lniane, serwatkowy koncentrat białkowy WPC80 z kompleksem witaminowym UNS Suplements, sezam, słonecznik, olej kokosowy, żurawina suszona, miód, ksylitol, kakao, woda, soda). Najsłabiej wypadła śliwka i cynamon. W ideale (czyt. nasz baton) zamiast żurawiny zawierałby izraelskie daktyle, które otwierałyby listę składników (są naturalnie słodkie, a żurawina zawiera cukier lub syrop klonowy – innej na rynku brak), nie byłoby też miodu i ksylitolu, bo po co dodatkowo dosładzać coś co jest dobre, ale świat idealny nie jest;-) a konsumenci domagają się słodkich smaków. Tak czy owak, jest bardzo dobrze. Gryz batona z kakao to przyjemne doświadczenie.
Baton odwiedził z nami spory kawałek kontynentu – niemieckie autostrady, północną Francję (Normandię i Bretanię) oraz Belgię (w tym przede wszystkim Brugię). Sprawdził się jako przekąska w kilku fajnych miejscach, bawił się nawet na Hellfest:
Poniżej Mont Saint Michel
Hellfest, Orchid
Był wabikiem i paszą dla nieustraszonych klifowych mew w Etretat, które żarły batona jak małpa kit (!) (ZOBACZ VIDEO), a nawet – pewnego dnia – wystąpił jako baza śniadaniowej owsianki…
…bowiem nie każdy odwiedzony chambre d’hotes oferował nam na śniadanie to, o co prosiliśmy, czyli zestaw francuskich serów zamiast pieczywa i słodkich do bólu konfitur.
Kiedy nie było okazji zrobić zakupów i uzupełnić zapasów, porannej dawki energii dostarczył nam polski musli baton.
Po powrocie przekazaliśmy ekipie BW kilka wstępnych uwag co do składu i smaku batonów. Było m.in. o tym, że batonom wyszłoby na zdrowie, gdyby zmniejszyć ilość dodanej mąki gryczanej na rzecz zwiększenia udziału w składzie mielonych lub siekanych orzechów i nasion, jak również gdyby zastąpić syrop daktylowy i miód (w zależności od wariantu smakowego) większym dodatkiem miksowanych bakalii (np. do wyboru śliwka / morela / daktyl plus trochę wody, taki patent sprawdza się doskonale – FiK stosuje go regularnie w swoich przepisach na batony). Zasugerowaliśmy takie zmiany, ponieważ w niektórych batonach już lekko podsuszonych (ok. 3 tygodnie po dacie wytworzenia, czyli mniej więcej w połowie terminu przydatności do spożycia), np. w goji sport lub śliwce z cynamonem, mąka gryczana była wyczuwalna trochę zbyt wyraźnie. Po tym czasie baton warszawski zaczyna przechodzić w stan warszawskiego suchara;-)
Z drugiej strony fakt, że batony trochę podsychają przed upływem terminu przydatności do spożycia to – z naszej perspektywy – bardziej zaleta niż wada, oznacza to bowiem, że batony zachowują się tak samo jak te pieczone samodzielnie w domu. Nie ma takiej (naturalnej) siły, która mogłaby sprawić, że baton z orzechów, nasion, oleju kokosowego, miodu i mąki (tu z bezglutenowej gryki) zachowa pełnię świeżości i wilgotności dłużej niż ok. 3-4 tygodnie. Baton musli upieczony w domu podeschnie i stanie się krucho-chrupki. Tak samo na upływ czasu reaguje baton warszawski, mimo dobrego i przyjemnego dla oka opakowania. Bardziej niepokoją niby-eko-czyste batony „z samych owoców i orzechów” (made in USA na przykład), które na liście składników mają, powiedzmy, tylko figi / daktyle i orzechy lub migdały (nie ma ani krzty miodu, cukru, etc.). Ich termin przydatności do spożycia wynosi od 12 do 18 miesięcy, a po rozpakowaniu są miękkie i soczyste jak świeży izraelski daktyl. Można się zastanawiać, jaki zawarty w nich ‘magiczny składnik’ nie dostąpił zaszczytu umieszczenia na etykiecie.
W sierpniu BW dał nam znać, że ostatecznie pożegnał śliwkę z cynamonem (i dobrze, bo była najsłabsza), a w jej miejsce wprowadził do menu nowy baton śliwka korzenna – z dodatkiem mieszanki przypraw w postaci cynamonu, goździków, imbiru, kolendry, gałki muszkatołowej, ziela angielskiego i pieprzu:
Jest znacznie smaczniejszy, więc decyzja więcej niż trafna! Ekipa BW zmieniła też skład batonów zgodnie z naszymi sugestiami. Śliwka korzenna została całkiem pozbawiona miodu na korzyść śliwek (został jeszcze ksylitol, ale może jego dni też są już policzone…?). Poza tym, co najważniejsze, śliwka suszona awansowała na I miejsce na liście składników – zdetronizowała tym samym mąkę gryczaną i siemię lniane. Czekolada z żurawiną została z kolei pozbawiona syropu daktylowego na korzyść daktyli (tak trzymać). W rezultacie indeks glikemiczny batonów kształtuje się między 29 a 33. Konsekwentnie, tak jak wcześniejsze wersje, nowa śliwka korzenna zawiera ok. 11% błonnika, nie zawiera glutenu, jaj, laktozy ani arachidów, żadnych konserwantów i innych zbędnych dodatków, a do tego jest w niej sporo magnezu, miedzi i fosforu. Baton słucha głosu konsumentów, czego chcieć więcej?
Poza tym, od czerwca nastąpiły pozytywne zmiany w treści etykiety.
Teraz, poza datą produkcji, pełnym składem batona, dodatkową informacją o braku alergenów (napiszmy jeszcze raz: batony w wersji podstawowej nie zawierają glutenu, laktozy, orzechów arachidowych i sacharozy; batony sport – z uwagi na dodatek białka serwatkowego zawierają śladowe ilości laktozy), mamy też informacje nt. wartości odżywczych (kcal, tłuszcz, węglowodany, białko, błonnik). Datę produkcji zastąpiła data przydatności do spożycia – w poprzedniej wersji można ją było sobie obliczyć samemu (data produkcji + 45 dni), teraz mamy ją podaną na tacy.
Ile kalorii ma baton warszawski? Prawie 300 kcal w jednej 60 g sztuce. Konkret, którym naprawdę można się najeść. Baton nie jest beztroską niskokaloryczną przekąską, jest za to wartościowym źródłem energii. Sernik / szarlotka / brownie / beza czy inna bombka cukrowa wszamana rano – wbrew częstemu przekonaniu – wcale nie wyjdzie Ci na zdrowie, a baton – owszem.
Gdzie najłatwiej kupić baton warszawski i baton warszawski sport: www.batonwarszawski.pl
Na koniec: KONKURS – wygraj paczki zdrowych batonów, a później zjedz i napisz na fanpage BW, co o nich myślisz. Konstruktywny feedback to dla batona czysta wartość dodana.
Zadanie konkursowe jest bardzo proste: w komentarzu pod tym wpisem napisz, jaki baton chcesz ujrzeć w ofercie Batona Warszawskiego? Zaproponuj smaki, zestawy składników, ulubione dodatki albo napisz, jakich batonów nie chcesz, nie zjesz – i dlaczego? Przeszkadzają Ci rodzynki, ksylitol, syrop klonowy, któreś z orzechów, jakieś znienawidzone przyprawy? Czekamy na Wasze pomysły, sugestie, propozycje.
Spośród wszystkich dodanych odpowiedzi wybierzemy 3, których autorzy otrzymają paczki batonów warszawskich (7 różnych batonów w każdym zestawie).
Dodając komentarz pod wpisem na blogu, nie przejmuj się komunikatem o spamie. Żaden komentarz nie zginie i po zaaprobowaniu przeze mnie zostanie opublikowany. Każdy może dodać tyle odpowiedzi, ile mu się zamarzy.
Konkurs trwa od dziś, tj. od 31 sierpnia do 5 września br. do północy. Nazwiska laureatów opublikujemy w terminie do 12 września do końca dnia.
Enjoy!
Tak, 300 kcal przeraża w przeliczeniu na sztukę ;) Jestem ciekawa czy syci…
moje zestawienie…
– płatki żytnie – bardzo je lubię, niby podobne do owsianych a jednak wyrazistsze, ponoć zdrowsze
– syrop klonowy
– orzechy włoskie – koniecznie podprażone
– żurawina – kwaskowata, idealnie ożywi kompozycję
– otręby pszenne – nie tam! dodaję do wszystkiego, niech będą i tu
– można wszystko zamknąć w gorzkiej czekoladzie? Powiedzmy takiej 70 – 80…
– i jakby tak całość podkręcić też nutą rumową – majstersztyk!
Nie czytałaś?:P Mnie nie przeraża:-) Przerażają mnie natomiast batony light;-)
daktyl z pomarańczą. pojęcia nie mam jak to zrobić ale daktyle moczone w soku z pomarańczy, po kilku godzinach miękną, nasiąkają sokiem i są całkowicie obłędne.
pistacje i biała czekolada :)
Prażony na sucho słonecznik i orzechy pekan, i
może jakiś kawowy?
karmel skórka pomaranczowa i wiorki kokosowe.
Skoro to baton Warszawski,a więc na wskroś POLSKICH. Niech zatem będzie z naszymi polskimi super-foods, czyli ekstra-pysznaą-i-zdrową-wyżerką: aronia, siemię złociste, orzech laskowy i na osłodę – morwa biała, o!
A może szczyptę pigwy? Mniam!
Zjadłabym, zjadłabym, zjadłabym…
Daktyle z kardamonem – lekko ostry smak równoważy przesłodzenie.
Jabłko (dobre, bo polskie) z kasztanem jadalnym – kwaśne jabłko, żeby kasztan nie zamulał zanadto, można ograniczyć ilość mąki.
Banan z odrobiną kawy – nie ukrywam, że to moje ulubione połączenie smaków, co uzasadnić trudno.
Gruszka i migdały – mam w głowie coś lekko słodkiego, łagodnego, ale z tym charakterystycznym, migdałowym posmakiem (albo może trochę anyżku?).
Wiśnia z chia – może wyjść dość wyraziście!
Może edycja limitowana w postaci cynamonowej dyni na jesień?
W ramach napychania batona samym dobrem jako możliwe opcje (oczywiście nie wszystko naraz) nasuwają się jeszcze orzechy brazylijskie i płatki jaglane (tylko jak zrobić, żeby nie było za sucho?).
Cześć! Bardzo lubię zbożowe batony, ale nie za często przygotowuje je w domu – brak czasu.
Nie znoszę w takich rzeczach rodzynek i z nimi batona bym nie zjadła! W ogóle mi nie podchodzi ich smak, jakoś tak mi się nie komponują z niczym… No dobra, w sumie to w ogóle nie lubię rodzynek :)
Natomiast z bakalii uwielbiam morele, daktyle i figi!
Chętnie zjadłabym batona z figami i korzennymi przyprawami…
Albo z dobra gorzką czekoladą i z pokruszonymi ziarnami kawy i kakaowca (dodatkowa kawowa energia!)
Banan i kawa tez mogłyby wypaść ciekawie… w ogóle wszystko z kawa byłoby dla mnie idealne – kawy nie pije dużo, ot, raz czy dwa w tygodniu, a czasami rzadziej, ALE uwielbiam jej smak w daniach wytrawnych, deserach, koktajlach…. Tak jako tło lub akcent :)
Taki baton z kawowymi dodatkami mógłby nosić miano iście śniadaniowego :)
Niedługo wybieramy się z chłopakiem na kilkudniowy trip po Czechach – wygodne buty, plecak na ramiona i w drogę autobusami, stopem, czym się uda :) Takie batony uratowałyby nas przed głodówką :) Trochę zrobię własnych, ale może potowarzyszy nam Baton Warszawski…?
No jasne, że chcę batona w rytmie modnego paleo czyli najchętniej pozbawiłabym go gryki. W jej miejsce wiórki kokosowe, mąka kokosowa, migdały lub chia.
Smakowo najbliżej mi do kokosa – im więcej kokosa tym lepiej, połączyłabym go z czekoladą, ale dobrą bo gorzką (tak 80% minimum :) )
No i pozbawić go słodu całkowicie: bez ksylitolu, bez miodu – niech spoiwem będzie tahini i daktyle!
Ja proponuję, aby robili również batony RAW – surowe. Po co wypiekać to, co dobre? Można przecież kiełkować grykę, słonecznik i z nich wytwarzać pyszne batony, surowe, które nie mają „zepsutych” temperaturą białek i zdenaturowanych enzymów.
Tak więc : na pewno polecałabym zrobić jeden rodzaj batonów surowych, witarian jest coraz więcej i to jest trend obecnie, aby być RAW, więc klientów mieliby sporo.
Jaki smak? Mi się marzy dobry kokos z wanilią. W składzie mogłyby być daktyle świeże (najlepiej te świeże, bo mają więcej składników mineralnych, są trwałe i się nie psują), potem suszone owoce jak na przykład suszone mango, które świetnie gra ze smakiem kokosu i wanilii. Do tego oczywiście polecam np migdały (również surowe, a nie prażone czy wyprażane), nasiona chia (ze względu na kwasy tłuszczowe omega 3), wiórki kokosowe oraz naturalną wanilię. Bez cukru, bez dodatków smakowych, bez białkowych – serwatkowych „udziwnień” !!
Gdybyście chcieli zrobić baton białkowy, dla sportowców to polecam nasiona konopi, chia, siemię lniane oraz dodatek „słodyczy” w postaci jagód goji, jagody inkaskiej, daktyl do smaku – ten świeży, suszone są passe – jako źródło wspaniałego potasu oraz lekkie kryształki soli himalajskiej (jako elektrolit w proszku).
Do tego można doprawić batona maca w proszku, a dla spragnionych mocnych wrażeń polecam dodatek spiruliny – białka ma aż 60% w suchej masie (więcej niż wołowina).
Data trwałości takich surowych batonów byłaby krótsza, ale jakość, smak i wartości odżywcze z nich większe.
czekoladowo pomarańczowy:
zmielone na masło orzechy nerkowca i migdały (50/50)
kakao
skórka pomarańczowa
odrobina soku pomarańczowego
stewia/ksylitol/erytrol
czekoladowo pomarańczowy:
zmielone na masło orzechy nerkowca i migdały (50/50)
kakao
skórka pomarańczowa
odrobina soku pomarańczowego
stewia/ksylitol/erytrol
;)
czekoladowo pomarańczowy:
zmielone na masło orzechy nerkowca i migdały (50/50)
kakao
skórka pomarańczowa
odrobina soku pomarańczowego
stewia/ksylitol/erytrol
:)
A może tak karobowe z orzechami laskowymi i daktylami?
Albo amarantusowe z suszoną morelą?
Czy też kokosowe z całymi, obranymi ze skórki migdałami (ala raffaello)?
Batoniki można by było też posłodzić w niektórych przypadkach stewią (tą 100%, naturalną), co odjęłoby troszkę kalorii i byłoby wersją bardziej fit (dla tych co te kalorie muszą liczyć).
Można by też dodać ostropestu plamistego, co wzmocniłoby batony dla sportowców (z uwagi na wysoką zawartość białka).
A gdyby też spróbować batoniki ala chałwa? Np. na mące z ciecierzycy z pastą tahini i miodem?
Oj… tyle pomysłów jest, że można tak w nieskończoność pisać!:)
Aaa…. i jedyne co bym mniej chętnie zjadła, to batoniki z rodzynkami – od dziecka nie lubię – takie moje małe widzi mi się:)
Pozdrawiam!
P.s. Super inicjatywa z tymi batonikami! Powinno takich produktów coraz więcej powstawać, aby wykurzyć sklepowe, pozbawione wartości odżywczych, puste kalorie!:)
Popieram! Uwielbiam takie batony – a nie te, które są zdrowe i wysokojakościowe tylko z nazwy.
Zjadłabym takie z:
-melasą daktylową i różnymi orzechami,
-pomarańczą, goździkami i odrobiną gorzkiej czekolady (najlepiej 90%)
:)
Jabłko z rodzynkami i cynamonem klasycznie polski smak.
Jak dla mnie świetnie byłoby, gdyby takie batony były dostępne w wersji dla sportowców, żeby było co przekąsić po treningu, czyli wrzućmy do nich jak najwięcej smacznego, zdrowego, roślinnego białka i udowodnijmy, że świat nie kończy się na szejkach i chemicznych proteinowych batonach! :)
Batony warszawskie są dostępne w wersji sport (białkowe)
Prawdopodobnie jestem mało wymagającym konsumentem, bowiem lubię zdecydowaną większość rzeczy zjadliwych na tym świecie. Lubię też wszystkie przyprawy, choć niekoniecznie używam ich w klasycznych zestawach. Niestety nie miałam okazje spróbować Batonów Warszawskich, i pewnie ciężko mi będzie – nie widzę ich nigdzie w okolicy. Jeszcze. I tego „jeszcze” będę się trzymała. Moje ukochane słodycze bez cukru, czyli suszone owoce? Wiśnie. To ich kwaskowata słodycz w pełni naturalna powala mnie od zawsze. Marzyłby mi się pewnie po spróbowaniu wszystkiego batonik wiśniowy. Bez prób – marzy mi się batonik wiśniowy. Nie miałabym nic przeciwko płatkom owsianym – samym w sobie przecież bez glutenu. Lubię. Zdecydowane nie mówię orzechom laskowym (lubię, ale najmniej), ale nerkowców nigdy dość. Co chętnie bym jeszcze widziała? Mocny akcent w postaci odrobiny chili. Jeśli chodzi o naturalne „słodziki” – dla mnie osobiście nie musi być żadnego. Wiele rzeczy zjadam bez cukru, które dla innych są w takiej postaci nie do przełknięcia. Nie wiem wszak jak to wpłynie na trwałość produktu – bo się na tym nie znam. Zamiast wiśni może być czarna porzeczka – wyjątkowy magazyn witaminy C.
Suszone mango (obłęd ;) ) + orzechy brazylijskie (uwielbiam) +sezam + moze mala czesc daktyli dla lepszej konsystencji i ciut jakiegos dobrego oleju – moze sezamowy. Oooooo tak ;D
Witaj, Od 3 tygodni nie jem glutenu (tak po szczerości to w jakichś 95%). Uwielbiam płatki owsiane ale często są one zanieczyszczone, jednak są takie bez glutenu i chętnie bym je tu zobaczyła razem z malinami i czekoladą.
Myślę, że smakowicie wypadłaby ananas suszony i suszona pitaja + kawa lub kakao:)
Pomyślałam też o taki batoniku wytrawnym, może suszone pomidory ? ;)
To mnie poniosło :)
pozdrawiam ciepło
ps. Czy uważasz, że przy odstawieniu glutenu są produkty w które jest konieczność się zaopatrzyć by jak najłatwiej przyszła taka zmiana, dziękuję.
To zależy od Twoich przyzwyczajeń i upodobań kulinarnych. Jeśli komuś brakuje produktów mącznych, warto zawsze mieć zapas dobrych bezglutenowych makaronów (można kupić gotowe bardzo dobrej jakości) oraz mąk – moje ulubione to kasztanowa, ciecierzycowa, gryczana, ryżowa. Sprawdzą się do ciast, chlebów, bułek, naleśników, placków, tortilli, etc. Jaglaną, amarantusową, mąki z orzechów czy nasion też warto mieć w domu, przydają się na co dzień. Poza tym, warto kupić bezglutenowe produkty dodatkowe – jak np. sos sojowy, proszek do pieczenia, etc. Jeśli nie robiłaś tego wcześniej, warto też dokładnie czytać wszystkie etykiety, może się okazać, że masz w domu glutenowe produkty, których o zawartość glutenu nigdy byś nie podejrzewała. Ja praktycznie nie kupuję przetworzonych produktów, nie używam gotowych dżemów, konfitur, ketchupów, sosów, jogurtów smakowych, przekąsek etc. a one wszystkie mogą zawierać gluten, pozdrawiam!
Czy uważasz, że przy odstawieniu glutenu są produkty w które jest konieczność się zaopatrzyć by jak najłatwiej przyszła taka zmiana, dziękuję.
dziękuję serdecznie za odpowiedź!
Przydadzą mi się Twoje rady.
Masz rację najbardziej zaskakuje mnie gdzie jeszcze gluten można wsadzić – czytam etykiety od jakiegoś czasu ale wiesz jak gluten nie był zagrożeniem to jakoś nie zwracałam na to uwagi ale teraz szok przeżywam.
ps bardzoooo się cieszę z wygranej :)
Gluten jest wszędzie;-) Życzę smacznych batonów!
Ja po proszę takiego z marchewką i cynamonem; grejpfrutem z czekoladą oraz
kiwi, owoce goji i płatki jaglane :)
ooo! takie pyszne!
Proponuje daktyle izraelskie , orzechy pekan, sezam nieluskany. Propozycja druga: maka migdałowa, kakao, śliwka, morele. Trzecia: maka gryczana , figa, kakao, miód gryczany, słonecznik. I baton sportowy z nasionami konopii, które zawierają wszystkie 20 avminokwasów, z chęcią zabieralabym na siłownię :)
Większość „FIT” batonów zawiera rodzynki i orzechy. Orzechów jako takich nie mogę ze względu na słabe zęby, które są bardzo podatne na kruszenie . Pewnie ktoś zapyta, czemu nie pasują mi rodzynki? Przecież są takie pyszne. Być może, ale nie rozumiem manii wrzucania rodzynek do wszystkiego, co możliwe. Rodzynki to taka mała reklama, bo wszystko, co jest zdrowe i mało kaloryczne musi mieć rodzynki, a ja po prostu ich nie lubię.
Tym samym większość batonów u mnie odpada. Jasne, że staram się robić sama w domu, ale nie zawsze mam na to czas.
A może gdyby tak połączyć masło orzechowe (minimalną ilość, by był tylko lekki orzechowy posmak) i dodać gruszkę? A może do tego jeszcze jagody goji, albo trochę żurawiny?
Myślę, że to byłby baton, który mogłabym kupować w hurtowych ilościach i zamawiać aż do Olsztyna! :)
Ja zjadłbym takiego z goją i czekoladą, może z jabłkami jeszcze? Orzechy? Mmmm jabłka i orzechy!
Taki bezczekoladowy batonik to mi się marzy: orzechy laskowe – ale tak podprażone, żeby ich smak był wyraźnie wyczuwalny, płatki owsiane bezglutenowe – bo się ładnie z tymi orzechami komponują, jagody goji – bo zdrowe a nie zakłócą kompozycji smakowej. Słodkie być powinno ale nieznacznie. I ta słodycz też powinna mieć swój smak, a nie być tylko słodka (jak ksylitol) czyli na przykład melasa z karobu – delikatnie słodka i nie tak metaliczna w smaku jak inne melasy. I jeszcze szczypta, ale to naprawę mała szczypta cynamonu cejlońskiego. Czyli tak naprawdę to orzechy laskowe a wszystko inne do oprawa.
Oczywiście gdyby tak do tego batonika zamiast melasy dać miód gryczany lub spadziowy, cynamon, kardamon, wanilię, goździki, trochę czarnego pieprzu, odrobinę anyżu, odrobinę imbiru to bym otrzymała wersję toruńsko-piernikową. Ale batonik warszawski – wersja toruńska brzmi cokolwiek egzotycznie.
Baton drugi. Najpierw pojawia się zapach – malinowy. Bo do produkcji obok malin lioficośtam… znaczy suszonych, połamanych na drobne cząstki dodaliśmy FiKowego pudru malinowego. Do tego delikatny smak gorzkiej, co najmniej 80-procentowej czekolady z surowego kakao. Batonik się przyjemnie chrupie, bo wypełnia go popping z amarantusa i łamane ziarno surowego kakao. I niekiedy można też, obok suchych malin wyczuć mniej suchą jagodę goji. Kiedy już batonik zostanie przełknięty, a nos wciąż jeszcze pamiętać będzie woń malin, w ustach pozostanie ostry smak. Wszak papryczka chilli zaskakuje smakiem dopiero na końcu. A była w batonie, sproszkowana, wymieszana razem z pudrem z malin.
A ja bym zrobiła batonika z pistacjami!
I to by był batonik z… masłem z pistacji!
A zatem w składzie widziałam daktyle, masło z pistacji (uwielbiam robić takie w domu, wystarczy zmielić w młynku pistacje na masło), len mielony, suszone jagody goji i odrobina gruboziarnistej soli ;) + woda, olej kokosowy
Nie widzę powód, by taki mix jeszcze czymkolwiek słodzik, daktyle są wystarczająco słodkie, poza tym życzyłabym w takim batoniku czuć nutkę soli ;)
Świetna inicjatywa, podoba mi się zwłaszcza to, że twórcy batonów naprawdę wychodzą naprzeciw życzeniom konsumentów! Absolutna rzadkosc na polskim rynku pod tym względem; w dodatku każdy jedząc batona może poczuć się wyjątkowo, indywidualnie i „ludzko” potraktowany (bo patrząc na składy niektórych gotowców nasuwa się pytanie – Kto w ogóle odważył się tego skosztować?). Jakie smaki widziałabym najchętniej? Przede wszystkim sezonowe, żeby mieć już absolutną gwarancję jakosci i swiezosci. Poza tym czuję niedosyt „batonów” na słono, zwłaszcza tych, które przecież mogą stanowić samodzielny posiłek. Wyobrażam sobie np. baton z suszonymi pomidorami, tymiankiem, oregano i czarnym, grubo zmielonym pieprzem, z orzechami – moim zdaniem najlepsze tu będą podprażone orzechy pinii dla idealnego połączenia smaków i dodatkowego efektu chrupkosci (ach, to łączenie różnych faktur!) serwowany na sniadanie z wspomnianymi przez FiKa dojrzewającymi serami… Lub jeszcze lepiej: sprawdzone, idealnie wyważone połączenie suszonych fig, rozmarynu, a nawet odrobiny miodu (najlepiej gryczanego), nie zapominające o słonej nucie soli himalajskiej. Wspaniałe samo i zawsze pod ręką, gdyby zaszła okoliczosc niespodziewanej degustacji dojrzewających kozich serów – połączenie idealne… Czego bym nie chciała? Tego, co w ofercie mają wszyscy – mieszanki jabłka + cynamon + rodzynki zaczynają nudzić (ewentualnie w sezonie jesienno/zimowym, ale zdecydowane nie mówię im na wiosnę i lato). Czego bym nie zjadła w ogóle? Produktów przetworzonych – postawiłabym jednak na całkowitą naturalnosc i swieżosc, tzn. np. bez ksylitolu i erytrytolu w ramach słodzidła. Za to z przyjemnoscią zobaczyłabym baton z kawałkami pełnego owsa lub kaszy zamiast wyłącznie ich „spłatkowanej” wersji. A jesli twórcy chcieliby już całkowicie wyjsc klientom naprzeciw, proponuję ofertę specjalną – podobną do FiKowego konkursu :), czyli Baton Indywidualny. Z dostepnej w ofercie listy składników klient mógłby tworzyć własne ulubione mieszanki, co dawałoby gwarancję zadowolenia (nie wspominając o 100% indywidualnego podejscia do klienta). Myslę, że taka oferta otworzyłaby nową jakosc na polskim rynku i sprawiłaby, że Polacy zaczną chętniej kupować rzeczy lokalne i sezonowe, zamiast podążać slepo za międzynarodowymi (czyt. – amerykańskimi) trendami.
Proponuję batonika z kruszonymi ziarnami surowego kakao i… kawałkami suszonej wołowiny ;) Jak wiadomo nie od dziś – kakao i kawałek czerwonego mięsa dobrze się ze sobą!
A zatem w składzie widziałabym:
daktyle, len mielony, ziarna surowego kakao, suszona wołowina, sól, pieprz, papryka w proszku, olej kokosowy, woda
Naprawdę cieszę się, że na rynku jest jakaś wartościowa, awaryjna przekąska. Jestem jeszcze ciekawa jak smakują :) Sklepowe batoniki przerażają składem i słodkością, a sa reklamowane jako ”fit”… Grrr
Mój batonik byłby czekoladowy:
– daktyle
– kakao lub karob
– drobno siekane orzechy nerkowca
– płatki owsiane bezglutenowe
To wszystko połączone w jeden pyszny, czekoladowy batonik.
Zacznę od tego, czego nienawidzę. Rodzynki są fu. Słodkie małe glutki, zupełnie niepotrzebne w sernikach, batonikach. Poza tym, nie znoszę słodzików, a cukru nie używam. Nie rozumiem tego całego zamieszaina, że stewia taka super, że ksylitol zdrowy, że syrop klonowy albo z agawy lepszy od innych syropów to już w ogóle! Co za pomysł? A mój wymarzony baton powinien zawierać: mielone orzechy laskowe, całe orzechy laskowe, suszoną śliwkę albo morelę, byle niesiarkowaną, duuużo cynamonu i trochę bezglutenowych płatków owsianych oraz pestek dyni. I już, wcinałabym je tak jak te Twoje mewy baton z żurawiną :P
Stawiałabym na znaną bazę BW z orzechową morelą. Samo zdrowie!
Marzy mi się batonik z surowym kakao, orzechami pecan i suszoną wiśnią, dosłodzony daktylami albo suszoną śliwką. I tyle, bez miodu, bez ksylitolu, bez stewii. Z przypraw życzyłabym sobie kardamon i gałkę muszkatołową. To byłby hit, bez dwóch zdań!!! :)
Ja to bym jadła takie najprostsze ale jakże finezyjne i dodające kopa: *wiorki kokosowe *daktyle *olej kokosowy *oblane gorzka czekolada 70% podkręcone prawdziwa wanilią ! O tak i nic więcej do szczęścia mi nie potrzeba. Nie dość ze pyszne to jeszcze bardzo zdrowe- a to sie ceni !!!
Moj ideał to: świeże izraelskie DAKTYLE, wiórki bardz kawałki KOKOSA, OLEJ KOKOSOWY a to wszystko oblane GORZKA CZEKOLADA 70% z SOLA MORSKA która podkręciła by smak. Taki batonik nie dość ze bardzo zdrowy bo bogaty w wartościowe tłuszcze i witaminy (kokos,olej kokosowy,dsktyle,cacao) to jakże finezyjny w smaku, poprostu kubki smakowe w tym momencie dostają „orgazmu” o takkkkkk i nic więcej do szczęścia nie potrzeba- no moze jeszcze expesso i jestem w niebie :) ale tych batoników Warszawskich tez bym posmakowała (inne doświadczenia smakowe są mile widziane, przede wszystkim kształtują nasze smaki, a ja to uwielbiam) !!!!!
Chętnie spróbowałabym takiego batonika o smaku pina colada – z dużą ilością wiórków kokosowych i płatkami suszonego ananasa.
Moj ideał to: świeże izraelskie DAKTYLE, wiórki bardz kawałki KOKOSA, OLEJ KOKOSOWY a to wszystko oblane GORZKA CZEKOLADA 70% z SOLA MORSKA która podkręciła by smak. Taki batonik nie dość ze bardzo zdrowy bo bogaty w wartościowe tłuszcze i witaminy (kokos,olej kokosowy,daktyle, cacao) to jakże finezyjny w smaku, poprostu kubki smakowe w tym momencie dostają „orgazmu” o takkkkkk i nic więcej do szczęścia nie potrzeba- no moze jeszcze expesso i jestem w niebie :) ale tych batoników Warszawskich tez bym posmakowała (inne doświadczenia smakowe są mile widziane, przede wszystkim kształtują nasze smaki, a ja to uwielbiam) !!!!!
Moj ideał to: świeże izraelskie DAKTYLE, wiórki bardz kawałki KOKOSA, OLEJ KOKOSOWY a to wszystko oblane GORZKA CZEKOLADA 70% z SOLA MORSKA która podkręciła by smak. Taki batonik nie dość ze bardzo zdrowy bo bogaty w wartościowe tłuszcze i witaminy (kokos,olej kokosowy,daktyle,cacao) to jakże finezyjny w smaku, poprostu kubki smakowe w tym momencie dostają „orgazmu” o takkkkkk i nic więcej do szczęścia nie potrzeba- no moze jeszcze expesso i jestem w niebie :) ale tych batoników Warszawskich tez bym posmakowała (inne doświadczenia smakowe są mile widziane, przede wszystkim kształtują nasze smaki, a ja to uwielbiam) !!!!!
Ciekawi mnie, jak smakowałby taki baton z dużą ilością kilku rodzajów orzechów. Albo baton z suszoną morelą i płatkami migdałów. Trzecia wersja: ziarna słonecznika, dyni, sezamu z moidem.
mój baton miałby takie dodatki: jeżyny, biała czekolada, orzechy włoskie i płatki nagietka :)
Na batonik miałbym chętkę
Co pobudzi człeka dętkę
Guarana z aronią na danie kopa
By gładko i szybko szła każda robota
Malinek garść by smakowało
I jeść gdy trzeba zawsze się chciało
I wiórki kokosa tak z fanaberii
By się poczuć w tropikalnej scenerii
Cud batonik aż sam mam ochotę
Żeby zjeść teraz taką pychotę
Jak dla mnie im więcej kokosowego smaku, tym moje kubki smakowe bardziej zadowolone! :D
Proponuję takie zestawienie:
Wiórki kokosowe
Daktyle
Kawałki ananasa
Orzech laskowy
Olej kokosowy
Żurawina
I nic mi więcej do szczęścia nie trzeba. Po takim zestawieniu z pewnością będę mieć tyle energii, ile Papaj po zjedzeniu porcji szpinaku! :D