Hamburger – jedyny taki?
Kilka lat temu, najpierw za sprawą amerykańskiej blogerki Joann Brusco, a następnie jej rodaczki, nowojorskiej fotograf Sally Davies, świat obiegły zdjęcia mcdonaldsowych rarytasów (konkretnie: zestawów Happy Meal), których stan – mimo upływu kilku miesięcy od zakupu i przechowywania ich w kuchennych szafkach – nie uległ zasadniczej zmianie.
Po publikacji podsumowań eksperymentów Amerykanek, w prasie i sieci pojawiały się informacje, że przyczyną dobrego zachowania produktów z McDonald’s mimo upływu tak długiego okresu czasu, jest wysoka zawartość tłuszczu, która ma zmniejszać ich wilgotność, a tym samym minimalizować możliwość pojawienia się pleśni… Sery żółte czy tłuste mięso również mają wysoką zawartość tłuszczu, a jednak ich wytrzymałość na tle niezniszczalnych bułek i frytek z Maca wygląda raczej słabo.
Jako że my, tj. dwuosobowa ekipa FiK, pożywienie fastfoodowe mamy w pełnej pogardzie*, a przy okazji jesteśmy ludźmi małej wiary, postanowiliśmy przeprowadzić własny mcdonaldsowy eksperyment.
Dlatego właśnie dziś – 11 stycznia 2013 r. – startuje HAMBURGER & FRIES PROJECT, w którym polski bloger bierze pod lupę frytki i najpopularniejszą bułę z Maca ;-) Hamburger – „jedyny taki”.
Przedmiot badań to widoczny poniżej skromny zestaw, nabyty 10 stycznia 2013 r. wieczorem za 5 PLN w jednym ze stołecznych McDrive: hamburger i małe frytki (czyli głównie tłuszcz, sól i konserwanty).
Hamburger + frytki + paragon:
Przy okazji, warto zwrócić uwagę na różnice pomiędzy wyglądem i zawartością bułki widocznej na zdjęciu, a jej opisem na polskiej stronie sieci McDonalds.
Wnętrze 1
Wnętrze 2:
Wierzch:
Spód:
Ze zdjęcia hamburgera i towarzyszącej mu listy składników, dostępnych pod ww. linkiem wnioskuję, że bułka powinna być gładka, okrągła, puszysta, niepognieciona oraz składać się z:
– wołowiny („brakuje słów, by ją opisać, idealna w 100%”**)
– cebuli („niewyczerpane źródło witaminy C”**)
– mąki („to dzięki niej nasze pieczywo jest niepowtarzalne”**)
– ogórka konserwowego („pikle – to one robią różnicę”**)
– musztardy („jej smaku się nie zapomina”**), oraz
– ketchupu („niepowtarzalny smak i aromat świeżych pomidorów”**).
Tu mamy wersję mocno wymiętą, która wygląda niespecjalnie świeżo, choć od momentu zakupu do wstawienia do lodówki „posiłek” przez ok. 60 minut leżał samotnie na tylnym siedzeniu samochodu, przy okazji skutecznie zatruwając powietrze we wnętrzu auta. Mój hamburger to bułka, kotlet, czerwonawa mazia z żółtymi plamami, w większości wchłonięta przez ‚niepowtarzalne pieczywo’, którą od biedy można uznać za mix ketchupu i musztardy, smutny plasterek ogórka i nieco białych drobinek, których tak mało jest pewnie dlatego, że cebula to ‚niewyczerpane źródło witaminy C’.
Między innymi z uwagi na wydzielany smród, obiektu badań nie będziemy przechowywać w szafce – jak miało to miejsce w przypadku wspomnianych wyżej pań – ale na półce w piwnicy (nie w lodówce), w zamkniętym plastikowym pojemniku, przeznaczonym do przechowywania żywności.
Plan jest taki:
– raz w tygodniu, w weekend, w świetle dziennym będziemy fotografować obydwa elementy zestawu, a zdjęcia będą okresowo uploadowane do albumu HAMBURGER & FRIES PROJECT, który powstanie na naszym fanpage,
– raz w miesiącu będziemy update’ować niniejszy wpis, dzieląc się z Wami wrażeniami na temat aktualnego wyglądu buły i frytek.
Ile cała zabawa potrwa, czas pokaże. Jej celem jest sprawdzić, czy faktycznie jedzenie z Maca może przetrwać kwartał, półrocze, a może nawet rok w stanie względnie niezmienionym, nie poddając się procesom, którym prędzej czy później powinno ulec każde ‚normalne’ pożywienie, nawet to przechowywane w chłodziarce.
Zobaczymy, czy junk food z McDonald’s w Polandzie jest tak samo nieśmiertelny, jak ten z US.
We’ll keep you posted!
Ciąg dalszy TUTAJ.
ps. ciekawe, czy teraz podniosą się głosy, że frytki / lody / ciastka z Maca wcale nie są takie złe ;-)
*dla jasności sprawy: kiedy nie ma innego wyjścia, np. w trakcie podróży, gdy przy autostradzie jedyne, co ma się do wyboru, to McPlacówki, zdarza nam się zatrzymać tam na kawę czy herbatę; mimo wszystko, doceniamy też istnienie autostradowych McCafe, ale jeśli już tam zawitamy, zamawiamy tylko espresso czy latte w podstawowych (nie smakowych) wersjach.
**wszystkie cytaty pochodzą z polskiej strony internetowej McDonald’s
wszyscy wiedzą ze to niezdrowe i niezgodne z opisami na stronach/reklamach/ w samych restauracjach. ale co poradzic – jest to smaczne. podobnie z innymi fastfoodami. czy jest smaczne dlatego ze ma w sobie substancje uzalezniajace ? PRAWDOPODOBNIE. :)
Peter, skoro jest smaczne, ogłaszam uroczyście, że jeżeli za kilka tygodni / miesięcy / lat (?) buła z eksperymentu na oko będzie nadawać się do spożycia – przysługuje Ci pierwszeństwo w prawie do jej spróbowania, albo nawet skonsumowania w całości
;-)
od samego patrzenia rozbolał mnie brzuch.
nie powiem,kiedys tam „jadałam”sporadyczne „posiłki”.ostatni raz ponad 4 lata temy,zatrułam sie tortilla( myślałam ze to mniejsze zło) niby placek pszenny,warzywa kurczak.ehhh 7 dni na tabletkach byłam. nigdy wcześniej(ani później)takiego zatrucia pokarmowego nie mialam.najbardziej śmieszą mnie pełne Macdonaldy w czasie świąt….myśle sobie- ludzie……….. i dalej nie myśle,no bo co o nich sądzić?pozdrawiam
Ale czad! Będę śledzić dokumentację eksperymentu :)
Ja bym jeszcze porównała z domowym burgerkiem wykonanym wg wytycznych maca (100% wołowiny, bułka z mąki, cebula itd.) :D
A do Piotruli: Właśnie to jest zupełnie względnie smaczne. Mi owszem smakowało dopóki nie rozkminiłam się w gotowaniu. Smakowała mi nawet pizza oetkera- teraz nie podchodzi mi nawet taka z niezłej pizzerii bo sama robię lepszą :) To czy smaczne to kwestia gustu/ wyedukowania smaku narodu ( no nie wiem jak to określić). Po latach gotowania i jedzenia nie zawsze luksusowego, ale jednak premium wolę głodować ( i tak to często bywa) przez pół doby niż zjeść coś wstrętnego bo się nawinęło po drodze.
Ten samotny plasterek ogórka mnie wzruszył, rzeczywiście różnice na pewno czuć :) Jak parzę na ten kotlet to zaczynam mieć poważne wątpliwości czy tam w ogóle jest w nim jakieś mięso.
Jestem ciekawa efektu końcowego. Będę śledzić cykl wpisów.
Czekam na rozpracowanie historycznych McChickenów :D
Ten ogórek wzrusza, haha.
Będę śledzić, jestem bardzo ciekawa co się z tym hamburgerem stanie :)
dunny <3 ;)
nie, dzieki ;) miesa trzymanego w lodowce przez miesiac tez bym nie tknal, normalna to sprawa, prosze mnie nie brac pod wlos :D tylko stwierdzam – fakt. jest to smaczne.
akurat jesli chodzi o mcdonalda to tam slowo fast food nabiera nowego znaczenia – nie chodzi o to zeby na szybko Ci cos przygotowali i zebys to podjadl, tylko GLOWNIE o to, zeby jesc predko, bo za 3 minuty kanapka/frytki beda do wyrzucenia ;)
jesli o to chodzi o czas przydatnosci fast foodow do jedzonka to nie zawiodlem sie jeszcze na burger kingu :)
Będę śledzić poczynania zestawu ;) W McD ostatnio byłam rok temu, tak jak mówisz, w trasie, bo nic innego nie było na horyzoncie. Z ciężkim sercem zjadłam tortillę, ale potem czułam się bardzo źle Odkąd przeczytałam skład bułki z ich hamburgerów, nigdy tego nie tknę. Wpadam tylko na lody, zachowują się jak każde inne, mają krótki skład, więc nie mogą być AŻ tak złe ;)
No i dobrze, więcej ludzi dowie się co w siebie wpycha. Mnie na sam widok tego „idealnego” jedzenia odrzuca i mam nadzieję, że uświadomi to głównie rodziców, którzy w ramach ‚nagrody’ dla swoich dzieci, zabierają je do McD :/
Słyszałam o tym i innych amerykańskich eksperymentach. To tylko dowodzi jakim świństwem jest McDonald. Nie jadam w nim i nie mam zamiaru tego zmieniać. Jest to śmieciowe jedzenie, jeśli można je w ogóle zaliczyć do jakiejkolwiek dziedziny żywności. To same kalorie, tłuszcz, ogromne ilości soli! W sumie czego można spodziewać się po posiłku za kilka zł?
Myślę, że zakupiony przez Ciebie zestaw dłuuugo postoi :D a fe! Będę podglądać kolejne obserwacje :)
Świetny pomysł! Zainspirowałeś mnie :)
ciekawe, ciekawe :)
Lody mają wyśmienite. I dobrą kawę. :)
Polecam serię krótkich filmów dokumentalnych „Skinny on obesity” zrealizowanych przez University of California. Świetny materiał między innymi o fastfoodach.
http://www.youtube.com/watch?v=h0zD1gj0pXk&list=PL39F782316B425249
Polecam serię krótkich filmów dokumentalnych „Skinny on obesity” zrealizowanych przez University of California. Świetny materiał między innymi o fastfoodach. Dostępny na youtube.