LABBIT – CO TO JEST?
LABBIT to lekko zlumpiały „królik”, w klasycznym wydaniu – z lekkim zarostem i nieodłącznym petem w ryjku, który stał się jednym z najbardziej rozpoznawanych wzorów winylowych toysów. Labbit występuje w kilku formatach, małych, dużych i bardzo dużych (jako labbitowe stołki):
…oraz w niezliczonej ilości wzorach (a wciąż powstają nowe…). Od kilku lat dostępne są również labbity w wersji pluszowej.
Twórcą labbita jest Frank Kozik – ten sam, który zaprojektował małego winylowego jegomościa, będącego oficjalną maskotką tego bloga.
Dla spragnionych labbita w bardziej „strawnym” wydaniu Frank Kozik zaprojektował także happy labbita, który w pysku – zamiast peta – ma słodycze lub inne wesołe akcesoria albo po prostu radośnie się uśmiecha ;-)
Więcej o Koziku możecie przeczytać TUTAJ. A bardziej zainteresowanym polecamy także stary, ale całkiem ciekawy WYWIAD z Frankiem.
Za sprawą stołecznego dystrybutora i promotora winylowych stworów, tj. Plastikowego Serca, którego sklep internetowy znajdziecie TU, a stacjonarną siedzibę w Warszawie, przy ul. Bartoszewicza 9, mamy dla Was do rozdania 2 mini-labbitowe blind boxy. Idea blind box’a polega na tym, że kupujemy kota w worku, czy może raczej labbita w kartonie. O tym, jaki cudak nam się trafił, dowiadujemy się dopiero po otwarciu pudełka.
Do odważnych świat należy ;-)
By wziąć udział w konkursie, wystarczy polubić Faceta i kuchnię oraz Plastikowe Serce na facebooku oraz pod postem o konkursie (na blogu lub FB) napisać, dlaczego chcecie przygarnąć labbita? Dodatkowo, post o konkursie możecie udostępnić w swoim profilu, ale nie jest to warunek konieczny.
Odpowiedzi można umieszczać zarówno pod wpisem o konkursie na blogu, jak i na facebooku (wedle Waszego uznania). Dodając komentarz pod wpisem na blogu, nie przejmujcie się komunikatem o spamie. Żaden komentarz nie zginie i po zaaprobowaniu przeze mnie zostanie opublikowany na stronie.
Dwie najciekawsze, naszym zdaniem, odpowiedzi zostaną nagrodzone labbitowym blind box’em i zestawem wlepek.
Konkurs trwa od 18 do 24 października do 23:59. Jedna osoba może dodać jeden wpis. Wyniki opublikujemy w sobotę 27 października.
Ze zwycięzcami skontaktujemy się e-mailowo lub poprzez wiadomości FB. Wysyłka labbitów będzie realizowana przez sponsora – Plastikowe Serce.
Zapraszamy do zabawy!!!
WYNIKI:
Labbitowe blind boxy wraz z zestawami wlepek otrzymują:
Magda (komentarz na blogu)
Iza Natalia Wu (komentarz na facebooku)
Gratulacje :-)
Lubię niespodzianki, lubię czekać na przesyłkę, zaspana otwierać z samego rana drzwi listonoszowi, kreśląc koślawe litery w miejscu przeznaczonym na nazwisko, później szybko rozpakowywać paczkę i dobrze zaczynać dzień. Przesyłka z Labbitem byłaby więc spełnieniem małego codziennego marzenia. Poza tym, często podróżuję i robię mnóstwo zdjęć, z każdego wyjazdu przywożę ich setki a moja osoba jest dosłownie na kilku z nich, bo nie lubię oddawać aparatu w obce ręce. Ten Labbit byłby moim swoistym alter ego, towarzyszem podróży (a że jest mały to idealnie pasuje do damskiej torebki). Stałby przed moim obiektywem i urozmaicał fotografie z różnych miejsc na świecie, a ja po jakimś czasie oglądając zdjęcia uśmiechałabym się szeroko, przypominając sobie jak go ustawiałam by dobrze wyszedł zarówno on jak i panorama czy ciekawy zabytek i rozmawiałam z nim mówiąc by się szeroko uśmiechał.
O kurna… takiego czegoś nie mam jeszcze w swoich zbiorach:) Chciałabym otrzymać labbita aby udekorował moją zbyt poważną sypialnię :)
powinnam dostać labbita, bo mam dziś urodziny i pragnę je dostać w prezencie, zwłaszcza blind boxa , bo lubię niespodzianki, poza tym wierna jestem facetowi i kuchni i od początku wspieram i bije brava. buzi buzi
W Labbicie zakochałam się od pierwszego wejrzenia… W sumie nie dziwne to, skoro od maleńkości uwielbiałam wszelkiego rodzaju figurki. Pamiętam Plastusia, którego dostałam w wieku 4 lat i który towarzyszył mi przez całą podstawówkę, nosiłam go w piórniku i do dziś wierzę, że przynosił mi szczęście. W liceum był szał na trolle, takie z kolorowymi czuprynami, i kilka udało mi się upolować, choć trochę się wstydziłam tej pasji, bo przecież już byłam taka dorosła! Przerzuciłam się więc na słonie i słoniki, których w pewnym momencie miałam ok. 50 – teraz z kolekcji zostały tylko dwa, do których mam największy sentyment. Ale nie poprzestałam na słoniach! Jak już byłam naprawdę dorosła i było mi absolutnie wszystko jedno „co ludzie powiedzą”, zaczęłam zbierać… figurki z kinder niespodzianek :-) Pożeranie czekoladowych jajek, wymianki, giełdy, aukcje… dziś mam ponad 1000 różnych figurek! Niestety, częste przeprowadzki zmusiły mnie do zapakowania mojej kolekcji w pudła i tylko czasem wyjmuję kilka zestawów i wspominam, z jaką ekscytacją witałam każdą nową figurkę…
A Labbit? Labbit mógłby być ze mną wszędzie. Zabrałabym go do Zakopanego, może weszlibyśmy razem na jakiś szczyt? Pokazałabym mu wyścigi konne we Wrocławiu i na fotograficzne polowanie na Krasnale, bo nie ustrzeliłam jeszcze wszystkich… No i jak siebie znam, szybko trzeba by mu było sprawić labbitowego braciszka albo siostrzyczkę, wszak wiadomo, że w stadku zawsze raźniej ;-)
Innymi słowy: chcę Labbita, bo tak! ;-P
Szukam rocznicowego prezentu dla mojego mężczyzny i sądzę, że labbity, zwłaszcza takie niespodziankowe tudzież niespodziewane bardzo by go ucieszyły. Poza tym pragnę go wynagrodzić za wszystkie pyszne obiadki, które dzielnie dla mnie przyrządza wiedząc, że wrócę późno z pracy, w dodatku zmęczona i głodna. A głodna kobieta to zła kobieta!
Takiego królika chciałbym mieć po to aby nauczył królika który jest u mnie w mieszkaniu jak się zachować i jak chillować ponieważ ten królik jest niemiłosiernie głupi. Także przydałby się kompan który bacznie obserwuje co się tworzy czy to na kartce czy to na monitorze. Dodatkowo Labbit mógłby zostać ładnie podziarany prze zemnie czy też przygotowany aby mieć swertr focie na Fejsiku. A tak serio to zawsze chciałem mieć figurkę lub kilka właśnie od Franka. Wiecie pomalować bądź coś bardziej z nimi pomodzić i mieć małą armie na szafce czy też przy monitorze. Mam nadzieje że przykica do mnie.
Żebym miał z kim fajki palić.
Żebym miał z kim się golić.
Żebym miał z kim jeść.
Żebym miał z kim jeździć do pracy.
Słyszałem, że zbliża się wielkanoc i wypadałoby z tej okazji „poświęcić” jakiegoś zająca. Ale bądźmy szczerzy; skąd do cholery wytrzasnę w mieście żywego zająca!? No właśnie… Ale nie wszystko stracone bo przecież lekko zlumpiały królik, w dodatku z winulu jest o wiele lepszy! Zatem proponuje taki oto układ: Facetikuchnia podsyłacie do mnie jednego labbita i tym samym oszczędzacie życie jednego pięknego, kicającego gdzieś po leśnej polanie żywego zająca! No bo bądźmy szczerzy po raz kolejny – i tak bym go dorwał (no chyba, że się pojawi labbit). Więc pozostawiam szanowną redakcję z tym oto dylematem: podsyłamy mu zabawkę z plastiku czy pozwalamy by z naszej pięknej planety zniknął jeden piękny żywy zwierzak… Z poważaniem Ferdynand.
labbit moj drogi ty jestes jak choroba zarazasz innych swym urokiem osobistym .
Lecz ty korliki tak umia z roznych planet .
Nie wiem jak ty ale palenie to obrzed w dzisiejszych
czasach obowiazkowy by nie zwariowac .
Swiat nie jest pelen normalnych ludzi tylko swirow
Labbita…..
żeby życie nabrało koloru,
żeby zagościł uśmiech na twarzy,
żeby Labbit był szczęśliwy i mógł zamieszkać ze mną.
Labbit, do nogi! Kurczę, świat jest trochę paskudny… Ludzie mnie wkurzają, mam ich ochotę poszczuć Labbitem, który relatywnie to wszystko zlewa… Labbit ma w nosie zaspanie do pracy, burczącego szefa, fajtłapowatych kolegów, znajomych, których tak naprawdę nie mam czasem ochoty słuchać, wiecznie skrzeczącej teściowej… Labbit ma to w nosie. Rzeczywiście tak powinnam to odbierać! Labbit kpi z problemów, jakimi truję się od czasu do czasu. Oto i dlaczego muszę mieć Labbita – ma mi, do mysiego ogonka!, przypominać, że powinnam wyluzować, zakpić, wystawić jęzor i iść dalej, zostawiając moje nadmuchane problemy tam gdzie ich miejsce – gdzieś zupełnie w innej bajce ;) Droga Redakcjo, macie dwa Labbity na zbyciu… Proszę jednego wydelegować do mnie, gwarantuję, że dam mu dobry dom, nawet karmnik i kieszonkowe, bo domyślam się, że będzie się upierał ;)
Labbit, Labbit pokaż rogi,
Nie bądź gorszy od stonogi.
Wpadnij z hukiem do mego domu,
Nie powiem nic nikomu.
Razem spędzimy każdy dzień,
Wiesz o tym Ty, o tym ja wiem.
Najlepiej Ci u mnie będzie,
Facecik nie będzie w błędzie,
Gdy mój post wybierze,
Pokocham Cie Labbicie szczerze.
:)
Gdy moj synek otwiera Jajko Niespodzanke ma az wypieki na twarzy, czekajac co jest w srodku. Wasza propozycja to nic innego jak Kinder Niespodzianka dla duzych dzieci. Jesli chcecie bym mial frajde tak jak moj synek i wzbogacil nasza wspolna kolekcje o oryginalna figurke to coz- czekam na info.
Chcę przygarnąć Labitta, ponieważ od małego marzyłem o małym króliczku. Niestety nigdy nie miałem możliwości jego posiadania, tak więc teraz, gdy wyrosłem z tego marzenia Labbit byłby świetną alternatywą dla żywego stworzonka ;)
Labbit to moje alter ego, osobowość której nigdy przenigdy nie pozwolę dojść do słowa (ten niedopałek, bad attitude i niechlujny wygląd!) ;) ale dzięki obecności Labbita w moim domu jakby równowaga zagości w naturze :D :D
Labbit, cóż to znowu jest za gość?
Czy on miły jest czy daje innym w kość?
A jak wyglądałby na półce mojej córki,
Ona zbiera teraz takie odjechane figurki.
Lubi różne dziwne i śmieszne gadżety,
Co ja zrobię na gust naszej młodzieży.
Widziała fotkę tych kolorowych labbitów,
Strasznie podobają się jej wszystkie.
Już miejsce mu zrobiła ładne i honorowe,
Teraz tylko czekać wyników w sobotę.
Nigdy nie udało mi się w tych konkursach,
Ale trzeba próbować i szansę losowi dać.
eeh, chciałbym takiego winylowego łajdaka dla siebie, BO TAK!
Kiedy zostałem tatą, przestałem dostawać prezenty. Ja zacząłem robić prezenty.
Kiedy popadłem w recydywę, to dodatkowo straciłem wszystkie swoje zabawki na rzecz drugiego dziecka. I dlatego bardzo chcę dostać prezent- labbita w worku-mega niespodziankę…
…no i jeszcze dlatego,żebym mógł go na rowerze wozić…
Dlaczego chce go mieć?
Takiego królika , achh co z radość by była gdyby przyjechał kurier z taką paczuszką . Zdenerwowana otwieram tam co ? Labbit!!!! A jaki , to ja nie wiem . :)
dzień dobry już, wstaaaaawaaaać!!! cofamy się w czasie, ale ja cierpię na bezsenność i z braku jakichkolwiek ważnych spraw do załatwienia, melduję się oficjalnie po odbiór Labbita! Poproszę o wytyczne :)