Carcass wreszcie zagrał w Warszawie.

Kilka długich lat musiało upłynąć od dnia reaktywacji Carcass, nim wreszcie zespół zawitał z koncertem do Polski.

Carcass 8

Carcass 2

Carcass 3

Jeszcze więcej czasu, bo lat aż 21 – co przytomnie zauważył ze sceny Jeff Walker – upłynęło od ostatniego gigu Brytyjczyków w naszym pięknym kraju. Metalmanię AD 1993, której gwiazdą był Death, pamiętam dziś jak przez mgłę, może prócz absolutnie perfekcyjnego, nieludzkiego wręcz headbangingu Cannibal Corpse oraz niemal dorównującego im machania łbami uskutecznianego przez młodzieńców z Carcass, będących wówczas w przededniu premiery albumu „Heartwork”.

Kto wie, czy Walker wyposażony wówczas w długaśne dready nie był jeszcze bardziej niż Amerykanie widowiskowy. Od reaktywacji Carcass w 2007 roku zespół grał tu i tam, na różnych festiwalach, minąłem się z nimi nawet na Hellfest w 2010 roku, kiedy to wybrałem jednak gig grających w tym samym czasie Jello Biafra And The Guantanamo School of Medicine.

Carcass 5

Carcass 6

(…)

„Welcome to a world of hate!”. Kiedy po dźwiękach intro „1985” Carcass potężnie rozpoczął – w jedyny słuszny sposób – od „Buried Dreams”, po którym zaprezentował „Incarnated Solvent Abuse” z „Necroticism – Descanting the Insalubrious” wiadomo już było, że będzie co najmniej dobrze. W praktyce okazało się jeszcze lepiej, bowiem będący w świetnej formie zespół bezlitośnie, ale i przebojowo, czyli tak jak tylko Carcass to potrafi, sypał ze sceny mieszanką starego oraz najnowszego materiału z ubiegłorocznego krążka „Surgical Steel”. Nie zabrakło nawet reprezentanta epki „Tools of Trade” („Pyosified (Still Rotten to the Gore)”) oraz „Swansong” w postaci najbardziej lekkiego kawałka tego wieczoru: „Keep on Rotting in the Free World”.

Carcass 1

Carcass 7

Carcass 4

Pełny tekst relacji i galerię zdjęć znajdziesz na TEJ STRONIE.

Tekst: FiK
Foto: FiK-owa (zdjęcia zostały wykonane sprzętem Canon)