Walentynki to dzień w gruncie rzeczy dość upiorny. Strach wybrać się do kina, restauracji czy nawet innego mniej zobowiązującego lokalu…

Wszędzie tłumy tych, którzy czują się w obowiązku jakoś ‚uczcić’ to trochę na siłę przeniesione na polski grunt ‚święto’. Tak czy owak, Walentynki mają jeden niewątpliwy plus – są bardzo dobrą okazją do tego, żeby sprawiać sobie prezenty, a to lubią chyba wszyscy.

Prezenty walentynkowe mogą być typowe albo mniej lub bardziej nietuzinkowe. Cokolwiek wybierzecie, miejcie na uwadze gusta i zainteresowania drugiej strony. Od prezentu, który jest przysłowiową kulą w płot lepszy jest nawet jego brak. A w każdym razie raczej na pewno bezpieczniejszy z punktu widzenia szczęścia, spokoju i pomyślnej przyszłości związku :-)

Poniżej porcja propozycji prezentów walentynkowych z perspektywy FiK-owej pary czyli parę słów o tym, co jest fajnym prezentem z naszego punktu widzenia. Nie bez znaczenia jest tu łącząca nas (destrukcyjna niekiedy) natura zbieraczy, która często (za często?) wymyka się spod kontroli.

Gdyby ktoś chciał wysłać nam w tym roku Walentynkę, wie już mniej więcej, z czego wybierać, żeby Faceta i Kuchnię wprawić w stan walentynkowej szczęśliwości ;-)

Kidroboty

Kidroboty to małe albo duże winylowe stwory, czyli kolekcjonerskie zabawki dla wiecznych dzieci. Kto obserwuje Faceta i Kuchnię dłużej, ten pewnie zauważył, że blog ma maskotkę w postaci winylowego ludzika z lekko zadziorną facjatą. Tego:

Prezenty_08

To jeden z kolekcjonerskich kidrobotów: Dunny Kiss the Cook (edycja z 2009 r.), której autorem jest hiszpański designer mieszkający w USA – Frank Kozik. Więcej o Koziku przeczytacie TUTAJ.

Prezenty_10

Prezenty_09

Prezenty_11

Kiedyś działał w Warszawie, w pobliżu UW, stacjonarny sklep o wiele mówiącej nazwie Plastikowe Serce, w którym można było winylowe zabawki obejrzeć i kupić; później sklep przeniósł się do sieci, a następnie całkiem zniknął. Szkoda, ale najwyraźniej polski rynek jeszcze nie dojrzał do tak ekstrawaganckiego zbieractwa. Z tego względu, jeśli ktoś chciałby zdobyć kidrobota albo dać go komuś w prezencie, powinien poszperać na ebay albo sprawdzić oferty w krajowych portalach aukcyjnych. Najbardziej zdeterminowani mają szansę upolować nawet Kiss The Cooka, który od czasu do czasu jak meteor pojawia się na amerykańskim albo brytyjskim ebay’u. Kto by nie chciał mieć FiK-owego patrona w kuchni? ;-)

Płyty winylowe i kolekcjonerskie kompakty

Prezenty_12

Prezenty_13

Winyli nigdy dość. Dla prawdziwego pasjonata muzyki, który nie dał się omamić empe***jce, czarna płyta to zawsze świetny prezent, pod warunkiem wszakże, że trafi się w muzyczne upodobania. Winyl od kilku dobrych lat wraca do łask, i oby stan ten utrzymał się jak najdłużej. To wyjątkowy nośnik, który – nawet jeśli okresowo zalicza spadki popularności – nigdy się nie starzeje i swym amatorom dostarcza radości przez długie lata.

Kompakty też mogą być wydane tak, że idealnie nadadzą się na prezent – jako książki, boxy z gadżetami albo bez. Nie są tanie, ale w końcu prezentów nie kupuje się dla oszczędności.

Prezenty_21

Kolekcjonerskie plakaty Malleus Rock Art Lab

Prezenty_14

Prezenty_17

Na punkcie tego kolektywu mamy trochę nie po kolei pod sufitem. A może nawet nie trochę, a bardzo. Malleus Rock Art Lab to włoskie trio, które tworzy naprawdę wyjątkowe plakaty. Przede wszystkim muzyczne (ale nie tylko), a wszystkie świetnie prezentują się na ścianach. Każde malleusowe cacko to limitowane do krótkich serii plakatowe dzieło, drukowane metodą ręcznego sitodruku. Kto chce dowiedzieć się więcej, niech zajrzy do TEGO WYWIADU. Aktualnie dostępne plakaty można nabyć w ich sklepie internetowym. Standardowa cena startowa plakatu to 30 EUR, która jednak często rośnie dość szybko, w miarę sprzedaży kolejnych egzemplarzy. W rezultacie plakat, który dziś „wchodzi” do sklepu za 30 EUR, tydzień czy dwa tygodnie później może kosztować 300 albo być całkiem niedostępny. Odpowiednio zapakowane dostawy błyskawicznie realizuje solidny kurier – TNT.

Prezenty_18

Prezenty_16

Prezenty_15

Jeśli chodzi o oprawę, w Warszawie możemy polecić jedno miejsce – Oprawę Obrazów przy Siennej 61. Zakład jest maleńki, ale pewny i z solidnymi tradycjami. Panowie wysłuchają, doradzą, a co najważniejsze, zrobią naprawdę dobrą robotę. Stałym klientom na do widzenia dadzą jeszcze rabat.

Książki

Książki to prezentowy pewniak. Odpowiednio dobrane tytuły to zawsze wartościowe upominki. Tu polecamy kilka z ostatnich własnych zakupów. Po pierwsze, parę pozycji z asortymentu Wydawnictwa Literackiego, które od lat zajmuje istotne miejsce w naszych książkowych zbiorach: wyróżniona nagrodą Nobla Alice Munro i jej „Widok z Castle Rock”, w zasadzie wszystkie po kolei kryminały Asy Larsson oraz recenzowana niedawno na tym blogu „Uczta lodu i ognia” (RECENZJA).

Prezenty_19

Po drugie coś, co ostatnio dosłownie zalewa księgarski rynek, czyli biografie muzyczne. Do wyboru, do koloru, na przykład te:

Prezenty_20

Recenzje trzech z czterech pozycji widocznych na obrazku – made by Facet i Kuchnia oczywiście – znajdziecie pod poniższymi linkami:

AC/DC DIABELSKI MŁYN - RECENZJA

DEPECHE MODE. OBNAŻENI - RECENZJA

THE BEATLES - RECENZJA

A dla tych, którzy szukają tytułu w 100% walentynkowego, strzałem w 10 powinna być świeżo wydana książka Nathalie Roy – Smaczne życie Charlotte Lavigne. O swojej bohaterce Nathalie Roy pisze tak: „Zaczęłam od pomysłu na dziewczynę, która tak jak ja przepada za jedzeniem i wykorzystuje swoje umiejętności kulinarne, żeby uwodzić mężczyzn. Stworzyłam kulinarną ekstremistkę. Charlotte potrafi wyjść z domu podczas największej burzy, żeby pojechać po mięso na fermę bizonów za miastem.  Albo wybrać się na ryby, nie potrafiąc nawet założyć robaka na haczyk.  Jest nieobliczalna! A ja chciałam napisać powieść, która wychodzi poza wątek miłosny i która podnosi wartość dobrej kuchni”. Wszystkich, których zainteresował ten opis, informujemy, że „Smaczne życie Charlotte Lavigne” opuściło drukarnię dosłownie na dniach i za sprawą Wydawnictwa Literackiego albo już jest (albo – w zależności od lokalizacji – za chwilę będzie) dostępne na rynku.

Paszport – jedyny w swoim rodzaju

Paszport, ale nie byle jaki: NSK czyli Neue Slowenische Kunst. Kto o Laibach słyszał, ten pewnie wie o co chodzi. Kto nie słyszał, a ma w zasięgu fana tego zespołu, warto, żeby się dowiedział. Procedura zdobycia paszportu zajmuje nieco czasu i trochę kosztuje, ale gra jest warta świeczki. Mina celnika na lotnisku – bezcenna! Więcej info – TUTAJ.

NSK PASSPORT

„Wystrzałowe Walentynki” czyli strzelnicowe love

Cel był taki, żeby wreszcie zrealizować plan, na który nie możemy znaleźć wolnej chwili od jakichś 2-3 lat: wybrać się na strzelnicę i zaserwować Wam tu autentyczne zdjęcia i opis wrażeń ze wspólnego strzelania do tarczy. Tak jak się obawialiśmy, nie daliśmy rady, ale w ciągu najbliższych kilku tygodni zamierzamy wreszcie się zmobilizować. Póki co, poddajemy pomysł pod rozwagę: można spędzić czas we dwoje, ale zupełnie inaczej, a przy okazji sprawdzić, czy nie ma się przypadkiem jakichś ukrytych strzeleckich talentów. Opcja dla mniej lub bardziej zakochanych, byle razem – 130 zł od pary. Gdzie? Np. TUTAJ.

Strzelnica_01

Biżuteria na zamówienie

Prezenty_07

Kto powiedział, że biżuteria jest tylko dla kobiet? Autorem tego, co widać na obrazku jest Vita (oficjalnie – Gianni Vitarelli), niektórym znany zapewne jako perkusista włoskiego Ufomammut. Wysyłasz email, ustalasz szczegóły zamówienia i cenę, a po kilku tygodniach… albo miesiącach (w końcu to rodowity Włoch) kurierem albo pocztą dostajesz to, co chcesz. Jedyne w swoim rodzaju rockowe błyskotki made in Vita. Kto chce zobaczyć więcej, niech zajrzy TUTAJ.

Prezenty_06

Prezenty_05

Prezenty_04

Campery

Nie, nie marzymy o wielkiej mieszkalnej przyczepie, bo jesteśmy na to za starzy i za wygodni ;-)

Mówimy o hiszpańskiej marce najwygodniejszych butów pod słońcem. Trwałe, kolorowe i dość skutecznie uzależniające. Pierwsza para nigdy nie będzie tą ostatnią. Kto spróbuje, ten przekona się o tym na własnej skórze. Klasyczne, niemal kultowe, sprawdzone modele posłużą amatorom Campera przez co najmniej dekadę, a przy odpowiednim traktowaniu nawet sporo dłużej. Największy wybór i najlepsze promocje znajdziecie na stronie firmowego e-sklepu Campera. Dostawy realizowane są z Hiszpanii kurierem – docierają bezpiecznie i stosunkowo szybko, a koszty dostawy zamykają się w kilku EUR.

CAMPER E-STORE

Campers

Wino

Wino_01

Najważniejsze kryterium przy zakupie to własny gust, więc nie będziemy Was pouczać, co należy pić i z czym jaką butelkę najlepiej łączyć. Zdajcie się na własne podniebienie i własną kieszeń. My najczęściej sięgamy po wina hiszpańskie, ponieważ w Polsce najłatwiej trafić dobre hiszpańskie butelki w rozsądnej cenie. Z winami francuskimi sytuacja przedstawia się już nieco gorzej, dlatego lepiej zaopatrywać się w nie prywatnie w kraju pochodzenia. To, co przyjeżdża do Polski albo jakościowo pozostawia sporo do życzenia, albo oferowane jest po zbyt obciążonych marżą cenach. Albo, co gorsza, jedno i drugie.

Specjalne, na tę okoliczność, wyposażenie kuchni

Po pierwsze, patelnia do naleśników w kształcie… serc, a jakże.

Możecie na niej usmażyć naleśniki na przykład według tego przepisu, składając je jak kanapkę (jedno serce na drugim). Figi można zastąpić dowolną konfiturą albo np. mrożonymi owocami.

Czekoladowe naleśniki z serem camembert

Skeppshult_03

Skeppshult hearts_02

Szwedzkie żeliwne patelnie Skeppshult to jakość sama w sobie. Jakiś czas temu na blogu pojawiła się recenzja jednej z nich; można ją przeczytać TUTAJ. A gdybyście 14 lutego postanowili zaszaleć na całego, może zainteresuje Was taki – bardzo okolicznościowy – zestaw od Guzzini?

Dobre jedzenie…

Prezenty_02

Prezenty_01

Jak dobre jedzenie, to najlepiej z południa kontynentu. Poniżej koszyk smakołyków dla dwojga. Na pewno nie na jeden raz, ale na razów kilka.

Świetne oliwy, wysokiej jakości miody, oliwki, tapenady, wino. Za 250-500 zł można skomponować naprawdę konkretne zakupy, a później stworzyć z nich coś pysznego w południowym klimacie.

…i dobre jedzenie na słodko, czyli wysokiej jakości czekolady

Prezenty_03

Czekolada za 2 zł nie jest dobra i nigdy nie będzie. Tu nie działa zasada „tanie jest dobre, bo jest dobre i tanie”. Droższe czekolady mają natomiast co najmniej 2 zalety.

Po pierwsze, nieporównanie lepszy skład, wynikający z użycia sprawdzonych, wiadomego pochodzenia i dobrej jakości składników. Po drugie, wyższą cenę, która skłania do oszczędniejszej konsumpcji. Czy nie lepiej kupić 50 gramową tabliczkę za 20 czy 30 zł i delektować się jej smakiem, niż „wciągnąć” 2 razy większą czekoladę za 2 czy 3 zł, której ani smak, ani struktura, ani tym bardziej wygląd tak naprawdę nie jest warty uwagi? Dobra czekolada jedzona w umiarkowanych ilości to przyjemność, która wcale Cię nie utuczy. A dobra czekolada wręczona w prezencie to znakomity pomysł :-)

Udanego pod każdym względem 14 lutego! :-)