Dziś zestawienie dwu tabliczek: Dominikana 70% z imbirem kontra Ekwador 60% z wanilią i mlekiem w proszku.
70 % GORZKA Z IMBIREM
Imbir i kakao to połączenie doskonałe. Kto nie wierzy, niech spróbuje. Gorzka czekolada z imbirem w wersji proponowanej przez Manufakturę tylko ten fakt potwierdza. Ten smakołyk spod szyldu Manufaktury znam nie od dziś, dlatego jego widok w testowej paczce ucieszył mnie szczególnie.
Wytrawny smak mocno kakaowej czekolady oraz pikantny, wyrazisty imbir tworzą tu nieskomplikowaną, a zarazem perfekcyjną pod każdym względem grę smaków i aromatów, która w moim przypadku zawsze ma ten sam skutek: czekolada po otwarciu 50-gramowego opakowania znika w okamgnieniu. Wierzcie mi, nie ma sensu ze sobą walczyć, zdecydowanie lepiej oszczędzić sobie daremnych cierpień, od razu poddać się pokusie i rozkoszować się kompozycją kakao z dodatkiem imbiru od pierwszego do ostatniego kawałka. Gorzka z imbirem to mój ulubiony smak ze standardowego (tj. z wyłączeniem ‚kompozytora’) katalogu czekolad oferowanych przez Manufakturę.
60% DESEROWA Z WANILIĄ I MLEKIEM W PROSZKU
Zdaniem wytwórców, czekolada waniliowo-mleczna to wyjątkowa kompozycja mleka, dużej porcji kakao [60%] i naturalnej laski wanilii. Dzięki długiemu procesowi konszowania wanilia w pełni oddaje swoje najcenniejsze walory smakowe i aromatyczne.
Szybki rzut oka na etykietę, i od razu wątpliwość – mleko w proszku, po co? W ręcznie wytwarzanej czekoladzie, z małej manufaktury? Na co dzień przekopuję się w marketach przez półki z nabiałem w poszukiwaniu produktów, których etykiety nie wskazują na zawartość tego składnika, a tu dostaję ręcznie wytwarzaną czekoladę, wzbogaconą o ten wątpliwej reputacji składnik… Nic to, test to test. Zapominam o składzie. Rzetelna ocena musi zostać poprzedzona rzetelną próbą, nie może oprzeć się na samych tylko uprzedzeniach ;-)
Dodatkowe mleko robi swoje – czekolada z wanilią jest zauważalnie bardziej mleczna od tabliczek, którym mleka nie dodano (by porównać ją choćby do gorzkiej z imbirem), a przy tym jakby… mniej wyrazista. Aromat wanilii jest bardzo delikatny, raczej ukryty w tle. Niestety. Pytanie, czy moje kubki smakowe zidentyfikowałyby wanilię, gdyby nie świadomość jej obecności w składzie. Ogólnie rzecz biorąc, tabliczka trochę bez charakteru. Smaczna, ale po jej skonsumowaniu niekoniecznie ma się ochotę na więcej. Niby mocno kakaowa, prawie gorzka, ale z drugiej strony zbyt mleczna, z lekką tylko nutą wanilii. Trochę na rozstaju, bez jasnego planu, który smakowy kierunek wybrać.
Czekolada faktycznie zawiera w składzie 60% miazgi kakaowej, ale niestety nie przekłada się to, jak chcieliby producenci, na intensywny smak kakao. Jeśli już ma być zgodnie z przyjętym założeniem, tj. mlecznie, ale z dość wysokim ‚stężeniem’ kakao (może dla tych, którzy chcieliby w czekoladzie więcej kakao, ale nie do końca odpowiada im goryczka mocniej gorzkich tabliczek) – zgoda, ale w takim razie niech będzie chociaż więcej wanilii. Tyle, żeby aromat wyraźnie przenikał do otoczenia i dawał znać wszystkim wokół, że oto otwarte zostało opakowanie wyjątkowej, pełnej aromatów czekolady z działającą jak magnes wanilią, która skusi swym wdziękiem nawet tych, którzy znajdują się nieco dalej niż w jej bezpośrednim otoczeniu.
Tabliczka mleczno-waniliowa to niewątpliwie doświadczenie przyjemne dla podniebienia, ale raczej z gatunku tych, które dość szybko ulatują ze smakowej pamięci. Amatorzy gorzkiej raczej nie wpadną w zachwyt. Zwolenników mlecznej ma szansę przekonać.
WYNIK: Mocne 1:0 dla imbiru :-)
***
Opakowania: papier o fajnej fakturze, opatrzony od wewnątrz notką historyczną, pod papierem ‚złotko’, a w ‚złotku’ czekolada ;-)
Poza czekoladą, kolejne do kolekcji fakty z czekoladowych dziejów. Tym razem, z takim oto przekazem:
Fakt nr 14 (gorzka z imbirem)
Hiszpańscy oficerowie zalewali zmiażdżone ziarno kakao gorącą wodą, i jako pierwsi zaczęli słodzić kakao cukrem trzcinowym. Do czekolady dodawali anyż, cynamon, migdały i orzechy laskowe.
Fakt nr 23 (waniliowo-mleczna)
W naturalnym środowisku drzewo kakaowca rośnie w Ameryce Łacińskiej, pomiędzy południowym Meksykiem a Amazonką. Wymaga ono stałego klimatu – temperatury nie spadającej poniżej 16 stopni Celsjusza, dużej wilgotności, cienia i obecności owada ochotka, który jest odpowiedzialny za zapylanie.
I wszystko jasne – jak tu nie mieć ochoty na czekoladę, skoro do jej powstania przyczynia się niejaki ochotek? ;-)
Waga każdego z opakowań: 50g
Skład gorzkiej z imbirem: kakao 70% z Dominikany, cukier trzcinowy, imbir kandyzowany.
Skład mleczno-waniliowej: kakao 60% z Ekwadoru, cukier trzcinowy, mleko w proszku, laska wanilii.
Producent: MANUFAKTURA CZEKOLADY
Gdzie kupić: http://www.manufakturaczekolady.pl/www/sklepy.html lub w sklepie internetowym Manufaktury
Cena: ok. 17 zł
(mnk)
Muszę spróbować tej z imbirem :) Osobiście jestem fanką gorzkiej z solą morską. Opisywałam ją w kwietniu u siebie na blogu :)
Muszę wypróbować tą z imbirem :) Ja jestem fanką gorzkiej z solą morską. Opisywałam ją u siebie na blogu na wiosnę :)
Idzie zima, a w zimie je się więcej czekolady!!! I super ;)
Mniam