Kimchi z dyni – Hobak Kimchi.
Kimchi to koreańska kiszonka, a zarazem najpopularniejsze danie kuchni koreańskiej.
Z kimchi kojarzą mi się dwie rzeczy. Po pierwsze, niezły film dokumentalny o Korei Północnej zatytułowany, o ile mnie pamięć nie myli, „Kraj pod czerwoną gwiazdą”, w którym recytowana przy różnych okazjach (zarówno przez pewną koreańską rodzinę, jak i towarzyszącego jej wszędzie partyjnego konfidenta) fraza „Kimchi jest pyszne i zdrowe” pojawia się niezliczoną ilość razy, w jakiś przedziwny sposób wywołując pewnego rodzaju niechęć do samego, bogu ducha winnego, kimchi. I po drugie, już bardziej optymistycznie, seria programów kulinarnych Gizzi Erskine, która tematem jednego z południowokoreańskich odcinków „Discovering Korean Food with Gizzi Erskine” uczyniła właśnie kimchi. Gizzi z właściwym sobie ogniem i wdziękiem opowiada o wielowiekowej tradycji przyrządzania kimchi, o znaczeniu kimchi dla koreańskiej kultury kulinarnej oraz o gimjang, czyli tradycji samodzielnego robienia kimchi przed nadejściem zimy.
Kimchi z dyni to Hobak Kimchi. Koreańskie słowo „hobak” może być nieco mylące, ponieważ używa się go zarówno dla określenia dyni, jak i cukinii czy kabaczków. Ma to znaczenie o tyle, że hobak kimchi możesz zrobić z każdego z wymienionych warzyw owoców. W związku z tym, że kapusta pekińska jest jednym z nielicznych warzyw, które omijamy szerokim łukiem, do mojej wersji Hobak Kimchi nie dodaję kapusty. Jeżeli chcesz, możesz to zrobić.
Moje kimchi z dyni jest pikantne, słone i kwaśne. Wyraziste i pyszne. Jeżeli (po)lubisz kimchi, będziesz je jeść sauté (jak przystawkę) i dodawać dosłownie do wszystkiego. Podaj kimchi z gotowanym ryżem i jajkiem, z kaszą lub komosą, na kanapce, dodaj do jajecznicy, omletu lub smażonego czarnego ryżu, podkręć nim sos do makaronu albo naleśniki na ostro, dodaj do curry, warzywnego gulaszu, a nawet do mięsa. Jedz na zdrowie :-) To wartościowe źródło składników mineralnych, witamin A, B i C, błonnika, antyoksydantów, a przede wszystkim naturalny probiotyk, który dzięki zawartości dobroczynnych bakterii kwasu mlekowego wzmacnia odporność i wspomaga trawienie.
Zanim zabierzesz się za przygotowanie kimchi, kup gochugaru. To koreańska papryczka chilli, grubo lub średnio mielona, o pięknej intensywnie czerwonej barwie. Bez problemu kupisz ją online lub np. w Hali Mirowskiej (w 1 kg paczkach albo na wagę).
Kimchi możesz też przygotować z całej palety innych warzyw, takich jak jarmuż, brukselka, marchew, rzodkiew, kalarepa, rzepa, batat, etc. Dobór i proporcje przypraw to kwestia indywidualna. Kimchi możesz zrobić ostrzejsze lub słodsze, z mniejszym lub większym dodatkiem czosnku i gochugaru – jak chcesz.
Przepis na podstawie książki „Kimchi: Essential Recipes of the Korean Kitchen” (Pavilion Books), z moimi zmianami.
Kimchi z dyni – SKŁADNIKI:
- ok. 700-800 g dyni piżmowej (Butternut), waga po obraniu ze skórki i pokrojeniu
- 100 g soli (tu: różowa himalajska)
- ok. 60 g korzenia imbiru
- 3-4 ząbki czosnku
- ok. 120 ml sosu rybnego (bezglutenowego)
- 4 łyżki gochugaru
- 1 łyżeczka cukru kokosowego
Kimchi z dyni – PRZEPIS:
- Dynię obierz ze skórki, pokrój w plastry, przełóż do miski, zasyp solą (100 g), przemieszaj, przykryj i odstaw na co najmniej 10 godzin w temperaturze pokojowej.
- Opłucz dynię z nadmiaru soli (najlepiej dwu- lub trzykrotnie) i odsącz na durszlaku lub osusz papierowym ręcznikiem.
- Przygotuj pastę. Imbir i czosnek obierz ze skórki, po czym zmiksuj z gochugaru, sosem rybnym i cukrem kokosowym.
- W misce połącz dynię z pikantną pastą. Dokładnie wymieszaj dłońmi (opcjonalnie – w gumowych rękawiczkach), by pasta dokładnie pokryła wszystkie kawałki dyni.
- Przełóż dynię do słoja i odstaw na 3 dni w temperaturze pokojowej (u mnie: ok. 21-22 stopnie C). Po tym czasie wstaw dynię do lodówki. Ja zimą – po 3 dniach – wstawiam kimchi do nieogrzewanego garażu. Zjedz w ciągu 4-6 tygodni.
Kimchi nabiera smaku z każdym tygodniem, dlatego warto odstawić je na dłużej niż kilka dni. Dodając je po trochu do kolejnych potraw najłatwiej przekonać się, jak dojrzewa. Nam smakowało najbardziej po mniej więcej 4 tygodniach.
Może być inna dynia niż piżmowa, mam zwykłe :( pozdr
Raczej tak, warto spróbować.