Facet obiecał konkurs z okazji II urodzin bloga, więc konkurs jest. Zapraszam!
***
WYNIKI KONKURSU:
Ktoś wkrótce będzie cieszyć się nowym kuchennym gadżetem! Wagę Bugatti otrzymuje Pani Elżbieta, autorka komentarza dodanego 7 grudnia 2013 r. o godz. 16:48.
Gratulujemy! Wysyłka po świętach.
***
Całkiem niedawno, w listopadzie 2011 roku, FiK publikował na blogu pierwszy nieśmiały wpis, a tu już cały drugi rok za nami! Z Wami :-)
Trzeba to uczcić, więc znów mamy dla Was coś fajnego do rozdania. Nagroda to kuchenna waga elektroniczna z timerem włoskiej marki Casa Bugatti (w kolorze czerwonym), a jej fundatorem jest sklep Rossi.pl – magia wnętrza.
Rossi.pl to sklep, w którym można znaleźć cały szereg nietuzinkowych, nowoczesnych, przyjemnych, a nawet bardzo przyjemnych dla oka artykułów wyposażenia wnętrz – od kuchni i łazienki, przez bar, po salon, jadalnię, biuro i ogród. Ci, którzy nie mają jeszcze kompletu świątecznych prezentów (a znając życie, wielu z Was nie ma…) , znajdą tu również sporo prezentowych inspiracji.
Waga wykonana jest z tworzywa sztucznego w dwóch kolorach – elementu białego wewnątrz oraz obwódki w sześciu transparentnych wariantach kolorystycznych do wyboru. Produkt posiada dwie podstawowe funkcje. Po pierwsze, umożliwia precyzyjne ważenie; pomiar wykonywany jest z dokładnością do 0,15%, a maksymalny zakres mierzonego ciężaru wynosi 5 kg. Druga funkcja wagi pozwala używać jej jako timera do odmierzania czasu, np. gotowania. Maksymalny czas jednego odmierzania to 90 minut. Waga wyposażona jest w elektroniczny wyświetlacz oraz system przycisków dotykowych.
Warunki udziału w konkursie są nieskomplikowane. Wystarczy odpowiedzieć na pytanie:
Dlaczego waga powinna trafić akurat do Was? Co takiego pichcicie, że musicie mieć cacko Bugatti w swojej kuchni?
Spośród wszystkich dodanych odpowiedzi wylosowana zostanie jedna, której autor otrzyma nagrodę.
Odpowiedzi dodawajcie w komentarzach pod tym wpisem. Jedna osoba może dodać jeden post.
UWAGA: Dodając komentarz pod wpisem na blogu, nie przejmujcie się komunikatem o spamie. Żaden komentarz nie zginie i po zaaprobowaniu przeze mnie zostanie opublikowany na stronie.
Konkurs trwa od dziś, tj. od 21 listopada 2013 do 8 grudnia 2013. Nazwisko laureata zostanie opublikowane na blogu najpóźniej do 23 grudnia 2013.
Enjoy!
Ojj, taka waga mogłaby trafić do mnie, bo w kuchni jestem straszną fajtułapą! Moje odmierzanie składników „na oko” zwykle kończy się kulinarną katastrofą! Gofry, babki… już nawet domowe chleby na zakwasie mam na sumieniu!
Cóż, po pierwsze – waga wygląda przecudownie, już sam widok sprawia, że pragnę mieć ją w mojej kuchni.
Właśnie. W Mojej kuchni… W styczniu rozpoczynam nowy rozdział w życiu, opuszczam rodzinne gniazdo i taka waga sprawiłaby się idealnie jako wyposażenie w nowym miejscu :) poza tym? dużo piekę, w domu często unosi się aromat świeżego ciasta, czy gorących kruchych ciasteczek. Los chciał, że jestem perfekcjonistką i wszystko musi być odmierzone co do 1grama. Waga znajdująca się w rodzinnym domu jednak nie zapewnia mi takiej dokładności (nie jest wagą elektroniczną), co często przyprawia mnie o zawrót głowy.
Jest jeszcze jeden czynnik. Mianowicie staram się wygrać z chorobą. Jedną z najbardziej podstępnych i siejących złe myśli w głowie. Uczę się żyć, jeść i każdy mój posiłek przygotowuję za pomocą wagi, według diety, którą otrzymałam od dietetyka. Jest to jedyna rzecz, która tak na prawdę trzyma mnie w ryzach – mój perfekcjonizm idealnie zgrywa się z poczuciem obowiązku, aby danego produktu było tyle, a nie mniej. Wiem, że gdybym na tym etapie zignorowała wytyczne, znów zaczęłabym znikać.
A pieczenie? Muszę przyznać, że jest ono świetną terapią, sprawia, że zapominam o problemach i z uśmiechem na ustach wyciągam z piekarnika kolejne blaszki z ciastem i częstuję nim rodzinę i przyjaciół. :)
Podsumowując, dla zdrowia, spokoju ducha i dalszego rozwoju w tworzeniu nowych wypieków – dlatego ta urocza waga powinna znaleźć się w mojej kuchni :)
Waga jest piękna i w pięknym kolorze, który idealnie pasuje do mojej kuchni. Z powodu siły wyższej pasują do niej tylko czerwone dodatki, więc waga stałaby na honorowym miejscu na blacie, na pewno nie chowałabym jej do szuflady.
Dodatkowo od dłuższego czasu marzy mi się pieczenie własnego chleba, a do tego niestety niezbędna jest waga, której nie mam :( Niedawno przeprowadziłam się do większego miasta, gdzie chleb jest niedobry, gumiasty i zawiera wiele dziwnych, dodatkowych składników. Od tej pory praktycznie nie jem pieczywa, a marzy mi się chrupiący chlebek na śniadanie jaki pamiętam z dzieciństwa.
Dlaczego do mnie? Bo ma piękny czerwony kolor, ktroy bardzo lubię, bo będzie pieknie wyglądała w mojej kuchni, bo często piekę ciasta a w przepisach miara często podana jest w gramach (kg itp) ale przede wszystkim dla tego ze muszę przestrzegac bardzo ścisłej diety (cukrzyca w ciąży) i przygotowywac dla siebie zdrowe i dokładnie odmierzone porcje posiłków i ta waga zdecydowanie ulatwiłaby mi to więc przede wszystkim dla tego miałaby trafić do mnie.
Waga jest cudowna i chcialbym ja podarowac mojej zonie na gwiazdke!Bo Kiedy wracam z pracy do domu zawsze mam ochote zjesc wszystko to co ugotuja,upieka sliczne,zdolne raczki mojej zonki,ktora gotuje lepiej od mojej mamy,Maklowiczai Gesslerowej razem wzietych!Tylko nie podawajcie mojego adresu, bo moja mama tez odwiedza Wasz portal i jak mnie znajdzie…to juz nigdy nie zaprosi mojej rodzinki na niedzielny obiad:)
Waga-dla mnie najbardziej zawodna rzecz w kuchni. W ciągu ostatnich 2 lat załatwiłam już 4.:(. Nie wiem jak to się dzieje ale nawet przechowywanie jej w pudelku w szufladzie nie chroni wagi przed zepsuciem. Może czerwona piękność pasująca do reszty moich kuchennych fetyszy przeżyje.
A do czego potrzebuję wagi? – do chleba, do ciast, do deserów, do sosów i ogólnie do wzniesienia się na wyżyny kulinarnej perfekcji – (Nie jestem perfekcjonistka ale chciałabym aby moje dania takie były)
Usiłowałam ocalić od zapomnienia przepisy na różne pyszne ciasta mojej Mamy .Ale jak tu ubrać w wagę i spisać składniki ciast kiedy w Jej ustach brzmi to tak :
_ No nie wiem …tyle to będzie dobrze,
– Jeszcze trochę dosyp,
– Dorzuć jeszcze jedno jajko ,
– Hmmm… Dosłodzić jeszcze trzeba…
– A bo ja wiem ? Jak rumiane, to już będzie …
-Wbij patyczek i sama zobacz…
– Całe życie się będziesz pytać ? Na oko dawałam …
Poległam. Muszę „na oko” zamienić na dekagramy i „pilnuj tego ciasta ! ” na konkretne minuty . Bez fachowego wspomagania nie da rady :)
Dlaczego do mnie? Ponieważ mnie na nią nie stać .
Ponieważ dwa dni temu straciłam wszystko i nie stać mnie na nią .
W mym mieszkanku pachnie zawsze.Czy to słono,słodko,ale zawsze wyjątkowo.Pichcę pyszne,wyśmienite dla całej rodziny dania.A waga w ich przygotowaniu jest niezwłocznie potrzebna.Dzięki niej ważę,mierzę,przeliczam ,odmierzam,by potrawa wyśmienita była.A gdy jej w domu brak,to można małą gafę dać.Bo bez wagi ciężki żywot gotowania jest.A gdy waga wyjątkowa jest,miejsce w kuchni znajdzie wnet.Waga moja żywot już zakończyła i nowa przywitać by mogła.Bo teraz nie mam jak gotować i piec ,ciężko na oko składniki mieć.
Waga jest nieodzownym elementem w naszym gotowaniu, jaki każdy kucharz, czy to amator czy profesjonalista powinien posiadać.
Niestety nie należę do grona tych szczęśliwców którzy robiąc potrawę ” na oko” potrafią przyrządzić ucztę dla podniebienia :( i jest to jeden z powodów dla których waga nie wylądowałaby u mnie na dnie półki a stała się przedmiotem codziennego użytku.
Każdy przyzna mi rację, że lepiej jest mieć jedno porządne urządzenie które przetrwa lata niż kupować nowe co roku ( bez wagi życie raczej byłoby trudne ;)).
Waga Bugatti taka własnie jest – solidna i trwała, a dodatkowo ma styl oraz piękny kolor, który ożywi każde wnętrze.
Jako chocoholic :) waga na pewno przydałaby mi się najczęściej do czekoladowych wypieków: niezliczonej ilości murzynków, brownie, babeczek i stałaby się inspiracją do tworzenia nowych przepisów bo z taka wagą pieczenie będzie jeszcze większa przyjemnością.
A ja wagi nie potrzebuję… wszystko dzielę na szklanki i łyżeczki. Całkiem mi się to udaje. A i domownicy nie narzekają. Waga jest natomiast niezbędna kiedy to mój TŻ kucharzy w kuchni (bo przecież Faceci też potrafią gotowac, prawda?:) On odmierza wszystko z aptekarską dokładnością. Kiedy robi domową kiełbasę z dzika, szynki z ekologicznej świnki, no i ryby z przydomowej wędzarni. Tam potrzebna jest zegarmistrzowska precyzja. A gdyby tak to wszystko miał odważac czerwonym bugatti? Byłabym (o ile już nie jestem;) najlepszą Towarzyszką Życia dla mojego Towarzysza:)
A mnie się ona po prostu bardzo podoba i uważam że jest to wystarczający powód aby do mnie trafiła. Byłaby idealnym prezentem Mikołajowo-Bożonarodzeniowym. Nawet kolorystycznie pasuje do stroju Mikołaja:))
Bo czerwony to mój kolor ulubiony :)
Wszyscy tu o pieczeniu i gotowaniu. A toz do przepysznych ciast idealnie pasuje pachnąca kawa. Zeby taka przygotować potrzebna jest waga z timerem. Od dawna o takiej marze. Nie sposób zrobic dobrej kawy bez alchemicznejk dokładności, konkretnej gramatury zmielonego ziarna, odpowiedniej ilosci i temperatury wody i oczywiście czasu parzenia. Ta waga musi trafic w ręce kawosza!!!
Ja połasiłabym się na tę wagę, ponieważ używam wagi codziennie. Prowadzę na youtube kanał z dietetycznymi przepisami. Bez wagi nie mam jak dokładnie obliczyć kaloryczności oraz zawartości makroskładników w proponowanych przeze mnie potrawach. Za tym, że pilnie potrzebuję nowej wagi, przemawia fakt, że wczoraj, sprzątając kuchnię, zarzuciłam swoją starą wagę na kafle, poodpadało jej wszystko, co tylko mogło. Użyłam całej mojej inżynierskiej smykałki, by ją poskładać, jednak nadal nie ufam, że działa jak należy (chociażby dlatego, że szalka jest nienaprawialnie krzywo:P).
Zazwyczaj odmierzam wszystko na oko, rzadko trzymam się przepisów, a te nieustanie modyfikuję, przerabiam, odchudzam… Często sama wymyślam przepisy, eksperymentuję w kuchni. Wydawałoby się, że sprzęt taki jak waga jest mi zbędny. Nic bardziej mylnego! Uwielbiam się dzielić przepisami, a tajemniczo szeptane słowa „sekret szefa kuchni” są mi obce. Tylko jak przekazać komuś samodzielnie wymyślony przepis, jeśli stworzyło się go na oko, bez proporcji, a komuś, kto np. stawia pierwsze kroki w kuchni wyjaśnienia typu”dodaj trochę X, aby ciasto miało odpowiednią konsystencję” niewiele mówią? Często słyszę pytanie: ile to jest trochę, co to jest odpowiednia konsystencja itd.?
Chętnie przygarnę taką cudną wagę, aby móc dzielić się moimi kulinarnymi fantazjami! Aby ich składniki mogły zostać wymierzone, spisane i powędrować dalej, do kogoś, kto wg mojego przepisu upichci coś pysznego lub też go zmodyfikuje po swojemu, tworząc kolejny przepis…
Cacko Bugatti przydałoby mi się zdecydowanie w kuchni, zwłaszcza teraz kiedy jestem zmuszona odmierzać niemal każdy produkt z którego przygotowuję posiłki dla mojego dziadka u którego zdiagnozowano cukrzycę. Waga do odmierzania porcji dla diabetyka to przydatna rzecz – odpowiednia gramatura danej porcji produktu to rzecz święta w całym jadłospisie i należy się tego trzymać aby nie przesadzić i nie zaszkodzić. Nie ukrywam że dla mnie samej taka waga to też plus – stosuję dietę w której muszę przestrzegać gramatury produktów sypkich jak i innych. Nie jestem na tyle dobra aby robić to na oko a na kubeczkowej miarce czasami można się zawieść. Waga elektroniczna posiada timer który pozwoliłoby mi wreszcie zapanować czasowo chociażby podczas gotowania kaszy czy makaronu w czasie, gdy jedno z moich uzależnień jakim jest internet wygrywa i opanowuje moje napięte zdyscyplinowanie. A konkretniej rozchodzi się o blog FiK’a który jest wciągający i uzależniający nie tylko poprzez samą treść, ale i jego oprawę w postaci zdjęć – smacznych zdjęć w których często odnajduję różne nurty sztuki plastycznej, taka choroba zawodowa ;) Dlatego waga powinna trafić akurat do mnie – wykorzystam ją w konkretnych i ważnych dla mnie celach a nie na pierdoły czy dekoracyjny gadżet do kuchni. Pzdr \m/
Od trzech lat mieszkam na swoim i do dnia dzisiejszego nie mogę wykonać niezawodnego biszkoptu przepisu mojej mamy bo nie posiadam wagi. Dlatego też chętnie ją przygarnę i upiekę mężowi na święta pyszny torcik :)
P.S. Czerwony uwielbiam więc może torcik red velvet do tego :) Mniam
Jako naczelny rodzinny cukiernik dużo piekę, niestety do tej pory musiałam radzić sobie odmierzając wszystko na oko. ;) A waga zdecydowanie się przyda, bo w styczniu ląduję w moim własnym mieszkaniu i za rok będzie spoczywać na mnie bardzo odpowiedzialne zadanie – organizacja świąt Bożego Narodzenia od strony gastronomicznej. :)
pomogłaby mi ta w trakcie odchudzania, mogłabym dokładnie wszystko ważyć bo jak wiadomo na oko to chłop w szpitalu umarł, a z nim razem moja dieta za każdym podejściem ;)
Jak dostanę wagę to zdradzę Ci mój przepis na polędwiczki w zielonym sosie curry :)
Czerwona dla mojego Mikołaja którego muszę odchudzić o jakieś 30-35 kg. Czerwona żeby była jak czerwone światło przed przekroczeniem limitów na zakazane przyjemności. Czerwona żeby mu przypominać że ograniczenia są z miłości i dla zdrowia jego serca.
Pomimo tego, że potrafię gotować to najlepsze ciasta na świecie robi moja mama. Od kiedy pamiętam to ciasta były nieodłącznym elementem w domu, szczególnie przy rodzinnych obiadach i spotkaniach a torty okazjonalne robi do dzisiaj również dla znajomych. Każdy ma swoje ulubione ciasto ale jak dla mnie najlepsze to soczysta szarlotka z dużą ilością jabłek, ciasto z galaretką i owocami, hitem jest natomiast murzynek z cukinią. Taką wagę podarowałbym właśnie swojej mamie ponieważ używa jeszcze starej wagi z odważnikami, to tak jak porównać starego poczciwego „malucha” do szybkiego i nowoczesnego „bugatti”. BY ŻYŁO SIĘ LEPIEJ !! – zapowiadała partia rządząca :), a my ciągle czekamy.
Cacka Bugatti w swoim garażu raczej mieć nie będę, ale w kuchni by się przydało, bo nie jestem mistrzem improwizacji póki co w swojej kuchni, tylko dokładnie się trzymam przepisu. Ze starannością producentów szwajcarskich zegarków ważę składniki potrzebne do ugotowania moich potraw. Dlatego cacko wagowe Bugatti przydałoby się dla kogoś takiego amatora jak ja, żeby nie zepsuć np. zupy z chmielu, która jest pyszna.
Dlaczego waga powinna trafić do mnie? 5 prób zrobienia idealnych macarons skończyło się fiaskiem. Rodzina i znajomi się śmieją, gdy mówię im, że to wina starej wagi, nie moja! Proszę, dajcie mi szansę pokazania im, że nie taka najgorsza ze mnie kucharka ;)
Mam przepisy mojej prababki. Na „najlepszy chlebek do gulaszu” albo „kluchy moje” i „pleśniawca” (pleśniaka w wersji babci). Ale ona wypisywała te swoje przepisy w najdziwniejszych gramaturach! 34,5 dag mąki, 19 dag cukru itp… I jak na „jej kluchy” ziemniaczano-twarogowo-cebulowe metoda „na oko” się sprawdza, tak chleb i pleśniak wychodzą zakalce: a to się nie dopiecze w środku, a to się spali z góry i zapadnie, albo chleb nie wyrośnie. Waga byłaby idealna do odkrycia sekretów kuchni mojej prababci. Pięknych przepisów, jeszcze przedwojennych. Poza tym mama kazała mi wspomnieć, że robimy często torty na zamówienie i ciężko nam zmieniać ich bazy. Mama powiedziała, że jeden przepis na biszkopt się w końcu znudzi i nikt już nie zadzwoni z zamówieniami. Tak więc, w imieniu mamy, dodatkowo waga powinna służyć nam dlatego, że uratuje nasz mini-biznesik.
Produkty Casa Bugatti to z pewnością nie tylko marzenie każdej kobiety, która chciałaby otaczać się nietuzinkowymi designerskimi przedmiotami, ale także przedmiot pożądania każdej z nas, która na co dzień z wielkim zaangażowaniem staje w kuchni niczym kapitan na statku i przygotowuje, gotuje, piecze pyszności, których smak pozostaje w naszej pamięci i najbliższych. Gdyby waga Casa Bugatti trafiła do mnie byłaby idealną towarzyszką przy wypiekach muffinek, ciast i aromatycznych pierniczków i ciasteczek, gdzie dzięki precyzyjnemu połączeniu odpowiednich ilości składników można cieszyć się przepysznymi słodkościami. Waga Casa Bugatti z pewnością zajęłaby na blacie kuchennym zaszczytne miejsce wśród innych ważnych dla mnie przedmiotów takich jak młynek Anna Pepper Alessi, wyciskarka do cytrusów Juicy Salif – Alessi oraz misy Ninna Nanna Casa Bugatti, nie tylko ze względu na ich funkcjonalność, ale także na ich formę.
Bugatti! Waga precyzyjna ciekawy design precyzja w każdym calu…
Dużo piekę domowego pieczywa, bułki, bochenki chleba, więc waga jest tutaj niezbędna, moja ostatnio odmawia posłuszeństwa, w dobrym momencie pojawił się konkurs – wręcz idealnym. Waga przydałby mi się, a jeśli mogłabym mięć Tą! wtedy dostać stanu pełni szczęścia byłoby realne, namacalne, cudowne, radosne…
Uwielbiam Kuchnie, gadżety kuchenne, gdy wychodzę z domu zawsze wracam z czymś do kuchni…nie potrafię sie powstrzymać;) Gdyby waga trafiła w me ręce, byłaby doceniona, starannie przechowywana i bezlitośnie używana – codziennie ;)
Pozdrawiam
często pichcąc a nie mając wagi składniki dodaje patrząc na konsystencje (np. naleśniki) lub jak się lepi (np.pizza). Jest to metoda prób i błędów przez co zazwyczaj ciasta jest sporo za dużo a ktoś to musi zjeść (i niestety ważę już przeszło 100 kilo) Więc taka waga by mi pomogła w odchudzaniu :)
Potrzebuje wagi dla tesciowej spod wagi, ktora nie ma wystarczajsco odwagi zeby dodac tu swoje uwagi. Gdyz wazy aktualnie co by tu wpisac i nie wiem czy sie wyrobi przed 8/12:)
WAGA POWINNA TRAFIĆ W MOJE RĘCE! – dlaczego? bo przy mnie MasterChef i TopChef to nic! Pichcę i gotuję ale też eksperymentuję! Muszę wszystko odmierzać rzetelnie – robię to cierpliwie i dzielnie :)
Uważam, że kuchnia to takie małe LABORATORIUM, a tam jak wiadomo trzeba być dokładnym – bez wagi ani rusz!
Ktoś nie wierzy?? Proszę spróbować dodać do zupy o łyżkę soli bądź pieprzu za dużo :)
Wiola :)
Waga powinna być moja! Dlaczego? A ni chociażby dlatego, ze w mej brązowo kremowego kuchni, nad kuchenka czerwienić się cudowne, krwiste kaflle – cudowny towarzysz dla tejże czerwonej wagi! Poza tym, ja jako roztrzepana kucharka potrzebuje przypominacza i odważacza, żeby przy tej kuchennej kszataninie na zawał nie paść z powodu nieudanej kolacji – depresja gotowa!
Może mnie wreszcie zmotywuje, żeby liczyć kalorie i
zadbać o dietę. Upiekę też świąteczne ciasto zgodnie z przepisem. Ostatnie moje eksperymenty z dodawaniem ” na oko”, łyżki, szczypty i szklanki skończył się zakalcem.
Dlaczego waga powinna być moja? Kocham gotować i nieskromnie powiem że nawet nieźle mi idzie…ale no właśnie mam kobietę na diecie. Zwykle kiedy spotykamy się u mnie niechętnie próbuje moich dań w obawie że za dużo węglowodanów, tłuszczy itd. Dzięki tej wadze mógłbym przygotowac jej romantyczna kolację w oparciu o jej wskazówki żywieniowe z odmierzaniem produktów…Byłaby wniebowzięta….
Piszę w imieniu mojej kochanej mamy, która zawsze znajdzie mi w kuchni zajęcie- przede wszystkim w okresie „przetworowym”. W tym roku suma summarum pokroiłam pewnie ze 30 kg różnych warzyw. :D Ciężki kawałek chleba, a szczególnie wtedy, jak ma się w domu starą wagę, która działa kiedy jej się spodoba, a ma dość kapryśny charakter, co za tym idzie często się kłócimy- już parę razy miała bliskie spotkanie z podłogą. Teraz chyba widać, że to moja mama powinna zostać posiadaczką tej wagi. :) A waga-staruszka przejdzie na spokojną emeryturę ;D
Oczami wyobraźni widzę już tą wagę u siebie w kuchni! Brakuje w niej właśnie praktycznej wagi o niebagatelnym i klasycznym wyglądzie!
A co pichcę, że ta waga powinna trafić właśnie do mnie?? Wszystko! Niestety z racji tego, że od jakiegoś czasu urządzam się w nowym mieszkaniu wielu potrzebnych urządzeń jeszcze w mojej kuchni nie ma… a mogę z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że kuchnia to moje królestwo! Śniadania, obiady, kolacje, sałatki, desery… w kuchni mogę siedzieć godzinami! A szczególnie do ciast waga to element nieodzowny! Składniki muszą być dobrane z najwyższą precyzją;) Przydatne urządzenie!
Waga powinna trafić do mnie, bo kocham odchudzać się nieprzytomnie.
Bujał nie będę, w kuchni nie błyszczę, no w zmywaniu naczyń jestem dobry. To żona od lat wspaniałe potrawy i wypieki mi serwuje. Ale są takie ciasteczka, tureckie się nazywają, które ona uwielbia, nie są skomplikowane ale to odmierzanie.No bo jak odmierzyć 17,5 deka mąki czy cukru na zwykłej wadze mam? Żona radę daje a ja tylko raz spróbowałem i każdy składnik złą wagę miał.Z tą wagą bez trudu bym je przygotował i moją Damę uradował,dlatego bym ją chciał a i żona byłaby z niej mocno zadowolona :)
Waga powinna trafić do mnie, ponieważ powinnam ją jak najszybciej przekazać mojemu wspaniałemu Mężowi. Nienawidzę gotowania, smażenia, pieczenia i innych czynności „kuchennych”. Uwielbiam za to konsumować. Bardzo. A mój wspaniały Mąż przystał na układ Mąż gotuje / Żona zmywa. Bardzo korzystny dla mnie układ.
Niestety, ostatnio okazało się, że mam tzw. cukrzycę ciążową i muszę przestrzegać specjalnej diety. Bardzo się zdziwiłam, bo należę do osób szczupłych, energicznych, więc u licha skąd zaplątała się ta cukrzyca? W każdym razie, dla dobra Maluszka i swojego, muszę teraz przestrzegać specjalnej diety.
Mój Mąż (wspaniały – czy już wspominałam?) bardzo się przejął tym wszystkim i zaczął przygotowywać wersje dietetyczne / o niskim indeksie glikemicznym swoich pysznych potraw.
Posiadanie dobrej wagi kuchennej bardzo ułatwiłoby mu odmierzanie właściwych proporcji zdrowych produktów dla Żony i Syna, który sobie grzecznie rośnie w brzuszku Mamy.
Czary mary, niech ta WAGA trafi do mnie bez gadania!
Wiedźmą jestem, zatem ciągle mam coś do ugotowania,
a to wywar czarodziejski, a to magiczne ciasteczka,
potrzebny mi sprzęt, co zważy ingrediencje co do deczka!
W wiedźmowej kuchni precyzja jest konieczna, bo inaczej
cała moja praca wiedźmia rozsypie się w drobny maczek!
Zatem, jeśli nie chcesz paść tu ofiarą klątwy niezdrowej,
jeśli nie chcesz, by Ci urok jakiś zły padł na Twą głowę,
jeżeli chcesz się przyczynić do szczęścia na wiedźmiej twarzy,
wyślij mi tę cudną wagę – o niej każda Wiedźma marzy!
Aby nie być gołosłowną, podsyłam link do mych czarów
kuchennych! Zobacz, co może upichcić Wiedźma wśród garów! :)
anulowe.blogspot.com
Dla kogo gotuję? Dla królewskiego podniebienia… Dlaczego Bugatti? Bo to przecież ekskluzywna marka, nie dla byle kogo… Co takiego gotuję? Pełne 100%-owego, głębokiego smaku musy, wykwintne kremy, nieskażone solą mięsno-warzywne sosy, coby nie powiedzieć … papki. Tak. Stawiając pierwsze kroki w kuchni gotując dla mojego malutkiego, bobasowego księcia nie mogę się pomylić i popelnić składniowo-ilościowego faux pas. Toż przecież kształtuję nowego człowieka i jego kulinarny gust! Waga musi być ! :)
Dlaczego waga powinna trafić do mnie? Nie wiem ile lat ma autor tego bloga i większość jego czytelników, ale zapewne spora część mnie zrozumie: niedawno zostałem OJCEM! Tak, w moim (i mojej Żony) życiu pojawiła się istotka przewracająca cały świat na drugą stronę, którą kochasz ponad życie i o której marzysz, aby dała Ci się wyspać… chociaż jedną… całą… noc… Niestety, mój Dzieciaczek ma problemy z brzuszkiem i jest na ścisłej diecie, nie tylko jakościowej ale również, a może zwłaszcza, ilościowej. Przygotowywanie posiłku dla małego Aniołka na wysłużonej „sprężynówce” z czasów późnego PRL jest nie tylko straszliwie niewygodne ale także niedokładne. Nigdy nie wiem, czy zważyłem kilka gram proszku za mało czy wręcz przeciwnie. W pierwszym przypadku bobas pośpi krócej bo szybciej zgłodnieje, w drugim we znaki dadzą się kolki i inne niestrawności. Tak czy inaczej precyzja to podstawa. Liczę, że waga renomowanej firmy zmniejszyłaby te niedokładności do minimum i pozwoliła mi na pewność tego, że moje dziecko dostaje dokładnie to, czego potrzebuje – a nie ma chyba w życiu faceta niczego ważniejszego… Dzięki.
Waga powinna trafię do mnie! Nie do Kasi, Basi czy Zosi. Do MNIE ;) Powiem krótko i zwięźle cobyś miał mniej do czytania. Studiuje dietetykę i przyda się!!!
Pozdro
Z chęcią przytulę do siebie tą przepiękną wagę.
Uwieelbiam gotować od kiedy pamiętam od 17 lat jestem wegetarianką i bardzo cenię sobie kreatywność w kuchni ,ale taką opartą o zdrowy rozsądek ,zdrowe produkty ,równowagę
Swoje wymyślane przepisy opieram na kuchni według ajurwedy, według pięciu przemian ale również według naszych staropolskich przepisów.
Jeśli wygram tę wagę wymyślę jakiś nowy przepis na tą cześć-!(oczywiście zdjęcie i przepis w pakiecie )
Z chęcią przytulę do siebie tą przepiękną wagę.
Uwieelbiam gotować od kiedy pamiętam, od 17 lat jestem wegetarianką i bardzo cenię sobie kreatywność w kuchni ,ale taką opartą o zdrowy rozsądek ,zdrowe produkty ,równowagę
Swoje wymyślane przepisy opieram na kuchni według ajurwedy, według pięciu przemian ale również według naszych staropolskich przepisów.
Jeśli wygram tę wagę wymyślę jakiś nowy przepis na tą cześć-!(oczywiście zdjęcie i przepis w pakiecie )
Taka waga powinna trafić najpierw do mnie a potem przeszła by do mojego syna i jej narzeczonej. Zaczynają domowe pichcenie i pieczenie.jako młodzi nie maja jeszcze wprawy ani wyczucia ile co waży toteż taka waga byłaby dla nich superowym pomocnikiem:)
Waga nie miała by trafić do mnie ale do mojej teściowej. Wiele osób twierdzi że żarty o teściowych są nieprawdziwe.. ja twierdzę że w każdym żarcie jest ziarenko prawdy. Dlatego to dla niej była by ta waga – kocha gotować – co powoduje że często zapominam o „teściowizmie” na rzecz smaków jej potraw. Często wspomina że sypiąc jeden ze składników na oko – przesadziła – i to wiadome że nie mogę jej przyznać racji- tylko powiedzieć że pyszne. Dlatego zdecydowanie lepiej zważyć a nie na oko sypać, dlatego zdecydowanie lepiej mówić prawdę a nie mydlić oczęta.
Miałam ostatnio świetną wagę kuchenną w ręce, ale poświęciłam ją na rzecz dużej paczki krewetek dla ukochanego. Były w podobnej cenie. Dalej odmierzam wszystko pojemnikiem z miarką, ale daję radę. Jemu się należało, a co dla mnie? ;)
Mamuś upiecz chlebek, mamuś zrobimy ciasteczka? może ciasto? a co gotujesz?możemy Ci pomóc?…. mając 2 księżniczki w domu mam pełne ręce roboty cały czas coś jest do zrobienia w kuchni i niestety moja stara waga kuchenna spadła i się rozbiła! Rozpacz!! jak mam żyć bez wagi?jak odmierzać? Totalna tragedia.Czuję się jak bez ręki.nie musiałaby to być ta waga jakakolwiek by wystarczyła byleby spełniała swoją rolę.Choć ta hmmmm… nie powiem …PIĘKNA :))))
Nie jestem utalentowaną kucharką. Ot tak sobie „pichcę” dla rodziny i siebie czy na „nasiadówki” ze znajomymi, a do tego jeszcze nie mam wyposażonej w stu procentach kuchni, w której powinno się mieć sprzęt potrzebny przeciętnej gospodyni domowej (lub gospodarzowi ;) ). Sukcesywnie – jak budżet pozwala i w miarę doskonalenia umiejętności kulinarnych na coraz to trudniejszych przepisach – zaopatruję się w to i owo, ale wagi do tej pory jeszcze się nie dorobiłam. Są natomiast 2 takie przepisy, do których jest ona mi niezbędna, więc na razie biegam do znajomej, by mi odważyła, bądź do sklepu ;)
Pierwszy to przepis na biszkopt. Zanim go dostałam od przyjaciółki, byłam „specjalistką od biszkoptów”, a rodzina, kolokwialnie mówiąc, „się nabijała” ze mnie, że do tortu 3-warstwowego potrzebne są 3 moje „udane” zakalce, bo jeden mój biszkopt osiągał w porywach max. 2cm wysokości ;)
Ale teraz mam niezawodny przepis na biszkopt, który zawsze się udaje –tzw. BISZKOPT DOKŁADNIE WAŻONY.
Składniki:
5 jajek (zważyć razem ze skorupkami);
o 30g mniej (niż waga jajek ze skorupkami) cukru zwykłego;
o 50g mniej (niż waga jajek ze skorupkami) mąki pszennej tortowej,
1 łyżeczka proszku do pieczenia;
szczypta soli.
Przesiać mąkę i wymieszać z proszkiem do pieczenia.
Białka ubić na sztywno ze szczyptą soli. Stopniowo dosypywać cukier, nie przerywając miksowania. Następnie kolejno dodawać żółtka. Uprzednio przygotowaną mąkę z proszkiem do pieczenia dodać do masy i delikatnie, ale dokładnie wymieszać lub zmiksować na najwolniejszych obrotach miksera. Dno tortownicy (średnicy ok. 22cm) wyłożyć papierem do pieczenia. Wlać ciasto do formy. Piec w nagrzanym do 180 stopni piekarniku ok. 40 min. aż będzie „suchy patyczek”.
Drugi natomiast przepis jest na przepyszne
CIASTECZKA PIEPRZOWO-KORZENNE, do których potrzebujemy 60 dag mąki pszennej, 30 dag cukru, 16 dag margaryny, 5 g sody, 5 g mielonego cynamonu, 2 g świeżo zmielonego pieprzu, 2 g utartej gałki muszkatołowej, 2 g mielonego imbiru, 1 g utłuczonego kardamonu, ¾ szklanki wody.
Lukier: białko, cukier puder.
Margarynę ukręcić na puszystą masę, dodać rozpuszczonej w lekko ciepłej wodzie sody, wszystkich przypraw i cukru. Wymieszać, dodawać stopniowo mąki, zagnieść ciasto i rozwałkować na grubość około 3mm. Wyciąć foremkami rozmaite figurki i ułożyć na natłuszczonej i przyprószonej mąką blasze. Wstawić do nagrzanego (200 stopni C) piekarnika i piec w tej temperaturze, aż uzyskają ciemnozłoty kolor. Po ochłodzeniu polukrować i wstawić na chwilę do ciepłego piekarnika, aby lukier zasechł.
Smacznie pozdrawiam ;)
Produktów waga,
Świetnego wzroku wymaga.
Do tej pory było „spoko”
I składniki do ciast, ważyłem „na oko”.
Lecz, co będzie za kilka lat?
Gdy nie rozróżnię, czy to porsche, czy mały fiat? ;)
Bo im metryka starsza,
Tym wzrok się pogarsza.
A wypiekanie ciast, to moja pasja,
W kuchni ponosi mnie ułańska fantazja.
By wypieki znakomicie wypieczone,
To składniki muszą być idealnie wyważone.
Już kończę, jeszcze chwilkę…
Taka waga, to dopiero byłby prezent pod choinkę.
Precyzyjnie zważyłbym składniki,
Na wiedeńskie serniki…
Mając taką wagę wyjątkową,
Wypiekłbym struclę makową, rekordową.
Bo najlepsza waga „in fatti”,
To ta z timerem firmy bugatti!
Chciałabym dostać tą śliczną wagę aby podatować ją mojemu facetowi! Na razie jego rola w kuchni ogranicza się do mycia naczyń, ale czuję że drzemie w nim potencjał, który ta waga mogła by uwolnić! Timer w wadze to prosta i genialna funkcja – mój luby mógłby zacząć od robienia jajek :)
A jako że mój Pan Inżynier marzy o kaczce sous vide – do którego sprzęt zrobiłby oczywiście własnoręcznie – to chciałabym, żeby przygodę z urządzeniami kuchennymi zaczął od używania tak pewnej marki jak bugatti. Mniej bym się bała o swoją kuchnię i swojego mężczyznę :)
Ja po prostu muszę miec tę wagę, bo odmierzanie wszystkiego na oko okazuje sie nienajlepszym pomysłem przy niektórych przepisach. Mogłoby mi sie w końcu coś udać :)
28 dag margaryny,
67 dag cukru
24 dag mąki
17 dag maku!
jak to wszystko odważyć, do tej pory nie raczyłam nawet marzyć, Chciałabym wagę co to wszystko zliczy, taka co działa ekspresowo, a nie z mozołem kwicy. Taka co gramy, deka i kila to dla niej pestka, i nie ma mowy że gdzies usypie się resztka! Więc chcę ją w kuchni swojej i mąż w końcu powie OJEJ! Gdy ciasto wyrośnie a nie opadnie, będziemy rodzinnie cieszyć się stadnie!
agata.17ko@wp.pl
Dlaczego waga powinna trafić nie do innych, a właśnie do mnie? Po pierwsze dlatego, że jestem nieuleczalnym gadżeciarzem, a dla sklepów w rodzaju rossi.pl dosłownie tracę głowę (i pieniądze). Po drugie, dość regularnie piekę dla rodziny, a wagi elektronicznej – nie wiedzieć czemu – wciąż nie mam i póki co męczę się z klasyczną. Prowadzenie domowej piekarni wymaga precyzji, a to włoskie cacko z pewnością ułatwiłoby mi zadanie. Poza tym, dodatkowo cieszyłoby oko. Czerwone Bugatti! Czego można chcieć więcej? ;-) Ja chcę tylko (i aż!) TO!!! pozdrawiam
Wagę już mam chociaż nie takie cudo jak nagroda.
Ale chciałabym wygrać ją dla córki, która niedawno poszła „na swoje” i zaczęła zgłębiać tajniki sztuki kulinarnej. Kiedy mieszkała jeszcze w domu, jakoś nie miała czasu ani chęci by nauczyć się gotować i piec. Waga byłaby dla niej bardzo przydatna przy gotowaniu proszonego obiadu dla teściowej, by uniknąć jakiejś wpadki. Druga sprawa, że na dorobku każdy grosz się liczy, a mając taka wagę zaoszczędziłaby wydatku na nią i strat w kuchni kiedy jakieś danie nie wyjdzie.
Mój chłop ma bzika na punkcie samochodów. Co prawda nie stać go na jakieś ekstra auto, ale za to namiętnie czyta wszystko o samochodach i tylko mruczy pod nosem ” Taka brykę to chcialbym mieć”. A podobno jest taka eksluzywna limuzyna Bugatti. Gdyby to mnie przypadła taka waga to chciałabym zobaczyć jego minę, gdy mówię , tak od niechcenia: „Właśnie wygrałam Bugatti”.
W kuchni gotuję absolutnie wszystko, a w szczególności eksperymentuję nowości, potrawy z przeróżnych rodzajów dyni, kabaczków, patisonów, cukinii i bakłażanów, które zrywam z mojego ogrodu. Ileż z tego można narobić potraw to w głowie się nie mieści. Piekę ciasta z aronią, którą również zrywam w ogrodzie i przerabiam, pychota. Szpinak przerabiany na różne sposoby. Waga jest niezbędnikiem w kuchni bo na oko to chłop umarł.
Waga bardzo by się przydała, żeby sprawdzić czy nie oszukuje nas sprzedawca w sklepie;) a tak na poważnie jeżeli robi się jakiś przepis pierwszy raz dobrze wszystko odpowiednio odmierzyć, nie wszystko da się zrobić na oko
Lubię od czasu,do czasu „pogrzebać w garach”,ale nie zawsze wychodzi mi to zgodnie z zamierzonym celem,a efekty są różne.Jak to facet,rękę mam ciężką i niewyważoną i trudno mi utrzymać proporcję różnych składników w przygotowywanych potrawach.Waga będzie idealnym rozwiązaniem moich kulinarnych bolączek i motorem napędowym w dalszych staraniach i rozwoju kulinarnych umiejętności.
Moja „miłość” do samodzielnego gotowania trwa krótko ale za to przebiega intensywnie:) Nie pochodzę z rodziny z tradycjami kulinarnymi ani nie mam wrodzonej łatwości w komponowaniu potraw z różnych składników. Zazdroszczę tego innym (np. niejakiemu FiK-owi :) Ja po prostu bazuje na własnym smaku. Jednak mam zapał i ogromną chęć próbowania ciągle czegoś nowego! :) Uczę się gotować na podstawie przepisów z blogów kulinarnych i przyznam otwarcie, z różnym skutkiem. Testuję na najbliższych (wszyscy na razie żyją! tylko czasami dyplomatycznie …milczą hahaha). Może dlatego, że w przepisach podawane są różne miary a … ja dodaje je na tą chwilę na „oko”. FiK-u, jeśli zdecydujesz się uhonorować właśnie mnie tą wagą to będę szczęśliwa i obiecuję jej sporo pracy w te Święta! Tyle. Dziękuję. Pozdrowienia dla Małżonki :)
Dlaczego ja powinnam dostac wage?Odpowiem szczerze tylko sie nie smiac!Mam 32 lata ,meza i dzieci,a dokladnie Oscarka 8miesiecy i Oliviera 3 lata.Przez cale swoje cudowne zycie nie upieklam ani jednego ciasta(wiem,wiem wstyd),moze gdybys mi ja podarowal to sprobowalabym upiec jakies ciasteczka dla swoich chlopakow pewnie napewno byli by dumni z mamay,a dla mnie byl by to wielki sukces!!!
Drodzy Panowie i miłe Panie,
Waga kuchenna firmy Bugatti przydałaby mi się niesłychanie.
Od niedawna w kuchni stawiam za tzw. garami krok,
Pichcę , gotuję smażę itd. niemalże rok.
I przyznam się szczerze , iż się swoich umiejętności nie spodziewałem,
Kuchnia to mój żywioł- w której po prostu się zakochałem.
To jest mój azyl, w którym po pracy się „zamykam”,
Gdy gotowa potrawa- to tak jakby siebie „odmykam”.
Wówczas żonę i dzieciaki do stołu proszę,
Moja wartość wzrasta- jak motyl się unoszę.
Kuchnia jest jak taniec małżonków, który niezwykle przyciąga,
Serce mocniej bije gdy potrawę np. z piekarnika się wyciąga.
Wiem , że mi daleko do Gordona Ramsay, Okrasy, Pascala czy Kuronia,
Ale wspomóc w tym może mi ona
Waga kuchenna Bugatti czerwona.
Jej obecność przede wszystkim przy pieczeniu wzrasta,
Ciastom, rarytasom, deserom nigdy basta.
Święta szybkimi krokami się zbliżają,
Ciasta pyszne się wypiekają.
Ja pieczenia jeszcze nie opanowałem,
Do tej pory z żoną (można powiedzieć) współpracowałem.
Moje zadanie wówczas na ważeniu składników polegało,
Ach drugi taki sprzęt- mieć by się przydało.,
Potrzebne składniki w spokoju i dokładnie by się wyważało.
Kolejne ciasta w mik by się pojawiały,
Rozkosznie by się wypiekały.
Dzięki drugiej wadze czas byłby zaoszczędzony,
A ten czas byłby przyjemnie ;) spędzony.
Dlatego przyznam się bez dwóch zdań,
Na wagę czerwoną firmy Bugatti w kuchni chrapkę mam.
Czerwień energii dodaje, więc w kuchni mam jej masy całe.
Czerwone pomidory, czerwona papryka, czerwony zegar na ścianie tyka.
Czas liczy, ale gdy trzeba chleb z piekarnika wyjąć, niestety nie krzyczy.
Nadrabia w tym za niego moja dziewczyna, która po mnie przypaloną blaszkę zmywa.
Ale długo nie potrafi się złościć, bo wie, że kolejnego dnia musiałaby pościć ;)
Na przeprosiny pyszne ciasto piekę, piernik,szarlotkę, albo smażę kotlety.
Na śniadanie ciepły chlebek z ziarnami, wspólnie ich ilość odmierzamy.
Ciężko jest zmierzyć ziarna ‚na oko’, dlatego chlebek czasem wychodzi jakby powstał w Maroko.
Do grzanego wina też waga nam się przyda, bo czasem od nadmiaru cynamony ma luba się wzdryga.
Ja pewnie wykorzystam tę piękność jeszcze do ryżu i kotletów, by odpowiednią ilość białka zapewnić dla moich niewielkich bicepsów ;)
Moja stara waga już dawno wylądowała w koszu na śmieci- niestety nie przetrwała spotkania z moimi „pomocnikami” i rozbiła się w drobny mak:-( Od tego czasu robię wiele rzeczy na „oko”, w tym sporą ilość przetworów m.in. pyszny chutney pomidorowy, marmoladę z 3 owoców czy ogórki z chili. Ale jak podzielić się tym z innymi, kiedy receptura nie może zostać dokładnie sporządzona? Help please :-)
Uwielbiam tą akcję! I chętnie wezmę udział w kolejnej