Konfitura figowa bez cukru (i cud janginizacji)

Konfitura figowa bez cukru.

Importowany do Polski sezon na figi co roku wygląda tak samo. Na początku letniego sezonu przyjezdna świeża figa leży sobie na polskim straganie z ceną 5-7 PLN za sztukę, czasem więcej. I nic. Później cena spada do 3 PLN i coś zaczyna się dziać, ale jeszcze bez większych szaleństw. Aż w końcu nadciąga wrzesień. Świeże figi są wszędzie, a kupić je za mniej więcej 70 groszy za sztukę to już żaden wyczyn. Dobra figa nie jest zła, dlatego kiedy trafiłem na skrzynkę ładnych, dużych, soczystych, mocno fioletowych fig w cenie tak dobrej, że aż nieprzyzwoitej – cóż było robić? Bez zastanowienia kupiłem przeszło 2 kg, a dopiero chwilę później zadałem sobie pytanie: i co z tym teraz? Kiedy nie wiadomo co zrobić, trzeba zrobić słoiki ;-)

Część fig trafiła do francuskiej rustykalnej tarty (galette), a co do reszty uznałem, że najwyższa pora zrobić domową konfiturę figową bez cukru. Bez cukru, ale za to ze szczyptą soli. Figi są przecież tak mocno słodkie, że z powodzeniem powinny przejść test pt. janginizacja. Powinny i przeszły.

Janginizacja to magiczny – i prosty zarazem – sposób na owocowe przetwory bez grama dodatkowego cukru. Warto stosować tę metodę w odniesieniu do wszelkich przetworów z owoców, które w pełni dojrzałe (z natury) są bardzo słodkie. Takie fruktozowe bombki (np. dojrzewające w normalnym tempie i w pełnym słońcu śliwki, brzoskwinie, gruszki czy figi) w drodze do słoików nie potrzebują niczego więcej poza szczyptą soli. Ba, węgierki tak słodkie jak tegoroczne z naszego ogrodu nie potrzebują nawet szczypty soli, ale tu nie bez znaczenia jest też sam proces obróbki, czyli długie trzydniowe smażenie powideł. Wracając do janginizacji, odrobina soli na kilogram owoców w zupełności wystarcza – podkreśla słodycz i zabezpiecza przetwory, bez potrzeby pakowania w nie 300/500/1000 g cukru w zależności od strategii i domowych zwyczajów.

Konfitura figowa, jak każda słodka konfitura, to fajny dodatek do różnych dobrych rzeczy. Na przykład do naleśników, placków, jogurtu, twarogu czy nawet deski serów, jeśli ktoś potrzebuje do niej słodkich dodatków.

Konfitura figowa to słodki przełom lata i jesieni zamknięty w słoiku, ale w mojej wersji hojny dodatek tonki sprawia, że gotowa konfitura pachnie jak szalona – grudniowymi świętami :-) Jeżeli nie masz tonki, zamiast niej możesz użyć wanilii lub cynamonu.

Konfitura figowa bez cukru – SKŁADNIKI na 3 słoiki o łącznej objętości ok. 900 ml

1,2 kg świeżych fig
1/4 łyżeczki soli na kilogram owoców (= precyzyjnie określona szczypta, której w tym przypadku lepiej się trzymać)
3 łyżki wody
2 ziarenka tonki świeżo starte (albo 1 kopiasta łyżka cynamonu)

Konfitura figowa bez cukru – PRZEPIS:

Figi starannie umyj, odetnij ewentualne ogonki i pokrój owoce na małe kawałki (wszystko jedno jakie, mogą być plasterki lub ósemki, etc.)
Wrzuć owoce do garnka o grubym dnie, dodaj 3 łyżki wody, sól i tonkę (albo wanilię / cynamon). Wymieszaj.
Gotuj konfiturę na małym ogniu, często mieszając, by nie przywarła do dna.
Od momentu, kiedy zacznie wrzeć, gotuj konfiturę na najmniejszym ogniu przez ok. 60 minut (ZOBACZ), aż osiągnie pożądaną gęstość.
Rozgrzej piekarnik do 120 stopni i wstaw umyte słoiki wraz z odkręconymi nakrętkami. Słoiki i nakrętki mogą być mokre, w piekarniku i tak idealnie wyschną. Piecz ok. 15 minut.
Gorącą konfiturę przełóż do wyjętych z piekarnika czystych, suchych, wypieczonych słoików.
Na koniec do każdego słoika wlej – jak mówi mój teść – „kapkę” czystego spirytusu (to naprawdę bardzo mało, ok. 1/4 łyżeczki) i podpal zapałką lub zapalniczką (ZOBACZ). Płomień błyśnie i zniknie – w tym momencie możesz zakręcić pokrywkę. Uważaj, by się nie poparzyć i pamiętaj, by starannie zakręcić każdą kolejną pokrywkę. Tak przygotowane słoiki z konfiturą odwróć do góry dnem i pozostaw do ostygnięcia.
Wstaw do spiżarki. Otwórz słoik w środku zimy i przypomnij sobie najlepsze smaki lata
Po otwarciu przechowuj w lodówce.